Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zalamany29

Czy da się to zmienić?

Polecane posty

Witam drogie Panie. Mam poważny problem z moją kobietą. A może sam ze sobą. Generalnie chodzi o to że jest nierobem. Jesteśmy ze sobą już 7 lat, z różnymi komplikacjami, rozstaniami ale nadal razem. Poznaliśmy się jako nastolatkowie ona liceum ja początek studiów. W tym okresie, kiedy nie było obowiązków , zmartwień, było świetnie, zakochałem się po uszy. W momencie kiedy zaczęło się "dorosłe" życie, okazało się, że jej ta dorosłość jakoś nie wychodzi. Nie może skończyć studiów, nie może znaleźć pracy, nie może się ogarnąć życiowo. Zwalałem to na trudny okres przejścia w dorosłość ale ufałem że to minie i jakoś będzie. Od pewnego czasu mieszkamy razem. Zarabiam na tyle, aby opłacić mieszkanie, nakarmić nas i na jakieś małe rozrywki ubrania itp. Jako, że pracuję częściowo w domu, widzę jej postępowanie. Obowiązki domowe są podzielone mniej więcej na pół. Czyli ja pracuje zawodowo ( w sumie 1,5 etatu), sprzątam, czasem gotuje. "Moja" jako bezrobotna, wstaje nie wcześniej niż 10, no chyba że idzie na fitness rano (za który z resztą sam płacę 200/mies) lub umówi się z koleżanką. Potem jak się ogarnie, ponoć szuka pracy. Tyle że często jak patrzę co robi, ogląda seriale, pudelki itp a nie przeszukuje oferty. Twierdzi, że nie ma dla niej pracy. Zdaje sobie sprawę, że młodej dziewczynie ciężko jest znaleźć pracę, ale mieszkamy w wielkim mieście i wszystkie dziewczyny na jej poziomie i w jej wieku które znam i nie są na macierzyńskim to pracują. Odnoszę wrażenie, że jej jest po prostu wygodnie nie pracować. Nie miałbym nic przeciwko temu gdyby była panią domu, sprzątała robiła mi chociaż kanapki do pracy. Tzw. stary model podziału ról - pan pracuje poza domem dla pieniędzy, pani w domu dla rodziny. Tyle, że u nas jest "stary" model jeśli chodzi o pieniądze i "nowoczesny model" w podziale obowiązków. A jak ją proszę żeby ugotowała obiad, bo taniej, to i tak muszę zamówić pizzę, bo obiadu nie ugotuje.Mam już totalnie dość jej postawy. Znajdowałem jej pracę (każda była ch..owa według niej), próbowałem rozmawiać z nią wielokrotnie, szantażować że ją zostawię , wyprowadzałem się kilkakrotnie i nic nie pomogło. Wiem, że logicznie myślący człowiek dawno by już olał taki związek. Problem polega na tym, że ją bardzo kocham i nie potrafię jej zostawić. Ona ma wtedy depresje a ja jestem smutny i tracę chęć do życia. Tak źle i tak niedobrze. Drogie Panie doradzcie mi co robić. Jak spowodować aby wzięła się za życie. Ja już jestem na skraju wyczerpania psychicznego, poprostu jest mi smutno, że np. nawet prezentu na byle okazje nie dostanę, bo muszę najpierw sam dać jej na to kase, koszule rano do pracy też muszę sobie sam uprasować i kebab na obiad muszę sobie zamówić, bo ona nie ugotuje. Czy są jakieś sposoby, żeby namówić ją do wzięcia w życie w swoje ręce? Chciałem żeby poszła do lekarza, że może ma depresje, to odpowiedź była taka, że lekarz nic jej nie pomorze i choć obiecala mi że pójdzie, umówiłem jej termin to i tak nie poszła. Jest jeszcze kilka minusów, które są straszne, o których nie chcę tutaj pisać. Powiem tyle, że te minusy kosztują dużo pieniędzy i niszczą nasze życie jeszcze bardziej. Błagam, pomóżcie mi wyjść z tej sytuacji, doradźcie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nywsnyks
Terapia szokowa, tylko i wyłącznie. Spakuj jej manatki i powiedz, że jeśli przemyśli sobie to i owo, może wrócić. No chyba, że chcesz się z nią cackać jak do tej pory w imię miłości. Trafiłeś na dojarkę chłopie, przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję takiej kobiety, naprawdę :O Ty doskonale dostrzegasz jej wady, ona niestety nie. Musisz być stanowczy w tym co robisz, szkoda, że miłość taka ślepa jest, z jednej strony Cię rozumiem, bo ją kochasz ale bądź konsekwenty w tym co robisz. Wyprowadzki nieskutkowały? Wyprowadź się ponownie, jeśli znajdzie pracę, w tórej będzie potrafiła się zatrzymać to wtedy się wprowadź. Jak nie prośbą to groźbą, a jak nie to papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosty sposob
