Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość świstakowa

Siedzenie w domu z dziećmi jest okropne....

Polecane posty

Gość dsja
grzenia tak, tak to racja, ale dla mnie właśnie nuda jest najgorsza. Wymyślam już wszelkie cuda ale to jedak nie do zastąpienia. Trzeba nastawić się na poświęcenie tego czasu dziecku. A kiedyś przecież wrócę do świata "żywych" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A prawda jest taka, że...
to okrutna prawda!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama trojaczków......
wiecie co, niby fajnie ze mozan z dzieckiem wyjsc to tu to tam, ale ile z tym zachodu. Moze z jednym dzieckiem jeszcze jest lekko, ale z 3!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsja
Nawet z jednym problem. Teraz ubieranie u nas to koszmar, uciekanie, histerie, cuda wianki. Zanim wyjdę już mnie kurwica strzela :P I cała przyjemność idzie w kanał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No tak to już jest świat stwor
Przecież mąż nie urodzi za mnie dziecka. Chyba decydując się na potomstwo każda o tym wie. Może pomagac, ale dziecka nie urodzi. Zresztą ja tam się z tego cieszę, ciąże wspominam dobrze, uczucie kopniaczków dziecka. Dla mnie to super, że mogłam to przeżywac. Ja chciałam byc z dzieckiem w domu i dla mnie to nie było okropne, a mąż po powrocie z pracy tak samo się córcią zajmował, zawsze ją kąpał i usypiał. Teraz gdy już jest większa mają super kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagódka11111111111
dla mnie porazka -dzien w dzien to samo zupki ,kupki itp....maz pracuje do pozna ,glupie pójscie do fryzjera ,lekarza itp...to wieczny problem co zrobic z malym -juz nie moge doczekac sie wrzesnia kiedy maly pojdzie do przedszkola.Czuje sie jak niewolnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No tak to już jest świat stwor
Aha, ja poszłam do pracy. I nie dlatego żeby nie wiadomo ile zarabiac, bo moja pensja idzie na zachcianki moje i dziecka. A dom tak na prawdę utrzymuje mąz, gdyż zarabia duużo więcej ode mnie. Ale jak mam wolne i mogę posiedziec z małą w domu to jestem w 7mym niebie, że mozemy razem spędzic troche wiecej czasu. Jak wam się tak to wszystko nie podoba, to po co decydowalyście sie na zakladanie rodziny, na dzieci ?? Myślałyście ze dziecko to mumia egipska, że tylko leży i nic nie robi. Moja córcia to też żywe srebro, ale nigdy nie powiedziałabym że spędzanie z nią czasu jest okropne/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja, matka polka 2 dzieci. Mąż zawsze w pracy i to on na nas utrzymuje, praca dobrze płatna ale pracuje dużo i długo. A ja byłam w domu robiłam wszystko teraz i ja pracuje a i tak praktycznie robię wszystko sama z obowiązków domowych. Tyle ze w sumie gdyby nie codzienne gotowanie pranie itp nie narzekała bym bo uwielbiam spędzać czas z moimi dziećmi i nigdy mnie nie ograniczały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A powtarzalność pewnych obowiązków jest nużąca czy to w domu czy w pracy. Mamy będące w domku z dziećmi docencie to że nie musicie wstawać do pracy o 5 rano gdy na dworze -20 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzenia
Fakt mam narazie jedno dziecko a od czerwca dopiero bedzie drugie:) I troche sie obawiam bo wiem ze napewno te "wypady" będą trudniejsze ale i tak będe sie starac je robić żeby póżniej nie miec problemu z młodszym dzieckiem ze nie jest przyzwyczajony do podrózy i obcych ludzi:) Czeka mnie taki ponad rok bo w przyszłym roku juz moja córcia jako 5 latka do przedszkola niestety musi zasówać:( Każde dziecko ma taki okres buntu z ubieraniem :/ Ale wtedy nie ma nudów przynajmniej;) No ja przy mojej sie nie nudze bo nawet jak je to nie usiedzi spokojnie:) nawet jak idzie do kosza coś wyżucić albo jak sprząta zabawki to w podskokach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matsy
