znalazlam wczoraj obraczke na miescie i sprzedalam w lombardzie

lezala sobie ot tak na chodniku, meska, zlota obraczka. pewnie jakis lajdak zdjal ja z palca i schowal do kieszeni jak szedl na randke ze swoja zdzira.albo na podryw. w kazdym razie zal mi jego zony.ale dzieki niemu mam w kieszeni 300zl, bo sprzedalam ja w lombardzie:)

CBA cie juz namierza

szczęście ;)

No to musiała być wielka jak śruba

buahahah niby za co? znalezione nie kradzione:) ale swoja droga to bez kitu mam farta:) jakby gosciowi zalezalo na obraczce i na zonie, to nie trzyal by zlotka w kieszeni tylko na palcu.mala strata krotki zal.

to ze znaleziona będziesz musiała udowodnić sądowi

ja 8 lat temu znalazłam przed blokiem zajebiscie gruby złoty łańcuszek(łańcuch) z przywieszka w kształcie otwieranej książki,wówczas opchnęłam go za 1.200 zł,zrobiłam za te pieniążki prawo jazdy:P i jeszcze mi zostało na kosmetyki.

z czasem sie dowiedziałam ze zguba nalezała do wnuczki mojej sąsiadki która tańczyła na rurce i dawała dooopy we Włoszech

ostatnio jakos po prostu mam szczescie, a moze zwyczajnie zaczelam uwazniej patrzec dokola.....pare dni temu zhnalazlam w hipermarkecie na lawce zajebiste rekawiczki, jakas roztargniona gapa zostawila.naprawde mozna znalezc superowe rzeczy, trzeba byc tylko czujnym i miec refleks:) mezowi nic nie owiedzialam o tej obraczce, lubie miec jakies tajne zaskorniaki:)

a nie zgubilas nigdy pierscionka ktorego nosilas na palcu? bo niekoniecznie musial nosic w kieszeni. zreszta lepiej wyszlabys na tym sprzedajac u zlotnika.

a rekawiczki moglas oddac do sklepu, ja pierdole zeby sie na cudze rekawiczki lasic. ktos sie mogl po nie wrocic.

a niedawno znalazłam w portfelu teściowej 1000 zł i też sobie wzięłam, ależ mam farta w tym roku :)

nie, nie zgubilam nigdy pierscionka z palca. wiesz zdesperowana, nie jestem takim "franem", zeby nie sprawdzic ofert, troche pobiegalam i do jubilerow i do paru lombardow i pchnelam tam, gdzie mi sie najbardziej oplacilo:)

To pewnie obrączka Józefowicza: http://www.pudelek.pl/artykul/37544/jozefowicz_zgubil_obraczke_w_occie/ Tylko pieprzy coś o occie

ale jaja:):):) chowasz przed facetem kasę? ahahaha

taaa od razu chciwa. gdybym nie kombinowala zostalabym bez grosza - bo by wszystko ode mnie wyciagnal . a co on myslicie sobie nie ukrywa?my nie wnikamy w swoje pieniadze. to co na dom i rachunki to wspolnie, ale reszta to juz sprawa osobista.mam dosc "pozyczania" na jakies jego bzdety a potem proszenia sie o kazdy grosz na benzyne albo kosmetyki

luky ale sie usmialam hahahhaaaaaaaaaaaaaaaaaaa serio to straszne ze musisz ukrywac kase przed padalcem,ja bym takiego nie chciała...fuj! ale sobie nie zaluje co?;))

pewnie ze chowam.a co myslicie ze wiekszosc facetow tak nie robi>?myslicie ze wszytskow am oddaja?naiwniary:d trzeba byc cwanym zeby byc na gorze i tyle. zawsze jak mam jakis dodatkowy grosz to sobie kitram w tajemnicy, lubie byc niezalezna

a to mu nie mow, skoro tak macie,t o ok a z obraczka masz racje,jakis sukisns na pewno zdjał

ja mysle ze moj nic nie chowa bo niby po co ma chowac, przeciez mu nie ukradne :) no ale jak znalazlas najlepsza oferte to spoko :)

moja kolezanka zgubila obraczke z palca jej jakos spadla czy cos nawet nie zauwazyla kiedy.

Ale to jest jednak kradzież. Samochód jak ktoś zostawi otwarty też zabierzesz i sprzedasz? Jak ktoś nie zamknie mieszkania to wjebiesz mu się chaty i wyniesiesz wszystkie drogie rzeczy żeby sprzedać? Ludzie roztargnieni mogą różne rzeczy zgubić lub zostawić na chwilę a taka menda przyjdzie i wyciąga ręce po nieswoje. I uważaj. Niedawno słyszałam historię 18-latka który położył swój portfel na trawniku i poszedł się huśtać, w międzyczasie oczywiście jakiś menel połaszczył się na niego i gwizdnął, jednak chłopak to widział i popędził za nim. Wziął butelkę ze śmietnika, rozwalił ją robiąc tulipana i zaczął napieprzać tego gościa. W konsekwencji złodziej zmarł bo przyłapany na gorącym uczynku nie chciał oddać i nie przeprosił.

to jego obrączka: http://www.pudelek.pl/artykul/37544/natasza_janusz_zgubil_obraczke/

po prostu kazdy ma na swoje wlasne przyjemnosci i potem nie ma wypominania ze ze wspolnego sie wydaje na "glupoty" -nA GRY, KSIAZKI, KOSMETYKI, CIUCHY, FAJKI, PIWO -W JEGO PRZYPADKU etc. a p[oza tym roznie zawsze moze byc i trzeba sie zabezpieczac zwlaszcza ze tak naprawde to moj maz "na kocia lape". heh to menel mial niefarta:D ludzie, jaka kradziez?z czym to czlowieku porownujesz? obraczke na chodniku w tlumie i otwarta bryke?chore!

tzn ze za przyjemnsci musisz placic ze swojej kasy? w takim wypadku moj facet mialby jakies 6-7 razy wiecej przyjemnosci w zyciu bo zarabia o tyle wiecej. takze co moje to moje a co jego to moje :)

To pewnie ta którą Janusz Józefowicz zgubił :D Dzis na pudelku czytałam.

o to juz po malzenstwie jak obraczke zgubil:(

ja tam nie lubie korzystac z czyjejs kasy, nawet jako dziecko krepowalo mnie, gdy mama lub tata cos mi kupowali....wspolne zakupy ciuchow byly meczarnia. a i teraz nie lubie byc zalezna i liczyc na kogokolwiek pod wzgl. finansowym, zle bym sie zxtym czula. lubie byc dumna z siebie i sama coz zarobic, zdobyc, miec.wtedy to cieszy a nie zer na facecie.ale ile zwiazkow tyle ukladow.

http://www.pudelek.pl/artykul/37544/natasza_janusz_zgubil_obraczke/

"tu grzebal tam grzebal i zostalo" buahahaha