Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość filllllipinka

czuje, ze przegralam. nic nie pomaga.

Polecane posty

Gość cotojest
filllllipinka Tak samo i ja.. nie mogę powiedzieć, że Ona była zła.. po prostu ominęło mnie szczęście móc spędzić z Nią reszty moich dni. Dla mnie było by to coś niesamowitego doczekać starości u Jej boku. Nie mogłem być jednak egoista i wymusić na Niej czegokolwiek. Zresztą byłem wewnętrznie rozbity i nie postępowałem racjonalnie, nie myślałem trzeźwo. Dałem Jej wolność i sam oczekiwałem tego samego. Mam nadzieję, że są teraz szczęśliwi. Bo tylko Jej szczęście ma dla mnie znaczenia. Wiem także, że trafiła do dobrej rodziny. Oby tylko potrafiła kroczyć przez życie i dawała sobie rady z tym co przyniesie Jej los. Oby wspierał Ją mąż, a dzieci ich były zdrowe. Tylko tego teraz możemy oczekiwać od losu - czyli wszystkiego dobrego dla naszych miłości. Kim byśmy byli gdybyśmy postąpili inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
w zasadzie gwoli wyjasnienia... ma sporo racji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllllipinka
gwoli wyjasnienia- dziękuje ci za odpowiedz:) nie chce siebie oszukiwac, nie wiem, czy go uspprawiedliwiam, bo nie jest usprawiedliwianiem to, ze mial prawo wziac slub z inna kobieta, mial prawo chciec sie pochwalic szczesiem, zona :( moze poprostu mam pecha w zyciu i mnie ominelo wlasnie cos, co jest udzialem tamtej, a co bylo moim marzeniem. nie mam 100% pewnosci, ze wtedy sie z nia nie rozstal, jak wspomnialam, to plotki tylko, jednak ona, opowiadajac o zwiazku z nim nie wspominala o chwilowym rozstaniu, moze nie chciala, a moze sie nie rozstawali. same niewiadome. czy to jest usprawiedliwianie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllllipinka
cotojest- spotykaliscie sie jako przyjaciele, znajomi, czy łaczylo was cos wiecej-bliskość, takze ta fizyczna? czy ona traktowala cie tylko jako kolege/przyjaciela, a z twojej strony bylo to platoniczne uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllllipinka
i czy ty od poczatku wiedziales o jej narzeczonym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
...przestanie uczęszczania na mszę świętą rozwaliles mnie tym Kolego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
Ale jednak mysle o tym, ze moze on poprostu ja kocha, chwilowo "zbladzil", jednak wybral ja za zone. moze to kwestia interpretacji, ale dla mnie to jest usprawiedliwianie...i to hipotetyczne, bo prawdy sie nigdy nie dowiesz ...jesli dla ciebiejednak nie, to tym latwiej powinno ci byc z taka filozofia "Matki Teresy" pogodzic sie z rzeczywistoscia. ale masz widze z tym duze problemy...wiec calosciowo cos tu nie gra. zaprzeczasz w ten sposob sama sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllllipinka
to ze wybral ja za zone- nie jest usprawiedliwianiem, to nie jest typ czlowieka, ktory by sie do czegos zmuszal, robil cos, bo "tak wypada". jezeli tak zdecydowal, wzial z nia slub, mnie zostawil, to zrobil to swiadomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllllipinka
dlaczego filozofia "matki teresy"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
Tak, od początku wiedziałem o nim i generalnie starałem się bronic przed tym co z czasem poczułem do Niej. To jednak było silniejsze odemnie. Co nas łączyło? Generalnie można by powiedzieć o miłości platonicznej z mojej strony, ale to nie oznacza, że mnie nie pociągała fizycznie. Była dla mnie atrakcyjna kobietą. Choć nie od samego początku, bo najpierw odkrywałem i poznawałem Jej osobowość, a dopiero potem odkryłem w niej Jej kobiecość. Fizycznie mnie pociągała, ale nigdy nie pocałowałem Ją w usta, raz w plecki i kolanko.. :-) Czasami masowałem... strasznie to lubi. Raz mnie przytuliła, na koniec naszej znajomości. Generalnie wydaje mi się dziś po tym co zaszło, że były chwile, że miała wątpliwości i sama wspominała, że chciała abym Ją pocałował, ale ja biorąc pod uwagę fakt, że była zaręczona i to co mi mówiła... po prostu bałem się skrzywdzić Ją moim pocałunkiem choć raz było bardzo blisko... otarliśmy się noskami. :-) Bałem się Ją skrzywdzić i nie myślałem tylko o tym czego ja chcę. Czułem się winny tego, że Ją kocham i to uczucie mnie wyniszczało. Uznałem, że stanowię problem dla Niej i sam dla siebie. To było straszne i wyniszczające. Bardzo brałem do siebie każde Jej słowo i pamiętałem co mi mówiła. Brałem to wszystko pod uwagę. Dziś jednak wiem, że to były tylko słowa. Słowa nijak mają się do rzeczywistości. Moim zdaniem ludzie oszukują samych siebie bojąc się prawdy, którą noszą w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
