tiacocstoe 0 Napisano Luty 13, 2012 Czemu 2 dni spokoju? Moim zdaniem jutro jest kupę istotnych wydarzeń w kalendarzu (produkcja przemyslowa, niemiecki ZEW na ten przyklad ) Wyniki poniosą notowania. Zgodzę się natomiast że będzie to raczej stopniowa zmiana a nie straszny skok. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wucash Napisano Luty 13, 2012 o co chodzi hansowi na wlkoo? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
tiacocstoe 0 Napisano Luty 13, 2012 dawno tam nie zagladalem wiec nie bardzo kojarze o co chodzi... plonace ateny i usa na wojnie? :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wucash Napisano Luty 13, 2012 hahahaha, chyba ale Zbyszek cos tam pyknal, skad moja ciekawosc... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zbyszek21 0 Napisano Luty 13, 2012 Witam wszystkich Rano spytałem z czego się cieszy, miałem na myśli jego wypowiedż o płonących atenach i prawdopodobnym wybuchu wojny. a co tam u Was jak interesy w sobotę i niedzielę nikt prawie się nie odzywał. Potwierdziły się moje przypuszczenia odnośnie spadków i tak chyba będzie do środy potem lekko w górę by podnieś przed piątkiem. W tym tygodniu znowu wykupują obligacje, ciekawe czy przełoży się to na czasowe spadki i wzrosty Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wucash Napisano Luty 13, 2012 Siema Zbychu... W sob/nd nie bardzo mialem czas bo mamy gosci i siedze z rodzinka ale dzisiaj zaczalem dzialac. Helliada gra na nosie EU i ma swiadomosc tego co robi wiec gra sobie w najlepsze co przeklada sie na iluzje sily EU, i dobrze... na razie leci w moja strone... :) Yo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Apolinka 0 Napisano Luty 13, 2012 Cześć. Istny zawrót głowy i totalny brak czasu. Dopiero coś poczytuję i pewnie od jutra podziałam :) Na wal ktoś ewidentnie chce wywołać panikę aby wyskakiwać z dolca (po mniej niż 3 zł, kupować konserwy etc). Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wucash Napisano Luty 13, 2012 pytalem na walcu ale nikt nie pisze, jaka jest najlepsza stronka aby obnserwowac indekcy w USA. Mozecie mi przylinkowac (to nie jest lenistwo tylko brak czasu na znalezienie najlepszej) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zbyszek21 0 Napisano Luty 13, 2012 Nie wieżę, że wyniknie z tego coś dobrego /myślę o Atenach/ parlament przegłosował za zmianami ale ludzie nie odpuszczą , dzisiaj czytałem że to głosowanie nic nie załatwia bo to był jeden z warunków by otrzymali pomoc ciekawe jakie będą następne. Podejrzewam ,że robią ich w konika by przeciągnąć na czasie i zobaczyć jak zachowują się rynki, poświęcenie jednego kraju to jak poligon doświadczalny, będą wiedzieć jak zachowa się rynek, świat, gospodarka UE po takim upadku i jak mają działać w przyszłości czy tak jak teraz czy coś zmodyfikować Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Apolinka 0 Napisano Luty 13, 2012 no ale w wyniku Grecji nie ma jakiś szalonych decyzji na rynkach. Bardziej z zachowań społecznych (rozruby) może coś wyjść. Tylko nie wiem co musieliby zrobić. Wszystkie informacje są dawkowane bardzo powoli aby oswajać inwestorów. Gdyby wszystko na raz było powiedziane to reakcje byłyby inne ja indeksy sprawdzam na forexie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zbyszek21 0 Napisano Luty 13, 2012 Witam Pola Myślę tak, że jak z tą Grecją to ściema że im pomogą, to $$ pójdzie w górę bo upadek G... musi wpłynąć na E ile tego nie wiem myślę że $$ będzie tak jak był w grudniu czyli Ci co wtopili