Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Tośka88

Mam problem z kolegą i nie mam pojęcia co robić z tym dalej.

Polecane posty

To tak w skrócie. Znamy się już kilka lat. Przyjaźniliśmy się, mówiliśmy sobie o wszystkim itd. Świetnie się dogadywaliśmy, niestety do czasu... kiedy nie wyznał mi tego co czuje. Na początku potraktowałam to jako przelotne zauroczenie, bo znałam go na tyle dobrze że wiedziałam że nie raz tak miał, te swoje " wielkie miłostki ", z dnia na dzień ktoś inny mu się podobał itd. Krótko mówiąc nie traktowałam tego poważnie i olewałam to. Niestety z dnia na dzień mówił coraz bardziej o tym co czuje, o swoich uczuciach do mnie. Nie raz próbowałam zmienić temat, ale on do tego wracał Zaczęło mnie to drażnić. Paweł należy do atrakcyjnych chłopców, ale ja nie jestem gotowa do związku i tłumaczyłam mu że nic z tego nie będzie. Doszło do kłótni między nami, właściwie nie pamiętam dokładnie o co poszło. Kilka dni po tym, oboje dostaliśmy zaproszenie na urodziny do kumpeli. Pogodziliśmy się na nich, kolejny raz powiedział mi, że mnie kocha, że bardzo mu zależy i nie odpuści tak łatwo. Wiem że powiedziałam mu coś wtedy, co dało mu nadzieję na to, ze będziemy razem, wiecie ..po % mówi się różne rzeczy. ; p Niestety on nie pił, więc pamiętał wszystko to co mu mówiłam. Na drugi dzień powiedział, że chciałby żebym podjęła decyzję: czy chcę z nim być czy nie. Jeśli nie chcę, mam mu od razu powiedzieć o tym i postara się to uszanować. Po tamtej imprezie już sama zwątpiłam w to co czuję do niego. Nie dałam mu wtedy odpowiedzi, tylko powiedziałam, ze ma jeszcze poczekać a ja w najbliższym czasie postanowię co dalej. Właśnie wtedy doszło do mnie, ze ja też jednak coś do niego czuję ... Nie wiem dlaczego, ale bardzo się przed tym broniłam, ale niestety. Postanowiłam ze lepiej będzie kiedy zerwiemy kontakt, łatwiej będzie zapomnieć. Kiedy powiedziałam mu co postanowiłam oczywiście pokłóciliśmy się, załamał się, okropnie się zachowywał . Kiedy wreszcie ochłonął odezwał się i powiedział, że jeśli nie dojrzałam do miłości on na mnie zaczeka, tyle ile będzie trzeba. Po tych słowach kolejny raz serce mi zmiękło. Od tamtej pory kłócimy się, godzimy i tak w kółko. Nie mam pojęcia co zrobić. Bo z jednej strony wiem, że nie jest mi obojętny i zależy mi na nim, czasem tęsknię i ciężko mi jest gdy ze sobą nie rozmawiamy . A z drugiej ... jeśli ja też go kocham to dlaczego nie chcę z nim być ? Kompletnie nie rozumiem tej sytuacji, siebie, naszego zachowania. Nie wiem... może ktoś zdoła mi to wszystko rozjaśnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że pewnie nie chce wam się tego czytać, ale moglibyście mi coś doradzić. Nie rozmawiam o tym już z nikim z otoczenia, bo nie wiem kogo mam się słuchać. ; ))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego !!! Świetnie się dogadywaliśmy, niestety do czasu... kiedy nie wyznał mi tego co czuje. Na początku potraktowałam to jako przelotne zauroczenie, bo znałam go na tyle dobrze że wiedziałam że nie raz tak miał, te swoje " wielkie miłostki "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×