Czy mozna kogos na prywatnej uczelni nazywac studentem?

Studia prywatne reprezentuja dzis nizszy poziom niz gimnazjum. Dla mnie to nic innego jak kupowanie sobie wyksztalcenia. To chore. Zupelnie inaczej jest np w USA - tak szkoly prywatne reprezentuja najwyzszy poziom.

A czy o kimś, kto siedzi na kafeterii mozna powiedziec, ze wygral życie? Nie. Wiec i tak studenci uczelni prywatnych wychodza lepiej niz Ty.

Można się pokusić o nazwanie takiej persony po staropolsku żakiem. Jak Ci się podoba poziom edukacji w USA to przeprowadź się albo staraj się o stypendium

a dlaczego niby nie? kupowanie wykształcenia? to przeciez nic dziwnego, edukacja jest usługą jak każda inna którą się kupuje. a szkoły są rózne, jedne lepsze, drugie gorsze. spadek poziomu jest normalnym zjawiskiem ekonomicznym. zawsze gdy silnie rośnie podaż obniża się jakość. na jakiś czas

W Polsce wiele prywatnych szkół ma znacznie wyższy poziom niż państwowe. A co najśmieszniejsze, w jednych i drugich wykładają dokładnie ci sami wykładowcy na kilku etatach.

ja znam kilka osob ktore w poznaniu sa na prywatnych uczelniach bo czesne sa tansze niz np na UAM wiec tutaj tez jest kwestia finansow

bo na państwową nie miałem szans się dostać z moją średnią ocen, powód zniszczenie psychiki przez gówniarzerie w liceum

zrobiłam licencjat na prywatnej i magisterkę na państwowej uczelni. Na prywatnej było zdecydowanie trudniej.

o kurde! a co wy? źle się czujecie we własnej skorze, że takie topiki zakładacie?

u mnie na uczelni też jest dość trudno, materiał do przerobienia w większości ten sam, co na państwowej, a wykładów, ćwiczeń znacznie mniej