odzyskają swoje a Ci co teraz kupią zyskają, teraz nie znaczy dzisiaj ale w najbliższym czasie i po okazyjnym kursie więc warto się przyglądać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Apolinka 0 Napisano Luty 13, 2012 http://www.money.pl/gielda/swiat/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zbyszek21 0 Napisano Luty 13, 2012 Rynek to już przerobił w grudniu dlatego $$ był wysoko teraz wystarczy tylko upadek i wróci do 3.40- 3.45 Przecież w grudniu gospodarka USA nie była lepsza niż dzisiaj a jak G... wypadnie to UE będzie taka sama ale prestiżowo słabsza bo pozwoliła na upadek Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zbyszek21 0 Napisano Luty 13, 2012 Teraz UE zależy by ogłosili to sami a oni powiedzą że myśmy chcieli o oni tego nie przyjeli Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Apolinka 0 Napisano Luty 13, 2012 Zbyszek też mi się tak wydaje ale nie chcę głośno o tym mówić bo poniekąd jest to zgodne z moim oczekiwaniem (mam jeszcze kiszonki). Dlatego wydaje mi się, że dobrą strategią dla posiadaczy zgniłych jajek dokupić okazyjnie i nawet coś ugrać jak wzrośnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wucash Napisano Luty 13, 2012 Dzwieki Pola, git stronka, wszystko w koopie ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Apolinka 0 Napisano Luty 13, 2012 hej, jest tam kto? jak tam moi progności? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
tiacocstoe 0 Napisano Luty 13, 2012 To ja teraz się wyłąmę i będę obstawiać przy swoim. Dziś lekko w dół, jutro lekko w górę, pojutrze kurs będzie testować 1,34. Tak to widzę. Tak czy siak, jak chcecie wchodzić w dolara to środa-czwartek bym obstawiał niezłym terminem, o ile moje wyczucie jest dobre. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Apolinka 0 Napisano Luty 13, 2012 coś w tym może być. chociaż to może być ruletka bo niczym racjonalnym rynki ostatnio się nie kierują. Dziwne, że Europa się sypie, cały czas wiadomości in minus nie jest już jednością (usilnie nam to wmawia) a waluta się tak dobrze trzyma (ojro) takich umocnień jak niektórzy na euro 2012 się spodziewają bym nie stawiała. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Apolinka 0 Napisano Luty 13, 2012 znaczy wmawiana jest solidarność a jak przyjdzie do konkretów to dmuchną G Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Izka123z Napisano Luty 13, 2012 dzisiaj, 17:23 | ocena: 87% | odpowiedzi: 10 odpowiedz oceń: -1 +1 ee do don_aldzik: Irańska Giełda Naftowa prawdziwy powód ataku na Iran Artykuł prezentuje przedruk świetnej analizy obecnej sytuacji geopolitycznej. Po przeczytaniu każdy stwierdzi, ze pozwala szerzej spojrzeć na jakim świecie żyjemy Po przeczytaniu artykułu warto spróbować odpowiedzieć sobie i innym na pytanie dlaczego inne kraje wydobywające ropę nie zdecydują się na rozliczanie w innej walucie niż $? Państwo narodowe opodatkowuje własnych obywateli; imperium opodatkowuje inne państwa narodowe () W XX wieku, po raz pierwszy w historii, Ameryce udało się opodatkować świat nie wprost za pośrednictwem inflacji. Zamiast bezpośrednio domagać się podatku, jak czyniły to wszystkie poprzednie imperia, USA rozprowadziły po świecie, w zamian za towary, własną walutę bez pokrycia dolary z zamiarem późniejszego doprowadzenia do ich inflacji i dewaluacji. To z kolei umożliwiało odkupienie każdego następnego dolara za mniejszą ilość dóbr. Owa różnica stanowiła imperialny podatek spływający do Stanów Zjednoczonych. A oto, jak do tego doszło. Dr