Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama Nasturcja

Musimy porozmawiać o Kevinie - oglądałyście?

Polecane posty

krfhwiure- współczuję przeżyć z dzieckiem. Ja absolutnie nie miałam takich sytuacji na myśli. Tu cały czas chodzi o "urodzenie się złym". Chyba nie uważasz, że Twoje dziecko urodziło się złe prawda?Ono ma jakiś problem, z którym nie może sobie poradzić. Nie w tym winy jego ani Waszej- taki los na Was spadł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alonuszka, serce chce, żeby to co mówisz było prawdą, ale w takim razie wszystkich zbrodniarzy wytłumaczylibyśmy chorobami, bo jeżeli byli źli, to znaczy, że tkwiło to w nich od dziecka, a skoro nie może być złego dziecka, tylko co najwyżej chore, to znaczy, że zło w czystej postaci nie istnieje, tylko wynika z zaburzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Nasturcja
alonuszka czytam kolejny raz i wiem co probujesz przekazac. wydaje mi sie ze osoby mogą Ci zarzucić" że idąc tym tokiem okaże się że np morderca ktory wyzabijal ludzi na wyspie Utoya nie jest zly tylko to wina jego rodzicow. Ja tak nie uwazam, tylko mysle ze to osoby ci chca udowodnic ze w ten posob myslec to bląd. Fakt ze czlowiek z czasem bierze odpowiedzialność za swoje czyny musimy miec na uwadze ze zdarzaą się przypadki mordserców którzy byli wychowywani w fajnych domach w których była miłość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie- ja nie mówię, ze nie ma złych ludzi- ludzie złymi mogą się stać. Ukształtowani tak przez własne predyspozycje, wychowanie i warunki w których wzrastali. Broń Boże nie winię też za okrutne czyny rodziców. Pisałam, ze jak ktoś dorasta powinien wziąć odpowiedzialność za siebie, ma w końcu wolny wybór. Chodzi mi o to, ze na fakt, że ktoś staje się mordercą wpływ ma szereg czynników- nie fakt, ze ktoś się taki urodził. na co byłyby w takim wypadku wszystkie trudny wychowania- skoro ktoś się rodzi dobry albo zły?? Uważam, ze tłumaczenie wszystkiego wrodzonym złem jest sporym ułatwieniem. Bo nie trzeba doszukiwać się winy w sobie. Jeśli moje dziecko będzie dręczyć inne, to ja nie powiem, ze zrobiło to dlatego, że takie się urodziło. Stwierdzę, że gdzieś popełniłam błąd- czegoś mu nie wytłumaczyłam, nie przekazałam. Ale łatwiej byłoby mi rozłożyć ręce i powiedzieć " to po prostu w nim tkwiło od zawsze"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zdarzaą się przypadki mordserców którzy byli wychowywani w fajnych domach w których była miłość.."- o0czywiście, ze w takich domach też wzrastają mordercy. bo ja nie powiedziałam, ze jedynym błędem jest brak miłości. Popełniamy też szereg innych błędów. Ponadto jest jeszcze całe otoczenie, które kształtuje człowieka. Z niego też dziecko wiele czerpie. To, kim jesteśmy, zależy od szeregu czynników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a skoro nie może być złego dziecka, tylko co najwyżej chore, to znaczy, że zło w czystej postaci nie istnieje, tylko wynika z zaburzeń"- owszem- nie może być złego dziecka ale z każdego dziecka, w specyficznych warunkach ( dla każdego człowieka co innego będzie oznaczać "specyficzne")moze wyrosnąć zły człowiek. nie zaburzony, nie chory psychicznie a ZŁY. Uważam, ze każde, zdrowe dziecko ma równe szanse stać się złym jak i dobrym człowiekiem. Wszystko zależy od tego, jak nim sie pokieruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhgkh
