Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ulęgałka

starania o ciążę

Polecane posty

Hej dziewczynki, tyle chce Wam powiedziec. Zaczne od odpowiedzi dla Gosiochnio. Kochana wszystko wskazuje na to, ze jestes w ciazy. Beta, teoretycznie przyrasta dwukrotnie co drugi dzien, a moze ta pierwsza to byl jakis blad, moze zwyczajnie machneli sie w lab. Kochana nie martw sie badz dobrej mysli. Paula, kochanie nie chodzilo mi o to, ze nie cieszylas sie z ciazy i narodzin siostrzenicy. Chodzilo mi o to zebysmy sie nie zadreczaly, tylko cieszyly sie razem z nimi, zeby to dzieciatko moglo byc mala terapia zastepcza. Ja do mojej malej bratanicy mowie, ze jest moja mala coreczka i tak poniekad czuje, a jak przyjezdzaja do nas, albo kiedy my do nich jedziemy, to ciesze sie jak dziecko ;) rozpieszczam ja jak moge :p Paula 82, u nas problem jest zlozony. Maz na poczatku nie mial rewelacyjnych wynikow nasienia, ale jak czytam tu i owdzie to stwierdzam ze byly z***biscie - 80mln, slaba ruchkiwosc, nienajlepsza morfologia. Okazalo sie, ze mamy ureaplasme, 6 tygodni antybiotykow, potem przerwa, meza karmilam androvitem, po pol roku 240 mln, ale nadal miamy problem z *****iwoscia... U mnie nadwaga, insulinoopornosc, polipy endometrialne, ciezki niedobor wit.D. Pozostale wyniki niby ok., hormony, droznosc jajowodow. Lecze sie i lecze, a ciazy jak nie bylo tak nke ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula82 myslalam juz o in vitro, ale poki co nie stac mnie chwilowo, tez odwlekam te decyzje - to chyba ostatecznosc, ale juz nie taka odlegla. O adopcji tez juz pisalam, kiedys mowilam, ze jak pozno sie zdecyduje na dziecko i nie bede mogla ich miec, to adoptuje, ale... wtedy bylam gowniara i wszystko lekko traktowalam. Teraz mam 30 lat, w sierpniu 31, kiedy wizja adopcji staje sie blizsza mam szereg watpliwosc***przede wszystkim: wlasnie czy zdolam pokochac to dziecko? Czy bede dla niego dobra matka? Czy rodzina je zaakceptuje. Czy jak sie zaczna problemy okresu dojrzewania, czy nie bede zalowac, albo co gorsza wyrzece, ze jest takie, bo nie jest naprawde moje? Czy znowu nie bede za ostra albo za poblazliwa? Czy nie okaze sie, ze w biologicznej rodzinie dziecka byly jakies choroby genetyczne, na ktore zapadloby po adopcji dziecko, a z ktora nie potrafilabym sobie poradzic? Tez boje sie tego, ze moglabym za bardzo rozpiescic i skrzywdzic to dziecko, bo moglabym go ciagle zalowac, ze ono takie biedne, skrzywdzone przez zycie itd i na sile chcialabym mu to wynagrodzic Masakra, strasznie sie boje, ze przyjdzie mi sie z tym zmierzyc. Nie wykluczam, kiedys nawet myslalam o tym, zeby zostac rodzinnym domem dziecka, ale w zyciu wszystko sie zmienia... Z drugiej strony nie mozna czekac w nieskonczonosc z podjeciem decyzji, bo z tego co sie orientuje po 35 roku zycia spadaja szanse na adopcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Isia cudnie, ze sie odezwalas. Dobrze, ze u Ciebie coraz lepiej - nie ma wymiotow, to juz super :) Teraz juz coraz bardziej z gorki. Niewiarygodne, to juz 16 tydzie, to juz tak dawno od nas ucieklas? Jak tam twoje plany matrymonialne? Gosiaochio, tak jeszcze zastanawialam sie nad Twoimi wynikami bety, moze po prostu to ciaza mnoga :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katiuszaa