Krassimir Petrov I. Ekonomia imperiów Państwo narodowe opodatkowuje własnych obywateli; imperium opodatkowuje inne państwa narodowe. Historia imperiów, od hellenistycznego i rzymskiego po osmańsko-tureckie i brytyjskie, poucza nas, że ekonomicznym fundamentem każdego bez wyjątku imperium jest opodatkowanie innych narodów. Zdolność imperium do narzucania podatków zawsze opiera się na lepszej i silniejszej gospodarce, a w konsekwencji na lepszym i silniejszym wojsku. Część podatków ściąganych od poddanych szła na podnoszenie stopy życiowej obywateli imperium; część zaś służyła dalszemu wzmacnianiu dominancji militarnej niezbędnej do egzekwowania owych podatków. Historycznie rzecz biorąc, kraje podporządkowane składały daniny w rozmaitych formach zwykle w złocie i srebrze tam, gdzie kruszce te miały walor pieniądza, ale nieraz także w postaci niewolników, żołnierzy, ziemiopłodów, bydła czy innych produktów i surowców naturalnych, w zależności od tego, jakich dóbr gospodarczych imperium żądało a kraj podwładny był w stanie dostarczyć. Dawniej opodatkowanie na rzecz imperium miało zawsze formę bezpośrednią: państwo podporządkowane przekazywało te dobra gospodarcze wprost do imperium. W XX wieku, po raz pierwszy w historii, Ameryce udało się opodatkować świat nie wprost za pośrednictwem inflacji. Zamiast bezpośrednio domagać się podatku, jak czyniły to wszystkie poprzednie imperia, USA rozprowadziły po świecie, w zamian za towary, własną walutę bez pokrycia dolary z zamiarem późniejszego doprowadzenia do ich inflacji i dewaluacji. To z kolei umożliwiało odkupienie każdego następnego dolara za mniejszą ilość dóbr właśnie owa różnica [między ilością dóbr importowanych a eksportowanych] stanowiła imperialny podatek spływający do Stanów Zjednoczonych. A oto, jak do tego doszło. W początkach XX wieku gospodarka USA uzyskała dominującą pozycję w świecie. Dolar amerykański był wówczas ściśle związany ze złotem, toteż jego wartość ani nie rosła, ani nie malała, lecz była wciąż równa tej samej ilości złota. Wielki Kryzys, z poprzedzającą go inflacją w latach 1921 1929 oraz napęczniałymi deficytami budżetowymi w latach następnych, pokaźnie zwiększył ilość waluty w obiegu dalsze utrzymywanie jej pokrycia w złocie stało się niemożliwe. To skłoniło Roosevelta do zniesienia w 1932 r. sprzężenia między wartością dolara a wartością złota. Aż do tego momentu USA mogły co prawda dominować w gospodarce światowej, ale, w sensie ekonomicznym, nie były jeszcze imperium. Stała wartość dolara i jego wymienialność na złoto nie pozwalała Amerykanom ekonomicznie wykorzystywać innych krajów. Amerykańskie imperium w sensie ekonomicznym narodziło się w Bretton Woods w 1945 r. Wprawdzie dolar nie był już w pełni wymienialny na złoto, ale ową wymienialność na złoto zagwarantowano rządom innych państw i tylko im. Tym samym dolar stał się walutą rezerwową całego świata. Było to możliwe, ponieważ w czasie II wojny światowej Stany Zjednoczone zaopatrywały aliantów żądając zapłaty w złocie, dzięki czemu zgromadziły u siebie znaczną część światowych zasobów tego kruszcu. Imperium nie mogłoby zaistnieć, gdyby, zgodnie z postanowieniami z Bretton Woods, podaż dolara pozostała ograniczona i nie przekraczała wartości dostępnego złota. Umożliwiałoby to pełną wymianę dolarów z powrotem na złoto. Jednak polityka armaty i masła z lat sześćdziesiątych miała typowy charakter imperialny: podaż dolara zwiększano nieustannie, żeby finansować wojnę w Wietnamie i projekt wielkiego społeczeństwa