Ta, a dla mnie okropne jest to, że moj maz siedzi z dzieckiem i nie chce isc do pracy! Jak zaszlam w ciaze maz starcil prace, szukal miesiacami, nie bylo odzewu, to zaczl remonotwac mieszkanie na powitanie bobasa. I git. Ptem urodzila sie maly, minal moj macierzynki i musialam wrocic do pracy - bo maz wciaz bez pracy. Umowilismy sie, ze jak maly "bedzie gotow" maz wroci do pracy. Taaa, dziecko skonczylo, rok, poltora, dwa, a maz w domu. B Niby dobrze, bo maz jest czulym tata i swietna opiekunka i cudownie, za maly jest z rodzicem, ale ja mam dosc!!!! Nie tylko dlatego, ze czuje sie jak stereotypowy maz - haruje na dom (praca w mediach, bardzo intenstywna, stresujaca), a po powrocie mam narzekajaca na zmeczenie "zone", burdel w domu i zero obiadu, ba, zapytania o herbate. Czuje wkurw, bo taka 'zamiana rol" nie jest kompletna. Maz "siedzi" w domu, ale nie robi tego wszystkiego, co sie w takiej sytuacji robi - nie gotuje, nie robi zakupow, nie sprzata. Tylko sie opiekuje malym. Tak, wiem, wiem, to duzo, ale wnerwia, ze ja jak siedze z malym to jakos to wszystko moge zrobic. Jakos daje sie! A teraz, co ja mam? Ciagla harowe. Wstaje o 6, daje malemu mleko - maz dosypai .W tym czasie bawi sie a malym, robie obu sniadania, pichce cos pod obiadek. Jak maly oglad aTv, czyli nie dobija sie do mnie do lazienki, moge sie isc umyc. Potem pedem wybiegam do pracy. Dojazd. Praca. 8 godzin harowki i stresu (mieszkam w "wielkim miescie", pracuje w mediach, to praca kreatywna, wyczerpujaca glowe, czesto do pomyslenia i po godzinach i w weekend, zawsze duzy stres). w pracy odbieram telefony, ze maly placze/ ze maz zmeczony, ze mam szybko wracac prosto po pracy. Taaa, ciekawe kto zrobi zakupy. Na szczescie sa sklepy internetowe, co mi dowioza do kuchni. Zamawiam, albo pedze i kupuje pod domem. Czemu maz nie pojdzie? bo go plecy od dziecka noszenia bola! A w ogole, to kupi nie to , co trzeba. Przerasta go logistyka zakupow na obiad dla dwulatka. I niego. I jestem z siatami w domu. Tak o 19. I od progu litania, jak maly dal w kosc. Teraz ja przejmuje malego. Zabawa, kapiel. Maz wychodzi sie dotlenic. Wraca, maly spi. Ja w kuchni - teraz moge pogotowac, sprzatnac. Jest polnoc. Ide spac. Sex? Zapomnij. Od 2 lat maz zmeczony... A rano znow do pracy. no chyba, ze jest weekend. Wtedy ja przejmuje dziecko. By maz po tygodniu odpoczal. Wiec znow wstaje o tej 6, sniadanie dla obu, zabawa, spacer... W miedzy czasie maz, jak kazda dobra mama - sforuje mnie, ze zle malego karmie, nie tak daje lyzeczke, wiaze buciki itp. A ja jak kazdy "weekendowy tata" mam ochote powiedzieć, a "dobra, to sie sam zajmuj dzieckiem, ja tu nie jestem potrzebna.." A w ogole to chyba musze wrocic do pracy, bo mam pilny projekt... Ale zajmuje si ecaly weekend. Pyatnie za 100 punktow - a kiedy ja mam odpoczac? No jak to, w pracy! I co, znacie jaks kobiete, co tak "siedzi w domu" jak moj maz? Ze jak jej maz wraca z roboty, to zasuwa z zakupami, gotuje, przejmuje opieke w weekend? I co, fajnie jest tak jak ja, "zamienic sie z mezem"? Rzecz jasna dla kariery.. jak sie dowiedzialam z kolorowych czasposism. Jakos zadne z nich nie pisze, ze kobieta pracuje, bo nie ma wyjscia. Bo ona ma prace po miecierzynskim, a facet nie. I zadna gazeta nie pisze, ze facet nie chce isc do pracy.Ze po prostu woli siedzeic z dziecikem Zaslania sie nim. I ze na sugestie kobiety "idz, popracuj, przyda sie grosz, idz do ludzi, zapracuje kase na starosc, a wrecz: badz wzorem dla syna "odpowiada - nie podoba ci sie, to sie ze mna rozwiedz! Jestes wyrodna, bo - uwaga - wolisz chodzic do pracy niz siedziec z wlasnym dzieckiem! Czy znacie jaks kobieta, ktora odmawia pojsca do pracy, gdy maz syganlizuje, ze krucho z kasa? Bo moja "zona" odmawia. A mieszkamy w kawalerce.. A kredyt trzeba wziac... I wiecie co, chyba sie z mezem rozwiode.... Mam dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm hmm hmm
wszystko ladnie, pieknie. ja wiem ze dzieci wykanczaja. ze czasami sa podle itp itd mozna by godzine pisac. tylko nie rozumiem kobiet ktore swiadomie decydowaly sie na dziecko a teraz biadola ze nie maja prywatnego zycia... no przepraszam bardzo ale to sa WASZE DZIECI. a nie jakies obce bachory. jak nie umiesz sie dla nich poswiecic to po co sie na nie decydowalas? chyba ludzie za duzo telewizji sie na ogladali i nie wiedza jak wyglada prawdziwe zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trtr