skadi Dziekuję... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
cotojest ile ty masz lat? Piszesz bardzo infantylnie, jakbys zyl nie w tym swiecie. Oj nie bedzie ci w zyciu latwo. Dobrych ludzi sie wykorzystuje. Czy ty juz w ogole byles kiedykolwiek z jakas kobieta? Jesli twoja przyjaciolka lubila rasowych facetow, to jej decyzja mnie nic a nic nie dziwi - bo dobry, to nie znaczy ze go kazda bedzie za to kochac. Zycie nie jest niestety czarno biale. A ty jakos chyba sie na tej skali poruszasz. Az mi cie szkoda jak czytam twoje wpisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
skadi No i nie wiem co mam Tobie napisać.... bo zapewne to wyda się Tobie dość dziwne, nie tylko Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllllipinka
skadi - "mojego" ex tez uwazasz za "rasowego faceta"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
Musisz napisac to bede wiedziala czy bedzie to dla mnie dziwne czy nie. Mysli czytac jeszcze nie potrafie, haha. Serdecznosci ku opatrznosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
skadi - "mojego" ex tez uwazasz za "rasowego faceta"? Nie mam pojecia, przeciez nic o nim nie wiem, natomiast "cotojest" duzo napisal o sobie, tez miedzy wierszami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllllipinka
gwoli wyjasnienia... - dziekuje, ale tyle wiem sama. pytalam raczej o to, dlaczego mnie uwazasz za matke terese. skadi- zapytalam, poniewaz odebralam twoja wypowiedz w ten sposob, ze jezeli facet jest ciepły, uczuciowy, ucziwy, to zapewne w twoim mniemaniu ciepłe kluchy. (=co to jest) A jak ma powodzenie, zostawia, zdradza=rasowy mezczyzna. (=moj ex z tematu) oczywiscie moge sie mylic, ale tak cie odebralam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
Typ samotnika, nadwrażliwy, znerwicowany, spokojny - w sensie nie rozbrykany, cichy - w sensie dusze wszystkie emocje w sobie, lat 30, zawsze byłem sam, idealista i pesymista zarazem. Biorąc pod uwagę rzeczywistość chyba faktycznie nie pasuje do otoczenia i fakt masz rację, nie jest mi łatwo. Co do narzeczonego to generalnie chyba większość facetów, łącznie z nim jest odemnie silniejsza psychicznie i dzięki Bogu, że wybrała Jego. Będzie zapewne stanowił dla Niej lepsze wsparcie pod wieloma względami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
tak mi sie jakos skojarzylo. w twoich wpisach nie znalazlam nawet jednego negatywnego slowa o jego zachowaniu...a jego zachowanie ewidentnie nie bylo ok. albo celowo naginasz troche rzeczywistosc do twojego pionu, albo generalnie swiat odbija ci sie w krzywym zwierciadle. moze byloby dobrze (tak przyszlosciowo) sie nad tym zastanowic. a tak gwoli wyjasnienia...to czy on przez te 4 miesiace wspomnial choc jednym slowem o swoim poprzednim zwiazku, o swojej uczuciowej sytuacji, czy nigdy nie bylo o tym mowy, czy jak? czy ty go znalas i wiedzialas cos o nim juz wczesniej i o nic nie pytalas...jedynie sie cieszylas, ze sie toba zainteresowal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
cotojest Dokladnie taki obraz faceta stworzylam sobie czytajac twoje teksty. Patrzac na to zyczeniowo, pewnie sam chcialbys byc czasem inny. Ale trudno wyjsc z wlasnej skory. Nie da sie grac przez cale zycie jakiejs roli, w ktorej od razu widac brak autentyzmu. Nie pytasz o zadna rade wiec tez zadnej nie bede udzielac. Zycze ci jedynie abys znalazl swoja druga polowke, bo podobno dla kazdego taka istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllllipinka
gwoli wyjasnienia-moze rzeczywiscie masz racje, ze jakos postrzegam inaczej rzeczywistosc, moze go idealizuje. w innych stuacjach potrafie patrzec trzezwo na swiat, a tutaj czuje taki zal i smutek, ze juz sama nie wiem, jak powinnam postrzegac to, co sie stalo. co do twojego pytania- nie znalalam go wczesniej, poznalismy sie przez kolezanke, bo on jak twierdzila nie ma nikogo, chcialby kogos poznac, ja jestem sama, on sam- on chcial mnie poznac, nic sobie nie wyobrazalam, poczatkowo byl to mile, kolezenskie spotkania, potem przerodzilo sie w cos wiecej. on byl taki "zaangazowany:"- cudzysłow moge dodac teraz, gdy juz wiem nieco wiecej. rozmawialismy o jego poprzednim zwiazku, opisywal to jako pomylke, nieprzemyslana decyzje. poza tym nie wiedzialam o nim nic, ta dziewczyna, ktora nas poznala, to tez bardziej przelotna znajoma, nie utrzymywalam z nia wiekszego kontaktu. a nie mamy innych wspolnych znajomych. czy cieszylam sie ze sie mna zainteresowal? tak, moze za malo pytalam, ale nie jestem osoba wscibska, cieszylam sie chwila, zreszta bylismy na tyle krotko, ze myslalam, ze jeszcze rozmowy sa przed nami..tak sie jednak nie stalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