L. B. Johnsona. Większość owych dolarów trafiała za granicę w zamian za towary sprzedawane do USA bez szans na odkupienie ich po tej samej cenie. Wzrost zasobów dolarowych zagranicy wywoływany przez nieustanny deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych był równoznaczny z opodatkowaniem z klasycznym podatkiem inflacyjnym nakładanym przez dany kraj na własnych obywateli, tyle że tym razem był to podatek inflacyjny nałożony przez USA na resztę świata. Kiedy zagranica zażądała w latach 1970-1971 wymiany posiadanych dolarów na złoto, 15 sierpnia 1971 rząd USA ogłosił niewypłacalność. Wprawdzie opinię publiczną karmiono frazesami o zerwaniu więzi między dolarem a złotem, ale w rzeczywistości odmowa spłaty w złocie była aktem bankructwa rządu Stanów Zjednoczonych. W gruncie rzeczy USA ogłosiły się wtedy imperium. Wyciągnęły z reszty świata ogromną ilość dóbr, nie mając zamiaru ani możliwości ich zwrócić, a bezsilny świat musiał się z tym pogodzić świat został opodatkowany i nic nie mógł na to poradzić. Od tego momentu, aby Stany Zjednoczone mogły utrzymać status imperium i nadal ściągać podatki, reszta świata musiała w dalszym ciągu akceptować jako zapłatę za dobra ekonomiczne stale tracące na wartości dolary. Musiała też gromadzić ich coraz więcej. Trzeba było więc dać światu jakiś powód do gromadzenia dolarów, a powodem tym stała się ropa. Gdy coraz wyraźniej było widać, że rząd USA nie zdoła wykupić swych dolarów płacąc za nie złotem, zawarł on w latach 1972-73 żelazną umowę z Arabią Saudyjską: USA będą wspierać władzę królewskiej rodziny Saudów, a w zamian za to kraj ten będzie sprzedawał ropę wyłącznie za dolary. Śladem Arabii Saudyjskiej miała podążyć reszta państw OPEC. Ponieważ świat musiał kupować ropę od arabskich krajów naftowych, utrzymywał rezerwy dolarowe, aby mieć czym za nią płacić. Świat potrzebował coraz więcej ropy, a jej ceny szły stale w górę, toteż popyt na dolary mógł tylko wzrastać. Wprawdzie dolarów nie można już było wymienić na złoto, ale za to stały się one wymienialne na ropę naftową. Sens ekonomiczny wspomnianej umowy sprowadzał się do tego, że dolar miał pokrycie w ropie naftowej. Dopóki tak było, świat musiał gromadzić coraz większe sumy dolarów, ponieważ były one niezbędne, aby móc kupić ropę. Tak długo jak dolar był jedynym dopuszczalnym środkiem płatności za ropę, miał on zagwarantowaną dominację w świecie, a amerykańskie imperium mogło dalej ściągać podatki z całego świata. Gdyby dolar, z jakiegokolwiek powodu, stracił pokrycie w ropie naftowej, amerykańskie imperium przestałoby istnieć. Trwanie imperium wymagało więc, aby ropa była sprzedawana wyłącznie za dolary. Wymagało ponadto, aby rezerwy ropy pozostawały rozproszone pomiędzy osobne, suwerenne państwa nie dość silne politycznie bądź militarnie, żeby móc żądać zapłaty za ropę w jakiejś innej formie. Gdyby ktoś zażądał innej zapłaty, należało go przekonać do zmiany zdania poprzez naciski polityczne albo środkami militarnymi. Człowiekiem, który faktycznie zażądał za ropę zapłaty w euro był, w 2000 r., Saddam Hussein. W pierwszej chwili jego życzenie zostało wyśmiane, później było lekceważone, ale kiedy stawało się coraz jaśniejsze, że jego zamiary są poważne, zaczęto wywierać na niego polityczną presję, aby zmienił zdanie. Kiedy również inne kraje, takie jak Iran, zażyczyły sobie zapłaty w innych walutach, przede wszystkim w euro i w jenach, dolar znalazł się w realnym niebezpieczeństwie. Taka sytuacja wymagała akcji karnej. W Bushowskiej