Kiedyś wróciliśmy z większych zakupów więc było kilka toreb z zakupami, część z nich stała na podłodze, pomiędzy nimi kręciła się córka wypatrując co kupiliśmy dla niej. Miała wtedy 5 lat. Zainteresowała ją butelka domestosu, wyciągnęła ją i próbowała się do niej dobrać. Od razu zabrałam jej z rąk ten płyn ale płaczu było co nie miara bo to soczek a my nie chcemy jej dać się napić. Wojna o ten "soczek" trwała dobry tydzień. Prosiliśmy aby się uspokoiła i tłumaczyliśmy jej że to nie żaden soczek ale bardzo niebezpieczny płyn którego nie powinna dotykać. A mimo to do niej to nie docierało i nie raz z jej ust padło słowo, że nie lubi nas, że nas nie kocha, bo my nie kochamy jej i nie chcemy dac dla niej tego dobrego picia tylko schowaliśmy sobie. Idąc tokiem rozumowania niektórych tu osób w ten sposób popełniliśmy olbrzymi błąd wychowawczy i skrzywdziliśmy psychicznie dziecko nie dając jej domestosu przez co poczuła się przez nas niekochana. A przez to i przez inne podobne sytuacje kiedy odmawialiśmy jej rzeczy które zagrażają jej zdrowiu i życiu, pewnego paskudnego dnia zostanie seryjnym mordercą. Bo to przecież my, rodzice, tworzymy takie potwory. Te forum czytam od dawna ale do dziś zadziwaają mnie wypowiedzi osób tu piszących. Bo prawda jest taka, że jako rodzic nie raz "skrzywdzimy psychicznie" nasze dziecko i nie raz usłyszymy od niego że jesteśmy źli i tylko dlatego że myślimy o jego dobru nie pozwalając np. bawić się niebezpiecznymi rzeczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty- nie porównuj braku miłości z reakcją na fochy dziecka:O To zasadnicza różnica. Moje dziecko tez nie dostaje wszystkiego czego zapragnie co nie oznacza, ze go nie kocham. Oglądałaś w ogóle film abo czytałaś książkę i wiesz o czym mowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhgkh
A dlaczego mam tego nie porównywać, co? Bo Ty sobie taką teorię ubzdurałaś i mój wpis Ci w niej przeszkadza? Bo rodzic chcąc dobrze okazuję się że wyrządza ogromną krzywdę?Jaką Ty masz pewność, że przez taką sytuację jak opisałam moje dziecko nie stanie się jakimś zwyrodnialcem? Bo skoro doprowadzam swoje dziecko do takich słów jak nie kocham cię i ty mnie też nie kochasz to widocznie dla dziecka to coś ciężkiego. A może przez to dziecko będzie dorastać w poczuciu braku miłości ze strony rodziców, czyż nie? Może jedyną rzeczą którą będzie pamiętać to tylko te zakazy które w przekonaniu dziecka świadczą o braku miłości? Mi nie chodzi o film, mi chodzi o Twoje słowa, że rodzice każdym swoim postępowaniem kształtują dziecko. A dzieci kształtowane są przez takie konfliktowe sytuacje . I idąc Twoim tokiem rozumowania ogromnie krzywdzimy dziecko nie pozwalajac mu na te fochy przez co czuję sie niekochane przez nas. A potem to już droga z górki do stworzenia przez dziecko patologicznej rodziny, z patologicznymi wartościami bo my rodzice byliśmy źli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mydłoi powidłoooo
nbhgkh - zgadzam się w 100%!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellissimmaaaaa
nbhgkh - nie, ty wyznaczasz granice, a to jest potrzebne każdemu dziecku, niezależenie czy mu się to podoba czy nie i czy jego foch będzie trwać dzień czy tydzień. Sorry ale mylisz wychowanie dziecka tj. wyznaczanie granic co jej dobre a co złe, z zaburzonymi relacjami rodzic-dziecko. Wychowałam się w domu gdzie moja mama faworyzowała w przedziwny sposób mojego brata, dając mu tyle swobody że do dziś się za głowę łapie, oprócz tego on miał trudny charakter. Ja byłam spokojnym i grzecznym dzieckiem, wciąż tłamszonym i niewidzialnym przez matkę. Gdyby nie ojciec chyba bym zwariowała, bo dzięki niemu czułam sie kochana i potrzebna. Efekt jest taki, że z moim bratem do dzis są problemy, on nie ma poukładanej hierarchii wartości, wciąż obwinia rodziców że on nic nie dostał, nic go nie nauczyli etc. A prowadzi z ojcem firmę. Ja poszłam na studia, mam dom, rodzinę, poukładane życie. Z tym że ja w dzieciństwie miałam wręcz nagminnie wyznaczane granice, kary, szlabany za byle co. Mój brat - NIE. On potrafił powiedzieć matce