Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość filllllipinka

czuje, ze przegralam. nic nie pomaga.

Polecane posty

Gość cotojest
filllllipinka Kobieto oprzytomniej... owinął sobie Ciebie wokół paluszka i wszystko budował na kłamstwie i manipulacji. Swoją drogą jak poznałem i zakochałem się w mojej przyjaciółce to spoglądając na inne kobiety czułem taką obojętność i czasami się zastanawiałem co one mają czego nie ma moja umiłowana? Doszedłem do wniosku, ze nie liczy się dla mnie nikt inny, a drobiazgi które ludzie uznają za wady dla mnie stały się Jej zaletami. Nie jest istotne to czy ktoś jest ładniejszy, czy może nam dać coś więcej, czego nie może zaoferować nam tamta osoba - najistotniejsze jest wnętrze i relacja, te wszystkie uczucia, które składają się na to wielkie jedno słowo - miłość. Nie jesteś zatem gorsza i nie myśl tak. Wiesz.. ja analizuje to co mnie spotkało przez 2 lata i nadal to robię, ale z czasem coraz lepiej rozumiem siebie i Ją, to co zaszło. Potrzebujesz czasu, ale jesteś w o tyle dobrej sytuacji, że tak naprawdę ten Twój ukochany facet okazał się kłamliwym draniem i oszustem, ale jeszcze nie dotarło to do Ciebie. Ze mną moja przyjaciółka była szczera i jasno dawała mi do zrozumienia, że podjęła już decyzję. To ja sobie wmawiałem, że tak nie jest i chciałem wierzyć w to, że Ona tak naprawdę kocha mnie podświadomie. Źle to po prostu interpretowałem zapewne. Oboje siebie skrzywdziliśmy tak naprawdę. Takie jest życie. Ty masz solidna podstawę do tego by uznać go za kłamcę i oszusta, który nie dba o innych, a tylko kieruje się własnymi egoistycznymi żądzami. Zrozum, on nie jest tego warty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość włączę się do rozmowy
Dobranoc na dziś i rozwiązania wszystkich problemów na jutro życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
czy sam, udzielajac rad, nie podchodzisz zbyt naiwnie do tego, co cie spotkało? dziewczyna, w ktorej sie zakochales, twoja przyjaciolka, jak ja okreslasz, miala narzeczonego, a ty jej "robiles masaze"?"dotykaliscie się noskami"? mieliscie wspolny wyjazd? czy nie pomyslales, ze potraktowala cie przedmiotowo, bawila sie toba, ale byla tez nie fair wobec swojego narzeczonego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
cotojest 1. piszesz jak kobieta, moze nawet stara panna (stwierdzam tylko fakt, bez zadnych emocji w twoja strone) 2. poczytaj sobie jeszcze raz co pisze skadi nawet jesli prawda ci niemila (szybko cie przeswietlila) 3. widac ze jestes zielony, jesli chodzi o praktyczne bycie z kims w zwiazku (acz twoja teoria jest ok, ale to tylko TEORIA) 4. upierasz sie widziec zycie czarno-bialym (nie zazdroszcze) 5. az mnie dziwi (bez zawisci) ze cie jeszcze od prawiczkow tu nie nawyzywali 6. w sumie wegetujesz, nie zyjesz (az mi szkoda)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
filipka piszesz: Po tym wszystkim, planach, jego deklaracjach i wizjach sielanki, która miala być naszym udzielam w przyszłości (będzie mnie kochal, szanowal, nie wyobraza sobie zycia beze mnie, nawet jakbym była chora, cos mi się stalo, zawsze bylby przy mnie) chyba musisz byc bardzo spragniona uczucia i bliskosci jesli po tak krotkim czasie, facet rzuca ci takie cukierki pod nogi...a ty polykasz to jak pelikan. Naprawde nie zapalila ci sie zadna lampka alarmowa, ze to troche za wczesnie na takie deklaracje? Facet jednoznacznie ruszyl z kopyta, zeby