operacji Szok i Przerażenie w Iraku nie chodziło o nuklearny potencjał Saddama, o obronę praw człowieka, o propagowanie demokracji, ani nawet o zagarnięcie pól naftowych; chodziło o obronę dolara, a tym samym amerykańskiego imperium. Chodziło o pokazanie światu, że każdy kto zażąda zapłaty za ropę w walucie innej niż dolar USA, będzie przykładnie ukarany. Wielu krytykowało Busha za to, że wszczął wojnę, aby zająć irackie pola naftowe. Krytycy ci jednak nie potrafili wytłumaczyć, dlaczego Bushowi zależało na zajęciu owych złóż przecież mógł po prostu wydrukować puste dolary i uzyskać za nie tyle ropy, ile tylko mu było potrzeba. Musiał więc mieć inny powód do inwazji na Irak. Historia uczy, że imperium ma dwa uzasadnione powody do toczenia wojen: (1) w obronie własnej; albo (2) aby uzyskać poprzez wojnę jakieś korzyści. W każdym innym wypadku, co po mistrzowsku wykazał Paul Kennedy w The Rise and Fall of the Great Powers, wysiłek wojenny wyczerpie jego zasoby ekonomiczne i przyczyni się do jego rozpadu. Mówiąc językiem ekonomicznym, aby imperium wszczęło i prowadziło wojnę, korzyści muszą przewyższać koszty militarne i społeczne. Korzyści z opanowania irackich złóż ropy z trudem usprawiedliwiają długofalowe, rozłożone na wiele lat koszty operacji wojskowej. Bush musiał natomiast uderzyć na Irak, aby bronić swego imperium. Potwierdzają to fakty: w dwa miesiące od momentu inwazji, program Ropa za żywność został wstrzymany, irackie konta prowadzone w euro przestawione z powrotem na dolary, a ropa znów była sprzedawana wyłącznie za walutę USA. Przywrócono globalną supremację dolara. Bush triumfalnie zstąpił z myśliwca i obwieścił pomyślne zakończenie misji udało mu się obronić dolara, a wraz z nim amerykańskie imperium. II. Irańska Giełda Naftowa Władze Iranu w końcu opracowały ostateczną broń jądrową, która może błyskawicznie unicestwić system finansowy leżący u podstaw amerykańskiego imperium. Tą bronią jest Irańska Giełda Naftowa, której inaugurację planowano na marzec 2006 [otwarcie giełdy opóźniło się, ale ma nastąpić w najbliższym czasie - przyp. red.]. Ma ona być oparta na mechanizmie handlu ropą rozliczanym w euro. W kategoriach ekonomicznych projekt ten stanowi znacznie większą groźbę dla hegemonii dolara niż wcześniejsze posunięcie Saddama. W ramach transakcji giełdowych bowiem każdy chętny będzie mógł kupić albo sprzedać ropę za euro, bez żadnego pośrednictwa dolara. Możliwe, że w takiej sytuacji prawie wszyscy chętnie przyjmą system rozliczeń w euro. Europejczycy, zamiast kupować i trzymać dolary, aby zabezpieczyć swe płatności za ropę, będą mogli płacić własną walutą. Przejście na rozliczenia w euro w transakcjach naftowych nadałoby euro status światowej waluty rezerwowej z korzyścią dla Europejczyków, z niekorzyścią dla Amerykanów. Chińczycy i Japończycy będą szczególnie zainteresowani nową giełdą, gdyż umożliwi im drastyczne zmniejszenie swych ogromnych rezerw dolarowych i ich dywersyfikację, co będzie dla nich ochroną przed następstwami deprecjacji dolara. Część posiadanych dolarów będą chcieli nadal zatrzymać; drugiej części być może w ogóle się pozbędą; trzecią część zachowają na pokrycie dolarowych płatności w przyszłości, tym razem już bez odnawiania tych rezerw, a przechodząc stopniowo na rezerwy w euro. Rosjanie mają żywotny interes ekonomiczny w przejściu na euro większość wymiany handlowej prowadzą właśnie z krajami europejskimi, z krajami eksporterami ropy naftowej, z Chinami oraz z Japonią. Przejście na rozliczeniach w