Od dłuższego czasu staramy się z mężem o maleństwo, Ostatni okres miałam 28 listopada, owulacje miałam 12 d.c (kontrolowane przez lekarza). Okresu nie dostałam, Spóźnia się już 12 dni a test wyszedł negatywny. przez ostatnie dwa dni miałam lekkie plamienie taki śluz z krwią. Czy to możliwe żebym była w ciąży? co to może być? Już sama nie wiem. Mam jednak nadzieje że to dzidziuś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paula82 to ty z kolczykiem różowym ? byłam dziś na usg tak mnie brzuch bolal że sie schylić nie mogłam , mam pogrubione pętle jelita, zastanawiam sie czy to nic złego :( miałam kiedyś kolonoskopie i ok wyszła , od dłuszego czasu boli brzuch , nie wiem co z tym zrobić , pani gastrolog ma mnie gdzieś powiedziała że mam sie tym nie przejmować , ale mnie brzuch boli mocno :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem, jestem tylko strasznie zabiegana ;) Nadrabiam lekture forum kiedy tylko moge :) U mnie ok, siodmy miesiac a ja czuje sie coraz lepiej co mnie cieszy ale i troche dziwi bo spodziewalam sie ze bedzie raczej gorzej. Wrocilam nawet do pracy. Teraz czeka nas remont i szykowanie pokoiku dla drugiego synka. Nawet sie ciesze bo energia mnie rozpiera :) Cesarka w polowie marca bo potem moja gin przenosi sie z porodowki na patologie. W sumie zostalo troche ponad dwa miesiace. Szczerze mowiac z jednej strony nie moge sie juz doczekac ale z drugiej pamietam pierwsza cesarke i to mnie sprowadza od razu na ziemie. Widze ze dolaczyly nowe osoby na forum :) Trzymajcie sie Dziewczyny! To forum dodawalo mi otuchy kiedy zaczynalam watpic. Za wszystkie trzymam kciuki i zycze w nowym roku wreszcie jakis pozytywnych wiadomosci, moze cos sie ruszy i posypie sie lawina dwoch kresek ;) Sciskam stare i nowe forumowiczki, buziale. Bede zagladac i relacjonowac :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joannaaaa
dziewczyny dziś złapała mnie ogromna depresja nie umiem sobie z Tym poradzić od rana popłakuję sobie (dzień rozpaczy chyba dziś mam) wiem że to jest nie dobre ale uzalam się nad calym swoim życiem problemy w pracy, w życiu, w rodzinie... postanowiłam wziąść się w garść i PRZESTAĆ!! zaczełam od porządkowania swoich rzeczy w domu.. nagle telefon.. i wiadomość że kuzynka(o której pisałam wcześniej) jest w ciąży zaczyna się 2 mc ogarnęła mnie wielka rozpacz.. teraz to luz na maxa nie umiem powstrzymać łez chodz bym bardzo chciała.. poprostu same płyną :( i multum pytań w głowie... dlaczego ja zawsze mam pod górkę przez całe życie? czemu nam też sie nie udało? dlaczego osoba z tak dużą nadwagą jest w ciąży a ja nie? Boże jakie to wszystko jest trudne!! Nie radzę sobie z Tym wszystkim.. żebyście mnie nie zrozumiały źle bo się mimo wszystko cieszę że im się udało ( w końcu zawsze we wszytskim byli lepsi od nas i nastop to udowadniali) życzę im żeby ciąża przebiegała książkowo i alby maluch się urodził zdrowy ale czuję ogromny żal i jakbym dostała po raz kolejny pięścią w pysk! :( czasami mam takie glupie mysli że lepiej by było jakby mnie nie było... czuje się bezwartościwoą, bezradną kobietą... wiem że nie powinnam tak pisać ale każdy z nas ma chwile słabości i bezradności.. wiem że muszę się z tego podnieść i nie moge się poddać .. nie wiem kto mi w tym pomoże ale sama nie dam rady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszak moja kochana, tak sie ciesze i wysciskuje Cie wirtualnie z calych sil 😘. Czyli u ciebie same dobre wiadomosci :) Najwazniejsze, ze dobrze sie czujesz, bardzo mnie to cieszy. Jak ten czas leci... jej, pamietam jak dzis jak czekalysmy razem na termin @, to juz 7 m-c, normalnie nie wierze. xxx Paula82, u mnie wszyscy wiedza o problemie. Mowie o tym otwarcie, nie mam z tym problemu :), nawet w nowej pracy, ktoregos dnia zapytali czy jestem w ciazy, to odpowiedzialam ze chcialabym, ale cztery lata sie nie udaje i leczenie nie przynosi skutku. I nikt juz o nic nie pyta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanno kochanie, jak C***omoc, moge chyba tylko nadstawic ramie, zebys sie wyplakala. Asienko, moze poszukaj jakiego psychologa w okolicy, to naprawde pomaga. Jak ja trafilam pierwszy raz do Pani psycholog, bylam w podobnym stanie jak Ty. Zycie sie zaczelo cale sypac, IUI sie nie udala, szykowalo sie zwolnienie z pracy u meza zawodowo tez bylo nieciekawie problemy z sasiadami i w ogole wszystko bylo do d**y. Sama z soba nie umialam wytrzymac nawet staralam sie unikac ludzi, bo jak zaczynalam o czyms mowic, to lzy cisnely mi sie do oczu i wylam jak bobr. To pomaga, wyrzucilabys to wszystko z siebie, a psycholog roznymi pytaniami pomoglby Ci odnalezc zrodlo problemu. Nie jest to latwe ale jest bardzo, bardzo potrzebne, ja dzieki temu odzyskalam radosc :) Kochana zawalcz o siebie!!! Teraz jest na to najbardziej odpowiedni czas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu i jeszcze jedno cwiczenie na poprawe samopoczucia ;) Wez kartke papieru, dlugopis i napisz dzisiaj trzy pozytywne epitety na swoj temat, zadnych negatywnych, same pozytywy, chocby najdrobniejsze. Wiem, wiem, trudno jest pisac dobrze samej o sobie, ale nie jest to niewykonalne. I przeczytaj je kilkakrotnie, ale z przekonaniem. Jutro zrob to samo i tak przez min. tydzien, moze uda Ci sie przez miesiac, chocby jedna pozytywna cech kazdego dnia. Jak bedziesz sobie czytac, te pozytywne rzeczy, powoli zaczniesz myslec lepiej o sobie. Dzisiaj mozesz napisac, ze np. Masz ladne oczy, jestes mila i swietnie gotujesz. To cwiczenie jest naprawde swietne, poniewaz przewaznie mamy tendecje do mowienia o sobie zle, nawet mamy problemy na rozmowach kwalifikacyjnych, zeby dlugo mowic o sobie dobrze ;), a jakie to budujace, jak sie okazuje, ze mamy tyle dobrych cech i w gruncie rzeczy jestesmy naprawde fajne babki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joannaaaa
Griszanka nawet nie mam takiej osoby której bym mogła się wypłakać na real.. tzn mam jedną przyjaciólke z którą moge o wszystkim porozmawiać, zwierzyć się.. tylko że ona pewnych spraw nie zrozumie więc nawet nie zaczyna z nia tematu "starań o ciąże i o tych problemach" ponieważ nie jest na tym etapie slubu a tym bardziej starania sie o dziecko. Zastanawiałam się na tym szczerze mówiąc dziś nad psychologiem.. ale nie wiem czy mam tyle sił żeby iść na pierwsze spotkanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joasiu co Ci napisać :( Rozumiem Cię? Też tak miewam dość często? ehhh......wiem co czujesz.... Od dwóch lat urodziło się tyle dzieci w rodzinie i wśród znajomych, po prostu baby boom, a ja co? Tylko wysłuchuje nowin, składam gratulacje, płaczę po kątach i układam sobie życie... Za każdym razem mam uczucie zazdrości...na początku było obsesyjne, potem moja zazdrość i żal osiągnęły swoje apogeum kiedy to bliska mi osoba (która jak sobie pózniej uswiadomiłam cale zycie ze mna konkurowała, chciala byc ta lepsza) zaszła w ciążę, miesiac po moim poronieniu. Choć niektorzy twierdzą, że przesadzam ja twierdzę ze to bylo zrobione zeby mi coś udowodnić....no i wygrała. Nie mogłam się otrzasnąć z tego, ciezki czas...Teraz też nie jest idealnie, izoluję się, czasami nie mam siły wstac z lozka, nie chce mi sie wychodzic z domu, ubrac, uczesac....unikam ludzi, uciekam wzrokiem....:( to jest straszne do czego doprowadza ta ciągła "walka" . Czasami się zastanawiam co ja komu zrobiłam, czy to jest jakas kara za cos? test? Od zawsze chciałam dziecko, zaczełam sie starać na 22 lata, jak tylko skonczylam licencjat, nigdy nie bralam tabletek anty, wyniki mam prawidłowe, cykle jak w zegarku... smęcę wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joannaaaa
