Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Armaid

Co mam zrobić jeśli przy moim porodzie będą studenci?

Polecane posty

nie chciałabym zby gapili sie na mnie. czy może być tak że sie nie zgodzą wyjść z sali kiedy bedę rodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cieszyć się. Studenci to skarb, piszę szczerze. W przeciwieństwie do lekarzy bardzo się starają. Ja przy porodzie nie miałam, ale po poronieniu, przy łyżeczkowaniu tak. Dużo bardziej sobie ich chwaliłam niż lekarzy. A Ty masz jakieś problemy ze wstydem? Wierz mi, będziesz miała to w dupie. Zgodnie z prawem możesz odmówić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcąca też wiedzieć
no właśnie, nie wiem, co zrobić w takiej sytuacji. z jednej strony na kimś muszą zdobyć doświadczenie ale z drugiej strony ostatnią rzeczą jaką chciałabym przeżyć to stado studentów gapiących się na mnie, gdy poród rozrywa mi cipkę i drę się z bólu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
możesz odmówić,masz takie prawo. ja co prawda w moim planie porodu zaznaczyłam że nie mam zdania,ale mialam taki przesrany poród że było mi wszystko jedno kto będzie się na mnie gapił,co tam zobaczy i co sobie pomyśli.Byłam już tak wykońvcozna że chciałam przestać już być w ciąży i żeby mi wywlekli to dziecko przez jakąkolwiek dziurę,byleby wywlekli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwierz że przy porodzie
nie bedziesz myslala ze sa obok ciebie studenci tez u mnie byli, nikt nie zapytal czy sie zgadzam ale mialam to gdzies bo chcialam by to sie juz skonczylo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieszyć się
cieszyć sie, bo: sie przejmują, "pocieszają" i "pomagają", tłumaczą, poza tym świadomosć, ze nastepnym razem nie trafi się na konowały, które znają tylko teorie- podnosi na duchu. Poza tym, oni juz nie chodza chmara, a raczej dwójkami, góra trójkami- i naprawdę pomagają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez uwazam ze nalezy sie cieszyc :))) sa pomocni baardzo mimo ze czasami cos im sie nei udaje to w koncu sie ucza :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm to nie tak......
jezeli liczycie w szpitalu klinicznym to mozecie guzik z petelką.w szpitalu klinicznym nie macie nic do gadania.wyrazic zgode lub nie mozecie w innych szpitalach.szpitale kliniczne sa scisle powiazane z uniwersytetami medycznymi,wiec studenci w wiekszosci tam odbywaja praktyki. ja rodziłam w normalnym szpitalu a mimo to wyraziłam zgode na obecnosc studentów przy cc,oraz przy badaniu dziecka.kazda chce miec dobrego lekarza,ale jak maja zdobywac doswiadczenie?na sucho nie naucza sie wszystkeigo.pojdzie pozniej jedna,z druga do lekarza,a ten powie ze nie wie bo nie mial na kim sie uczyc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak jak rodzisz z publicznym, to nawet mozesz sie spodziewac pani zosi z miesnego i przypadkowych przechodniów wgapiajacych sie w twoja pipke...:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikita.....