że jedzie do kolegi na kilka godzin, wrócił po 3dniach, jak już zdążyła obdzwonić wszystkie szpitale... Dlatego wyznaczanie granic jest potrzebne, bo daje dla dziecka jasny sygnał co jest dobre a co złe. Mój brat tych sygnałów nie dostał wychowaywany przez ślepą miłość mojej mamy. To kim jesteśmy w dużym stopniu zalezy od rodziców, środowiska noo i charakteru. Bardzo często winowajcą złego charakteru dziecka są zaburzone relacje między rodzicami a nie wyznaczanie dziecu granic w dzieciństwie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nbhgkh- uwierz mi, ze dzieci rozróżniają brak zainteresowania ze strony rodziców od normalnych wymagań. Przecież ja nie mówię o wychowywaniu dzieci tylko o nieobdarzaniu ich uczuciami rodzicielskimi. Myślisz,że Twoja córka mówiąc "nie kochasz mnie" naprawdę tak myślała?? bo ja nie sądzę. Słowa sa jednym, a uczucia drugim. Dzieci mówią dużo. One nie rozumieją jeszcze dokładnie swoich uczuć, nie potrafią ich nazwać. I nie dorabiaj mi teorii jakiej ja nie stworzyłam i nie wyznaję. Zresztą uważam, ze zbytnia pobłażliwość może prowadzić do równie negatywnych skutków. Bo jeśli Ty raz czy drugi ustąpisz temu dziecku, które wręcz żąda od Ciebie danej rzeczy, to ono również nie nauczy się, że są jakieś granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhgkh
A Ty znów to samo... Nawet z normalnego kochającego domu może wyjść złe dziecko. Dlaczego? Co raz zmieniasz zdanie, dostosowujesz wypowiedzi tak jak Ci pasuję. Skoro rodzina jest kochająca, dziecko zdrowe i nie ma w swoim otoczeniu żadnych osób od których dziecko nabrało by tego zła, to dlaczego staje się złe? Samo z siebie? Bo jeśli samo z siebie to chyba jednak człowiek rodzi się zły albo dobry. Więc jak to w końcu jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytam się po raz kolejny czy TY umiesz czytać ze zrozumieniem?? Napisała,że złe metody wychowawcze mogą wpłynąć negatywnie na charakter człowieka. I powtarzam to cały czas. W przypadku dziecka o którym piszemy był to brak uczuć ze strony matki. Ale błędem może być też nadmierna troska, brak stawianych granic czy nawet zwykłe problemy z komunikacją. Ja mówię błędach- między innymi o odrzuceniu i oschłości- bo o tym jest książka. Ale inne błędy też się popełnia. Przestań czytać wybiórczo i dopiero wtedy moze porozmawiamy. Bo tak to nie ma sensu. Wybierasz jedno zdanie czy stwierdzenie- wyrwane z kontekstu i o nim mówisz. Spróbuj może ogarnąć całość bo nie widzę sensu dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhgkh
A ja Cu kolejny raz odpowiadam, że nie piszę o filmie ani o książce ale o Twoich słowach ale jak widzę pogubiłaś się już tak, że nie jesteś w stanie odpowiedizieć, żałosne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A Ty znów to samo... Nawet z normalnego kochającego domu może wyjść złe dziecko. Dlaczego? Co raz zmieniasz zdanie"- to są Twoje słowa i ewidentnie odnosisz sie do moich więc nie wiem o czym mówisz stwierdzając,że do moich słów się nie odnosisz "A dlaczego mam tego nie porównywać, co? (...)Mi nie chodzi o film, mi chodzi o Twoje słowa, że rodzice każdym swoim postępowaniem kształtują dziecko" I tu też nie odnosisz się do moich słów???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam- teraz to ja źle doczytałam. Ale ja Ci tłumaczę, że moje słowa wyrywasz z kontekstu! zrozum całą wypowiedź, sens całego stwierdzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A odnoszę się cały czas do filmu bo wiele z moich wypowiedzi dotyczyło jego. czyli pisząc o błędach- mówię o tych negatywnych. bo to nie była dyskusja ogólna tylko o konkretnym przypadku. Ale widzę, że tobie jakoś trudno to zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o zesz w morde.............