Griszanka masz rację napewno taki test sobie zrobię pozytywne i negatywne cechy.. napewno jakies się pozytywne cechy znajda..:) grunt to mieć chociaż ciut ciut pozytywnego nastawienia mimo tych cięzkich chwil.. teacherka ile Wy już się staracie o dzidziusia? nie smęcisz ja się cieszę że mamy takie forum na którym możemy si,ę komuś wygadać, kto nas wkońcu zrozumie, wesprze.. chyba każda z nas ma takie cięzkie chwile w zyciu że w rodzinie rodzą się dzieci że znajoma, kuzynka, zaszła w ciąże, jakies zgrzyty w rodzinie tak jak u Ciebie czy u mnie że ktoś jest lepszy od nas.. moja kuzynka i jej rodzina zawsze dawali nam do zrozumienia że są lepsi, że mają kase, biznesy, córki wykształcone... poprostu najlepsze... i teraz też się w tym utwierdzili bo kuzynka zaszła w ciąże wcześniej niż ja... więc jest lepsza jej sie udało mi nadal nie... to jest smutne ale niestety realne... tez takie pytania sobie zadaje.. co ja komu zawiniłam że ja musze tyle cierpieć?? za jaką kare? ile jeszcze mam czekać aż rozpadnie się moje małżeństwo?? mój mąż na wiadomość tego jest tak przybity że nikt z nas nie jest nikogo wesprzec****ocieszyc... :( spracił nadzieje i wiarę... i pytania jak to możliwe że osoba z taką nadwaga i jej mąż zaszła w ciaże?? przeciez waga i tryb zycia duzo robi żeby moc zajsć w ciąże a my?? brak odpowiedzi..m wypił piwo i poszedł do dklepu po nastepne... nie radzi sobie z tym wszystkim jak i ja... ;/ wydaję mi się że na obecną chwilę obydwoje straciliśmy wiarę i siłę w to wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja sąsiadka zaadoptowała chłopczyka; miała wtedy 37 lat, mąż 38. W zeszłym roku stuknęła jej 40stka i okazało się, że jest w ciąży! Nie wiem, jak długo się starali i czy mieli problemy, bo nie jesteśmy tak blisko, ale jest teraz podwójną mamą; synka adoptowali jako niemowlaczka, a teraz mają jeszcze biologiczną córeczkę. Są bardzo fajną rodzinką i wam też na pewno się uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joannaaaa
my sie staramy ponad rok... dla jednych do mało dla drugich bardzo dlugo... my jesteśmy z tych że dla nas rok to jest bardzo dużo.. naprawdę podziwiam te osoby, pary które tyle maja siły do walki.. i się nie poddają.. my z męzem nie mamy tyle sił na dzień dzisiejszy .. już u nas nie jest za ciekawie a co dopiero za rok dwa?? tak jak wczesniej napisałam mamy czekać do rozpadu małżeństwa?? ile mój mąż jeszcze wytrzyma ile zniesie niepowodzeń i porażki... aż boję się pomyśleć.. ile my razem wytrzymamy i przetrwamy... ? czasami się zastanawiamy czy nie wyjechać do Anglii i tam zacząć od nowa życie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na cykle to u mnie niedługo 31 cykl starań będzie , niestety za krótkie , rezerwa niska , jajeczek mało i słabe, nie licze na cud bo cudów niema, na dodatek prawdopodobnie bede musiała odstawić letrox który utrzymuje mi tarczyce w miare normalnym stanie, bo mam duże kłopoty z jelitami i lekarz proponował odstawić wszystko łącznie z letroxem :( a jak wy sie czujecie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanno a w jakim wieku jesteście? My staramy sie od grudnia 2011, nie wiem ile to cykli, niektore byly stracone, bo a to hsg, a to antybiotyk...i tak dużo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanna, ZADNYCH NEGATYWNYCH CECH!!!! WYLACZNIE POZYTYWNE!!!!! To ma byc taka kartka dla Ciebie, ze jak zaczniesz tracic wiare w siebie, to bierzesz ja do reki i poprawiasz sobie nia nastroj - tak to ma dzialac. Teacherka i Joanna, kochaniutkie nie wiem kto w Was zaszczepil poczucie realizowania z