Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kandyzowana

erasmus ... jak slysze to slowo mam ciarki na plecach!

Polecane posty

Gość kandyzowana

moj facet wyjezdza we wrzesniu na erasmusa do hiszpanii. jestesmy ze soba 1,5 roku, on ma 24 ja 23 lata. bardzo nam ze soba dobrze, mysle ze obojgu nam zalezy aby ten zwiazek podtrzymac. jednak wiem co sie dzieje na takich wyjazdach... duzo sie naczytalam na forach o zdradach romansach o tym, ze zwiazki sie rozpadaja. dostal sie na rok ale z tego co wiem bedzie mogl wrocic po pol. nie chce go ograniczac hamowac nie o to chodzi... ale obawiam sie az tak dlugiej rozlaki. co prawda mamy XXI weik jest skype gg facebook... na pewno mielibysmy ze soba ciagly kontakt. sama nie wiem :( ten temat wywoluje w nas burze emocji wszystkie rozmowy koncza sie zawsze w ten sam sposob. oczywiscie nie chce mu niczego zabraniac.. czy ktoras z was ma podobne doswiadczenia? jak roczna rozlaka wplynela na wasze zwiazki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
są związki które przetrzymują próbę czasu, sa takie któe sie rozpadają w trakcie rozłąki. Zobaczysz co będize :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nei martw sie ze facet zdradzi, on nei po to tam jedize :) rozłaka pokaze czy tęsknicie za sobą, czy wam naprawde zalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kandyzowana
mysle ze uszanowalby moja wole gdybym zasugerowala ze wolalabym zeby zostal na pol roku. ale nie chce go ograniczac... z drugiej strony rok to taaaaaaaaak dlugoo :( ludzie sie od siebie oddalaja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gygyug
powiem ci tak, nie znam faceta, ktora pojechalby na erasmusa i nie zgrzeszyl chociaz raz:D Wiekszosc z nich wrocila do swoich dziewczyn, teraz zon, sa szczesliwi, ale to co facet przezyl, to jego:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahah hahhaaaaaaa
No tak, ty wiesz, co się robi na takich wyjazdach, bo na forum czytałaś :D litości, ty w ogóle studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kandyzowana
studiuje zaocznie, w tygodniu pracuje. czytalam relacje roznych osob oczywiscie nie mowie ze nie bylo opinii pozytywnych. niektore zwiazki sie umocnily przez takie doswiadczenie, dlatego odnajduje promyk optymizmu w tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja byłam na erasmusie
i wierzcie mi, nie puszczajcie tam swoich drugich połówek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie ma 23 lata to sie
wydaje ze to milosc do konca zycia. jak bedzie mial cie zostawic to tak zrobi bez wzgledu co teraz o tym myslisz. bierz garsciami abys pozniej miala co wspominac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienaiwny socjolog
Tam będzie tyle egzotycznego mięcha że nie ma mowy, nie ma, żeby taki chłoptaś 24-letni się opanował, popuści żądze jak nic, mamy XXI wiek, seks jako sport, rządzą teraz rewolucjoniści seksualni, oni go już dobrze wymodelowali na swoją modłę, ciebie zresztą też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienaiwny socjolog
bierz garsciami abys pozniej miala co wspominac- i on sie tym będzie kierował, ty prawdopodobnie także nieodrodne dziecko '68

