Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ticketpro

Porod wywolywany

Polecane posty

meaa też mialam posiniaczone zebra, ale tak jak mowisz, gdyby nie to wyciskanie lokciem to nie wiem jakby to sie skonczylo, bylam juz tak umeczona ze nie wiedzialam gdzie jestem. Na porodowce bylam w sumie 3 doby od odejscia wod plodowych, tyle czasu mnie trzymali... w tym czasie obejrzalam 5 porodow, w tym jeden "od przodu" bo w nocy wszystko odbijalo sie od szyby wiec sila rzeczy widzialam... Naciecie u mnie tez bylo robione poza skurczem, nie utrafili jakos :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
dziewczyny jestem przerażona:( to co opisujecie to jakies historyjki z krajów 3 świata:O...ja jestem z Wrocławia a tutaj porodówki nie cieszą się dobrą opinią....:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maurycjanka - łączę się w bólu ;) nie no wiesz, słowa złego nie powiem na tego lekarza bo uratował mi dziecko. jakby sie trzymał procedur i nie wyciskał to by sie udusiła. albo w ruch by poszły kleszcze i byłoby jeszcze gorzej :o takze dobrze, ze tak sie skonczyło i mam sliczną zdrową córę :) mam tylko żal, ze nie dali mi znieczulenia bo niepotrzebnie się umęczyłam... a mąż miał pieniądze w kieszeni odłozone na znieczulenie na "w razie jakbym nie dała rady" to nawet pieniedzy nie chcieli. powiedzieli, ze nie ma anestezjologa i znieczulenia nie bedzie. w sumie była noc z niedzieli na poniedziałek, ale z drugiej strony jak mogłoby nie byc anestezjologa?? a jakby trzeba było cesarke robic? na zywca by zrobili?? pewnie by sie anestezjolog w 3 minuty znalazł :o jestem przerażona - historie nie z 3 go świata tylko z polskich porodówek :P a rodziłam w pięknym miescie :P o dźwięcznej nazwie Sosnowiec :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
nie wiadomo czy śmiać się czy płakać:O a niby jest ta akcja RODZIC PO LUDZKU i w ogóle....a tu 3 świat...niby się tyle na porodówkach zmieniło, ale widze że propaganda sobie a życie sobie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem przerażona - no no "rodzic po ludzku" :D :D wiesz co było jeszcze "zabawniejsze"? jak leżałam w 20 tc na patologii ciązy i miałam badanie przez ordynatora. najpierw przy obchodzie łaził i palcem pokazywał: ta do badania, ta do badania, ta nie, ta do badania. 15 minut później stałam w kolejce na korytarzu za przerażonymi ciężarnymi. pytam tej co stała przede mną czego sie boją a ta do mnie, że ordynator to rzeźnik, że łapy ma jak kowal, że niedelikatny itp. myśle sobie: eee przesadzaaają patrze na drzwi gabinetu: "gabinet przyjazny kobiecie" - mysle: będzie doobrze przyszła moja kolej, wchodze. gabinet chyba od 40 lat nieremontowany, wieeelki, na środku fotel ginekologiczny taki metalowy, wiecie staaary stoi ordynator, 3 pielęgniarki i 8-9 osób dodatkowych (studenci albo stażyści cholera wie) oni ustawieni w półkolu przy fotelu z notatnikami położna kazała mi wejsc na fotel. byłam w koszuli nocnej wiec luz, siadłam nogi umocowałam i czekam. a tu połozna podeszła i chlast mi tę koszulę prawie pod szyje :o wiec leże jak mnie Pan Bóg stworzył na środeczku, jakas młodsza siostra podaje dla ordynatora rekawiczki na co starsza siostra ją ostro opierdzieliła: nie te! dla ordynatora XL-ki!!! :o o kurwaa mysle, bedzie sie działo. załozył rękawiczki, bez słowa podszedł i bada, jak krowe w oborze :o uciska brzuch gniecie, głową odwrócony do półkola stażystów-studentów napieprza po łacinie ci notują skrzętnie każde słowo. skonczył. odwrócił sie bez słowa. pielęgniarka mnie wzieła za ręke i odprowadziła do drzwi: mozna isc do sali nie zostało do mnie wypowiedziane ani jedno słowo. nie dowiedziałam sie niczego. po co było to badanie, co z niego wynikneło taki oto GABINET PRZYJAZNY KOBIECIE :o więc nie ruszają mnie słowa RODZIC PO LUDZKU :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
