Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

cotojest

beznadziejność

Polecane posty

Gość do cotojest
"wariacje emocjonalne" - my kobiety mamy ich wiele...a później żałujemy... rozgrzeszone mogą być tylko kobiety będące w ciąży...one maja prawo do zwiekszonej dawki emocji...w koncu irytują sie za dwoje. W wiekszości mamy dobre intencje...z marnym skutkiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do cotojest oj tak, bezinteresowna... ;-) ale wydaje mi się, że lepiej nie budować w sobie swego rodzaju schematów... obawiam się jednak, że większość z nas w mniejszym lub większym stopniu, że jesteśmy egoistami, ale to naturalne poniekąd, bo walcząc o przetrwanie musimy niekiedy pomyśleć o sobie... ale fakt, bezinteresowność jest bardzo istotna i chyba zaczyna się w momencie gdy emocje przechodzą na wyższy poziom, rodzaj duchowej więzi, taka komunikacja na wyższym poziomie, znajomość swoich potrzeb, zrozumienie, odczytywanie intencji... brzmi dość bajecznie, ale wiem, że to możliwe... porozumiewanie się bez słów jest możliwe... eh... tym jednym słowem rozbudziłaś mój umysł... a dlaczego ludzie nie walczą? bo może te uczucia, które ich zdaniem są prawdziwe są tak naprawdę niewiele warte? skoro nie walczymy to znaczy, że poddajemy się, a jeśli tak to brakuje w nas wiary, zatem albo mamy niskie mniemanie o sobie i zakładamy z góry klęskę.. nie wierząc w swoje możliwości, albo brakuje woli z drugiej strony... czy tez może po prostu jak wcześniej pisałem to nie jest prawdziwe uczucie... wszystko nie jest zazwyczaj jednak takie proste i warto by było prześledzić każdy krok i przeszłość owych ludzi... ona także odgrywa istotne znaczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak.. dlatego czasami warto przeczekać i zdystansować się do tego co mówicie... nie wiedziałem o tym kiedyś i to poniekąd mnie zgubiło... często się zastanawiałem nad tym czy warto z wami "zadzierać"? czy warto się poświęcać od tak, od siebie... właśnie bezinteresownie mam dziwne uczucie, że nie, że mężczyźni, którzy trzymają was na dystans i podchodzą do was z pewną rezerwą zaufania czynią słusznie... ja za bardzo brałem sobie wszystko do serca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam żoną swego męża
powiem Ci jaka była moja wina. Taka, że jak jemu było źle, wojsko, ciężka choroba, problemy w firmie, to zawsze wspierałam, mam swoje lata. sory, zwykle ładnie formułuje, ale teraz mi sie nie chce i nie względem Ciebie, tylko tej beznadziejności. Otóż wtedy byłam potrzebna, a gdy poczuł swoją wartość, że ma kasę, młode pracownice, ze jest wazny i od niego zalezy...To zaczęły sie feromony, wyjazdy integracyjne, itd itp. Ale no wina po mojej stronie, bo: -stara żona (po iluśtam latach nekrofilia) -siedzi w domu z chorym dzieckiem, musiała poswięcic pracę, zero zagrozenia, zero znajomych -nie tak zadbana jak panie z firmy -nie tak wesoła, bo problemy z dzieckiem Ale przydatna, bo posprząta, ugotuje, wypierze. Aaaa, żeby nie było... Wielka to była miłość, pięć lat przed ślubem, więc i ślub przemyslany. I miłośc do grobowej deski. Nawet taką mi przygotował, tylko czekal, że sama się tam wgramolę w końcu. I to dosłownie. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina [bije się w pierś] Dobranoc wszystkim byłym, obecnym i przyszłym małżonkom swoich żon i powodzenia zyczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
może Wy mężczyźni nie powinniście traktować wszystkiego dosłownie, a to jest Wasza wada i zaleta czasami, że właśnie tak robicie...jeżeli kobieta mówi, że odejdzie to zazwyczaj chce żeby meżczyzna coś zrobił, zmienił, pokazał, ze jest dla niego wazna...a mężczyzna myśli chyba wtedy, że kobieta go nie chce? i co robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam żoną swego męża I tak obstaje przy swoim. Wina zawsze po obu stronach. do cotojest i tak to właśnie jest... potraficie przekombinować... same siebie wpędzacie w problemy... eh... idę spać dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor to kolejny prawik który
