Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

glitch

milosc? och, coz to jest?

Polecane posty

wiec mu troszke opowiedzialam, a on opowiedzial mi swoj dzien. zaczelismy rozmawiac o tym calym zamieszaniu. Oboje zgodnie stwierdzilismy, ze za bardzo staralismy sie zrozumiec to co sie pomiedzy nami dzieje. mnie cos gnebilo, jego tez. ze bardzo dobrze zrobily nam te dni przerwy, bo oboje to pojelismy. ze nie ma co nazywac spraw, nie ma co sie spieszyc z tym! jesli jest nam ze soba tak dobrze jak bylo - to po co? ze jestesmy w koncu dopiero 7 miesiecy, wiec po co ta presja? spytal czy moze bysmy sie juz spotkali. :) ja sie lekko zawahalam.. powiedzialam, ze nie chce znowu sobie pogarszac humoru, ze on przyjdzie i pojdzie.. na co on odpowiedzial - ze przeciez sobie juz wszystko wyjasnilismy. ze zrozumielismy. spytalam tylko .. czy to znaczy, ze chce byc ze mna? "oczywiscie (i tu nazwal mnie tak jak nazywa pieszczotliwie..). oczywiscie! myslalem, ze to wiesz." "lekko zwatpilam, kiedy powiedziales mi, ze jestes nieszczesliwy i ze moze mnie nie kochasz.." "alez ja nie bylem nieszczesliwy! po prostu czulem presje nazwania tego wszystkiego. teraz wyjasnilismy sobie wszystko." przychodzi za troche ponad godzine..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tym sposobem , serial wenezuelski się skończy tradycyjnie w łóżku lub wokół niego , które to łóżko płynie na tej samej rzece , do której nie wchodzi się nigdy dwa razy.... ale po to człowiek ma miękkie serce , by wybaczał i próbował do skutku, swoją miękką dupę...💤 good luck...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
revolver 😘 damascenka - Twoj mail... uratowal mi zycie! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oboje zgodnie stwierdzilismy, ze za bardzo staralismy sie zrozumiec to co sie pomiedzy nami dzieje. mnie cos gnebilo, jego tez. ze bardzo dobrze zrobily nam te dni przerwy, bo oboje to pojelismy. ze nie ma co nazywac spraw, nie ma co sie spieszyc z tym! jesli jest nam ze soba tak dobrze jak bylo - to po co? ze jestesmy w koncu dopiero 7 miesiecy, wiec po co ta presja? mężczyzna musi określić to , co już dawno określiła kobieta , bo kobieta tylko czeka na konkrety od strony mężczyzny....jeśli mężczyzna po 7 miesiącach nie określa tego oraz uważa , ze przerwa w życiu oraz dalsze nie określanie się, jest sposobem na życie - to powodzenia .... a Ty teraz przyjmiesz każda jego postawę , by tylko wrócił i chciał z Tobą "spędzać czas"...💤:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Damascenka tylko namieszała....a już prowadziłem kobietę na dobrą drogę, to pojawiła się ta , która autorkę na złą ścieżkę , z powrotem wprowadziła ...💤:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy powinnam mieć wyrzuty sumienia..? oczywiście...zrobisz rachunek sumienia jak autorka i jej typ , będą musieli się określić i popadną w letarg...:D:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tak to jest z kobietami ....są odwrotnością odwrotnego odwrócenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zrobisz rachunek sumienia Nie wierzę w rachunki sumienia :) Poza tym... odkąd pamiętam słaba byłam w rachunkach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fufla
ooooo identyczna sytuacja do mojej:D Jestem ze swoim od pól roku. Od początku wiedziałam że go kocham. To on pierwszy powiedział: "kocham cię" a potem po ok 2 miesiącach mieliśmy podobną do waszej rozmowę. Sam nie wiedział czego chce więc przyparłam go do muru (zupelnie niechcący) i w ciągu dwóch godzin rozmowy stwierdził że chce mnie. Zachowywal się potem tak samo jak Twój-skakal w koło mnie jak potłuczony. Od tamtej pory już mu tak nie ufam jak na początku ale kocham więc nie odejdę mimo że często przez niego cierpię. Z resztą on twierdzi że z każdym dniem jest mu ze mną coraz lepiej. Mam wrażenie że uzależniam go od siebie i jakoś się toczy. Ma zakaz mówienia mi "kocham cię" jesli jest to nieprawdą, ja też tego nie mówię. Raz jest lepiej raz gorzej ale to chyba