w jak najkrotszym czasie cie na chwilke zagarnac pod swoje skrzydla...i rzucic. To jest taktyka, ale ty, chyba podobnie jak i twoj adwersarz (stanowicie powoli dwuosobowa grupe wspolnej mentalnej adoracji-on ci tlumaczy teorie a ty szukasz w niej pocieszenia w swojej sytuacji) niewiele jeszcze w zyciu przezyliscie. Powoli mam juz nawet wyobrazenie, co chcialabys od nas uslyszec...tylko nie wiem po co? Chyba ze myslisz, ze facet kocha tylko ciebie (dlaczego wiec zostawil cie bez slowa?) i juz niedlugo rzuci zone i wroci do ciebie, zapewniajac ze jestes ta jedyna. A ty sie ze szczescia poplaczesz i bedziesz tu pisac jakiego wspanialego faceta spotkalas. Bozzzzzzze, spuscmy zaslone milosierdzia na ludzkie slabosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fillllllllipka
de.molka - a ty w ogole potrafisz cos od siebie napisac, czy tylko podsumowywujesz innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość włączę się do rozmowy
Ja myślę, że mogła w to, co mówił chłopak tak szybko uwierzyć. Bowiem ten ktoś z kim jestem mówi dokładnie to samo i jestem przekonana o jego szczerości. A miłość to wielka słabość, więc się nie dziw, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
dziewczyno, prawda sie liczy, a nie kto ja wypowiada!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fillllllllipka
dziewczyno, prawda sie liczy, a nie kto ja wypowiada! no to nas oswiec nia. bo takie polslowka latwo pisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
do cotojest Przyznaje, że miałem mieszane uczucia co do mojej przyjaciółki po tym wszystkim co zaszło i różne opcje zakładałem, nawet tą, że się mną bawiła, ale generalnie jak już to miałem to na własne życzenie. To chyba jednak ja byłem troszkę nachalny i "wpraszałem" się w Jej życie. Szukałem po prostu pretekstu by spędzić z Nią więcej czasu. Wiedziałem to, że postępowała nie fer względem mnie i narzeczonego zwłaszcza. Starałem się nawet to kiedyś Jej uświadomić... a nawet kilka razy, ale potem zaniechałem tego (źle reagowała na to moje uświadamianie) i po prostu uznałem, że będę żył chwilą. W końcu miałem nadzieję, że to ja "wygram". Starałem się i czasami nawet udawało mi się zapomnieć o tym, że niebawem wyjdzie za innego. Nie chciałem jednak przekroczyć pewnych granic i tylko kilka razy uczyniłem coś nietaktownego z moralnego punktu widzenia, ale nigdy Jej nie pocałowałem w usta i nie przytuliłem, nigdy nie doszło do "kontaktu fizycznego"... wiecie co mam na myśli. Chciałem być uczciwy w stosunku do Niej jak i do siebie, ale i w stosunku do Jej narzeczonego. To było naprawdę trudne. Starałem się w pierwszej kolejności myśleć o Niej, o tym jaki będzie to miało na Nią wpływ... potem myślałem o nim, a to przez to, że nie chciałem tak naprawdę nikogo skrzywdzić. To czego ja chciałem było na samym końcu... do momentu gdy puściły mi nerwy. Byłem w trudnej sytuacji i dlatego psychika moja nie wytrzymała. Wówczas zrobiłem tylko to czego sam od siebie oczekiwałem i uciekłem... choć było to bardzo trudne zostawić kogoś kogo się kocha. de.molka 1. jestem facetem, może po prostu moja psychika, moja wrażliwość jest nad wyraz 2. skadi napisała mi bardzo wiele miłych rzeczy :-) 3. tak.. teoria, ale jak patrzę na tych co praktykują to wole swoją teorie od ich praktycznego punktu widzenia.. moje wnioski, moje słowa oparte są na tym co widzę, na obserwacji, mam dwie starsze siostry, które maja