ogranicz jej kase, do minimum. bedzie ciezko, ale moze cos ja ruszy jak nie bedzie miala na tusz do rzes. jak nie, to znaczy ze kocha twoje pieniadze a wtedy ja zostaw i poszukaj jakiejs wartosciowej dziewczyny, z ktora stworzysz prawdziwie partnerski zwiazek, ktora bedzie powazna, madra, zaradna i ktora cie bedzie szanowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nywsnyks
A dlaczego to on ma się wyprowadzić? Przecież ona nie utrzymuje domu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Terapii szokowej też próbowałem, wyprowadzka rozstanie. Tylko wtedy nagle zaczyna być wspaniała. Dogadujemy się, umawiamy, że będzie lepiej, schodzimy się znów, przez chwile jest fajnie (tzn czysto w domu i ugotowane i ogólnie bez kłotni i awantur) , ale za jakiś czas równia pochyła w dół. Teraz mogę pisać na forum, bo poszła na ploty z koleżanką, oczywiście kawa na plotkach i inne przyjemności za moją kase. I tak w kółko, jak się wku..ie mocno, jest chwila poprawy, jak jestem normalny miły i fajny - znów leży jara i ogląda seriale. Tak jak pisałem , kocham ją, chciałbym z nią spędzić resztę życia, ale jeśli tak ma to życie wyglądać, to umrę albo z przecharowania albo z depresji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Achh, no racja, racja, to ona powinna się wyprowadzić, przepraszam, w pośpiechu pisałam ;) znalazła sobie sponsora pod pretekstem wielkiej miłości, aż żal mi Ciebie Autorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałbyś z nią spędzić resztę życia? A przepraszam, jakie to życie będzie? Jedno wielkie użeranie się nad babą-nierobem :O Potwierdzam to, co już ktoś wcześniej napisał, ogranicz jej "kieszonkowe" do minimum, może nauczy się trochę odpowiedzialności :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ograniczenie kasy do minimum wiąże się z tym, że właśnie nie chodzi do fryzjera, nie ma na tusz i ogólnie wygląda nienajlepiej, a ja chcę, żeby moja kobieta wyglądała dobrze i czuła się dobrze. Tak , to ja się wyprowadzam jak jest źle. Nie potrafię jej krzywdzić, spakować i wyrzucić. Gdzie ma pójść? Pod schody? Wyrzucicie swoją miłość, żeby spała pod mostem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sam jestes sobie winien... 7lat jej pozwalales na to wszystko a teraz sie dziwisz? hmm wez sie wreszcie w garsc i badz facetem a nie taka dojna glupia krowa... chcesz byc z nia? miec dzieci? to pomysl najpierw co bedzie jak juz bedzie dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ograniczenie kasy do minimum wiąże się z tym, że właśnie nie chodzi do fryzjera, nie ma na tusz i ogólnie wygląda nienajlepiej, a ja chcę, żeby moja kobieta wyglądała dobrze i czuła się dobrze" ale z ciebie ciota !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doprowadziłeś do tego a teraz skamlesz ? Twoja laska to LEŃ do potęgi, skoro nawet dupy nie ruszy, żeby Ci kanapki czy obiad zrobić, ta i wyprowadzaj się, rób z siebie idiotę, na którego można nasrać, taki jesteś, a ona to wykorzystuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego nie mamy dzieci ani ślubu, bo obawiam się że wtedy dopiero stanę się maszynką do utrzymywania rodziny. Łatwo się wam pisze teksty w stylu weź ją wyrzuć, ogranicz kase itp. Postawcie się w sytuacji że kogoś kochacie (jeśli znacie to uczucie), że ten ktoś długo był twoim ideałem, ale ostatnie 2 lata są wykańczjące. Nie tak łatwo w takiej sytuacji postawić warunek albo albo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie1 Strach pomyśleć co by było gdyby się dzieciątko pojawiło :O Autorze wtedy byś tyrał na 2 etaty, bo Twoja pani dupy by już w ogóle nie ruszyła :) Oczywiście, że nie wyrzuciłabym swojej Miłości za drzwi, taką niedojdę próbowałabym wyrzucić ze swojego serca, szkoda Cię, bo widać, że dobry facet z Ciebie, aż za dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sowa Wrzosowa -> a ty naiwna... zobacz co ten koles pisze... ze musi jej dac na tusz, fryziera itd. bo przeciez ona musi ladnie wygladac.... jak dla mnie to jakas ciota a nie facet ! ma to co chce... daje kase bo chce miec piekna laleczke a potem marudz ze ona nie szuka pracy ... ale po chuj jak on i tak jej da ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczekam jeszcze z dzień lub dwa na inne odpowiedzi, bardziej doradcze. Bo łatwo się mówi olej ją opi..dol itp. Tak, być może w jej przypadku jestem ciotą. W życiu jestem twardym negocjatorem, trenuję sporty walki i "w kasze sobie nie dam dmuchać", ale jeśli chodzi o moją "małą" jestem miękki. I chyba faktycznie w sprawie miłości też trzeba być twardym. Tylko dla mnie to trudniejsze niż rozmowy z prezesami czy walka w ringu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żona-swojego-męża : masz rację, dziewczyna ma wszystko podane dosłownie na talerzu :O z biegiem lat Autorze zobaczysz ile lat i pieniędzy na nią zmarnowałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a łaskawie rozmawiałeś z nią na ten temat ? powiedz jej dosadnie, że jest leniem śmierdzącym.Prędzej, czy później, i tak odejdziesz, bo ileż można być wykorzystywanym, w końcu poczujesz do leniucha niesmak.Jakby dziecko było, pewnie księżniczka spałaby do południa a Ty byś w nocy siedział z bobasem, szok, szok, szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inne doradcze wypowiedzi? Toż te wcześniejsze opinie nie są pomocne? Sama prawda o tej Twojej "małej", wybacz, nie jestem zgryźliwa, ale jesteś w nią za bardzo zapatrzony. Nie widzisz innego rozwiązania niż te proponowane to w jaki sposób chcesz sobie pomóc? Bo jej ta sytuacja odpowiada, Tobie najwyraźniej nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta miłość długo mnie budowała i cieszyła. Tyle że to było "za małolata". W dorosłym , niełatwym życiu, nie buduje mnie i nie wspiera, tylko że nie chce zaprzepaścić tylu wspaniałych lat, bo liczę że jeszcze może się to zmienić i być świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdgfhgjghkjhkj
prowo... nie karmcie trola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha, innego rozwiązania nie ma, albo ją utrzymujesz, albo wypierdzielasz z życia, wybór jest Twój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio właśnie tylko na seksie i obietnicach poprawy. Wybaczcie, ze sie tak żale, ale szukam pomocy, porady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla niej życie jest takie, jakie jej fundujesz, za zycie się weźmie, jak jej z powiesz dosadnie co myślisz i dasz ultimatum, a jak Ci tak "żal" swojej małej, to nie zawracaj nam głów, bo Twoje wypowiedzi są ciotowate, a to, że trenujesz sztuki walki, mężczyzny z Ciebie nie robi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to mysle ze najlepszym rozwiazaniem bedzie jak jej powiesz ze od kolejnego miesiaca dzielicie swoje oplaty na pol skoro podzial obowiazkow tez jest na pol.postaw sprawe jasno albo ona idzie do roboty i sie doklada a jak nie to niech sie w pelni ona domem zajmuje a jak nie to do widzenia i tyle rodzine napewno jakas ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Oczekuję porady jak na nią wpłynąć, żeby wzięła się za życie." mówię, jak nie prośbą to groźbą, proste, do niej nic innego nie dotrze, zrozum. W młodzieńczych latach każda miłośc jest piękna i cudowna, w dorosłym życiu, gdy przychodzą obowiązki i problemy wtedy ujawnia się miłostka lub prawdziwa, trwała MIŁOŚĆ. Ty tyle w ten związek wkładasz a ona? NIC ! Sama miłość i "kocham cię" nie wystarczy w takiej sytuacji :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×