Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakochanyyy

Rzuciła mnie

Polecane posty

Gość Zakochanyyy

Witam. Mam 21 lat, ona 19. Między nami jest prawie 3 lata różnicy. Poznaliśmy się 2.5 roku temu, w czerwcu.. Wszystko było jak z bajki pięknie idealnie... Przyszedł czas kiedy musiałem wyjechać na studia. Dostałem się na wymarzony kierunek pod sam koniec rekrutacji, musiałem zamieszkać na stancji z 3 dziewczynami. Nigdy jej nie zdradziłem, nigdy nie patrzyłem na inne, nie widziałem świata poza nią. Stałem się cholernym pantoflarzem, domagałem się spotkań spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem. Znajomi się ode mnie odwrócili, była tylko ona - słoneczko centrum mojej galaktyki w okół której krążyłem jak pies. Po tygodniu zauważyłem ile czasu zajmuje mi nowa sytuacja życiowa, studia uczelnia nauka... Zrezygnowałem z ciężkiego kierunku studiów - poszedłem na lekki aby móc wracać do niej i spędzać z nią jak najwięcej czasu. Starałem się cholernie aby było dobrze. Chociaż niestety parę razy ją zawiodłem (byłem straszliwe zazdrosny o nią, przez co nie mówiłem jej o moich relacjach z innymi dziewczynami na studiach oraz tymi na stancji, unikałem tematu gubiłem go. Były to zwykłe koleżanki - najzwyklejsze na świecie, cześć cześć zdanie dwa trzy koniec rozmowy). Wszystko się wydało, przypadkiem oczywiście jakiś głupi komentarz pod zdjęciem na profilu społecznościowym, jakaś prośba od koleżanek ze stancji podczas rozmowy telefonicznej itp (na stancji na prawdę nic się nie działo 99% czasu spędzałem w swoim pokoju zamknięty nie rozmawiałem z nimi praktycznie w ogóle, zdanie dziennie max). Pisaliśmy bardzo dużo ze sobą, 50-200 smsów dziennie (uzbierało się tego na prawdę sporo...) Zawsze kłóciliśmy się sporo ze względu na moją pieprzoną zazdrość... Schemat mojego życia wyglądał przez dwa lata tak: - czwartek biegiem na zajęcia na uczelni z torbą - biegiem na busa - spędzanie czasu z moim skarbem - powrót jak najpóźniej możliwe - nauka cały tydzień aby mieć wolne w weekend dla niej. Jej rodzina nigdy za mną nie przepadała. Ludzie raczej mnie nie lubią, jestem specyficzny. Po tym jak zdała maturę zamieszkaliśmy razem, po pierwszym miesiącu zaczęły się kłótnie. Wydaje mi się, że wpadła w niezaciekawy krąg koleżanek "imprezowiczek" które nie oczekują niczego wygórowanego od życia. Ja jestem raczej typem twardo stąpającym po ziemi, mającym jakieś cele, wróciłem na mój wymarzony kierunek studiów (weterynaria) aby móc zapewnić jej godne życie, niestety. Pierwsze zerwanie mieszkając razem. Sytuacja trwała 4 dni, poszła na jakąś imprezę do koleżanki. poznała chłopaka następnego dnia poszła grupką na dyskotekę (ja też wychodziłem z kolegami aby odreagować). "Kolega" niby ją uderzył lekko w tańcu, złapał przytulił całował po włsach itp itd. Odprowadzał trochę do domu trzymając za rękę. Wróciliśmy do siebie, wybaczyłem jej wszystko. Minął miesiąc, przyszła jej koleżanka, rozmawiałem z nią - moja dziewczyna wyszła jej koleżanka powiedziała mi, że by z nią nie wytrzymała (akurat sprzeczała się ze mną, była arogancka itp) Nastpęnego dnia rano przychodząc do niej do łóżka (miała przyjść do mnie później, budzę się sam - idę do niej) przytulam ją - dostaje łokieć pod żebra. Wstaje wychodzę zamykam drzwi. Wracam