już własne rodziny, widzę także co dzieje się w związkach moich kuzynów, znajomych... ich praktyka jest może i lepszą lekcją życia, ale reprezentują ludzi, którzy uczą się na własnych błędach.. ja staram się to przeanalizować i uczyć się na ich błędach by nie popełnić go sam - czy to źle? 4. czy się upieram? czarne-białe? to wasze mniemanie.. zdaje sobie sprawę, że istnieje wiele różnych odcieni szarości, ale to nie znaczy, że muszą się one mi podobać i muszę je akceptować.. przykład odcienia szarości - biel = jesteś z kimś bo kochasz; czerń = jesteś z kimś i nie kochasz; szarość = jesteś z kimś udajesz, że kochasz, ale tak naprawdę to boisz się samotności... ja nie przewiduje być z kimś kogo nie kocham.. po prostu bym się męczył w takim związku... nic dziwnego, że ludzie wybierają szarość, bo tak łatwiej, po co męczyć się szukając całe życie bieli skoro można zaspokoić się odcieniami szarości? udając zarazem, że to nie jest czarne, bo jest odrobinka światła.. takie oszukiwanie siebie i innych to bez sensu.. wole już być sam niż tkwić w szarości złudzeń.. a potem, że rozwody, zdrady i wielkie pomyłki.. 5. a niech wyzywają, tylko głupiec nie docenia wyższych wartości 6. no cóż... owszem, wegetuję i nie jest mi z tym dobrze, ale to rodzaj obrony przed tymi właśnie co nie doceniają wyższych wartości, a takich jest zdecydowana większość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ??????????????????????????
Brzmi prawie, jakbys byl nieszczesliwy na wlasne zyczenie. Czy wierzysz w bajki? Szkoda zycia, a zyje sie przeciez tylko raz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
???????????????? No i poniekąd tak jest. Co ja jednak na to poradzę? Taki już jestem. Może nie mam właściwego podejścia do życia, może i zmarnuje je, ale pozostanę sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cotojest Czy Ty wychowywales sie z ojcem, czy bez? Jesli on jest, to opisz go jako czlowieka, prosze! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
laVita Generalnie to tak, ale wydaje mi się, że większy wpływ miała na mnie mama. Już się boje komentarzy typu mami-synek. :P Tak byłem mamim-synkiem. Przyznaje się bez bicia. ;-) Tata to były wojskowy, którego pasjonuje działka i zielarstwo. Niestety chciałby na siłę nas tymi ziołami uszczęśliwić. :P Zapewne chce dobrze, ale jakoś nie przemawiają do mnie Jego argumenty. Ostatnio dowiedziałem się ciekawych rzeczy na Jego temat - chodzi o przeszłość. Nie powiem co to, ale wiem jedno.. poświęcał się dla rodziny i między innymi właśnie przez to trafił do wojska. Jednak mimo wszystko to dość trudny człowiek... no ale cóż, nikt nie jest idealny. Doceniam Go, bo nie pije, nie jest agresywny, pracuje, dba o rodzinę tak jak potrafi i trwa przy nas będąc wierny mojej mamie. Ma lepsze i gorsze dni jak każdy z nas. Staram się Go zrozumieć przez pryzmat przeszłości i im starszy jestem tym więcej rozumiem. Właśnie dlatego nie pojmuje dlaczego ludzie ukrywają przed sobą przeszłość. Dzięki niej zgłębiamy ich osobowość i poznajemy motywy działania. Cóż więcej mogę napisać... (?