a tak serio to myślicie że ta akcja zupełnie nic nie daje? nic się nie zmienia? podejście? nie może tak być że polskie kobiety są traktowane jak gówno.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam Wasze posty i jestem w szoku. przecież z takim podejściem tych konowałów da się coś zrobić. chociaż napisać skargę do dyrekcji szpitala. jest też rzecznik praw pacjenta. przecież nie może tak być na porodówkach. Ja poród miałam wywoływany dwukrotnie za każdym razem za pomocą oksytocyny. i jak czytam wasze porównania to mam wrażenie że naturalny bez wspomagaczy by mnie w ogóle nie bolał. pierwszy wywoływany 2 tyg po terminie, synek urodził się w zielonych wodach i tylko dzięki szybkiej interwencji położnej żyje... Drugi też wywoływany pojechałam po terminie na kontrolę do mojego lekarza to stwierdził że jest rozwarcie i skurcze których nie czułam to po prostu przyspieszyli. miedzy skurczami położna zabawiała mnie rozmową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oba porody wspominam "miło" ze względu na fachową opiekę okołoporodową. dwa różne szpitale woj. kuj-pom a przy pierwszym miałam nacinane krocze, przy drugim zastosowano "program ochrony krocza" dzięki czemu dosłownie po 15 minutach nie czułam że rodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przerażona
a co do nacinania krocza to prawda jest taka ze nacinają rutynowo, ciesz sie ze trafiłaś na ten program ochrony krocza ale u nas 99% kobiet jest nacinanych, taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piszaca
Hej ja rodziłam w październiku oczywiście miałam poród wywoływany- najpierw zastrzyki potem kroplówkę z oksytocyną co nic nie pomogło bo nie było rozwarcia tylko spowodowało bóle krzyżowo- lędźwiowe które były strasznie bolesne pamiętam jak nie mogłam przez nie spać i płakałam w toalecie, potem znowu zastrzyki i te straszne bóle tylko dzięki temu że miałam swoją położną przeżyłam jakoś te chwile bo dawała mi czopki na rozwarcie co przed drugą kroplówką spowodowało odejście wód płodowych oczywiście zielonych bo lekarze nie robili nic kazali tylko czekać. Poród zaczął się o 12 w nocy bardzo silne bóle lędźwiowo- krzyżowe potem koło 3 odeszły wody urodziłam następnego dnia o 12. Mimo kroplówki oksytocyny podanej w trakcie porodu miałam bardzo słabe skurcze dziecko nie chciało wyjść pod koniec porodu było koło mnie 5 lekarzy i wypychali mi dziecko z brzucha, nie mogłam urodzić łożyska więc mnie uśpili i wyciągali straciłam mnóstwo krwi. Malutka w nocy po porodzie wymiotowała potem musiała brać antybiotyk miała podwyższone crp więc kuli ja przez 5 dni 3 razy dziennie . Ogólnie ból w czasie porodu był do wytrzymania ale gorsze były te bóle krzyżowo lędźwiowe. Następnym razem jeśli będzie następny raz to tylko cesarka ..szpital niby rodzić po ludzku ale tak naprawdę czułam się jak mysz doświadczalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
meaaaa cześć Sosnowiczanka:D ja też z SC :P u kogo prowadziłaś ciążę,u kogo rodziłaś i w jakim szpitalu? Podobno chodzą opinie że sosnowieckie porodówki są ze statusem rodzić po ludzku,jednak moje dzieciate koleżanki mają bardzo dalekie opinie od rodzenia po ludzku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego ja jak kiedyś zdecyduj e się z mężem na 2 dziecko, to raczej będę rodziła w UK a tu od listopada ponoć możnqa wybrać rodzaj porodu,i wybieram cesarkę.Urodziłam naturalnie,myślałam, że nie skończe :/ dziękuję,postoje,kolejny raz nie zamierzam się tak męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
meaaa masz racje z tym anestezjologiem, jakby byl potrzebny to od razu by sie znalazl, ja tez nie dostalam znieczulenia bo nie bylo wlasnie specjalisty... a tam , na szczescie wiecej tam (czyt. na porodowke) nie wracam, ale obiecalam sobie , ze bede to opowiadac kazdemu i w kolko, zeby dziewczyny wiedzialy co sie moze przydazyc i na co zwrocic uwage. Przed porodem jak sluchalam takich opowiesci to sie sama do siebie usmiechalam, no jak tak mozna dac sobie wchodzic na glowe.... acha jasne jak przyszlo co do czego to nie wiedzialam, gdzie jestem z bolu, a poza tym zycie mojego dziecka zalezalo od tych ludzi, wiec sila rzeczy czlowiek probuje wspolpracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maurycjanka własnie ja też cwaniara pierwsse dziecko w drodze nasłychałam się że 1 dziecko wyskakjue prkatycznie samo,koleżanki mówią że ja kobieta nie byle jaka to dzieciak ze mnie sam wyjdzie ahaaaa... nie dość że mały kompletnie ze mną nie współpracował i guzik dało to że mam szersze biodra niż moje koleżanki, to jeszcze tak ten sterowany osioł zgadzałam się na wszystko co mi wciskają.Byłam tak wystraszonan tym co mnie czeka ż ejak automat dawałam wsadzać w siebie wszystko , i jak ten głupek zgadzałam sie na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasieńkaa__ :) rodziłam jeszcze w szpitalu nr 2. ciąże prowadził mi Dobrosz a poród odbierał Schab kojarzysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up:)
Up up:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam wywoływany najpierw żelem - 10 godzin skurczy i zero rozwarcia Potem wywoływany drugi raz kroplówką i też zero rozwarcia i bezbolesne skurcze W efekcie cc także nie zawsze wywoływanie daje efekt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też sie zastanawiam jak to będzie w moim przypadku. 1 syna rodziłam sn na własnych skurczach które miałam od 7 rana ale były bardzo nieregularne tyle ze robiło sie rozwarcie no i lekarz zdrcydował o oxy o 15 zeby je wyrównac, 2 poród równiez oxy tyle ze to był 31 tc wywoływany był 3 dni i tabletkami i oxy i zastrzykami dopiero 4 dnia urodziłam ale to z względu na to że dziecko nie żyło juz i musieli wywołac a teraz jestm w kolejnej ciązy i już sie boje jak to będzie dodam ze termina mam na 27 stycznia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
meaaa hej, Dobosza nie znam,ja prowadziłam ciążę w UK, ale prywatnie chodziłam do Dzedzyka(polecam) Dobosza nie znam a na temat Schaba osobiście wolę się nie wypowiadać.. na 1 usg stwierdzającym ciążę byłam właśnie na 2,u Schaba prywatnie, i pan potraktował mnie lekko lekcewaząco,sprawiając wręcz wrażenie śmiertelnie złego i obrażonego że do niego przyszłam... Podobno na 1,na Zegadłowicza jest ładnie zrobiona porodówka,ginekologia, koleżanka tam rodziła aczkolwiek twierdzi, że na 1 oddziały po remoncie,odnowione itp, ale nie była zadowolona z presonelu i tego jak ją traktowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chcę wprowadzać w błąd, czy koleżabnka rodziła na 1 czy na Zagórzu, bo kompletnie teraz nie mma rozeznania w sosnowieckich szpitalach , ale wspominała mi coś właśnie o ładnie odnowionych oddziałach,tyle że miała zastrzeżenia do personelu...kurde no nie pamiętam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kasienka - szpital nr 1 jest całkowicie wyremontowany, nowa porodówka, oddziały patologii ciąży itp. szpital nr 2 został zlikwidowany i cały personel przeniesiony do jedynki. a ten na zagórzu to chyba szpital nr 4 ;) co do Schaba to miałam o nim takie samo zdanie jak i Ty. jak starałam sie o dziecko i poszłam do szpitala na usg (bo lekarz do którego wtedy chodziłam nie miał usg w gabinecie - dr Roszkowski czy jakoś tak) to usg robił mi własnie Schab i był strasznie nieprzyjemny, wręcz chamski dlatego jak go zobaczyłam na oddziale to się lekko przeraziłam ;) aleeee aleee okazało się, że uratował życie mojemu dziecku ;) więc wszelkie urazy precz :P no i zdziwiona byłam, że był przy mnie całą drugą fazę porodu. bo zwykle lekarz przychodzi na sam koniec ;) i nawet połozne sie zdziwiły bo jedna stwierdziła pełne rozwarcie, druga mówi: rodzimy! wpada oddziałowa i krzyczy, że czekamy na Schaba! a te: po co?? oddziałowa: bo sie uparł, że chce być przy całym porodzie. więc był. przy porodzie niestety popękała mi szyjka i w srodku w ogóle jesień średniowiecza, więc do szycia mnie UŚPILI!! bo za długo by szycie trwało. na szycie nie moge narzekac, pozszywał mnie pięknie ;) ale na to uśpienie zareagowałam fatalnie... w ogóle miałam silną anemie (przed porodem hgb 14 a po porodzie 6,8...) urodziłam o północy i do samego rana dr Schab siedział na parapecie w mojej sali przy łóżku i mnie obserwował. bo na zmianę to traciłam przytomność to wymiotowałam. no generalnie potem mi powiedział, ze pierwszy raz bał się, że straci pacjentkę :( noo iii jak poszłam juz do mojego lekarza prowadzącego ciąze zdjać szwy to sie pytał czy schab sie mną dobrze zajął. powiedziałam, ze tak. to mi powiedział, ze oni mają taki układ (bo to dobrzy kumple) że jak trafia na oddział pacjentka któregos z nich a jego akurat nie ma na dyżurze to ten drugi zajmuje się nią tak jakby była jego prywatną pacjentką. więc na opieke dra Schaba nie moge narzekac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
meaaa hejka, o kurde toś mnie zaskoczyła lekko ;D nie spodzieawałam się.Rozumiem, że miałaś cesarkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie. urodziłam naturalnie. po 19 godzinach porodu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o kuźwa to szacun dla Schaba, bo na mnie jak robiłam usg u niego to dobrego wrażenia nie zrobił, i najchętniej za jego olewactwo i zachowanie wsadziłabym mu tą głowicę od usg no...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×