Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Już zestresowana

moj chlopak nie dotrzymuje obietnic - notorycznie, u mnie juz prawie nerwica...

Polecane posty

Gość Już zestresowana

Jestem z chlopakiem ponad 4 lata, od maja 2011 mieszkamy razem, on czesto chce jezdzic do siebie do domu rodzinnego (60km) bo ciagle chce od niego cos matka a to koledzy a to cos w domu trezba zrobic (ojciec wyjechal). Ostatnio pojechal w zeszly czwartek i mial wrocic w piatek, a wrocil w poniedzialek, olał kompletnie to co mi obiecał już mu kiedys powiedzialam ze jesli jeszcze raz tak zrobi to pakuje jego rzeczy, spakowalam, mielismy sie rozstac ale dałam mu jeszcze szanse (!). Wczoraj jego mama zadzwonila ze przyszedl rower z allegro i trzeba zlozyc, rozmawialismy i doszlismy do wniosku ze on dzis pojedzie (ma wolne) i wroci po poludniu, ale juz przelozyl wyjazd z 16 na 18. Nie wiem jesli dzis zrobi mnie w konia to nie wytrzymam psychicznie... Co ja mam zrobic? zadajcie jakies pytania bo moze malo i chaotycznie napisalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba żartujes sobie ??????
zostaw go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
rozmawiałam z nim ze musze moc na nim polegac i ufac jego obietnicom bo inaczej nie wytrzymam tak, obiecal ze juz tak nie bedzie. Nie jestem głupia, ale poza tymi wadami jest nam dobrze... Juz go zostawialam z 5 razy przez podobne rzeczy, ale zawsze... no własnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
Musze jeszcze raz sprawdzic czy cos zrozumial dlatego chętni zgodziłam sie na jego wyjazd, ale po prostu juz nie wytrzymuję tej nerwicy co on zrobi. to już chore, a on jakby nie widzial problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba żartujes sobie ??????
no wlaśnie..... nie jesteś konsekwentna a facet o tym wie, wie że zawsze mu wybaczysz, wiec robi co chce i ma Cie w dupie, a raczej Twoje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba żartujes sobie ??????
jak tobie to nie pasuje, nie mozecie dojsc do porozumienia w tej sprawie, to po co się męczyć, jest tyle ludzi na świecie.... szkoda czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
Wiem, że to jest problem ale czemu do cholery nie mozna po prostu pogadac i zrozumiec, po cholere on ze mna jest skoro mam mnie w dupie. Tym razem juz mu nie odpuszcze na 100%, ale zastanawiam sie wogole z czego to wynika, czemu mu nie zalazy zeby jak najwiecej czasu ze mna spedzic i ciagle mamusia samotna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
miał ktos podobny problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buszka
Robisz mu jazdy bo dluzej zostal u swoich rodzicow? Po prostu jest bardziej spontaniczny. Ja go rozumiem, sama taka jestem. Nie wiem co bede robic jutro, na lie przyjade do rodzicow.. Kiedy wyjde z domu przed podroza. To sa male rzeczy.. Tak dlugo jak on Cie informuje o zmianach tak dlugo wszystko jest Ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zastanawiam sie wogole z czego to wynika" Bo swoim brakiem koncekwencji mu na to pozwalasz, a on widocznie jest syneczkiem mamusi. Wymień zamki jeśli nie wróci na czas i tyle. Jaśli uważasz, że zmiękniesz, jak zacznie się dobijać, to zostaw mu na drziwach karteczkę, że się spóźnił i skocz z koleżankami do kina i na drinka. Do nocy raczej nie będzie siedział na wycieraczce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
Buszka Ale kiedy my mamy jakieś ważne plany a on nagle zostaje w domu bo sie mamie rower popsuł ... Ale dzieki, przemysle to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to za mlodziez teraz