tymi czy innymi (zapewne od dziecinstwa Wasi rodzice rywalizowali z ich rodzicami i w pewien sposob wylewali swoja frustracje przy Was) To glupie. Kochane zrozumcie, ze zyjecie dla siebie, nie dla innych. Uwazam, ze nic nikomu nie zrobilysmy. Tak czasami jest i tyle. Czasami wiele spraw same wyolbrzymiamy i sie nimi zadreczamy, dolujemy i katujemy sie tym w kolko. Ciezko nam sie usmiechnac do kogokolwiek, a juz do wlasnego odbicia w lustrze, to niekiedy niewykonalne. Ale musimy walczyc o siebie zeby lata nie uciekaly nam przez palce, zebysmy znalazly swoja przestrzen i odnalazly radosc, zeby spotykanie ludzi nas nie ploszylo, zeby patrzac na telefon nie zastanawialy sie piec razy zanim go odbierzemy. Musimy tez dlatego, ze ktoregos dnia obudzimy sie jako zgorzkniale stare baby, ktore nie maja nikogo w okol siebie. Wiec dziewczyny stawiajcie temu czola, tak jak ja. Teraz lapie sie na tym, ze spotykam ludzi, ktorych nie szczegolnie lubie i witam ich slowami "Jak milo Cie widziec!" i nie tylko mi sprawia to radosc, ale tez temu, z ktorym sie witam. Bezcenne ;) Joanno, uwierz mi jak czujesz, ze nie masz na to sil to wlasnie taka psychoterapia bedzie dla Ciebie najbardzidj pomocna. Uciekam dziewczynki. Milego wieczoru 😘 P.S. U mnie dzisiaj 21 dc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joannaaaa
ja mam 24 rocznikowo a mąż 30 wiem że ja jestem młoda.. ale.. ale tak można mówić w nieskończoność aż pewnego dnia stuknie np30stka..;/ w tym mc nie wytrzymaliśmy psychicznie tego wszystkiego a mieliśmy kilka postanowień miedzy innymi ograniczyć alkohol i się nie udalo... przerosło nas to wszystko... a najbardziej nas denerwuje to że wszystko u nas idzie jak krew z nosa... nic nie zdiagnozowano do końca.. nie wiadomo co jest u nas nie tak.. ale 13stego ide do Ludwina w KRk na pierwsza wizyte(do innego gin) zobaczymy co nam powie nie liczę na wiele po 1 wizycie.. i wtym mc więcej nie będziemy nic działać.. dopiero od Lutego umowie się do swojego gin na monitoring cyklu i wtedy zobaczymy jak dalej sie potoczy i przycisnę swojego gin że nie mam zamiaru czekać i zwkelać jak przez ten rok tylko niech coś działa.. zleci jakieś dodatkowe badania czy coś.. żeby wkońcu wykryć przyczyne niepłodnośći...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u mnie 24dc i od tygodnia utrzymuje mi sie lekki stan podgoraczkowy, tzn mam wypiek i co zmierzę temp. to pond 37. Ostatnio tak miałam w ciążach. Ale rano zrobiłam testa i jedna krecha....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o jejku jak tu się smutno zrobiło, dziewczyny wiem co czujecie, ale nie dołujmy się nawzajem... Musimy się z tym pogodzić, ja sama ostatnio płakałam po wizycie u niemowlaka, ale odbyliśmy z mężem długą rozmowę, bardzo mi ulżyło, że się wygadałam. Ja z resztą chodzę do psychologa, staram się radzić sobie jakoś z tym i powiem Wam, że trochę pomaga.... byłam dopiero parę razy i pomyślcie może też o jakiejś terapii, bo w takim stadium rozżalenia w jakim jesteście (Joanno, techerko, beziku) ciężko jest samemu się z tym uporać, a psycholog to jednak profesjonalista. Ja wiem, że sama sobie z tym nie poradzę, będę tylko pogłębiała stan depresji dlatego się zdecydowałam, choć nie było łatwo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musze to napisać, bo byłam w takiej sytuacji jak Wy...ciągłe wizyty u lekarza,badania i 6 nieudanych inseminacji doprowadziły prawie do rozpadu mojego małżeństwa,jak dowiadywałam się o ciążach innych dziewczyn dostawałam szału,tak bardzo to bolało.Ja nie miałam wsparcia w mężu a mąż we mnie,było tak źle,że bałam sie,że wyląduje w jakimś szpitalu z ostrą depresją i nie wiem skad wziełam siły ale pozbierałam sie (oczywiście nie było to z dnia na dzień).Podjeliśmy z mężem decyzje o adopcje,byłam szcześliwa,że bede miała dziecko,a zycie nabrało sensu i wszystko zaczeło sie układać,nie zdążylismy adoptować dziecka bo zaszłam w ciąże - dziewczyny po 7 latach starań!