chyba nie chodzi wam o film "kevin sam w domu" :O???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhgkh
No to odpowiedz, dlaczego według Ciebie dziecko wywodzące się z dobrego, ciepłego i kochającego domu, nie majace żadnych chorób i nie mające od kogo papugować destruktywnych zachowań jest złe? Cały czas jak zdarta płyta powtarzasz że winni są rodzice, rodzice i jeszcze raz rodzice bo popełniają błędy wychowawcze, bo z premedytacją pewnie tworzą małego potworka. A jeśli rodzice są niewinni? Czemu wtedy dziecko jest złe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhgkh
Tobie i napisać sto razy że mi nie chodzi o film to ty dalej to samo... Masz jakieś papiery żeś upośledzona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhgkh
Ja uważam że to dziecko z filmu urodziło się już złe, mało tego, to dziecko jest po prostu..zboczone. Fascynuję się seksem, podgląda swoich rodziców podczas stosunków - i to sprawia mu frajdę. Dlaczego o tym nikt nie wspomniał? Widzi, że matka się go po prostu boi i on to wykorzystuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhgkh
Znaczy się nie będę z tobą rozmawiać bo zrobiłam z siebie błazna który się wysłowić nie umie i się zapejtał we własne wywody. Ciekawe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nie neguje że Kevin miał jakieś zaburzenia, a wpieranie że kobieta była dobrą i kochającą matką jest jak mówienie że Kevin jest normalny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znaczy: nie będą z Tobą rozmawiać bo ja Cię nie obrażam i nie życzę sobie żeby ktoś obrażał mnie. Zresztą napisałam wszystko co miałam napisać. Mówiła ,że nie tylko rodzice są winni ale wszystko co dziecko otacza. Każdy młody człowiek ma szansę stać się dobry lub zły. Ale zwalanie winy na "zło wrodzone" jest najłatwiejszym wyjściem i umywaniem rąk od odpowiedzialności. Dalsza dyskusja z mojej strony nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhgkh
Być może kobieta cierpiała po prostu na depresję poporodową a przecież do dziś kobieta powinna szczać po nogach ze szczęścia że ma dziecko i smutek jest niepoprawny politycznie... Nikt je nie pomógł przez nią przebrnąć. A gdy zaczęła się z depresji podnosić to zobaczyła, że zamiast własnego dziecka ma obok siebie całkowicie obce dziecko. Ojciec w tym filmie normalny też nie jest - żonę ma tylko od posuwania, jednocześnie mając jej uczucia w dupie, rozpieszcza syna i pozwala mu wejść dla matki na łeb. Wątek z lekarzem też został przecież ukazany - według lekarza dziecko było zdrowe chociaż przecież matka podejrzewała że z nim coś jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhgkh
A ja ci kolejny raz piszę abyś przeczytała to co pisałam, ale jak widać czytaniem nie grzeszysz także... Jak nie umiesz odpowiedzieć na pytanie wystarczy napisać, ze jesteś za głupia na ten temat a nie potupac nogami, strzelić focha i pójść się bawić do innej piaskownicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bzdura, nikt jej nie karze szczać po nogach i skakać do sufitu. Tylko jeśli mówimy odepresji to chyba nigdy z niej nie wyszła... W książce zresztą psycholog podsuwa jej tą teorie a ona jej zaprzecza. Na każdym etapie rozwoju syna mówi wyraźnie że go nie kocha i żałujke że go urodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nbhgkh Jak nie mówisz o filmie, to wypierdalaj stąd w podskokach, bo topic jest o filmie i książce i wypowiedzi się do tego tyczą, rozumiesz pustoto! A Alonuszka ma swoje zdanie, ale Tobie widzę trudno to pojąć i każdy kto uważa inaczej to ma pewni papiery... Wszechwiedząca pipa się wymądrza i rozwala spoko topic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×