to ,że matka samotna i potrzebuje pomocy może być prawdą i bardzo ładnie z jego strony ,że pomaga. moze też tylko synem manipulowac, bo np. ciebie nie lubi itp.wtedy bedzie mu wymyślac różne pierdoły do zrobienia, żeby tylko przyjechał i jak najdłuzej z nią siedział. on moze w tym nnie widziec niczego złego. nie wiesz DLACZEGO on sie spóźnia? czy czasem rzeczywiście coś się dzieje( autobus nie przyjedzie, samochód się psuje, kolega miał wypadek i musiał mu pomóc czy inne takie ) czy po prostu ma w d...swoje obietnice składane tobie, bo nawet jak ich nie dotrzymuje to mu wybaczasz? jak juz ktos napisał - brak konsekwencji. i nie namawiam cię do kolejnego zerwania( za tydzien do siebie wrócicie pewnie ) tylko do ROZMOWY z nim. Dlaczego on przedłuża swój pobyt w rodzinnej miejscowosci ( a nie jest to odległośc 1000 km więc nie bywa tam raz na rok, prawda? ) a nie pędzi stęskniony do ciebie? może dlatego, że mu głowę suszysz;) i nie ma na to ochoty po raz setny?;) czemu nie jezdzisz z nim? czy tylko o te powroty masz żal czy jeszcze inne obiecanki - cacanki wyprawia? pomysl nad tym i pogadaj z nim - 4 lata to szmat czasu - zawsze tak było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
Dodam jeszcze ze mama jest tylko pretekstem bo spedza z nią 5 % czasu spedzonego w swoim miescie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
co to za mlodziez teraz czesto z nim jezdzilam, ale nie za kazdym razem ale nawet kiedy bylismy tam razem zawsze cos sie wydarzało i zamiast wyjechac w niedziele po poludniu wracalismy wieczorem bo jeszcze cos trzeba zrobic, mama ma jakis problem ktory mogla poruszyc przez poprzednie dwa dni ale musi to robic kiedy juz mamy wyjezdzac, ta kobieta mnie lubi i ja ją taz jako człowieka lubię, ale jej zagrywki są dziwne. Dużo napisalas i się nad tym zastanowię, ale ja sobie nie wyobrazam nie dotrzymac obietnicy i jak mowie ze jade do rodzicow na dzien to wracam za dzien a nie za 4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
Wczesniej tez mu sie zdzrzalo spieprzyc rozne rzeczy ale nie mieszkalismy razem, mniej od niego wymagalam bo mielismy rozne dwa zycia, teraz mamy wiele ważnych wspólnych spraw a on jej i mnie olewa, nie wiem jak to zmienic bo bardzo bym chciala. Nie chcę się tez rozstawac bo wiele nas łączy i ogólnie dobrze mi jest, jak z nim rozmawiac, jak byc konsekwentna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
Jestem na etapie, że trzyma mnie przy nim jeszcze cienki włosek, ale trzyma wiec jak być konsekwentną jednoczesnie nie zostawiac go? wogóle da się znaleźć takie rozwiązanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A rozmawiałaś z nim na sokojnie tłumacząc swoje odczucia i jak to wygląda z Twojego punktu widzenia? Do kogoś wcześniej - spontaniczność spontanicznością, ale jakby mojego faceta wcięło ni z gruchy ni z pietruchy na 4 dni, to bym mu zrobiła piekło na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
wyobrazasz sobie miec takiego mężą na którym nie mozna polegac?? olej kolesia i to szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
nogogłaszczka Rozmawialam, ale chyba nie wystarczajaco spokojnie i szczerze, w poniedzialek kiedy wrocil włączyłam mu piosenkę "żegnaj kotku" i z uśmiechem na ustach dałam dwie torby z rzeczami, wyszedł z nimi mówiąc" jak chcesz", a za chwile wrocil i zaczal przepraszac, prosic, czyli dokladnie wie co robi zle, wszytsko rozumie, premedytacja... nastepnego dnia bylo nijak, a wczoraj powiedzialam mu ze sprobuje mu to jeszcze raz wytlumaczyc na wszelki wypadek i powiedzialam, ze chcę z nim być jednak bez pewnosci ze mogę mu ufac i na nim polegać nie będę, on mi odpowiadał jakimiś tekastami o tym co robił w domu czyli rozmowa o dwoch roznych rzeczach ja o zaufaniu i odpowiedzialnosci za obietnice, a on tłumaczenia dlaczego mial prawo tak zrobic. P jakims czasie podał mi rekę i powiedział, że juz zawsze bedzie wporzadku wobec mnie. Dzis pojechal zlozyc rower mamie, chętnie sie na to zgodziłam bo ma wrocic po poludniu i chce sprawdzic, jesli dzis zrobilby mi numer i ne wrocil to wypier... jego rzeczy nasmietnik i nigdy nie wpuszcze do domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Dlatego zastanawiam sie czy da sie cos jeszcze z tym zrobic czy ludzie sie zmianiaja mają odpowiednie bodźce czy nic sie nie da zrobic..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość użytkownik środowiska windows