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze ten uklad w domu, po czesci tlumaczy, ze jestes jaki jestes. Masz w sumie dobry przyklad, acz chyba pomimo dobrej atmosfery rodzinnej nie znajdujesz z ojcem wspolnego mianownika. A przez to, nie mial on na Ciebie az tak dominujacego wplywu. On ma swoj swiat, ty tez...tyle ze sa to po czesci swiaty rownolegle. Zyje juz troche na tym swiecie i wiem, ze zycie to jeden wielki kompromis. Nikt nie zabrania Ci byc soba, ale jesli to bycie soba nie sprawdza sie na calej linii to elastycznosc mlodego wieku podpowiada inne rozwiazania. Ty sie na wlasne zyczenie zamknales w klatce...i wciaz marzysz, jak Dyzio marzyciel. Powoli czas zeby Dyzio dorosl i zrozumial ze jest kowalem swojego losu. A kowal jak to kowal...na rozne konie trafia i na pewno nie wszystkie sa mu sympatyczne. I czasem mu sie jakis spodoba...ale nie jest jego. Ma swojego wlasciciela. Pomimo to, nie przestaje ...i podkuwa inne konie. Otworz oczy, wyjdz z domu, usmiechnij sie do kobiet. Zapewniam Cie, ze jest jeszcze na swiecie duzo fajnych wartosciowych dziewczat. Niektore czekaja na takiego faceta jak Ty. Ale do domu zadna raczej nie przyjdzie. Mam wrazenie, ze Ty sie zatrzymales na etapie platonicznej empatii. Czy Ty mieszkasz jeszcze z rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
O! Jaka psychoanaliza. :-) laVita Tak, nadal mieszkam z rodzicami. Haha.. Dyzio marzyciel. :P Generalnie już przestałem marzyć, że cokolwiek się zmieni. Mam swoje ograniczenia i wady. Po prostu wystarczy się pogodzić z tym jakie jest nasze życie i nie przejmować się tym co mówią inni. Owszem, każdy jest kowalem swojego losu, ale ja nie chce podkuwać klaczy. :P Nie jestem typem kowala, który biega za konikami. Może to jakaś metoda i zapewne skuteczniejsza, ale czy każdy tak musi postępować? Nie lubię uśmiechać się do nieznajomych... a zwłaszcza do "klaczy", które niejednokrotnie nie są tego warte. :P Po zastanowieniu owszem, poniekąd zatrzymałem się na etapie z przed 2 lat. Jednak stopniowo widzę u siebie poprawę. Małymi kroczkami brnę do przodu. To jednak nie oznacza, że stanę się nagle otwarty na innych, ufny i przebojowy. Znam jednego kowala, który trenował na takiej jednak "klaczy", która powiła "źrebaka". Tatuś ogier gdzieś się ulotnił... a ta szukała zastępstwa za wszelką cenę. Nawet na mnie łaskawymi ślepiami spoglądała. :P Tak czy inaczej dorwała innego kowala, który na niej uczył się swojego fachu. Jak się podszkolił to uciekł i zaczął niczym rasowy kowboj łapać koniki na lasso. Tak bywa zazwyczaj, ale ja nie lubię bawić się kosztem innych. Wybacz, że jestem inny. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo ciekawie sie Was czyta
Duzo madrych mysli wzielam dla siebie. Mysle,ze na miejscu autorki dalabym juz sobie spokoj...On ma zone.Poinformowal Cie o tym. Sytuacja jak dla mnie jasna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllilllpka
bardzo ciekawie - a kto ci powiedzial, ze zamierzam cos z tym robic? czytaj dokladnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
jak dlugo bedziesz tak alergicznie reagowac na takie wpisy jak wyzej...tak dlugo mamy podstawe aby tak uwazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrsprz@gmail.com
WARSZAWA Witam. Szukam osoby której przyda się ktoś w rodzaju osobistego asystenta, służący. Zupełnie za darmo mogę zająć się sprzątaniem, praniem,prasowaniem, gotowaniem. Moge robić zakupy, załatwiać różne sprawy na mieście, służyć jako kierowca z własnym samochodem (rozliczenie za paliwo). Mam okazję rozpocząc za rok taka pracę za granicą i chcę zdobyć doświadczenie i referencje które są wymagane. Jestem dyspozycyjny i gotowy na bardzo szeroki zakres obowiązków.Mam 26 lat. Proszę o wyłącznie poważne oferty z Warszawy i bardzo bliskich okolic. piotrsprz@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllilllpka
"gwoli wyjasnienia... jak dlugo bedziesz tak alergicznie reagowac na takie wpisy jak wyzej...tak dlugo mamy podstawe aby tak uwazac." alergicznie? sorry, ale przeciez wy juz i tak uwazacie, ze kocha swoja zone nad zycie, mnie odowadniacie, ze jestem nic nie warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
ten wpis, to juz szczyt alergii, haha pozdrawiam! (wartosc jest w tobie, a nie w opiniach ludzi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllilllpka
"wartosc jest w tobie, a nie w opiniach ludzi" ale ludzie mają charaktery rózne, jedni są bardziej, drudzy mniej zależni od opinii innych osob. ja na pewno jestem. na pewno tez jest mi ciezko, przez to, co sie stalo. nazywaj to alergia lub czyms innym, ale mnie jest poprostu zle z tym wszystkim i juz. chociaz do tego chyba mam prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo ciekawie sie Was czyta
,,alergicznie? sorry, ale przeciez wy juz i tak uwazacie, ze kocha swoja zone nad zycie, mnie odowadniacie, ze jestem nic nie warta.'' Nigdzie nie napisalam,ze jestes nic nie warta. Napisalam,ze masz dobrze,ze sytuacja jest jasna. Jak kocha swoja zone nie nam to osadzac. Masz prawo zle sie czuc.Rozumiem Cie dobrze. Jestes wspaniala dziewczyna i spotkasz prawdziwa Milosc na swojej drodze.Tylko uwierz sama w siebie.:) On nie byl tym wlasciwym dla Ciebie.Poplacz i podnies sie i zyj. Jestes mlodziutka.Zycie cale przed Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllilllpka
Bardzo ciekawie - dziękuje:) mam nadzieje, ze w koncu jakos sie pozbieram. niestety jednak taka młodziutko to nie jestem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
W sumie to nie my oceniamy twoja wartosc - bo my ciebie w ogole nie znamy. To on ocenil twoja wartosc - tym jak ciebie potraktowal - i wlasnie to ciebie boli najbardziej. My probujemy jedynie pomoc spojrzec ci na to z boku. Ale ty sie ciagle upierasz przy swoim, bo po prostu nie chcesz o nim zapomniec. Ale uwierz, to jest zla droga zeby sie jak najszybciej po tym pozbierac. Rozgrzebujesz na okraglo swoj bol, a jego bylo jedynie stac na to, zeby cie poinformowac, ze jest juz zonaty i do tego szczesliwy. Moze wlasnie ta informacja chcial ci dac do zrozumienia, ze wasz rozdzial jest skonczony. Mam tez wrazenie - jak sama piszesz, ze nie jestes juz taka mloda - ze zal ci ze znowu nic nie wyszlo z facetem i wrecz sie boisz czy sie jeszcze trafi nastepny i ewentualnie kiedy. Dlatego przylepilas sie myslowo jak rzep do tego faceta i ciagle snujesz jakies rozmyslania i wnioski, ktore z rzeczywistoscia maja zero wspolnego. Ty do rzeczywistosci dodajesz iluzje...a to na ogol boli i konczy sie mega rozczarowaniem. Zamknij ten rozdzial i na sile staraj sie nie myslec o nim. Innej rady nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllilllpka
de.molka- dziekuje za twoja opinie. niestety albo i stety masz sporo racji, chyba we wszystkim, co napisalas. tak, najbardziej boli mnie to, ze tak mnie potraktowal. Dodam tylko, ze nie szukalam pozniej z nim zadnego kontaktu, to, ze sie odezwal, dowiedzialam sie tego, czego sie dowiedzialam, to nie byla odpowiedz na jakies moje proby kontaktu z nim, bo takich nie bylo. to tak dla wyjasnienia. c zyli wynika z tego, ze jestem chyba jakas przewrazliwiona, tak? mialam innych facetow, raz to ja ich zostawialam, raz oni mnie, nie bylo z tego powodu jakis dramatow. tu jest inaczej, z tych wlasnie powodow, o ktorych napisalas. dodatkowo deprymujacy jest rzeczywiscie moj wiek. tzn, ze inni przechodza do takich spraw jak do porzadku dziennego, nie martwia sie tak bardzo jak ja? on skutecznie tym, co zrobil, jak mnie potraktowal, obnizyl moje poczucie wlasnej wartosci. porownujac sie teraz do tamtej kobiety, czuje sie tak malo warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