euro natychmiast uwidoczni się w handlu z pierwszymi dwoma blokami, a z czasem także ułatwi handel z Chinami i Japonią. Ponadto Rosjanie, zdaje się, z niechęcią trzymają dolary, które tracą na wartości, skoro ich nowym objawieniem jest rozliczanie się w złocie. Poza tym, w Rosji odżył nacjonalizm, i jeśli przejście na euro miałoby być dotkliwym ciosem dla Ameryki, z przyjemnością go zadadzą i będą z satysfakcją się przyglądać, jak imperium krwawi. Arabskie kraje eksportujące ropę chętnie będą przyjmować euro jako środek dywersyfikacji ryzyka wobec piętrzących się gór dewaluujących się dolarów. Te kraje także, podobnie jak Rosja, handlują przede wszystkim z krajami Europy, a zatem będą preferować walutę europejską, zarówno ze względu na jej stabilność, jak i dla ograniczenia ryzyka walutowego, nie mówiąc już o motywie ideologicznym dżihadzie przeciwko Niewiernemu Wrogowi. Tylko Brytyjczycy znajdą się między młotem a kowadłem. Ze Stanami Zjednoczonymi łączy ich wieczne strategiczne partnerstwo, ale równocześnie naturalnie ciążą ku Europie. Jak dotąd mieli wiele powodów, aby trzymać z tym, który wygrywa. Kiedy jednak zobaczą, że ich blisko stuletni partner upada, czy będą wytrwale trwać u jego boku, czy też go dobiją? Nie należy jednak zapominać, że obecnie dwie wiodące giełdy naftowe to nowojorski NYMEX i londyńska Międzynarodowa Giełda Ropy Naftowej (International Petroleum Exchange IPE), obie praktycznie w rękach Amerykanów. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że Brytyjczycy będą musieli pójść na dno razem z tonącym okrętem, w przeciwnym bowiem razie strzeliliby sobie w nogi, szkodząc własnym interesom na londyńskiej IPE. Warto zauważyć, że bez względu na retorykę objaśniającą powody utrzymania funta szterlinga, Brytyjczycy nie przeszli na euro najprawdopodobniej właśnie dlatego, że sprzeciwiali się temu Amerykanie: gdyby tak się stało, londyńska IPE musiałaby się przestawić na euro, tym samym zadając śmiertelną ranę dolarowi i strategicznemu partnerowi Wielkiej Brytanii. W każdym razie bez względu na to, co postanowią Brytyjczycy, jeśli Irańska Giełda Naftowa nabierze tempa, liczące się siły interesu europejskie, chińskie, japońskie, rosyjskie i arabskie z zapałem przyjmą w rozliczeniach euro, a wówczas los dolara będzie przypieczętowany. Amerykanie nie mogą do tego dopuścić, i użyją, jeśli zajdzie konieczność, szerokiego wachlarza strategii, aby powstrzymać lub zahamować funkcjonowanie planowanej giełdy: * Sabotaż giełdy mógłby polegać na wprowadzeniu wirusa komputerowego, ataku na sieć, system łączności lub serwery, rozmaitych naruszeniach bezpieczeństwa serwerów, albo też na zamachu bombowym na główne i pomocnicze obiekty giełdy w stylu 11 września. * Zamach stanu zdecydowanie najlepsza strategia długoterminowa, jaką dysponują Amerykanie. * Wynegocjowanie takich warunków i ograniczeń prowadzenia giełdy, które będą do przyjęcia dla USA inne znakomite rozwiązanie dla Amerykanów. Oczywiście, rządowy zamach stanu jest strategią wyraźnie preferowaną, gdyż zagwarantowałby, że giełda wcale nie będzie funkcjonować, a więc niebezpieczeństwo dla amerykańskich interesów będzie zażegnane. Gdyby jednak próby sabotażu czy zamachu stanu się nie powiodły, wówczas negocjacje byłyby z pewnością najlepszą dostępną opcją. * Wspólna rezolucja wojenna ONZ tę będzie bez wątpienia trudno uzyskać, zważywszy na interesy wszystkich pozostałych państw członkowskich Rady Bezpieczeństwa. Gorączkowa retoryka o tym, jak to Irańczycy opracowują broń