milosc? och, coz to jest?

Minely 3 tygodnie. Ponad tydzien od kompletnego braku kontaktu, ktory sobie zazyczylam. Nie chcialabym po jakims czasie dostac od niego beztroskiego smsa pytajacego co u mnie. Zabezpieczam swoje uczucia. I hustawki nastrojow, ktore i tak sa bez tego. Jest dzien, kiedy szczerze go nienawidze. Jest dzien, kiedy nie moge pojac tego, co sie stalo. Jest dzien, kiedy jest mi obojetny zupelnie. Jest dzien, kiedy tesknie tak bardzo, ze nie wiem co zrobic ze soba, zeby to minelo. Z drugiej strony myslalam, ze bedzie gorzej. Ze nie wyjde z lozka przez tygodnie ryczac w poduszke. Ze sie nie pozbieram przez najblizsze miesiace! Czyzby czlowiek nabieral doswiadczenia i odpornosci choc minimalnej na takiego typu sytuacje?

lepiej, lepiej, lepiej. Powoli. Ale nadal tyle spraw na glowie przez to rozstanie. :O

powoli powoli wszystko wroci do normy.Pozdrowienia Kolezanko.