Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nati_krk_

Rozstanie, trudne chwile do przetrwania :(

Polecane posty

Gość aaanatii37
Kermit oczywiscie ze masz racje, moj rozumek tez to wie , tylko czasami nie jest jeszcze kontatybilny z sercem i co im zrobisz? ale spoko watroba sama sie regeneruje a poza deprimkami nie obciazam jej wcale a ja wyjde z tego w mysl zasady " co Cie nie zabije .." i mozesz ( ba nawet powinienes )zaczac wspolczuc facetom jak sie bedzie jaki kolejny zalil ze wredna laska wyczyscila mu konto;);P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Właśnie ten problem z sercem i rozumem. Co nas nie zabije to nas wzmocni i nauczy na pewno , że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki i jeszcze pewno inne mądrąści też , tylko żeby tak cholernie nie bolało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kermit żaba!
Pół życia jeszcze przed Tobą (lub więcej, bo kobiety dłużej żyją), i tylko od Ciebie zależy, jak je spędzisz. Możesz wegetować leżąc, albo wstać, otrzepać się i iść dalej. Nie przeżyłem tego co Ty, więc nie będę Ci pisał, że Cię rozumiem itp. Nie wiem co jest w Twojej głowie. NIkt tego nie wie. Ale nie raz było tak, że nie chciało mi się żyć, że chciałem się po prostu wyłączyć jak telewizor lub radio - pstryk i nie działa. Ale ze smutkiem po rozpadzie związku jest tak samo, jak ze smutkiem po śmierci bliskiej osoby: jest czas żałoby, czas na łzy, na rozpacz. A potem jest czas powrotu do świata żywych. Kiedy pierwszy raz byłem na stypie (po śmierci mojej babci), byłem zdziwiony, a nawet zszokowany, że na stypie ktoś żartuje, ktoś się śmieje, że nie jest to atmosfera rozpaczy. Dopiero potem zdałem sobie sprawę z tego, że stypa nie jest po to, żeby opłakiwać zmarłego, tylko po to, żeby wesprzec bliskich zmarłego. Po to, żeby wspólnie pomóc wstać komuś będącemu w rozpaczy. Po to, żeby mu pokazać, że nie jest sam. Ty już wystarczająco dużo łez wylałaś. Teraz jest czas na powrót do świata żywych. Idzie wiosna, wokół rodzi się nowe życie, skorzystaj i Ty i rozpocznij nowe życie. Wyjdź do ludzi. Wychodź z domu jak najczęściej, nie siedź sama w tym samym domu, w który wylałaś tyle łez. Zmień otoczenie, poznawaj nowe miejsca. Wyjdź do przyjaciół, do ludzi, którzy poprawiają Ci humor. Musisz sama sobie postawić cele. Nie od razy Rzym zbudowano, i nie od razu Ty wrócisz do krainy szczęśliwych ludzi. To, że teraz cierpisz, jest normalne. Musisz się pogodzić z tym cierpieniem, przywyknąć do niego, jak do gojacej się rany, ale też zrobić trochę miejsca dla szczęścia. Wypłakać się najpierw porządnie, a potem powiedzieć: no, koniec leż na dzisiaj tego użalania się, teraz idę na spacer, przewietrzyć mózg, a potem, jak wrócę, może jeszcze popłaczę, jeśli będę miała ochotę. I zacząć od małych kroczków, tych najłatwiejszych do zrobienia, a potem, kiedy już będziesz silna, iść coraz szybciej i pewniej. Bo jesteś na tyle silna, że możesz wstać i iść dalej. Najtrudniej jest zrobić pierwszy krok, potem jest coraz łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Powtarzam sobie , że nie warto płakać a gdybym policzyła ile już dzisiaj łez wylałam. Chyba muszę sobie wymyślać kary za ten mój bezsensowny płacz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
kermit - bardzo mądre to wszystko co napisałeś tylko jak na razie ja jestem chyba w tej żałobie . Jest jeden problem , że jak opłakuje się zmarłą osobę to inaczej się myśli a ja opłakuje nie osobę tylko życie bez tej osoby . K...a nie da się tego opisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kermit żaba!
Ty sobie nie powtarzaj, że nie warto płakać. Nie o to chodzi, żeby się przekonywać, że nic się nie stało. Ty sobie zacznij powtarzać: popłakałam sobie dziś, ale już koniec. I nie wymyślaj sobie żadnych kar. Wprost przeciwnie! Powiedz sobie: do 14 ani łezki. A o 14, w nagrodę, coś dobrego do jedzenia albo dobrą herbatę. Spraw sama sobie jakąś drobną przyjemność. Wiesz co ja robiłem, kiedy wpadłem w głęboki dół? Włączyłem sobie jakiegoś joemonster lub kwejka. Humor koszarowy, czasami metr poniżej dna. Ale co jakiś czas trafiło się tam coś, co mnie rozbawiło. I śmiałem się jak głupi. I wiesz, że przez te chwile kiedy się śmiałem, czułem się szczęśliwym człowiekiem? To były tylko chwile, ale one dały mi odpocząć od tych długich chwil męki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
kermit - rady super , tylko jeszcze chyba nie na tym etapie , bo nie potrafię się śmiać . Siedzenie w pracy mnie dobija , bo jak wychodzę to jest trochę inaczej ale niestety pracować muszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kermit żaba!
