Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

violek133

Mamy adopcyjne

Polecane posty

Wiedzialam ze Jenifer jest glupia ale nie wiedzialam ze az tak;/ Ja dla odmiany znam pare ktora adoptowala rodzenstwo i kochaja ich bezgraniczna miloscia! Dawno nie widzilam tak szczesliwej i spelnionej rodziny, samam moge miec dzieci ale chciala bym w przyszlosci rowniez adoptpwac . Znam osobe ktora zostala adoptowana przez osobe pokroju Jenifer ktorej maz bardzo chcial miec dziecko ona nie mogla zajsc w ciaze zdecydowala sie na adopcje tylko ze wzgeldu na niego. On zginal w wypadku a ona zostala z corka i niezle dala jej popalic. Ta dziewczyna jest teraz osoba dorosla i kocha swoja adopcyjna matke mimo wszystko. Odnalazla tez swoja matke biologiczna i nie ma jej tego za zle gdyz kobieta miala osmioro dzieci i nie byla w stanie jej wychowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salinas111
Nie znałam, byłam w domu adopcyjnym prawie od urodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plsajd,kds,k
:-0 :D 🌼 🖐️ :( :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zadziwiona swoim odczuciem....
Salinas - to ciekawe. A kochasz swoich biologicznych rodziców? Masz kłopoty w ogóle z bliskimi relacjami z ludźmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeżyk z jabłuszkiem
Polecam książkę mamy adopcyjnej p. Katarzyny Kotowskiej "Wieża z klocków". Dla rodziców. A dla dzieci "Jeż".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtuś 07
Sama jestem mamą adopcyjną chłopca , który w tej chwili ma 7 lat . Synek w chwili adopcji miał 9 miesięcy . Jest najukochańszym chłopcem i gdybym mogła cofnąć czas zrobiłabym to samo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salinas111
Raczej nie mam problemów z relacjami. Tak myślę. Kocham swoich rodziców pomimo tego jacy są. Czuję, że zrobiłabym dla nich wiele a oni dla mnie. Czuję to czego nie czułam do ludzi, którzy mnie wychowywali. Tam było inaczej chociaż nie mogę powiedzieć, że byli jacyś źli dla mnie. Starali się itd. Mieszkam już 2 lata z rodzicami :) Mam jeszcze 4 rodzeństwa młodszego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zadziwiona swoim odczuciem....
Salinas - to zadziwiające, że potrafiłaś przebaczyć swoim biologicznym rodzicom, że Cię zostawili, a nie udało CI się pokochać faktycznych rodziców, mimo że Cię wychowali i przeprowadzili przez dzieciństwo i dojrzewanie..... Nie bardzo umiem to zrozumieć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salinas111
Oni mieli odebrane dzieci. Nie mieli wyboru :) A gdyby mnie zostawili ....... hmm ....... Nie zastanawiałam się nad tym, ale też bym chciała na pewno utrzymywać kontakt tylko może bym nie mieszkała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zadziwiona swoim odczuciem....
Trochę mi to przypomina relacje z moją teściową. Niby taka druga mama, przyszywana. Jest dobra, miła, troskliwa, oczywiscie ma swoje za uszami (kto nie ma? :) ), ale nie potrafię jej pokochać czy obdarzyc takim zaufaniem czy ciepłem jak moją mamę czy tatę.... Choć nie wiem czy to dobre porównanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd w polakach takie ograniczone poglądy... to społeczenstwo schodzi na psy.. wy jesteście naj, a już na około sami albo głupi, albo biedaki, albo wieśniaki itd... autorko życzę ci dużo szczęscia i miłości w życiu, a tych ograniczonych komentarzy nie warto nawet czytać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zadziwiona swoim odczuciem....
Salias - a co czujesz do swoich adopcyjnych rodziców? Utrzymujecie kontakt? Ile lat Cię wychowywali? Kochają CIę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salinas111
Chyba właśnie tak jest. Dobra, kochana, troskliwa itd, ale to nie będzie nigdy matka. Teraz kiedy poznaje swoich rodziców widzę ile mnie z nimi łączy a szczególnie z mamą. Możemy godzinami gadać, lubimy to samo. Mama adopcyjna była całkiem inna ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zadziwiona swoim odczuciem....
Salinas - a lepiej byłoby Ci w tej rodzinie która Cię wychowała, czy wolałabyś być w domu dziecka? I czy utrzymujesz kontakty z rodziną adopcyjną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salinas111
Jestem im wdzięczna, że mnie wychowali. Utrzymuje kontakt, odwiedzam ich raz, dwa razy w miesiącu na obiad, ale z każdym miesiącem te kontakty są coraz rzadsze. Oni mają żal, że mieszkam ze swoimi rodzicami a ja nie chce kłamać, że ich kocham bardziej od swoich rodziców. Nie wiem czy mnie kochają. Mam wrażenie, że byłam dlatego bo wszystko było dobrze, ale gdyby było coś nie tak to od razu by mnie przekreślili. To coś takiego jesteśmy z tobą jak jest fajnie ale jak jest źle to żegnaj. Nie mówili tak ani nic, ale ja tak czułam zawsze tylko wtedy jeszcze nie wiedziałam dlaczego tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salinas111
Nie znam domu dziecka więc ciężko mi porównać co byłoby lepsze :) ale z dwojga złego myślę, że lepsza rodzina. Chodziłam do szkoły z dziewczyną z domu dziecka i nie wchodząc w szczegóły powiem, że była inna od reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda,że tak czujesz.Kocham swoje dzieci bezwarunkowo .I pewnie serce by mi pękło gdybym w przyszłości przechodziła to co Twoi rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zadziwiona swoim odczuciem....
Dziękuję za szczerość Salinas... To bardzo ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dużo
Byłaś zabrana z domu rodzinnego i adoptowana to tam dobrze nie było jeśli rodzice zostali pozbawieni praw rodzicielskich ja bym takim nie przebaczyła.Mieszkam w małej miejscowości gdzie był dom dziecka mąż był wychowawcą i widziałam odwiedzających rodziców na gazie albo z butelką wódki i dla tych dzieci nie ważne było w jakim stanie mamusia przyjedzie aby tylko była a ta często zawodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem dlaczego biologiczna matka oddała swoje dziecko.W moim domu nigdy nie mówimy o niej zle.Urodziła zdrowe dziecko oddała je do adopcji ,dała komuś szczęście a przecież mogła zrobić coś złego dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala32
Adopcja trudny temat. Moja kolezanka doptowała dziecko, chłopiec ma 1.5 roku (został adoptowany jak miał 3 miesiące). Ma z nim sporo kłopotów, nie rozwija się prawidłowo. Inna znajoma chodzi do psychologa sama ze soba i z dzieckiem, które ma 7 lat. Ale obydwie mówią, że są szcześliwe i że to najlepsza decyzja ich w życiu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MariannaZ
Moja siostra ma adoptowaną córkę i też ma mnóstwo problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to bardzo rudny temat
mysle,ze matki adopcyjne mialy bardzo silny instynkt macierzynski. Ja np instynktu jako takiego nie mialam, b dlugo nie mialam też dzieci, a zdecydowalam sie na nie tylko dlatego,e ciekawilo mnie, jak to bedzie miec kogos podobnego do moich rodzicow, diadkow, nmeza, mnie. Mimo,ze przez 10 lat po slubie nie zachodzilam w ciaze, nigdy nie myslalam o adopcji, bo nie chodzilo mi o dziecko, jako takie . Oczywiscie,ze bardzo dobre,ze sa ludzie chcacy adoptowac dzieci i zycze im wszystkigo najlepszego. Ale nie ma sie co obrazac na stwierdzenie, ze geny sa silne. Mnie zadziwia np jak bardzo moj syn jest podobny * nawet w gestach, sposbie mowienia ,nie mowiac o zainteresowaniach, zdolnosciach, do swojego dziadka, ktorego nie zdazyl poznać. Przy wychowaniu dzieci adopcyjnych trzeba byc szcegolnie czujnym i wrazliwym, zeby dobre wychowanie mialo silniejsy efekt niz czessto nieciekawe geny. Ale mysle,ze matki, ktore sie na to decyduja sa naprawde silnie zmotywowane, bardziej niz te biologiczne.Sa szczesliwe i daja rade ( w A przynajmniej walcza i sie nie poddają)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paliwko co jest
przed chwila lecial na polsacie program interwencja adoptowana corka sie wypiada he he w kolo tylko ile miala hajsu ile mieli stawow hodowlanych he he jaka to patologia od dziecka teraz placze ze ja wyrzucili z domu i pozbawili tego hajsu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paliwko co jest
placze ze ci co ja adoptowali maja dom 300 metrow a ona sie poniewiera po swiecie z mezem jakims menelem i dziecmi co sobie narobila z roznymi, dobrze ze rodzice pognali patologie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wirginia19
Może przy takiej adopcji dostaje się jakieś pieniądze ? Moja znajoma w Norwegii bardzo dużo dostaje, mają 4 dzieci na wychowaniu. No, ale w Polsce ? Hm ciekawe po co ludziom te dzieci obce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze kobieta , ktora
decyduje sie na adopcje, rozwaza te wszytie mozliwosci , to,ze moze bey trudno, ale tak bardzo chce miec dziecko, ze jest szczesliwa, niezaleznie od tego, jek jej ie z nim układa. Poza tym napewno jest swiadoma, obczytana w poradnictwie fachowym chocby, dziecko nie jest w kazdym razie "z wpadki" tylko wytesknione i pojawia sie w wyczekanym momencie, to daje siłe. Co nie zmiania fakty,ze dzieci adoptowane sa na ogol obciazone genetycznie i naprawde potrzebuja wlozenia o wiele wiekszego wysilu w wychowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darwaq
poczytajcie sobie tego bloga http://prawiejakmama.bloog.pl/ ja po nim zrezygnowalam z adopcji, chociaz nie chce generalizowac, ale ryzyko jest za duze :( moze faktycznie jak adopcja dotyczy takich niemowlakow, to jeszcze wychowaniem mozna zdzialac wiele, jezeli dzieci maja juz po kilka lat, jest duzo trudniej podziwiam mamy adopcyjne, bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgivh[dIOCJPIUH
to całe dziedziczenie to skomplikowana sprawa Nie jest powiedziane że syn czy córka musi cokolwiek po rodzicach w genach dostać. To właśnie dlatego,często bywa tak, że rodzice to patologia a dzieci to naukowe autorytety-dosłownie zbieg okoliczności-w pewnej sekundzie rostrzyga sie jacy będziemy,jakie choroby przebędziemy itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne ze skomplikowana ale
w wiekszosci przypadkow cech sie dziedzczy - wystarczy mnostwo przykladow podobienstwa dziecka do rodziców, widzimy to fizyczne , ale przeciez nie tylko takie sie dziedziczy, psychiczne, intelektualne, tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×