" Naprawdę faceci maja o niebo lepiej od kobiet. Rodzicami zostaja oboje, ale to jej życie sie zmienia od chwili ujrzenia 2 kresek. Niedogodności ciazy, wielki brzuch, niekiedy problem z nadwagą, potem nieprzespane noce, pozostanie w domu, rezygnacja z rozwoju zawodowego, w wyjscia do ludzi... A facet jak chodzil do pracy, tak chodzi, jak obracal sie wsrod doroslych w ciagu dnia, tak sie obraca (i mam nadzieję, ze nie obraca ) A rodzicami sa oboje, oboje maja dziecko, ale wyrzeczenia ponosi wlasciwie TYLKO kobieta " TAK, MASZ RACJĘ. Dlatego są dwie płci, gdyby wszystko miło by porówno, nie byłoby sensu żeby istniał rozdział. Bylibyśmy obojniakami, takimi samymi pod względem psychiki i innych predyspozycji. A ponieważ nam, kobietom, jest ciężej to żeby sobie poradzić, jesteśmy bardziej inteligentne i odporne psychicznie, mamy większą podzielność uwagi i empatię, niestety też większą skłonność do rezygnacji z siebie i opiekuńczość (dlatego to nie my rządzimy) itd itp. Ot, życie. A tu filmik poglądowy: http://www.youtube.com/watch?v=abCG9ris1f0 .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaammammammmamama
Siedzenie w domu z dzieckiem jest nieporównywalnie trudniejsze niż praca zawodowa. wielki szacunek dla kobiet, które przez pierwsze 2-3 lata siedzą z dziećmi, nie oddając ich pod opiekę kogoś innego. Oczywiście mówię o takiej sytuacji, w której rodzina może sobie na to pozwolić finansowo, a kobieta nie ucieka od dziecka do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja właśnie od pracy zamierzam odpocząć, pracuję zawodowo już kilka ładnych lat, "haruję" miesiąc w miesiąc za jak na polskie warunki śmieszne pieniądze bo niewiele ponad 2000zł netto, na szczęście mąż pracuje w UK i dajemy radę, mam już dość tego syfu, tych wiecznie nadętych mord w pracy, tych zebrań, tych spotkań, tych wskaźników, wyników etc.. mam swoją fuchę którą uwielbiam ale przez to w jakim otoczeniu pracuję to niedobrze mi się robi od samego wejścia do budynku, wszędzie tylko obgadywanie, sprawdzanie, podsłuchiwanie, kłamstwa, intrygi, lepiej jak w niejednej telenoweli.. teraz jestem w ciąży i mam tę pracę już głęboko w poważaniu, 5 lat czekaliśmy na cud poczęcia i nie zamierzam tego zmarnować dla "swoich 5 minut" które i tak już dawno minęły..a Wam się tak spieszy do ludzi? do pracy ? powodzenia, ja robię sobie przerwę choćby miała trwać i 5 lat, mąż zabiera mnie z tego syfu i wreszcie odpocznę, nie fizycznie ale psychicznie od tego gówna jakim jest praca w korporacji pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
ja byłam z córką tyle, co maciezryński i zaległy urlop. Odpoczęłam sobie, pospacerowałam- fajnie to wspominam. Z chęcia wróciłam do pracy, bo ją lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Ale facet też ponosi koszty! Po pierwsze kariera żony często zwalnia i to na facecie spoczywa głównie brzemię utrzymania rodziny. Po drugie zamiast po pracy oddawać się rozrywkom, jak jego bezdzietni kumple, pędzi do domu, żeby pomóc przy dziecku, a w zamian za to dostaje opieprz od sfrustrowanej i znudzonej żony. Po trzecie kobieta nie musi siedzieć w domu, może wrócić do pracy, choćby na 1/2 etatu. Żeby się oderwać. Wkurzają mnie babki, które narzekają na siedzenie w domu, a do pracy nie chcą iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jcpenny
ja lubię swoją pracę. Nie mam stresu (no chyba ze sprzedaż pod koniec miesiąca nie zrobiona hehe), fajni ludzie. Mimo tego chciałabym być w domu z dziećmi. Mam wrażenie ze wszystko ucieka mi między palcami, ze nie poświęcam im tyle uwagi na ile zasługują i ile sama bym chciała. Niestety nie stać nas żebym nie pracowała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