"I tak obstaje przy swoim. Wina zawsze po obu stronach." pewnie że obstajesz, bo jesteś zapatrzonym w swoje wizje ograniczonym człowieczkiem 🖐️ byłam żoną swego męża, trafiłaś na zwykłego dupka. niestety takich też ziemia nosi :( współczuję Ci serdecznie. i podziwiam, że Twoje dziecko ma dzielną matkę! ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co jesli dziewczyna daje to wszystko, wszystko wszystko - wierzac, ze to TEN.? pozniej rzeczywistosc jest inna i wielkie bum. koniec zwiazku. w takiej sytuacji mozna nadal twierdzic, ze kierowala sie ona wyzszymi wartosciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
takie jesteśmy...ważne, że w tym wszystkim prawdziwe.. moim zdaniem wina a raczej odpowiedzialność jest po dwóch stronach...zawsze...też w mojej sytuacji wiem, ze miałam wpływ by było inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor to kolejny prawik który
autor po prostu za wszyyystko wini kobiety. bo się oddały nie temu, bo za dużo myślą, bo za mało myślą, bo to tamto sramto. typowy kafeteryjny prawik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie
cotojest autorze ile ty masz lat i w jakim ty świecie żyjesz, 50 lat temu były inne realia, czy nie rozumiesz podstawowej sprawy że obecny czas, internet, media, łatwy dostęp do wszystkiego zmienia zachowania ludzi, kiedyś książka Wisłockiej " Sztuka kochania" była szczytem marzeń dla przeciętnego Kowalskiego, to co się dzieje nazywa się terminem ewolucja, a takich myślicieli jak ty ona wchłania i biegnie dalej swoim tokiem, więc nie martw się, możesz wysnuwać swoje teorie jeszcze przez najbliższych 20 lat a świat i tak będzie rządził się swoimi prawami bez twojego udziału.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
nie o to chodzi, że chcemy przekombinować...dzielimy się jakimis obawami, uzewnętrzniamy emocje, w danym momencie myślimy, że to bedzie najlepsze wyjscie i czesto niestety się mylimy...ale jak nam zależy to chcemy naprawiać sytuacje...często podejmujemy decyzję kierując się dobrem drugiej strony...nawet kosztem siebie samych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
a ja myślę, że autor trafił w objęcia niewłaściwej kobiety...przez tę być może właściwą.. (przez swoje decyzje również oczywiście ) no i jeżeli tak jest - to my kobiety często rozrabiamy nawet jeżeli tego nie planujemy! DOBRANOC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autor to kolejny prawik który masz jakiś problem chłopcze? to zapewne Ty co jakiś czas zakładasz te idiotyczne tematy ośmieszające coś co generalnie jest normalne... jesteś co najmniej śmieszny i żałosny w tym co robisz i tylko Tobie sprawia to satysfakcję... w ten sposób pokazujesz tylko jak bardzo jesteś uprzedzony i nietolerancyjny w stosunku do innych osób... chamski i prostacki dzieciak, który nie potrafi zapanować nad własnym językiem... pokazujesz także swój brak dojrzałości i zwykłej ludzkiej przyzwoitości... a może... no właśnie, może sam jesteś zakamuflowanym prawiczkiem i tak strasznie Tobie to przeszkadza, że wyładowywujesz swoją frustrację na innych, a przy okazji ukrywasz za podwójną gardą to czego tak bardzo się wstydzisz i to co obie tak bardzo przeszkadza... jedno jest pewne, to co robisz nie jest normalne i wiąże się z rodzajem choroby psychicznej... to rodzaj fobii na punkcie prawiczków... coś tu musi być na rzeczy... swoją drogą ten kto najgłośniej krzyczy nie jest lepszy od innych, nie jest mądrzejszy, nie jest inteligentniejszy, a tym bardziej wcale nie musi mieć to już za sobą... każdy to widzi jak się zachowujesz, ale nikt nie ma odwagi, albo nikomu po prostu nie chce się podejmować dyskusji z przemądrzałym, zakompleksionym, sfrustrowanym dzieckiem... dzieckiem, może w ciele dorosłego człowieka, ale nadal jednak dzieckiem... zakamuflowanym prawiczkiem.... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glitch wówczas powiem, że była bardzo naiwna, lekkomyślna i pochopnie podjęła decyzje, które wymagały więcej czasu i rozwagi... swoją droga każda sytuacja jest inna i wymaga osobnego rozpatrzenia sprawy... nie da się od tak powiedzieć co było błędem w postępowaniu danych osób zwłaszcza, że się ich nie poznało... może a raczej na pewno błąd polegał na tym, że dana osoba dawała z siebie właśnie naprawdę wszystko i była to z jej strony przesada... trzeba zachować umiar i swego rodzaju równowagę we wszystkim, nawet w dawaniu siebie... często jest tak, że zbyt szybko przekraczamy próg, który powinien być jeszcze niezdobyty... dajemy komuś coś mimo tego, że owa osoba nawet o tym nie mówiła lub nie zabiegała... tak bywa np. w momencie gdy kobieta nie chce stracić faceta, uznaje, że musi zrobić