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościu 7 lat starań , ja bym chyba w wariatkowie wylądowała , wielki szacun i gratulacje że sie udało :) powiem wam że ja coraz bardziej myśle o wizycie u psychiatry czy psychologa, w sumie nie wiem jaka jest różnica między nimi ? wczoraj sobie gawędzilam z koleżanką która ma ten sam problem co my i nagle wybuchłam płaczem , coraz częściej nie moge tego kontrolować , płacze codziennie , nie daje rady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adell_
kochane wy jesteście tymi staraniami mega zestresowane,pamietam siebie,tez ryczałam,z byle powodu,no właściwie z powodu nieudanych starań,w końcu poszłam na wizyte do psychiatry który dał mi lek i zażywałam go przez jakies 4 miesiace,wróciłam do równowagi,zaczełam sie w końcu usmiechac i cieszyc życiem i wszystkim dookoła,lek ostawiłam gdy udało mi sie zajsc w ciaze,bez problemu odstawiłam,nie miałam żadnych problemów z odstawieniem,mam zdrowego synka,dziś kiedy juz doszło obowiązków znów wróciłam do leku,a jak sie ustabilizuje wszystko to moze kolejne dziecko,,a kazdym razie jesli czujecie sie źle to warto wspomóc sie fahcowacami i lekami,to was uspokoi bo inaczej bedziecie strzępkami nerwów,nawet nie macie pojecia ile osób chodzi do psychiatry: nauczycielki,facet jeżdżacy supermotorem,dziś kazdy ma takie różne problemy ze szok,trzymam kciuki za was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja żadnych leków nie moge :( mój żołądek nic nie toleruje zara sie zwijam i biegam do wc :( ale pogadać ze specjalistą napewno nie zaszkodzi ,tylko czy on moje problemy weźmie na poważnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Griszanka wiem jak to jest wlasnie z adopcja ja koncze 32 tym roki i tez nie wiem jak to kiedys bedzie...a nie myslalas zeby prubowac ivf dofinansowaniem pytalas? Napewno sie kwalifikujecie.... Tak u mnie tez ci co maja wiedziec to wiedza ale tez juz nikt o to nie pyta chyba sie przyzwyczaili do tego ze jestesmy bez dziecka Bezikmalinowy pytasz o mnie? Podalam maila wiec jak ktoras z was chciala by sie pozmac na FB ale.podam jeszcze raz Jogobelle82@wp.pl Joanno glowa do gory nie ma co sie zalamywac uda sie i tobie jak pisalam zawsze ktos w nadzym otoczeniu bedzie zachodzil w ciaze nie mamy na to wpluwu Gosciu gratulacje sama wiem jak to jest walczyc:/juz 6 lat ale wierze ze sie w koncu doczekam Dziewczyny na wakacje chce podejsc do in vitro zobaczymy ze sie uda do tego czasu pozalatwiac wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem jak to jest mysmy z mezem chodzili przez rok do psychologa ratowac malzenstwo bylo ciezko ale bylo warto jak juz pisalam mam ten ciezki etap staran za soba co prawda przezylam sporo i spoo wylalam lezczasem jest jeszcze ciezko ale juz tego tak nie przezywam boli ale juz nieco mniej...teraz tylko czekam na to in vitro wszystkim nam sie uda na kazda przyjdzie czas tyle ze u jednej trwa krotko u innej lata ale uda sie jestem na takim forum z dxiewczynami na facebooku i praktycznie wszydtkie podchodzily do iui jednym sie udalo po iui innym po in viteo innym wcale ale juz 4 dziewczyna w ciazy i jak pisze ciezko bylo ale sie udalo jeszcze 4 czekaja na swoja kolej w tym dwie po 1nie udanej probie in vitro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×