ale osoba ode mnie z pracy pozniej poznala ta jego obecna zone, troche jej o sobie opowiadala i twierdzila, ze sa ze soba od kilku lat, nic nie wspominala o jakiejs "przerwie", w ktorej to ja moglabym sie znaleźć. czy to ta sama osoba, ktora cie z nim poznala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllllipinka
nie, to nie ta sama osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
aha, ale widac ona go znala juz wczesniej przed toba i nigdy sie na jego temat do ciebie nie wypowiadala? cos mi tu nie gra! co za zbieg okolicznosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllllipinka
nie, ona tez go nie znala. bylo to tak, ze musiala sie spotkac z jego obecna (ktorej tez nie znala wczesniej) w jakiejs sprawie sluzbowej. przy okazji tego spotkania, od slowa do slowa, przeszly na tematy mniej sluzbowe, a bardziej prywatne, takie ogolne babskie gadanie. stad tez w dosc ogolny sposob dowiedziala tego, co napisalam wczesniej. zreszta do mnie tez nie przybiegla z ta informacja, tylko znowu kolejna rozmowa, od słowa do slowa, mowila ze miala spotkanie sluzbowe z ta i ta osoba, zapytalam ja, co zalatwila, no wiec ptrzekazala te słuzbowe i niesłuzbowe wiesci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
a skad ona niby wiedziala, ze facet tejze kobiety to ten sam, co ty z nim bylas? i dlaczego akurat tobie opowiadala o mezu jakiejs tam facetki, z ktora ma wspolne sprawy sluzbowe? albo ja mam dzis ciezkie myslenie, albo ty tak piszesz, albo po prostu nie piszesz wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
skadi Dziękuję, ale szczerze w to wątpię.. że uda mi się kiedykolwiek jeszcze z kimś związać... oswoić. Swego czasu moja przyjaciółka wręczyła mi "Małego Księcia" licząc chyba na to, że po przeczytaniu tej krótkiej książeczki zmienię coś w swoim rozumowaniu, w swojej mentalności. Oboje chyba jednak inaczej rozumieliśmy słowa, a tym samym przekaz płynący z treści. Jedno co było jasne i oczywiste to fakt, że oboje siebie nawzajem oswoiliśmy. Tak czy inaczej po tym wszystkim poznałem w większym stopniu samego siebie i prawdę mówiąc nie wiem co dalej począć. Przestałem wierzyć.. marzenia się wytłumiły.. powstała pustka. Przez ostatnie dwa lata starałem się dojść do siebie i pojąć tak naprawdę co zaszło. Czy jestem w stanie nawiązać nową znajomość? To będzie niezmiernie trudne. Musiał bym spotkać naprawdę dobra osobę, która mnie zaskoczy i swym postępowaniem zmieni tok myślenia, to niezwykle trudne zadanie... wręcz wyzwanie, którego raczej nikt się nie ośmieli podjąć. Swoją drogą najpierw muszę dać siebie odnaleźć, a prawda jest taka, że dla świata nie istnieje. Zawsze byłem tego zdania, że każdy z nas powinien być sobą choć by nie wiem co. Ludzie często udają przed kimś kogoś zupełnie innego i potem są takie, a nie inne efekty. Nie pojmuje tego.. bo co to za związki ludzi, którzy grają kogoś kim nie są na scenie życia. Jak można spokojnie zasypiać i patrzyć sobie w twarz? Dlatego jestem za absolutną szczerością i dziwi mnie ukrywanie informacji przed partnerem. Dziwi mnie fakt, że przyjaciele wiedza więcej niż osoby, z którymi planujemy spędzić całe życie. Wiele kwestii mnie dziwi, ale cóż.. takie są realia. Jeśli dobry Bóg nie postawi już na mojej drodze nikogo innego, to ja na siłę szukać nie będę. Znam siebie i wiem jaki jestem. To musiała by być naprawdę prawdziwa Boska opatrzność. Obserwując jednak to co się dzieje wokół mnie... jestem na przegranej pozycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego prawie 85% zwiazków w końcu się rozpada wcześniej czy później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
yyughiuh bo 85 procent facetow nie jest stworzona do monogamii (chyba nawet wiecej niz 85, tyle ze niektorzy sa za tchorzliwi na radykalne zmiany)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×