Oboje was rozumiem. Możliwe, że on wcale nie czuje się tak dobrze przy tobie. Nie, żeby nie darzył cię uczuciem, ale jednak nie mieścisz się w jego sposobie życia. I nie dziwię się, że Ty nie akceptujesz jego sposobu funkcjonowania. Być może wcale nie chodzi o jego mamę, być może jemu tak po prostu wychodzi, nie liczy się z czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
z tym sie juz nic nie da zrobic, taki ma charakter i juz, a potem roziweść sie jest bardzo iezko zwłaszcza jak sa dzieci a dzieci tez cierpia jak maja takiego nieodpowiedzialnego ojca, mam 36 lat prawie, swoje przezyłam i dobrze Ci radzę olej tego kolesia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość użytkownik środowiska windows
Ludzie się zmieniają, gdy przeżyją coś na tyle mocno, że odmieni to ich punkt widzenia, sposób odczuwania. Ale to co dla jednej osoby, będzie wielkim przeżyciem, dla innej nie będzie znaczyło wiele. Kombinowanie w jaki sposób wstrząsnąć, aby nastąpiła przemiana, może się skończyć rozstaniem z wielkimi wzajemnymi pretensjami, lub co gorsza gwałtem na wolnej woli, osobowości. Druga możliwość prędzej czy później przerodzi się w niechęć, podskórny konflikt, nawet nienawiść. Postaw warunki. Nie spełni ich, to rozejdźcie się kulturalnie. Nie warto męczyć siebie nawzajem, dla iluzji miłości, bo iluzją jest miłość oparta na tak wielkich wyrzeczeniach, które czynią nas znerwicowanymi, zrezygnowanymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Dzieki zrobie tak bo cuda sie nie zdarzają, załozyłam rownoległy topik o tym czemu mezczyzna jest z kobieta na ktorej mu nie zalezy bo mojemu facetowi chyba nie zalezy i sie dowiedzialam ze pewnie jestem "WOREM NA SPERMĘ"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
użytkownik środowiska windows BARDZO DZIĘKUJĘ ZA ODPOWIEDZI BO SA BARDZO PRZYDATNE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
wiesz jestescie ze soba juz 4 lata wiec pewnie Twój facet sie juz przyzwyczaił, Ty jestes dla niego dobra, wybaczasz mu wiec zyc nie umierac ;) Myśl o sobie, zobaczysz że spotkasz kogos lepszego i wtedy bedziesz szczesliwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
użytkownik środowiska windows Po mojej glowie chodzą tysiące myśli i za nic nie mogę ich uporządkować wiec bardzo miło jest przeczytac cos tak zgrabnie spofrmułowanego, jednocześnie zawierającego dużo istotnych rzeczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już zestresowana
Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Wiem juz ze to nie ma przyszłości jednak nie wiem jak sie zabrac za to rozstanie zeby bylo definitywne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
na pewno bedzie Ci ciezko ale musisz byc twarda i zerwac raz na zawsze bo inaczej zmarnujesz zycie, powiedz mu ze to koniec i twardo sie tego trzymaj, Twój facet wie ze masz miekkie serce i bedzie próbował to wykorzystac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość użytkownik środowiska windows
Miło mi, że mogę jakoś pomóc :) Każdy z nas ma jakąś swoją naturę, która determinuje nasz sposób życia. Owszem możemy działać wbrew niej, nawet z korzyścią dla siebie i innych, gdy nasza natura jest dla nas szkodliwa, ale to jest bardzo trudne i wymaga wielkiej siły woli i samozaparcia. Po prostu trzeba chcieć! I to chcieć przede wszystkim dla siebie, by być lepszym dla innych, a nie po to by jedynie zaspokoić, czyjeś nawet słuszne oczekiwania. Mam na myśli, że nawet jeśli on lub Ty nagniecie się, tak, że będziecie mieli poczucie dużego i trwałego dyskomfortu, to oboje będziecie się męczyć. I należy zapytać, w imię czego??? Miłości, która staje się jakimś wyobrażeniem, ideą, która de facto was nie wiąże? Wyżej ktoś napisał, że jeśli poznasz kogoś, kto będzie się mniej więcej mieścił w Twoich oczekiwaniach i wzajemnie, odetchniesz i poczujesz, że żyjesz! Nie przesądzam, że przed wami, nie ma przyszłości, ale nic na siłę. Zarówno on jak i ty, nie możecie samych siebie gwałcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×