jak w każdych związkach. On mimo ze twierdzi że nie kocha to równocześnie twierdzi że mu ze mną dobrze, chce ze mną być a kiedy pare razy rozmawialiśmy o tym że lepiej to skończyć-niech szuka swojego ideału-mial niemalże łzy w oczach i stanowczo twierdził że on sie na to nie godzi. Czasami myślę że to wszystko przez jego dom rodzinny w którym nikt nie mówił o miłości nie rozmawiało się o tym że się kocha a czasami mam wrażenie że to niemożliwe żeby tak nagle mnie pokochał przez przyzwyczajenie. Chociaż z drugiej strony to jest bardzo prawdopodobne bo skoro twierdzi że z każdym dniem jest mu ze mną lepiej... zaraz poczytam cały temat, ciekawe jak t u Was się potoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialabym podziekowac wszystkim, ktorzy mi pomagali!! (nawet Tobie - revolver! :P ) bylo mi naprawde ciezko. Wasze wypowiedzi, podpowiadanie, stawianie mnie do pionu - dalo mi niemozliwie duzo! chyba nawet nie zdajecie sobie sprawy :) co do mojej obecnej sytuacji. to byla bardzo drastyczna zmiana na lepsze. uwolnilam sie od glupich mysli, on przestal czuc presje, wyjasnilismy sobie wszystko. w naszym postepowaniu w stosunku do siebie nic sie nie zmienilo. choc nie! zmienilo! nabralismy jeszcze wiekszego szacunku dla naszego zwiazku. i co najwazniejsze - dziewczyny, ktore sa w podobnej sytuacji - nie dajcie soba pomiatac. nie proscie, nie placzcie do sluchawki. Chcialam, zeby sie wyprowadzil - dajac mu jednoczesnie do zrozumienia, ze moje szczescie dla mnie jest na rowni ze szczesciem jego (no dobra, o jeden stopien cenie sobie bardziej moje szczescie :P ) . Ze nie pozwole siebie ranic. I wierzcie lub nie - ale teraz widze w jego oczach.. podziw. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
damscenka - dostalas mojego maila? :) nie, nie taki. ;) i co lepsze - nie czuje, zeby zmalalo zaufanie pomiedzy nami! wrecz jakby wieksze.. moze dlatego, ze dopiero pierwszy raz rozmawialismy o uczuciach..? i oboje wiemy na czym stoimy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,jknhkgkk
glitch jestes moze jeszcze? odezwij sie chcialabym sie o cos zapytac mam poodbny porblem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja przeczytalam :) i dzisiaj wlasnie juz zaplanowalam sobie odpisanie ;) mam nadzieje, ze sie uda. jknhkgkk - jestem, wal smialo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,jknhkgkk
mozesz podac mi swojego maila? bo nie wiem czy tu siedzisz na kafe jeszcze,, Mam bardzo podobno sytuacje ale nie chcialabym o niej tutaj pisac. mam do Ciebie pare pytan..bo widze ze Ty jestes znow szczesliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz gg 9900039. Bo maila na kafe nie podam :P pisz, pisz, z checia przeogromna pomoge - jesli tylko bede potrafila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,jknguyhg
dzieki za gg odezwe sie jutro ok?bo teraz zmykam spac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barddottka
Nic nie rozumiem. Jak dla mnie z tego co piszesz, to absolutnie nic się nie zmieniło. To z czego ta radość i spokój? Dalej nic nie jest jasne. W każdej chwili może spakować się i wyjść rzucając tylko "mówiłem ci, że nie jestem pewien". Dziwne to wszystko jak dla mnie :o Przeczytałam cały topik. I myślałam, że zakończy się szczęśliwe. Przetrzymasz go, a on wróci do Ciebie i wszystko zrozumie. I strasznie się zawiodłam i szczerze to zupełnie cię na końcu nie rozumiem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale czekaj, czekaj, bo teraz to ja Ciebie nie rozumiem. :O wrocilismy do siebie. teraz juz mieszkamy ze soba, jest nam piekielnie dobrze, uwolnilismy sie od przymusu mowienia czegos. teraz sam z siebie mowi o swoich uczuciach. w ostatnim tygodniu uslyszalam wiele cieplych slow, ktorych wczesniej nie mowil. malych deklaracji jakby. jego spojrzenie jest caly czas pelne podziwu. Jeszcze bardziej sie do siebie zblizylismy i otworzylismy! A w szczegolnosci on. Czego moge wymagac wiecej? Fakt.. czasami mi sie przypomni tamta sytuaca, taki przeblysk, pomysle chwile, zastanowie sie.. i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barddottka
To jego "nie jestem pewien" dla mnie by mówiło wszystko. Nie wie, czasem nie chce, nie zawsze czuje to samo, zastanawia się i ciągle myśli, że może odejdzie. Ja bym w to nie wchodziła z powrotem. Zżarło by mnie to od środka. Dlatego po prostu się dziwię, że Ty przyjęłaś to w ten sposób. Cokolwiek by facet nie robił po takich słowach. To jednak powiedział co powiedział i nie wiem jak można być po czymś takim razem jakby nic się nie stało. Nie zrozum mnie źle, po prostu w moim odczuciu to jest nie do przyjęcia. Ja np. za bardzo siebie lubię, żeby siebie skazywać na bycie z kimś kto nie umie powiedzieć że mnie kocha. Codziennie pytałabym siebie, czemu do cholery, skoro mu dobrze, skoro wszystko jest tak jak powinno, nie umie i nie chce. Dlatego nie ogarniam tego co robisz. Zupełnie mi się to nie mieści w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co piszesz ma jak najbardziej swoje podstawy, jak najbardziej sie tez z tym zgadzam. ale zgadzam sie tylko i wylacznie w sytuacji, kiedy facet mowi, ze nie wie czy kocha - jednoczesnie pokazujac to jego wahanie w zachowaniu. Rozumiesz mnie? ile dziewczyn tu pisze, ze ich chlopacy nie wiedza i dodatkowo jeszcze olewaja zupelnie. Wtedy dla mnie to nie ma racji bytu. Z drugiej znowu strony - ile mezczyzn mowi za szybko te slowa. Pozniej zalujac, zostawiajac itd. no i z 3 strony.. to co napisalas nie raz przejdzie mi przez glowe :( przedzie rzadko i blyskawicznie. ale pojawia sie. czemu do cholery, skoro mu dobrze, skoro wszystko jest tak jak powinno, nie umie i nie chce. ---> moze nie tyle ze nie umie czy nie chce, ale sie boi. wiem to. boi sie. ZAANGAZOWANIA totalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co najwazniejsze - nie wracam zupelnie do tego w rozmowach, nie chce, staram sie tego nie wspoimnac, nie chce, zeby to istnialo w mojej glowie. podjelam decyzje. wiem, ze jest to duze ryzyko. ale cos mi sie wydaje, ze takie samo jak w innych zwiazkach, gdzie nagle moze (ale cale szczescie nie musi!) jedno z partnerow sie budzi po jakims czasie i wypala z tekstem - nie wiem co do ciebie czuje :O zwiazek niesie ze soba ryzyko. - jesli patrzymy daleko w przyszlosc. daleko daleko. bo ktoz ja zna? my chcemy byc ze soba teraz, chcemy byc ze soba w ogole, ogolnie, naprawde! i tak jak moj przyjaciel mi powtarzal - nie starajcie sie rozumiec tego co czujego, nazywac tego po prostu cieszcie sie soba, skoro jest Wam ze soba tak dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glitch...przeczytałam. Całość, to znaczy Twoje wypowiedzi. No, nie dziwię Ci się że jednak masz wątpliwosci. I ze mój post Cię dobił. Wiesz, co najbardziej uderza w tych Twoich opisach - że nadal nic nie zostało powiedziane. NIC. Czy to jest ważne? Ja myslę że tak. Samo "jest nam dobrze" nie wystarcza. Deklaracja jest potrzebna. Jest ważna. Jest pieczatką na tym co robi. Oczywiscie nie można żądac deklaracji natychmiast, już - nie. Ale sama sobie odpowiedz na pytanie, czy w Waszym przypadku - to jest jeszcze nie, czy może jeszcze nie bo on...no właśnie, bo jest nam dobrze, więc tego nie nazywajmy. Dlaczego? Co by się stało gdyby nazwał? I w końcu- prawziwa miłość chce być nazwana, dąży do tego, chce sie tej drugiej stronie powiedzieć "Kocham Cię" - to aż ciśnie. Nie chce cię jakoś dołować. Ale myslałam, ze on wrócił, bo jednak nazwał uczucia. nie nazwał. Tylko teraz ma fajną sytuację. powiedzieliśmy sobie że jest nam dobrze więc tego nie nazywajmy...Widzisz to? Widzisz wytrych? Jednak być może się mylę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glitch i tak jak moj przyjaciel mi powtarzal - nie starajcie sie rozumiec tego co czujego, nazywac tego po prostu cieszcie sie soba, skoro jest Wam ze soba tak dobrze lepiej jest niczego nie nazywać , by się przypadkiem nie określać i nie rozumieć co sie czuje - dwoje dorosłych ludzi i związek.....💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×