hm to nie tak...... z jednej strony masz racje szpitale kliniczne sa scisle powiązane z uniwersytetami medycznymi ale nawet wtedy masz prawo odmowic zeby przy badaniu byli obecni studenci. Ja mialam taka sytuacje, ze nie chcialam zeby ktos obcy z wyjatekiem lekarza czy pielegniarki byli obecni na wizycie - niewazne jaka to byla wizyta i czego dotyczyla ale byla dla mnie bardzo trudna i studenci nie weszli. Wiec nie zawsze tak jest. P.S. karta praw pacjenta daje nam jako pierwsze prawo do intymnosci i poszanowania godnosci osobistej w czasie udzielania świadczen zdrowotnych. Na ten punkt (zgodnie z podpowiedzią mojej mamy prawnika) sie powolywalam uzasadniajac odmowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie było tak-krok po kroku
Nie w publicznym a w klinicznym czyli takim przy akademii lub uniwersytecie medycznym. moim zdaniem przy porodzie student to skarb. traktuje cię jak kogos wyjątkowego,a nie tak jak lekarz jako kolejna rodzącą. okazują dużo pozytywnych emocji, trzymają za rękę. mnie nawet studentka masowała. ja bylam bardzo zadowolona bo to dodatkowa, troskliwa i bezpłatna opieka. oni się nie gapią, oni naprawdę bardzo pomagają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Córke rodziłąm w szpitalu klinicznym. Studenci byli przy przyjmowaniu mnie na porodwkę, zrobili pomiary miednicy, dwóch studentów sprawdzało rozwarcie. Nastepnego dnia tez na wizycie było dwóch studentów i tez mnie badali. Ale przy porodzie juz nie bylo nikogo bo rodziłam o 21 wiec były same polozne. Dla mnie to nie był problem. Uwazam ze musza sie na kims uczyc a w koncu mam córke, wiec bedzie korzystac z tego. Po porodzie opiekowały się mna dwie studentki i pomagały mi (chodzi o poranek po porodzie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym nie miała nic przeciwko gdyby przy moim porodzie byli studenci. Moja mama mówiła, że gdy mnie rodziła to studenci mnie uratowali bo to oni zauważyli, że z pulsem jest coś nie tak okazało się, że byłam owinięta pępowiną i była natychmiastowa cesarka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem studentką
Jestem studentką i bywam przy porodach: jeśli rodzisz w szpitalu uniwersyteckim czy akademickim nie masz prawa odmówić obecności studntów ale masz prawo odmówic wszelkich czynności wykonywanych przez nich, czyli mogą się "gapić" ale nie wolno dotykać jesli nie wyrazisz zgody albo powiesz że sobie nie życzysz. W kazdym innym szpitalu masz prawo powiedzieć ze nie chcesz ich obecności i wówczas muszą wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsfdsfds
mnie osobiście w czasie porodu było wszystko jedno, mógł nawet stać pułk ułanów i gapić się mi między nogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem studentką
fdsfdsfds - świetny komfort rodzenia bylby w takim razie ;) ... na pewno mogłabyś się skupić na bólach, skurczach i parciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama szczęśliwej 3:)
u mnie przy pierwszym porodzie było 4 studentów i pierwsze o co pytałam przy drugim to czy też będą,ale niestety obok dziewczyna rodziła bliźniaki i to był dla nich lepszy przypadek niż ja:) przy ostatnim byli-na szczęście,bo moim zdaniem nikt tak kobiecie nie pomoże i nie zaopiekuje się jak studenci-są niezastąpieni. Mają w sobie tyle empatii i troski. Ja wbiłam do krwi paznokcie studentce która mnie trzymała za rękę,a ona drugą ręką wybierała mi czoło i cały czas uspokajała i pomagała z oddechem. Dziękuję bardzo za obecność studentów:-) niech się cieszy każda która ma to szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A na kim ci studenci mają się uczyć ? Chcesz żeby kiedyś leczył cię lekarz bez żadnej praktyki????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem studentką
arszenika - nie każdemu to pasuje i ja się wcale nie dziwie, choć sama wolałabym mieć się na kim uczyć. To bardzo intymna sprawa, każdy powinien miec prawo odmówic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też studentka