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksgkkk
wiesz co,,, mojego kolegi dziewczyna kiedys pojechala.. taka zakochana byla.. i z tej tesknoty zdradzila. tam jest inny swiat.. kolezanka wlasnie byla w hiszpani... opowiadala mi co nie co.. masakra ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja byłam na erasmusie
mój kolega był w Hiszpanii rok i w domu był z 5 razy więc to też nie jest tak, że będziesz w rozłące rok :) ja po tym co widziałam w życiu nie zgodziłabym się na taki wyjazd. co innego do niemiec czy danii gdzie jest blisko i można na weekend wyskoczyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgfrds
a ja Ci powiem yak: gdyby Cie kochal to nawet nie probowalby sie dostac na erasmusa, taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kandyzowana
wasze zalozenia z gory, ze zdradzi sa zupelnie bez sensu. wierze w to, ze sa jeszcze ludzie ktorzy maja troche oleju w glowie. bylabym glupia gdybym mu ufala zupelnie bezgracznie ale to nie ten typ faceta. mysle ze najpierw by sie ze mna rozstal zanim by mial cokolwiek zrobic. zwiazek ma sie opierac na zaufaniu, wy piszac "nie puscilabym nigdy na taki wyjazd" z gory zakladacie ze to ma sie rozpasc. a chyba nie o to chodzi? gratuluje wam takiego podejscia i zycze szczescia w przyszlym zyciu. nie wspomnialam o najwazniejszej rzeczy-moj TZ uczy sie hiszpanskiego i wyjazd glownie ma mu w tym pomoc. dopiero raczkuje w tej dziedzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja Cię dobrze rozumiem...Nasza historia jest taka: byliśmy razem od 3 lat kiedy udało mi się załapać do programu erasmus. Również wyjeżdżałam do Hiszpanii ale przy moim kierunku studiów (iberystyka) była to wręcz konieczność. Przed wyjazdem spędzaliśmy razem każdą chwilę, razem mieszkaliśmy, mój jeszcze wtedy chłopak mi się oświadczył. Kiedy byłam jeszcze w Polsce zdążyliśmy zarezerwować salę na wesele i ... wyjechałam. Nie będę Cię oszukiwać, dzień mojego wyjazdu wspominamy oboje jak koszmar. Pobyt wcale nie rysował się lepiej - odliczaliśmy godziny do ponownego spotkania. Ja wyjazd spędziłam na nauce, narzeczony pracował zarabiając na przyjazdy do mnie ( był 3 razy w sumie prawie miesiąc) żadnych imprez, żadnych flirtów, żadnych zdrad ( chociaż okazji miałam mnóstwo, większość "kolegów" głównie Hiszpanów kombinowało na wszystkie możliwe sposoby jak by tu zaciągnąć mnie do łóżka). Było bardzo ciężko, ciężej niż mogłabym to sobie wcześniej wyobrazić ale PRZETRWALIŚMY :) Nasz związek niesamowicie się umocnił, po powrocie obydwoje byliśmy na 100% pewni że chcemy ze sobą spędzić całe życie. Po ponad roku od powrotu odbył się nasz ślub, małżeństwem jesteśmy krótko, bo niecałe pół roku ale jak widać happy endy się zdarzają ;) Szczęśliwi jesteśmy strasznie, zobaczyliśmy jak to jest być bez siebie i wydaje mi się że przez to dużo bardziej doceniamy to co mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kandyzowana
dziekuje ahtziri! powiedz mi tylko na jak dlugo wyjechalas? nie naziwazywalas nowych kontaktow? przy Twoim kierunku studiow to jest wrecz wskazane aby jak najwiecej rozmawiac z ludzmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja przyjaciólka byla w zwiazku an odleglosc 2 lata, bo on studiowal za granicą i nikt nie zdradził, to zalezy od danych osób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjechałam na semestr ale byłam tam w sumie 7 miesięcy. Na Boże Narodzenie wróciłam na 2 tygodnie do Polski. Oczywiście, że naziązywałam kontakty :) Z prawie wszystkimi erasmusami/Hiszpanami mam kontakt do dzisiaj. Miałam mnóstwo znajomych, wychodzilismy razem ale nie na dyskoteke a do kawiarni, kina, na spacery, wycieczki, pokazy itp. Nie siedziałam ciągle w domu ale skupiałam się na nauce języka/poznawaniu kultury a nie na romansach i flirtach jak niektóre moje koleżanki z Polski. Jeśli się chce być wiernym to się będzie, to zależy tylko od chęci danej osoby bo okazji do zdrady jest niestety dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest tak samo jak z rakiem