mnie też dziwi, że kobiety narzekają na to "siedzenie" w domu, wynajdują tysiące powodów dla których do pracy isć nie mogą- zamiast poszukać pracy chociaż na pół etatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Właśnie w PL to jest ten problem, że te, kóre by chciały posiedzieć z dzieckioem muszą pracować ze względów finansowych, a te, które mają tego dość często z nim siedzą, bo presja społeczna, duże bezrobocie w okolicy, albo brak determinacji do zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja za to mam inaczej
A dlaczego wszystkie tu panie piszecie, że praca dla kobiety- matki to "wyjście do ludzi" i "oderwanie się od monotonii". Nie wszystkie kobiety pracują za grosze. Ja nie dość, że jestem mamą dwojga dzieci to na dodatek to na mnie głównie spoczywa trud utrzymania rodziny, bo zarabiam dwukrotnie więcej niż mąż. Nie mogę sobie pozwolić na komfort urlopu wychowawczego, nie mogłam sobie pozwolić na L4 w ciąży, które często jest źle widziane i uniemożliwia powrót po macierzynskim. Nie dość, że pracuję i łączę to z obowiązkami rodzinnymi, to jeszcze bardzo musze się starać i o pracę dbać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
No to należysz do wyjątków. Przeważanie to jednak mężczyzna więcej od kobiety zarabia. Jeśli to Ty utzrymujesz rodzinę, to u Ciebie powrót do pracy to mus. Natomiast dla kobiet, które siedzą w domu z dzieckiem, to najwyraźniej nie jest konieczność - inaczej by pracowały. Dlatego w ich przypadku to właśnie wyjście do ludzi jest argumentem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciorna
Witam!. Dla mnie bycie z maluszkiem w domu jest cudowne, uwielbiam patrzeć jak moja córcia patrzy na mnie, poznaje świat, uśmiecha się do mnie i nie oddałabym tego za nic w świecie ale brakuje mi też wypadów z ukochanym i naszymi przyjaciółmi na wieczorne imprezo-pogaduchy. Czasem gdy mała śpi siadam i popłakuję w poduchę(zwłaszcza gdy mój partner wychodzi na owe spotkania, bo przecież nie nakażę mu rezygnacji z nich przecież sama tak za tym tęsknie), dopada mnie smutek, nostalgia aż w końcu wraca rzeczywistość a wiecie co jest najlepszym "pocieszaczem"? Uśmiech mojej dziewczynki, który wynagradza wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jokelle
Ciorna, a dlaczego to nie działa w drugą stronę, tzn Ty idziesz na pogaduchy, a Twój facet zostaje z córką w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciorna
jokelle, ponieważ moja Niunia jest maleńka ssie pierś do godziny 22 praktycznie co 2 godziny, potem co 3-4, o butelce nie mam mowy, płacze krzyczy w niebo głosy(przerabialiśmy to w praktyce gdyż studiuje zaocznie). Więc sama rozumiesz:(, pozostają opowieści o wygłupach i co tam nowego u znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jokelle
To troche bez sensu. Wybacz Ciorna (jeśli jeszcze tu zaglądasz), ale Twój facet jest chyba bez serca. Nie wyobrażam sobie lecieć na pogaduchy ze znajomymi gdybym widziała że moj mąż siedzi smutny i płacze z tęsknoty za dawnym życiem. W ogóle rozmawiacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALINA WRRRR
ja tez tak mam jak autorka ,kocham swojego malucha nad zycie ,ale jak sie ma caly dom na swojej glowie to czasami ma sie dosc .Na szczescie maly od wrzesnia idzie do przedszkola .Moj maz tez pracuje od switu do nocy ,ale jak moze wrocic szybciej do jeszcze specjalnie robi cos tam w garazu na podworku itp...byle by nie wrocic za szybko do domu i nie daj boze wykapac malego.Swiadomie zdecydowalam sie na dziecko ,zdawalam sobie sprawe ,ze w weikszosci to ja bede si nim zajmowala tylko ze nie kiedy wydaje misie ze jestem samotna matka-chociaz tu fakt nie musze martwic sie kasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALINA WRRRR
dzieciak to ogromne szczescie -moje wlasnie wstalo ze slodkim usmieszkiem .....tylko ze za chwile sie zacznie :nie bedzie sie ubierac,smarowanie kremem z filtrami -koszmar,namowienie go na powrot po spacerze do domu brrrrrr....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciorna
Tak rozmawiamy. Może serce to on mam ale na wielu mężczyzn jest w tych sprawach egoistą, a że ja wydaje mi się jestem mądrą osobą, to przed ciążą domyślałam się że tak będzie i zgodziłam się na to, po prostu " mi się tęskni". Także głowa do góry i walczymy dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×