Co znaczy "nie potrafię się śmiać"? Każdy potrafi. Ostatnio byłem na pogrzebie matki mojej koleżanki. Śmierć niespodziewana, kiedy widziałem koleżankę na pogrzebie, serce mi się krajało. Ale kiedy jej składałem kondolencje, uśmiechnęła się. Nie wiem, może to na mój widok? Może ja śmieszny jestem? W każdym razie fakt jest faktem. Mnie też siedzenie w pracy dobija. Nie czekaj, aż ten etap się skończy. Kiedy on się skończy, zależy głównie od Ciebie. Żadna ustawa Ci nie zabrania śmiać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
kermit - a jak to nie jest tajemnica to jak wygląda teraz Twoje życie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kermit żaba!
Normalnie. A co konkretnie masz na myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Chodzi mi o życie rodzinne , relacje z żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Anthijja - pamiętnik fajny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kermit żaba!
Chodzi mi o życie rodzinne , relacje z żoną. Relacje, owszem, są. Jeśli nie jestem bardzo wymęczony pracą, albo nie myślę zbyt intensywnie o tamtej, to nawet są dosyć często :-). A tak na poważnie, to staram się, choć z różnym skutkiem, aby były jak najlepsze. Czasami mam ochotę uciec do jaskinii i siedzieć tam tydzień, sam. Tak było przez ostatni tydzień-dwa. Staram się dużo wychodzić z domu (ale nie sam, tylko z żoną). Czas na odpoczynek spędzać w miejscach, gdzie nie jestem na codzień. Czyli zająć mózg gromadzeniem nowych informacji i nowych wspomnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
kermit - czyli robisz wszystko żeby nie myśleć o tamtej ? jestem na tym etapie , że nie potrafię tego . Coś na zapomnienie by się przydało.Pamiętniki bardzo fajne , pewno za jakiś czas jak wrócę do ponownego czytania to nawet jakieś wnioski wyciągnę z nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kermit żaba!
Właśnie tak, robię wszystko, a nawet więcej. I wcale mi nie wychodzi :-). Niestety. Ponadto, ona co jakiś czas do mnie dzwoni (w ramach "przyjaźni"), więc to mi dodatkowo utrudnia sprawę. Ale nie chodzi o to, żeby przestać myśleć, ale o to, żeby się starać. Żeby kombinować i znaleźć sposób, który działa. Ja akurat polecam czytanie, jako oderwanie się od rzeczywistości. Niekoniecznie blogów czy innych bzdur w sieci, ale jest mnóstwo fajnych książek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
U mnie z czytaniem to trochę na bakier ale może to będzie jakiś sposób , coś nowego. Muszę coś zrobić , ale to jak napisałeś , że chcesz nie myśleć ale Ci się to nie udaje to naprawdę nie wiem już co ja mam powiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kermit żaba!
Coś na zapomnienie by się przydało Acha, coś mi się przypomniało... Na zapomnienie, to owszem, przydałby się...ktoś inny :-). To jedyny znany mi skuteczny sposób na szybkie załatwienie sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kermit żaba!
ale to jak napisałeś , że chcesz nie myśleć ale Ci się to nie udaje to naprawdę nie wiem już co ja mam powiedzieć Masz powiedzieć: skoro kermit myśli i żyje, to ja też mogę myśleć, i żyć :-) Powtórzę po raz kolejny: nie chodzi o to, żeby o tym nie myśleć. Chodzi o to, żeby myśleć też o innych, miłych rzeczach. Tak na początek. A potem, w miarę upływu czasu, te proporcje się zmienią, i myślenia o miłych rzeczach będzie coraz więcej, a o nie miłych - coraz mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kermit żaba!
aaanati37 Uśmiejesz się pewnie jak norka, ale jestem Panem J :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakos sie nie usmialam wrecz przeciwnie sprowokowales mnie do lez ..... ale piszesz tak jak on moglby pisac, i jego wersja wydarzen pewnie tez jakos tak by wygladala :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponadto, ona co jakiś czas do mnie dzwoni (w ramach "przyjaźni"), więc to mi dodatkowo utrudnia sprawę. a tym " utrudnianiem" Ci zycia to juz mnie dobiles;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kermit żaba!
Acha. No wiesz... nie jednemu psu "Burek"... Ale nie wydaje mi się, żebym miał z nim coś wspólnego. Poza "J".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kermit żaba!
a tym " utrudnianiem" Ci zycia to juz mnie dobiles;( Tzn. czymkonkretnie Cię dobiłem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tym ze uwazasz jej telefony za utrudnianie Ci w odbudowie relacji, ze myslisz tylko o sobie itp , kuzwa sorki moze zakochala sie w Tobie i sobie nie radzi a ta " przyjazn" przyjela taka jak ja - bo nie chcialam zeby calkiem zniknal z mojego zycia " godzilam sie na przyjazn " udajac ze juz nic do niego nie czuje i pilnujac sie zeby nawet slowem gestem sie nie zdradzic jak mi go brakuje ..... uswiadomiles mi bezmiar mojej glupoty w koncu do mnie dotarlo ze to my perfidne kochanki stawiamy Was w klopotliwzch sztuacjach i roybijamz Wasye rodyinz , tak ze musicie pozniej tak sie starac...,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Nie wiesz aaanati że to my kobiety jesteśmy te złe a faceci na cztery łapy zawsze spadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×