za godzinę porozmawiać z nią mówię jej jak się wczoraj zachowywała co jej koleżanka powiedziała. Zaczęła wielką awanturę, zadzwoniła do koleżanki koleżanka się wyparła - powiedziała, że w innym kontekście. Brak jej było jakiej kolwiek odwagi aby przyznać się do słów które powiedziała... Od prawie 4 tygodni nie rozmawiamy ze sobą, nie patrzymy na siebie, nie mówimy sobie nawet cześć. W święta, nowy rok w ogóle się z sobą nie widzieliśmy. Jej koleżanki nigdy za mną nie przepadały - każdy zazdrościł jej, że ma takiego chłopaka (nie raz to usłyszała od tych mających coś w główce). Przy każdym zerwaniu, prosiłem przepraszałem. Teraz? Nic, jestem zimny, nie pokazuję nic po sobie jedynie czasami piosenkami staram się jej dać do zrozumienia, że tęsknię. Sądzę, że się mną znudziła - szuka atrakcji, wrażeń, chce się wyszaleć... Ja zrezygnowałem z tego wszystkiego dla niej, ona zrezygnowała ze mnie dla tego. Byłem zbytnim pantoflem, prezenty, komplementy, malowałem jej paznokcie u stóp, nosiłem ją, wielbiłem, dostosowywałem dzień pod nią, zajęcia. Była, i jest dla mnie wszystkim. Ale nie chcę więcej sobą dać tak poniewierać. Chciał bym ją odzyskać i ułożyć wszystko od początku bez zazdrości. Będzie ciężko, zwyzywała mnie, że nie chce mnie znać nic ją nie obchodzi, czy się wyprowadzę itp (w nerwach). Dziś wróciła na święta, po prawie 2 tygodniach pierwszy raz się widzimy - wróciła wkurzona jak nigdy, nawet olała kolegę ze stancji z którym zawsze się wygłupiała. Jak mogę ją odzyskać nie będąc znów jak pies?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna ze wspomnien
"malowałem jej paznokcie u stóp" tez bym nie chciala tak uleglego faceta, sorry, ale na nudziarza wygladasz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weewfwr
czemu uległego? ja np chetnie malowałem swojej kobiecie paznokcie u stóp, poniewaz moim fetyszem są kobiece stopy i kochalem to robic.. gdzie tu uleglosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia7329875
Jestem kobietą i wiem, że na takie coś działa zwykłe olewanie. Nie jest to proste, bo z tego co czytam jesteś wrażliwym, miłym i fajnym chłopakiem, ale jeżeli ją olejesz to może jej to coś da do zrozumienia. Jak jej będzie zależało to sama do Ciebie przyjdzie, a jak nie to przepraszam, że to mówię, ale po prostu nigdy Cię nie kochała prawdziwą miłością, albo jest zakochana w kimś innym. Najlepiej udawaj, że Ci nie zależy i zastanów się czy taki związek ma sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna ze wspomnien
sam pisze,ze wszystko dla niej robil (co moze byc akurat fajne) ale od pewnych zajec sa np. kosmetyczki, wiec facet juz w takie rzeczy nie musi sie angazowac. Ogolnie piszac, kobiety nie lubia takich facetow, ktorzy sa na kazde skinienie palca, facet musi byc meski a nie taki jak autor siebie opisuje, wtedy staje sie duzo mniej atrakcyjny :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochanyyy
Mieszkamy razem, codziennie pare razy musi przechodzić przez mój pokój do swojego. Jest porządną fajną dziewczyną, tylko wydaje mi się, że zahłysnęła się życiem studenckim i trafiła na nie za fajne koleżanki które jej trochę namieszały. Co do jej stóp - uwielbiałem je :-) co ja z nimi wyprawiałem .. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×