I jak zareagowalas na ta jego informacje ze jest juz zonaty? Zareagowalas w ogole? ...jak mnie potraktowal, obnizyl moje poczucie wlasnej wartosci. porownujac sie teraz do tamtej kobiety, czuje sie tak malo warta bzdura, nie wolno ci tak myslec bo to znowu z prawda nie ma nic wspolnego. byli faceci, ktorych ty nie chcialas...a bylas moze dla nich wszystkim. akurat ten manipulant nie wart jest lez. nawet jesli ci sie bardzo podobal, mysle, ze to niepewny partner do wspolnego zycia. tak sie nie zachowuje porzadny i odpowiedzialny facet. uwierz mi! jesli faktycznie przez 4 miesiace dzialal na dwa fronty, to oszukiwal was obie. wiec niby w czym tamta jest lepsza od ciebie? moze po prostu sprawdzil, ze z tamta bedzie mu "wygodniej" zyc. raz tu raz tam. jesli natomiast faktycznie mieli przerwe, to powinien w pewnym momencie po prostu z toba na ten temat porozmawiac - jak dorosly facet z dorosla kobieta. bo zwiazek -nawet taki krotki- to nie zabawa w chowanego. glowa do gory! znajdziesz i ty swoja polowke. ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filllilllpka
de.molka: tak, zareagowalam, pogratulowalam i zyczylam wszystkiego dobrego. w odp. na jego podpytywanki dalam do zrozumienia, ze kogos mam. zapytalas, dlaczego uwazam, ze byla tamta lepsza- dla mnie dlatego, ze ja wybral, ze czyms go ujela, czego najwyrazniej ja nie mialam. no chyba, ze rzeczywiscie wybral ja z "wygody". wszystko wskazuje tez na to, choc 100% pewnosci nie mam, ze nie bylo zadnej przery miedzy nimi wtedy. mam 32 l.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
tak, zareagowalam, pogratulowalam i zyczylam wszystkiego dobrego. w odp. na jego podpytywanki dalam do zrozumienia, ze kogos mam. to bardzo kulturalnie sie zachowalas ale niepotrzebnie udawalas ze kogos masz-tak uwazam. nawet jesli jestes chwilowo sama to nie znaczy ze nikt cie nie chce. moze po prostu jeszcze nie jestes gotowa na nastepna znajomosc. (juz takim podpytywaniem, stracilby on duzo w moich oczach) zapytalas, dlaczego uwazam, ze byla tamta lepsza- dla mnie dlatego, ze ja wybral, ze czyms go ujela, czego najwyrazniej ja nie mialam. no chyba, ze rzeczywiscie wybral ja z "wygody". wiesz, 4 miesiace to bardzo krotko, wygralo glownie przyzwyczajenie, mysle. poza tym jesli on bedac z nia potrafi sie tak mocno zaangazowac w inna znajomosc (z toba) to albo cos z ich zwiazkiem jest daleko nie halo...albo z nim cos jest nie tak. wszystko wskazuje tez na to, choc 100% pewnosci nie mam, ze nie bylo zadnej przery miedzy nimi wtedy. tym gorzej to o nim swiadczy i tez o ich relacji bliskosci. czy naprawde chcialaby sbyc na jej miejscu. chcialabys aby cie ktos tak robil w bambuko. Nie, na pewno nie. Ty jestes w porzadku, pod kazdym wzgledem. On, nie! mam 32 l. to na obecne czasy jeszcze calkiem mloda. bedzie dobrze, zobaczysz. tylko otworz oczy na swiat a zamknij na niego (i to mocno)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×