podobne szanse, może się znajdziesz w grupie szczęśliwców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno, gdyby mój facet zabronił mi wtedy jechać albo robił mi awantury poważnie zastanowiłabym się nad sensem tego związku... Musiał mi zaufać, rozumiał jakie to dla mnie ważne więc nie miał innego wyjścia przez co też bardzo zyskał w moich oczach. Oczywiście że był przygnębiony, w dniu wyjazdu na lotnisku po prostu kazał mi już odejść bo jak twiedził jeśli to pożegnanie potrwa jeszcze minutę dłużej to oszaleje. Obydwoje płakaliśmy jak dzieci, wtedy strasznie żałowałam że się zdecydowałam, teraz z perspektywy czasu uważam, że była to najlepsza decyzja jaką mogłam ( mogliśmy) podjąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jednak sie da. boje sie troche calego roku. to jest tak dluuugooo... :( chociaz planujemy ze bedziemy sie widywac co miesiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czczczcz
zobaczysz przynajmniej, co wart jest ten zwiazek, Przeciez w zyciu nie raz ktores z was moe wyjechac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rok to strasznie długo i większość erasmusów była na jeden semestr a Ci którzy zostawali dłużej żałowali, tęsknili i chcieli wracać. Jedynie koleżanki i koledzy z Meksyku cieszyli się na dłuższy pobyt ale dla nich to był inny świat zachodu i wieczna fiesta, Europejczycy jak jeden mąż po kilku miesiącach mimo, że było super byli już trochę zmęczeni i chcieli do domu. Może powiedz, że przeciwko jednemu semestrowi nie masz nic przeciwko ale że nie wyobrażasz sobie rozkłąki na rok. Jest to jakiś kompromis, zobaczysz co on na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Saragossie. Jest to próba, jedna z najcięższych jakie może przejść związek ale jeśli ją przetrwacie będziecie mogli być siebie pewni, już niewiele rzeczy będzie mogło Wam zaszkodzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cozabadziewie
a sama na erasmusa czemu nie pojedziesz?bedziesz jak ta wierna penelopa w czekac nudzie a on sie bedzie bawil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhjklyukuytr
nie twoja sprawa , nie prowokuj :D !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o to przypadek moich znajomych ze studiow;-) (nie studiowlaismy razem - z ich studiow;) byli para piec lat - nawet sie zareczyli - jedno z nich wyjechalo na 5 roku na 1 semetr - tego sie nie da opisac, zwlaszcza ze wczesniej wszytsko robili we dwoje i grzecznie - nagle ta osoba kt wyjechala "odkryla sie" - co ja naprawde kreci a czego nie chce - gdy wrocila do swojej "polowki" to sie okazalo ze polowka zostala na poprzednim etapie .... i w caluym tym procesie - nie mam na mysli zdrady aczkolwiek zwiazek rozpadl sie definitywnie - jedno zostalo w miescie studiow - a drugie do dzisiaj mieszka w innym kraju (nie kraju wyjazdu) i uwaza ze to byla najlepsza decyzja - a cwzesniej zylo mzonkami - oczywiscie temat porzucenia jest traktowane przez te osoba z naleznym zdarzeniu szacunkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam troszke w innej sytuacji niż Ty. To ja wyjezdżałam na Erasmusa do Włoch. W momencie wyjazdu ja i mój chłopak mieliśmy bardzo krótki staż - zaledwie pół roku, natomiast sama decyzja o wyjeździe zapadła jeszcze zanim Go poznałam. Kolejna różnica - ja wyjechałam na jeden semestr. A co do samej rozłąki - ciężko było, były dni, kiedy myślałam, że nie wytrzymam z tęsknoty... dlatego na rok nie zdecydowalabym się. Ale pomimo wszystko, te niecałe pół roku pobytu tam wspominam wspaniale... a sama rozłąka uświadomiła mi tylko ile mój kochany dla mnie znaczy. Mój wyjazd nie oddalił nas od siebie, a wręcz przeciwnie :) Kilka moich znajomych też zostawiło swoich facetów w Pl i po Erasmusie wróciły do nich i nadal są razem. Wiesz, myślę, że to wszystko zależy od wielu czynników: od tego jakimi jesteście osobami, na ile silne uczucie Was lączy, w jakie środowisko wpadnie Twój chłopak itd...itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×