jądrową niewątpliwie ma na celu utorowanie drogi do tego typu działań. * Jednostronne uderzenie nuklearne to byłby straszliwy wybór strategiczny, z tych samych względów, co strategia następna jednostronna wojna totalna. Do wykonania tej brudnej roboty Amerykanie prawdopodobnie posłużyliby się Izraelem. * Jednostronna wojna totalna to jawnie najgorszy możliwy wybór strategiczny. Po pierwsze, zasoby wojskowe USA zostały już nadwerężone przez dwie poprzednie wojny. Po drugie, Amerykanie jeszcze bardziej zraziliby do siebie inne silne narody. Po trzecie, państwa posiadające największe rezerwy dolarowe mogłyby się zdecydować na cichą zemstę w postaci pozbycia się swoich gór dolarów, tym samym utrudniając Stanom Zjednoczonym dalsze finansowanie ich ambitnych wojowniczych planów. Po czwarte wreszcie, Iran ma strategiczne sojusze z innymi silnymi narodami, co mogłoby doprowadzić do ich zaangażowania się w wojnę; mówi się, że Iran ma takie przymierze z Chinami, Indiami i Rosją, znane pod nazwą Szanghajskiej Grupy Współpracy, a także osobny pakt z Syrią. Bez względu na to, która strategia zostanie wybrana, z czysto ekonomicznego punktu widzenia można stwierdzić, że o ile Irańska Giełda Naftowa nabierze rozpędu, główne potęgi gospodarcze z zapałem zaczną z niej korzystać, a to pociągnie za sobą zgon dolara. Upadanie dolara dramatycznie przyspieszy amerykańską inflację i stworzy presję na dalszy wzrost długoterminowych stóp procentowych w USA. W tym momencie Bank Rezerwy Federalnej znajdzie się między Scyllą a Charybdą między groźbą deflacji a hiperinflacji i będzie musiał pospiesznie albo zażyć swoje klasyczne lekarstwo deflacyjne, polegające na podniesieniu stóp procentowych, co wywoła poważną depresję gospodarczą, zapaść na rynku nieruchomości oraz załamanie się rynku obligacji, akcji i walorów pochodnych, a w następstwie totalny krach finansowy, albo, alternatywnie, wybrać wyjście weimarskie, czyli inflacyjne, a więc utrzymać na siłę oprocentowanie obligacji długoterminowych, odpalić helikoptery i zatopić rynek powodzią dolarów, ratując przed bankructwem liczne fundusze długoterminowe (LTCM) i wywołując hiperinflację. Austriacka teoria pieniądza, kredytu i cykli gospodarczych uczy nas, że pomiędzy ową Scyllą a Charybdą nie ma rozwiązania pośredniego. Prędzej czy później system monetarny musi się przechylić w jedną lub w drugą stronę, co zmusi Rezerwę Federalną do podjęcia decyzji. Głównodowodzący Ben Bernanke (nowy prezes Fed przyp. red.), renomowany znawca Wielkiego Kryzysu i wprawny pilot śmigłowca Black Hawk, bez wątpienia wybierze inflację. Helikopterowy Ben nie pamięta wprawdzie Americas Great Depression Rothbarda, ale dobrze zapamiętał lekcje płynące z Wielkiego Kryzysu i zna niszczycielskie działanie deflacji. Maestro nauczył go, że panaceum na każdy problem finansowy jest wywołanie inflacji, choćby się paliło i waliło. Uczył on nawet Japończyków własnych niekonwencjonalnych metod zwalczania deflacyjnej pułapki płynności. Podobnie jak jego mentorowi, marzy mu się przezwyciężenie zimy Kondratiewa. Żeby nie dopuścić do deflacji, ucieknie się do drukowania pieniędzy; odwoła wszystkie helikoptery z 800 zamorskich baz wojskowych USA; a jeśli będzie trzeba, nada stałą wartość pieniężną wszystkiemu, co mu się nawinie. Jego ostatecznym dokonaniem będzie hiperinflacyjna destrukcja amerykańskiej waluty, z której popiołów powstanie nowa waluta rezerwowa świata barbarzyński relikt zwany złotem. Tegoż autora: Chinas Great Depression Masters of Austrian