coś co go zatrzyma przy niej na zawsze i mimo iż często nie ma nawet sytuacji, którą można by nazwać kryzysową, ona sztucznie ją kreuje w swojej podświadomości.. to jest chyba swego rodzaju lęk przed samotnością i brak wiary we własne możliwości, w siebie... zatem postanawia oddać się mu, bo wedle niej nie ma mu nic cenniejszego do zaoferowania... dla mnie to jedna wielka pomyłka... związek powinien opierać się na zupełnie czymś innym... a facet nie będzie czuł się nigdy zobowiązany do tego by przy kimś zostać tylko dlatego, że ktoś dał mu wszystko... czyli siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ps. To nie koniecznie były wyższe wartości... to mógł być rodzaj eksplozji emocji i desperacka walka o uczucie... chęć podsycenia ognia, który już przygasa. Swoją drogą czasami można przedobrzyć.. nadopiekuńczość, nadmierna dawka czegokolwiek potrafi zaszkodzić w każdej sytuacji. Czy to będzie jedzenie, alkohol, pieniądze, miłość... czasami więcej nie oznacza lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego nie a czy ja mówię, że chcę zmienić świat? czy ja człowiek prostaczy mam na cokolwiek wpływ poza samym sobą? czy fakt iż moja osoba niczego nie zmieni odbiera mi prawo głosu i wyrażenia własnej opinii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swoja droga juz pisałem jaki jest mój rok produkcji... poczytaj, a zapewne znajdziesz tą informację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do cotojest wiem, że nie chcecie przekombinować, ale to wam i tak doskonale czasami wychodzi... tak mimowolnie... to jak planowanie podróży... facet obiera najkrótszą i najszybsza trasę... zajmuje mu to około godzinki... kobieta natomiast analizuje rozmaite opcje biorąc pod uwagę to co dla faceta nie jest nawet oczywiste... rozpatruje to na różnych płaszczyznach i niejednokrotnie zaczyna wszystko od początku, bo sama gubi się w tym co robi... szuka najlepszej jej zdaniem trasy choć czasami jest ona tak oczywista... niejednokrotnie wybiera drogę nieco bardziej krętą i dłuższą, na której nieświadomie czyhają pułapki nawet na nią samą... i dopiero po tym jak wybrała tą swoja opcję odkrywa po czasie, że była inna, prostsza... co do naprawienia czegoś, to czasami nie da się... po prostu nie da... właśnie ktoś kiedyś kosztem siebie poświęcił własne szczęście i chciał potem to naprawić.. ale gdy przekroczy się pewną granicę bez odwrotu.. to trzeba pogodzić się z prawdą i postanowić z godnością i pełną konsekwencją swoich czynów... taka granicą jest dla mnie np. ślub kościelny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała poprawka do poprzedniej wypowiedzi.... ;-) trzeba pogodzić się z prawdą i postępować godnie mając na uwadze konsekwencje swoich czynów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z godnoscia i a przytupem
mam ochote trzepnąć Cię w ten zakuty łep :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość out of control
Widzę, że temat trwa :) dzień dobry wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z godnoscia i a przytupem
nie pytaj za co :) bo tylko pogarszasz swoja pozycje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z godnoscia i a przytupem
dzien dobry :) trwa jak widac nie ma ochoty skonczyc :)ciekawa jestem na ile dni starczy Mu veny i zaparcia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość out of control
A Ty, byłaś tu wczoraj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
out of control dzień dobry Tobie WITAM wszystkich... a i trwa, bo akurat w domku jestem i mam sporo czasu.. tylko zdrowie gdzieś na chwil parę uciekło w las. :P z godnoscia i a przytupem jak to tak nie pytać za co? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość out of control
Moje zdrowie też uciekło, cóż taka wredna aura nam panuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm... na ile dni... pewnie znając życie nie za długo pociągnę ten wózeczek... wyzdrowieję, wrócę do pracy... i zapewne uznam, że nie ma to większego sensu... wszak to tylko Internet, który generalnie nie jest czymś konstruktywnym.. moim zdaniem raczej destruktywnym, bo w wielu przypadkach wypacza ludzi i ich poglądy... można spojrzeć na to wszystko pod różnymi kątami, ale generalnie wniosek zawsze jest ten sam... wszystko jest dla ludzi, którzy potrafią zachować umiar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×