Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nati_krk_

Rozstanie, trudne chwile do przetrwania :(

Polecane posty

"...osobiście mi pomaga rozmowa z kimś kto to przeżył..", a kilka minut wcześniej "...Bo nie mogę zapomnieć...", to pomaga czy nie pomaga? Jeśli tak to w czym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a skoro Ciche chce pogadac/ popisac, skoro tak jej jest latwiej to dlaczego nie?? dlaczego ma dusic w sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
aaanti ja dobrze wiem o tym , że tak jest i nie potępiam siebie tylko wykańcza mnie to wszystko a jestem słaba i dlatego tak jest. Serce nie sługa i zwycieża często , bo rozum kapituluje, a chciałabym w koncu trochę spokoju i chyba te świeczki mi pozostają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
zapomnieć się nie da a rozmowa mi pomaga , bo gdybym nie wylała tego z siebie to by było po mnie. Przecież po co się chodzi do psychologa , on wtedy tylko słucha a każdy mówi , że pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
czyli głos męski , opowiedz coś więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
warno czego nie rozumiesz pakujac sie w taki zwiazek ( z zonatym facetem z mezatka) swiadomie czy nie z gory jestes potepiony przez otoczenie ( w wiekszosc) a jak jeszcze nie umiesz/ nie chcesz z tym skonczyc to wogole myslisz o sobie jak najgorzej bo wkolo wszyscy Ci mowia" a czego sie spodziewalas" a dobrze Ci tak ... ble ble ble i taka " rozmowa" tutaj pozwala zrozumiec ze wolno Ci rozpaczac po stracie tej osoby bo nawet jesli masz meza zona , bo nawet jesli zadajesz sie z zonatym ,mezatka to tam bylo / jest uczucie i kochales i nie potrafisz zapomniec bo jestes zraniony rozmowa pozwala Ci zrozumiec ze mozesz czuc sie gowniano! ze wolno Ci plakac i miec zal a ze czasmi zajmuje to wiecej czasu a gdzie i kto ustalil normy kiedy wolno mi zapomniec??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
oj ja bardzo czuje się gowniano a ryczałam już dzisiaj tak , że szkoda słow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozgoryczona28
kocham i kochałam. po dwóch latach - on odszedł. nie dotrzymał słowa. stchórzył. to co przezywałam przez dwa miesiące było horrorem. stałam się wrakiem człowieka. pojawił się znów. wybaczyłam. spróbowaliśmy znów. dziś zdezerterował po raz drugi. zostawił mnie w trzech słowach. przez telefon. jak szczeniak. czuję tylko złość. ból pewnie przyjdzie później. a może nie można dwa razy umrzeć z miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda, że pozwala Ci zrozumieć, że możesz czuć się gówniano. Ja wolałbym by pozwoliła Ci zrozumieć, że możesz czuć się szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozgoryczona28, żeby umrzeć trzeba się bardziej postarać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
rozgoryczona28 można umrzeć dwa razy i ból przyjdzie niestety , takie jesteśmy kruche istoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
jak pomoże Ci pisanie tutaj to wylewaj swoje żale , bo będzie raźniej . Ja umieram z bólu i rozumiesz mnie pewno bardzo dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozgoryczona28
warno - można. wtedy - niecały rok temu coś we mnie pękło. wypaliłam się. straciłam wiarę i nadzieję. i tylko miłości do niego zgubić nie umiałam. popełniłam koszmarny błąd - ot, kolejna naiwna kochanka, która uwierzyła, "że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią".pokochałam go szaleńczo, uwierzyłam w wspólne plany, bo przecież powiedział już o mnie żonie. zaufałam. a jak przyszło co do czego zawinął ogon pod siebie i wymówił się miłością do dzieci. dziś - sama nie wiem, albo to wszystko do mnie jeszcze nie dotarło, albo faktycznie już wtedy wypłakałam swój limit łez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty ciągle szukasz zrozumienia. Po co? Zaakceptuj zaistniałą sytuacje. PS. tekst "będzie raźniej" powalił mnie na kolana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
warno jesteś facetem i dlatego takie masz myślenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to jest to coś co w Tobie pękło? Gdzie się wypaliłaś? Straciłaś wiarę i nadzieję w co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
warno nie chcesz się wypowiedzieć na temat tego co przeżyłeś to po co zadajesz takie pytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli się wypowiem, to co to zmieni w moim lub Twoim życiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Może w czymś pomoże , bo poznamy jak to jest z męskiego punktu widzenia jak to jest i jak wy to przeżywacie i jak sobie radzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozgoryczona28
trochę jak wtedy u psychologa - nazwij to co czujesz :) (tak na marginesie psycholog guzik mi dał, po każdej wizycie czułam sie jeszcze podlej) co pękło? ja - moja siła, niezależność. zawsze byłam twarda babką, nie potrzebowałam nikogo, żyłam sama, sama sobie radziłam ze wszystkimi problemami. on mnie rozmiękczył. nagle był ktoś na kim mogłam polegać. zbyt mocno mu zaufałam, zbyt mocno się na nim oparłam. oddałam się bez pamięci. wszystkie plany, marzenia, wszystko do czego dążyłam, miało związek z nim. służyło budowaniu naszej przyszłości (zmieniłam miejsce zamieszkania, odsunęłam się od ludzi których ten niby-związek kuł w oczy, zrezygnowałam z fajnej pracy w związku z przeprowadzka itp) gdy odszedł - a zrobił to z minuty na minute - rano było ok a w południe zniknął. zostałam z niczym. załamana, zdruzgotana z rozwalonym w strzępy życiem. straciłam wiarę - w siebie przede wszystkim. w szczerość innych. w to że kiedykolwiek komukolwiek jeszcze zaufam. w to, że mogę być kiedyś szczęśliwa. i jeszcze w kilka innych drobiazgów. a dlaczego się wypaliłam? bo dwa lata męczyłam się "dla dobra sprawy". tęskniłam, cierpiałam, miałam wyrzuty sumienia - ale miałam cel. było nim piękne życie przy boku ukochanego mężczyzny. gdy wszystko trafił szlag... no cóż, chyba nie dziwne, że odechciało mi się czegokolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Jak to już tłumaczyłam aaanati to wolę się nie przekonać o tym , że ucieknie z podkulonym ogonem , bo tego bym nie przeżyła , a było wiele planów , wiele marzeń i wszystko prysło , bo widziałam co się dzieje , jak bardzo kocha swoje dzieci i że za bardzo by tęsknił za nimi gdybyśmy nawet byli razem i wtedy by mogło dojść do najgorszego , że by wrócił. Facet który odchodzi od rodziny musi być bardzo twardy a przede wszystkim nie tak bardzo związany z dziećmi jak on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Wiem co to znaczy tęsknić i marzyć i układać wszystko tak , żeby być z ukochaną osobą . Ja wwszystko co robiłam to z myślą o nim i wiele rzeczy i spraw jemu podporządkowałam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozgoryczona28
widzisz - ciche łzy - więc byłaś ciut mądrzejsza ode mnie . ja doczekałam momentu w którym uciekł bez słowa. "dla dzieci". jakby nie miał świadomości ich istnienia od początku. to on mi tłumaczył, że da radę, że jest pewien, że wszystko będzie ok. rozwiewał moje wątpliwości tak długo, aż uwierzyłam całkowicie, że naprawdę razem pokonamy wszystkie przeciwności. a właściwie nie byłaś ciut mądrzejsza - byłaś mądrzejsza o wiele. bo ja po dwóch czy trzech miesiącach wycia - zaczęłam widywać się z nim znów. nie snując już planów, nie mając nadziei, ale jednak mając jakąś namiastkę normalności. dziś tą namiastkę straciłam. jeszcze nie boli, pewnie zacznie, gdy do mnie porzadnie juz dotrze co sie właściwie stało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
To nie jest tak , bo on kiedyś też mnie przekonywał , że wie , że ma dzieci i że one będą zawsze jego i to , że będzie ze mną to wcale nie oznacza , że z dziećmi się nie będzie widywał i też w to uwierzyłam ale zaczęłam też dobrze obserwować i widziałam co się dzieje i jak on się zachowuje i co mówi i dlatego zaczęłam inaczej myśleć. A mądrzejsza nie byłam , bo wiesz ile już było rozstań i powrót , oj nawet nie chce liczyć , a wylanych łez to porządna rzeka by była