Investment Analysis Austrian Analysis of U.S. Inflation Oil Performance in a Worldwide Depression Zalecana lektura: William Clark The Real Reasons for the Upcoming War in Iraq William Clark The Real Reasons Why Iran is the Next Target O autorze: Krassimir Petrov (Krassimir_Petrov@hotmail.com) uzyskał doktorat z ekonomii w USA, a obecnie wykłada makroekonomię, finanse międzynarodowe i ekonometrię na Uniwersytecie Amerykańskim w Bułgarii. Tłum. Paweł Listwan Mój komentarz: Lemingi oczywiście wiedza swoje i nerwowo spoglądają w górę wyszukując irańskich rakiet! zwiń Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zbyszek21 0 Napisano Luty 14, 2012 Izka - fajne rozważania w tym artykule i bardzo trafne ale daj upust swym myślą i napisz jak to się przełoży na wzrost lub spadek $$ lub innej waluty w najbliższym czasie bo my właśnie to rozważamy i chcemy wiedzieć co będzie za tydzień, miesiąc więc nie kręć tylko pisz, pisz, pisz szybko. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wucash Napisano Luty 14, 2012 Dzien Dobry :) Jak tam handel dzisiaj? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zbyszek21 0 Napisano Luty 14, 2012 Witam ja czekam ale widzę że ruch słaby a i Ci pseudo wizjonerzy zamilkli wystarczy im rzucić konkretami i cisza a co u Ciebie jak tam działasz troszkę czy też czekasz. Zimno więc siedzę w domu i tak szperam po necie ale nic konkretnego nie ma. Szykuję się do urlopu namawiałem co niektórych ale też milczą widocznie na razie o tym nie myślą , ja lubię robić wszystko z planem i na razie mi to wychodzi byle zdrowie było Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wucash Napisano Luty 14, 2012 bede dzialal ale dopiero co wstalem :(, musialem pospac ;) co do urlopu to ja mam jeszcze kilka miesiecy a i tak zadnych wiekszych planow bo moj synek ma dopiero roczek i zapewne na urlop polecimy do Polski... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zbyszek21 0 Napisano Luty 14, 2012 No to gratuluję synka szkoda ,że jeszcze taki mały bo trudno coś zaplanować z maluszkiem a do Polski w jakie rejony jeśli można zapytać? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wucash Napisano Luty 14, 2012 Dziekuje!!! Mieszkamy we Wroclawiu ale na wyjazd to moze gdzies nad morze na kilka dni bo Marta bardzo by chciala, ciezko (jak mowisz) cos zaplanowac... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zbyszek21 0 Napisano Luty 14, 2012 No to niedaleko bo ja teraz mieszkam na śląsku a do Wrocławia jezdrzę od czasu do czasu bo syn mieszka niedaleko świebodzkiego Nad naszym morzem nie byłem 14 lat i na razie się nie wybieram trudno wyczaić pogodę ostatnio zamiast 700 km robić nad morze wybieram 1000 do Chorwacji, cenowo podobnie a i pogoda pewna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zbyszek21 0 Napisano Luty 14, 2012 Moje mniejsze dzieci to 6 i 8 lat więc nie ma kłopotu w podróży Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Apolinka 0 Napisano Luty 14, 2012 To masz fajnie w podróży. Bo dla nas podróż z dzieciakami to gehenna (3,5 i 10 lat). Ich ciągłe gderanie kiedy dojedziemy mnie dobija. Wiek nie ten aby ćwiczyć cierpliwość (późno się wzieliśmy za robotę :))My jeździliśmy w rejony Kołobrzegu ale w tym roku chyba góry. Natomiast z góry nic nie planujemy a zawsze miejsca gdzieś się znajdą. Teraz byliśmy na nartach i taniej płaciliśmy niż ci z rezerwacją pół roku wstecz. zastanawiam się czy robić zakupy czy poczekać. Ruch niewielki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach