Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Juliaa123

Moja mama mnie nie kocha

Polecane posty

Mama 16 lat i moja mama nigdy nie okazywała mi miłości. Nigdy mnie nie przytulała i nie wspareała, tylko moją młodszą siostrę. Dużo razy z nią rozmawaiałam o tym, ale ona powiedziala, że wymyślam i że to nie prawada. Rozmawaiałam też o tym z tatą i babcią i gdy oni z nią o tym chceli porozmawiać ona krzyczała, że całą rodzinę chcę nastawić przeciwko niej... Mama nie tylko nie okazuje mi w ogóle miłości, ale cały czas się ze mną kłóci. Pomiata mną jak się da. Nie chcę się z nią kłócić, ale czasami się nie da. Gdy się odezwę robi mi kary na komputer albo zakazuje mi wychodzić z domu. Całe życie liczy się dla niej tylko moja siostra. To ją przytula i jej okazuje miłosć. Nie wytrzymuję już w tym domu... CHciałabym by było normalnie by mama mnie kochała... I nie mówcie, że mam z nią porozmawiać.. bo próbowałam setki razy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też to przeżywałam
w zasadzie do tej pory tak jest ale pogodziłam się z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptasiek nastroszony
może jesteś z lewego związku ukrywanego przed tatkiem. ze Cie poznany przypadkiem chłopina za przystankiem PKSu spłodził a w dodatku pokurcz genetyczny jakiś i matka to widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptasiek nastroszony
W nabożnym skupieniu i z absolutnym, bezgranicznym przekonaniem o słuszności swego postępowania, wkładam swą mosznę w torbę foliową z Biedronki, umocowuję gumką recepturką i wybiegam na patio domu spokojnej starości w Radziejowicach, wyobrażając sobie że jestem północnokoreańską rakietą balistyczną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptasiek nastroszony
Czesto kupuje sam dla siebie kwiaty np. róże... aby ludzie myśleli ze to dla dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptasiek nastroszony
Podejrzewam, ze dzieje sie tak, odkad moj beret zostal pozarty przez stado zmutowanych torunskich labedzi, ktore rzucily sie na mnie z okrzykiem "Alleluja i do przodu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegromotny
Dla mnie to niepojęte, ale być może ma do Ciebie o coś żal: żeś jej "skróciła młodość" lub że nie jesteś taka, jaką sobie wymarzyła, etc. Do drugiej córki już nie ma tego uprzedzenia a jednocześnie wie, że traktując ją lepiej jeszcze bardziej będzie Cię ranić. A co tata z babcią mówią na ten temat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja Cię doskonale rozumiem..mimo,ze jestem jedynaczką...nic nie zrobisz,ja odżyłam dopiero po 18stce, kiedy to wyprowadziłam się z domu i nie utrzymuję kontaktów z matką :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tata z babcią też to widzą, ale ona nic sobie nie da przepowiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy siostra jest dużo młodsza ? czy jak byłaś mała więcej się zajmowała tobą babcia ? czy tato ciebie faworyzuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie faworyzuje mnie. Ostatnio coraz częścniej nawet staje po stronie mamy... może się jej boi.. nie wiem. Siostra ma 13 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertyu
Matka nie musi cie kochac tak jak ty tego chcesz ,ona cie urodziła,ty tez kogoś lubisz lub nie ,tak samo i ona ,znajdz sobie chłopaka i jago kochaj ,matki sa toksyczne ,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz taką potrzebę aby cię matka przytulała w wieku 16 lat ? czy chciałabyś z nią porozmawiać ? a babcia daje ci takie uczucie że jest z tobą blisko ? nie każdy potrafi kochać tak jakbyśmy sobie tego życzyli , zapewne matka uważa że jesteś dorosła , a rywalizowanie z siostra pogorszy tylko wasze relacje , a to że matka cię nie kocha to wcale nie musi być prawda kocha ale na swój własny sposób . Co ona ci robi że tak myślisz konkretnie napisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 21 lat
i do tej pory sie przytulam z mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia Terenia 72 lata
nie kocha cię, bo nie kocha siebie śliczna wyniosła bagaz doświadczeń ze swojego rodzinnego domu i przekazuje do bezrefleksyjnie swoim dzieciom...pewnie masz cechy, z którymi ona nie poradziła sobie sama i wepchnęła je do szafy nieświadomości. Nie wie o tym, że są, ale reaguje jak ktoś je prezentuje i robi to zupełnie nieświadomie - bo świadomośc włączyłaby się w danym aspekcie dopiero wtedy gdy wywlokłaby je z siebie na światło dzienne i rozprawiła się z nimi sama są dwa rodzaje win - świadome i nieświadome nie sądzę, żeby matka dziecku robiła krzywdę świadomie ale ona też jest tylko człowiekiem i pewnych spraw nie ogarnia... niestety niewiele możesz zrobić z tym na dziś, poza uodpornieniem się na jej zachowanie twoje emocje dopiero się budują, nie masz dość siły sama aby przez to przejść i naprawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieeebieska sukienka
ja mam 34 lata i do tej pory przytulam się ze swoją Mamą, siadam jej na kolanach, leżymy sobie razem w łóżku itp takie mamy relacje, z resztą u nas to rodzinne, moja kilka lat starsza ode mnie siostra też tuli się do mamy, wszystko to kwestia wychowania, jesteśmy uczuciowi i rodzinni:-) przykre to co piszesz, nawet nie potrafię Ci doradzic , bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jak miałam mamę też się do niej przytulałam , uczuciowość to nie jest kwestia wieku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Lura C mama nigdy mi nie okazywała miłości nawet jak byłam mała. Albo chociaż w czasie choroby też była do mnie bardzo niemiła. NIe chodzi tu najbardziej o to by mnie przytulała bo chyba już na to nie liczę. Chciałabym by mnie zaakceptowała i mną tak nie pomitała, bo co robię to źle. Narobię się cały dzień w domu i jeszcze ma do mnie pretensje, że nic nie robię.. Tak strasznie trudno to wytrzymać. Gdybym mogła coś zrobić by syytuacja się zmieniła, zrobiłabym to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia Terenia 72 lata
Chciałabym by mnie zaakceptowała i mną tak nie pomitała, bo co robię to źle. Zrozum serduszko- to nie ma nic wspólnego z tobą. Miłość matki nie jest "za coś" ona jest bezwarunkowa. Twoja matka ma problem sama ze sobą. Ty jesteś w tym przypadku tylko obiektem na który przerzuca swoje problemy. Z których najczesciej nie zdaje sobie sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie rób nic może zauważy różnicę , a Pani powyżej bardzo mądrze ci napisała do póki matka nie zaakceptuje siebie to nic się nie zmieni problem jest w niej a nie w tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość giemsa
Miałam podobnie. Ostatnio szczerze zastanawiam się nad tym czy moja mama w ogóle mnie kochała. Zawsze byłam dojrzałą dziewczyną, dobrze się uczyłam, wszystko robiłam sama bez niczyjej pomocy. Mama nigdy za nic mnie nie chwaliła, ciągle tylko wymagała. Gdy przychodziłam do domu z 4+ ze sprawdzianu zawsze słyszałam, że mogło być lepiej. Swego czasu bardzo ładnie rysowałam, mogłam ukształtować się na kogoś ze zdolnościami manualnymi, ale mama na siłę stawiała na naukę. Byłam jedną z lepszych w klasie i szczerze powiedziawszy... dużo lepiej czułam się w szkole niż w domu, może to był powód dlaczego wolałam naukę. Zawsze miałam bliższe relacje z ojcem. Bardziej z nim niż z nią mogłam pogadać o chłopaku. Odkąd sięgam pamięcią mama mnie nie przytulała, nie okazywała uczuć. Potrafiłam dostać szczotką w tyłek za karę, że nie mogła rozczesać mi włosów (okres podstawówki), zdarzało się, że np. jako 12-latka dostawałam tygodniową karę na wychodzenie z domu, gdy zauważyła fałdkę kurzu za łóżkiem po tym jak skończyłam odkurzać. Kiedyś usłyszałam, że jestem gówno warta, gdy ktoś dzwonił do taty, nikogo nie było w domu oprócz mnie a ja zapomniałam zapytać o nazwisko... Jest wiele historii z mojego życia. Mam też starszego brata o kilka lat. W wieku 19 lat rodzice załatwili mu pracę, gdy skończył licencjat, mając 22 lata dostał samochód, rok później mieszkanie. Skończywszy 23 lata, nie mając nawet jeszcze mgr miał już wszystko. Ja obecnie kończę dwa kierunki dziennie, mam prawie 24 lata a w porównaniu z nim nie mam nic. Najbardziej mogę liczyć na siebie i na chłopaka z którym jestem, a który rodzicom nie odpowiada. 3 lata temu mama poważnie zachorowała. Od tamtego momentu jestem zmuszona poświęcić 3 raz całe swoje wakacje na powrót do domu, zajmowanie się wszystkim i wysłuchiwanie czego to ja w podzięce nie dostane. Mam dosyć wysłuchiwania pustych obietnic, bo chyba w ich przekonaniu takowe wypada chociaż złożyć. Mało tego, brat podczas wakacji bierze urlop w pracy, ale nie wraca do domu by mnie zastąpić bym mogła pojechać nawet w ciągu dnia na głupie jezioro, tylko wyjeżdża sam nad morze i ma w dupie wszystko. Rodzice narzekali na brak pomocy z jego strony, ale szybko o tym zapomnieli. Podczas choroby mama zmieniła podejście trochę do mnie, potrafiła wychwalać nas jako swoje dzieci, że ciągle pomagamy, choć brat nie robił praktycznie nic. Przykładowo, przygotowywałam sama święta Bożego Narodzenia, gdy mama była w klinice, braciszek usmażył zaledwie kilka ryb, i na tym jego rola się skończyła. Biedaczek poparzył sobie łapki, ale wszystkim dookoła opowiadał, że to on wszystko zrobił, a mama, że dzieci. Pamiętam jak miałam 16 lat, gdy szłam do LO i odliczałam lata, miesiące, dni... czekałam aż wyjadę na studia. Dopiero wtedy psychicznie odżyłam, odpoczęłam... mam złotą cierpliwość i to mi pozwalało wytrwać. Nie uważam, że byłam czemukolwiek winna, wręcz przeciwnie, zawsze starałam się robić wszystko by usłyszeć słowa pochwały, by rodzice byli ze mnie dumni. Czułam to od taty, ale od mamy nie, bardziej doceniali mnie nauczyciele w szkole. A dzisiaj? Za rok kończę studia, znajdę jakąś pracę i nie będę nawet w stanie zajmować się mamą, w końcu zacznę żyć swoim życiem, choć pewnie nie będzie mnie nawet stać na kredyt mieszkaniowy. Co mogę powiedzieć pozytywnego na ten temat? To, że sytuacja jest jaka jest to nie jest twoja wina. Coś musiało być nie tak. W moim przypadku brat był długo wyczekiwanym dzieckiem, ja byłam z przypadku, urodziłam się w momencie gdy rodzice mieli poważne problemy finansowe-tym tłumaczę sobie podejście matki do mnie, ale poznałam swoją wartość, wiem, że potrafię być samodzielna i można na mnie liczyć, że jakoś w życiu sobie poradzę choć będzie trudno i wiem jakich błędów nie powinnam powielać po matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potrafię pojąć tego
że matka może nie kochać swojego dziecka! Jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak krzywdzić najbliższą osobę! Jestem zdania, że zawsze wszystko dobre do nas powraca, ale i to złe też, dlatego na miejscu takich matek bałabym się, że jak będą zdychać to nie będzie komu podać im nawet szklanki wody! Niech je wszystkie szlag trafi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie mama tez nie kochala.... nigdy nie przytulala nie okazywala uczuc.. jak dostalam 1 miesaczke to zemdalaalam bo nie wiedzialam co to jest balam sie jej powiedziec a jak mnie przylapala to nakrzyczla na mnie.. zawsze zazdroscilam kolezankom ze maja cieple matki.... dzis jestem juz dorosla... zycie toczy sie dalej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patka12331
Ja mam 11 lat.Moja mama wogóle sie mną nie interesuje, ciągle broni moje 2 młodsze siostry.Ciągle krzyczy i mnie wyzywa, gdy cośż powiem odrazu mam kare.Moja mama zamiast się mną interessować to woli bronić obce dziecko.Gdy z nią pojechałam do sklepu to mi nic nie kupiła słodkiego ale moim siostrą to wszystko.Wszyscy wiedzą co ja czyje tylko ona nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patka12331
ja przeżywam to samo co ty moim zdaniem babcia i twój tata powinni z twoją mamą spokojnie porozmawiać a jak to nie wypali to ty z nią porozmawiaj albo wszystko co ona ci robi skameruj to wiesz co ja to samo zrobie bo ja chce mnić święty spokuj z dyskusjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość draperiia
Nie sądzę aby rozmowa z matką cokolwiek nowego wniosła. Moja matka cały czas twierdzi, ze traktuje i traktowała mnie i moją siostrę jednakowo. I wierzy w to, co mówi. Tylko dlaczego to ja jestem ciagle tą czarną owcą? Próbowałam z nią rozmawiac, ale ona nie widziała problemu. Ona uważała, ze jest wszystko ok. I jeszcze obrażała się na mnie, ze takie tematy poruszam i zarzucam jej złe traktowanie. No i poczucie winy gotowe. Mam już swoje lata. Dorastanie w takim domu, z taka matką skończyło się dla mnie terapią u psychologa. Ciągłe odrzucanie, brak poczucia miłości, wreszcie zauważanie niesprawiedliwego traktowania zaowocowały zaburzeniem poczucia własnej wartości, nieumiejętnością współżycia z innymi ludźmi. W kółko zmieniałam pracę. Zmieniałam znajomych. Chyba uciekałam. Babcia Terenia 72 lata najtrafniej zdiagnozowała przyczyny takiego a nie innego zachowania Twojej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paaaaula22
Moim zdaniem, niektóre matki zostały nimi o wiele za wcześnie. Może to jest powodem takiego zachowania z ich strony. Moja powtarza mi od zawsze,że gdyby nie zaszła ze mną w ciąże to inaczej ułożyłaby sobie życie. Zawsze staje po stronie młodszej siostry. To ona zawsze jest tą lepszą, ładniejszą. Ona, zawsze dostawała i dostaje to czego chce. Najczęściej krzykiem,płaczem i kłótniami. Ona dostała wszystko, jej kupiła laptopa, opłaciła kurs na prawo jazdy, kupiła samochód, wyremontowała jej pokój.. Ja na wszystko musiałam zarobić sama. Siostra nic nie robi w domu, nie potrafi po sobie posprzątać, nastawić pralki. Na co dzień słyszę,że jestem idiotką i że nic w życiu nie osiągnę. Gdy powiedziałam jej,że dostałam dobrą pracę za granicą, stwierdziła,że i tak się nie nadam i z płaczem wrócę do domu... Na szczęście za kilka dni wyjeżdżam i mam nadzieję,że tam ułożę sobie życie. Bez stresu i bez niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buhahahahaha
Niech sobie poradzi bez znienawidzonego dziecka na starosc - ciekawego czy bedzie taka madra? Niektorych sie lubi, niektorych nie, traktuje cie jak obca osoba mieszkajaca w tym samym domu, jesli ktos jest normalny to kocha swoje dziecko, ale niektorzy nie powinni miec dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bghygj
mm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×