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Dzisiaj zmykam . Do jutra . Ciężkie popołudnie mnie czeka i pewno jeszcze dużo łez dzisiaj będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
warno to jes wlasnie roznica miedzy nami wy cieszycie sie ze sie przytrafilo i potraficie " zapomniec" zaraz po , my myslimy analizujemy uwazamy ze to nasza wina i pytanie dlaczego nas przaktycznie zabija- i to nie jest zalezne od nas poprostu tak jestesmy skonstruowani i jesli Cie to pocieszy to tej cechy zazdroszcze wam , bardzo chcialabym umiec tak podchodzic do facetow, bawic sie a jak sie znudza .... rozgoryczona28 czytajac co napisalas to tak jakbym czytala swoja historie i jest mi cholernie przykro ze Ciebie tez to spotkalo i zyzcze Ci zeby bol nigdyCie juz nie dopadl , trzymaj sie jakos bo wiadomo czasmi beda gorsze dni i wtedy moze byc ciezko ale pamietaj "ze po burzy przychodzi slonce a po nocy dzien" - duzo sily zycze i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Po burzy przyjdzie słońce , kiedyś to już słyszałam i łzy mi teraz lecą , bo to są jego słowa. Cholernie boli i nic nie jest w stanie powstrzymać tego bólu. Tak jak napisałaś , że jesteśmy tak skonstruowane , że myślimy i cierpimy i nie da się nic zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciche taka jest niestety prawda, ja czasmi sie zastanawiam dlaczego jedni znacza dla nas tak wiele i ich " znikniecie" tak boli a inni zupelnie nas nie obchodza a ich " odejscia" praktycznie nie zauwazamy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Wszystko to takie popaprane. Nie wiem co mam zrobić , bo chce mi się wyć a nie mogę . Jak tak dalej będzie to naprawdę coś mi się zrobi w głowę , bo już mam nawet bardzo dziwne sny , które są efektem tego w jakim jestem stanie psychicznym. Kiedyś taka pani doktor mówiła mi o tabletkach , które sama brała będąc w ciężkiej sytuacji , przede wszystkim po których można prowadzić samochód ale mówiła , że miała rok wyjęty z życia , bo żyła ale tak jakby była nie obecna i nie wiem czy tego bym chciała ale jak tak dalej będzie to pójdę do niej po te tabletki , bo oszaleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×