Zgadzam się z wypowiedzią powyżej. Możesz odmówić badania przez studenta ale jeżeli rodzisz w klinicznym to automatycznie wyrażasz zgodę na naszą obecność przy porodzie. W każdym innym publicznym możesz odmówić obecności nie podając powodów :) No niestety, zwykle w szpitalach klinicznych jest najlepsza opieka [ale nie zawsze] za którą trzeba "zapłacić" obecnością studentów. :) Jeszcze pół biedy obecność chłopaka-studenta przy porodzie bo najczęsciej kobiety skupiają się na akcji porodowej i nie zwracają na nas uwagi...gorzej jak ostatnio moja przyjaciółka musiała cewnikować pacjenta z zapaleniem pęcherza moczowego :P To chyba było dla niego bardziej upokarzające niż jakikolwiek poród :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli sobie zażyczysz, możesz nie wyrazić zgody na obecność studentów podczas porodu. Decyzja należy tylko i wyłącznie do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusi z klanu
rodzilam w szpitalu kliniczny i szczerze, latało mi że koło mnie było chyba z 5 studentów, mogła stać nawet cała armia studentów, ale mnie to lotto wtedy było. Jak się rodzi to czlowiek nie zwraca uwagi co się w koło dzieje, sam poród jest tak absorbującym zajęciem że świat wokół wtedy nie istnieje ;) A swoją drogą, to na kim ci studenci mają sie uczyć na manekinach? ps. pozdrawiam wszystkich studentów ;) i również tych z fizykoterapii, którzy codziennie przychodzili nas masować po porodzie, w ramach praktyki. Aleeeee to był wtedy mega relakssssss po znojach porodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam studenke od rana do 15tej. Dotrzymywała mi towarzystwa, rozmawiała, dowiadywała sie wszystkiego dla mnie co tylko chciałam wiedziec. Potem o 15 przyszedł mąż a studenci do domu. Na drugi dzien było Boze Ciało wiec studentów nie było. Ale w czasie obchodów było ich duzo i lekarz mnie badał przy wszystkich to w sumie ta studenka mi mówiła ze Oni nie patrzą w moje krocze tylko słuchaja lekarza i ze nie mam sie przejmowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie też
były dziewczyny, ale nie z medycyny tylko przyszłe polożne. Przed porodem lekarz pytał czy wyrażam zgodę. To chyba był ich pierwszy poród, bo tylko patrzyły (troche przerażone), a potem jedna powiedziała, że się popłakała ze wzruszenia. Gorszym przezyciem było pobieranie krwi przez paktykantkę. Mam żyły płytko pod skórą, więc byłam idealna do tego celu, ale obie miałyśmy niezłego strasa. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja po cc dostawałam zastrzyki przeciwzakrzepowe i są one cholernie bolesne. I ostatni raz przyszła studenta, ja się wystraszyłam, bo sobie myślę, pięknie, będzie jeszcze gorzej bolało, bo na pewno nie ma doświadczenia. A tu zaskoczenie. Nie bolało wcale. :) Ta studentka był wcześniej przy obchodach i znałam ją, ale nigdy mi nic nie dawał, a ten zastrzyk zrobiła tak delikatnie, że żałowałam, że nie wcześniej, to bym zawsze o nią prosiła :) Nie wiem czy przy porodzie byli studenci, bo pamiętam tylko twarz położnej obok anestezjolog, do dnia wypisu nie wiedziałam nawet kto mnie operował ani nic, choć pamiętam sztab ludzi nas sobą i jak pielęgniarki latały za maszynką do golenia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profamilia
Studenci mogą uczestniczyć przy porodzie w szpitalach klinicznych, czyli nie w każdym. Drogie mamy, wiemy że poród jest dla Was ogromnym przeżyciem, taką intymną chwilą której nie chcecie często dzielić z nikim poza parterem i lekarzem (położna). Pomyślcie jednak i o tym, że student medycyny aby został lekarzem musi gdzieś praktykować, inaczej nigdy nie nauczy się swojego zawodu a przecież chcemy by zajmowali się nami specjaliści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja po 30 h meczarni bylam szczesliwa ze jestem juz na porodowce i bylo mi obojetne kto tam byl. Robilam tylko to co mi kazali bo bylam prawie jak robot w tym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie studenci byli, ale nie w trakcie badania. Łaziły takie wycieczki z lekarzem. Generalnie nie przeszkadzało mi to. Była dziewczynka-praktykantka, przemiła i uczynna w przeciwieństwie do reszty personelu :) Zakładała ktg, poprawiała kroplówkę itd. Badanie dowcipne miałam robione tylko przez doświadczony personel. Jak było przy samym porodzie to nie wiem, bo pokazano mnie studentom jako przypadek spadku tętna u płodu po podaniu oksytocyny i wywieziono na salę operacyjną. Ale zasadniczo jak mi się po oksy skurcze zaczęły to mi wisiało kto mi co i w czym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×