Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

cotojest

beznadziejność

Polecane posty

Gość do cotojest
a co może Tobie zesłac los? o czym marzysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor juz wybrał
wygadac anonimowo :) normalnie padam kiedy czytam takie teksty :) autor pokazuje kobiety widziane Jego oczami :) dlatego tak bardzo Mu wpsolczuje, ze musi o nich, kobietach tyle myslec i pisac, pomijajc faktt, ze..... juz dokonal wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
cokolwiek dzieje się pomiędzy dwojgiem ludzi powinno byc prawdziwe. Jeżeli nawalimy bądźmy otwarci wobec partnera i miejmy odwagę powiedzieć prawdę...jezeli kocha to jest w stanie wybaczyć..a wtedy relacja stanie się trwalsza, uczucie mocniejsze.. My kobiety mamy wiele wad...jak pomyslę o sobie to ta lista byłaby długa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te analizowanie trochę mnie martwi, bo chyba tak naprawdę mimo tego, że ludzie tak postępują to i tak nie da się wyciągnąć racjonalnych wniosków, bo człowieka poznaje się całe życie i nie da się jednoznacznie stwierdzić, że dana osoba jest dla nas idealna.. możemy jednak zaakceptować to, że związek niesie z sobą pewne ryzyko, zaakceptować i wziąć pod uwagę fakt, że dana osoba będzie się zmieniać, ewoluować, rozwijać lub cofać, że z czasem poznamy ją lepiej i coś może nam się nie spodobać, ale to chyba kwestia tego co czujemy na samym już początku, bo jeśli poddamy kogoś tylko suchej i pozbawionej emocji analizie, to możemy nigdy tak naprawdę nie przekroczyć tego progu, który zapewnia nam rodzaj emocjonalnego zastrzyku... mówi się czasami, że emocje to tylko zauroczenie, zakochanie, które szybko mija, ale moim zdaniem w każdym związku taki etap powinien zaistnieć... mimo tego, że nie jest doskonały i stopniowo szybciej lub wolniej zanika... niektórzy tylko poprzestają na analizie i potem związki są chłodne, bo jak tu wywołać iskrę w lodówce? niekiedy trzeba spojrzeć na kogoś nie poprzez umysł lecz sercem... kiedyś słyszałem, że miłość może być racjonalna zarazem... czy emocje bywają racjonalne? czy można nauczyć się kochać? skoro nie ma iskry, jak rozpalić domowe ognisk? jak wierzyć, że to ma jakikolwiek sens... wszystko ma swój czas i swoje miejsce... każdy etap jest ważny i odgrywa swoje czasami niezrozumiałe, ale jednak funkcje... gdy ominie się pewien etap.. można zatracić całokształt - tak jak w budowie domu - wybudujecie dom bez fundamentów... no pewnie, ale czy będzie stabilny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor juz wybrał
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gvergvrdtgv54y45
"tym co najcenniejsze" ... Bez przesady, z drugies strony kutas też jest najważniejszy ? Czy mózg ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
out of control rok produkcji 81 i owszem masz rację.. chcę się anonimowo wygadać, bo jestem typem filozofa i czasami szukam odpowiedzi na dręczące mnie zagadnienia poprzez dyskusje z innymi.. o dziwo zazwyczaj sam dochodzę do odpowiedzi, których szukam... autor już wybrał ludzie często nie pojmują jak można wkładać wysiłek w cokolwiek... ale wiesz co? tu chodzi o bezinteresowność... bo nie pojmujecie jak można uczynić coś całkowicie bezinteresownie, bez podtekstów, bez ukrytego podwójnego dna... tak właśnie rozumuje większość społeczeństwa.. ale niekiedy nawet jeśli coś nie ma sensu, nawet jeśli nasze działania są skazane na przegraną.. to to jak ktoś coś robi wiele o nim świadczy... skoro staram się bezcelowo drążąc ten temat i generalnie nie jest to nic warte, to pomyśl co by było gdybym zajął się czymś co jest warte wszystko... -- ponadto gdybym się tak nie "starał", to byś mi nie mógł zwrócić uwagi i być uszczypliwy :P do cotojest unikam marzeń... wyzbyłem się ich i staram się brać dzień takim jaki jest... nie marzę o czymś czego nie znam... fakt, szczerość i otwartość.. inaczej być nie może

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gvergvrdtgv54y45 kolejny błyskotliwy forumowicz... co byśmy bez takich zrobili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
napisałeś, ze coraz mniej jest zrównoważonych kobiet itd. Ile udało się Tobie poznać, spotkać normalnych np na przełomie ostatnich 2-3 lat i czym była ich "normalność"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor juz wybrał
juz sie posarales :) na pierwszym topiku cokolwiek napiszesz, bedzie to dla mie tylko bla bla bla bez wzlotow a raczej z upadkiem jestes pseudofacetem masz wybujale ego ale nic co mozesz podarowac kobiecie slowa slowa potok slow bezaczenia bez imienia plyna bo...... reszte dopisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
Życie polega na szczęściu - niczym więcej, każdy poszukuje tego szczęścia na swój sposób i o ile nie krzywdzi przy tym innych - to nie ma znaczenia w jaki sposób to robi. Każdy szuka szczęścia w swoim życiu - jest ono SENSEM całego istnienia człowieka, każdego z nas. Jeżeli "zasady" mają przeszkadzać mi w byciu szczęśliwym to wolę żyć bez takich zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
on + ona= miłość=rodzina =dziecko to jest moje równanie na życie...tylko tak...nie inaczej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ciągu całego życia chyba nigdy nie poznałem całkowicie zrównoważonej kobiety... to chyba nierealne jest... ;-) poznałem za to jedną, która oswoiła mnie i pokazała świat z innej perspektywy... niestety to doświadczenie uświadomiło mnie i pokazało różne aspekty, które do tej pory nie trapiły mojej głowy...zachwiała całym moim światem... jednak wiem dzięki temu, że życie i owa normalność to nieustanna walka o przetrwanie, że związek to świat kompromisów i tolerancji, akceptacji, wyrozumiałości... równowagi... tylko jeśli dwoje ludzi łączy coś naprawdę silnego warto jest podjąć ryzyko, ale trzeba mieć na uwadze to, że ten kontrakt będzie trwał do końca życia i bez wzajemnej współpracy, porozumienia i wsparcia niewiele można osiągnąć. Najistotniejszy jest chyba dialog i wzajemny szacunek... Ktoś tam kiedyś w USA (jeden z prezydentów bodajże) powiedział coś w stylu: "Nie pytaj się co kraj może zrobić dla ciebie, lecz co ty możesz zrobić dla kraju?" Tak samo jest ze związkiem... polega nie na braniu lecz na dawaniu czegoś od siebie. Dziś to chyba mało popularny kierunek. Ludzie tylko oczekują i biorą... bo jak sami twierdzą - zasługują na to co najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ty co jesteś prawiczkiem
? czy tylko marzysz sobie o dziewicy? brzmisz jak typowy kafeteryjny prawik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesław, 43lata, bezrobotny
offerma sie zaczernił? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko jeśli dwoje ludzi łączy coś naprawdę silnego warto jest podjąć ryzyko, ale trzeba mieć na uwadze to, że ten kontrakt będzie trwał do końca życia i bez wzajemnej współpracy, porozumienia i wsparcia niewiele można osiągnąć. Najistotniejszy jest chyba dialog i wzajemny szacunek... Ktoś tam kiedyś w USA (jeden z prezydentów bodajże) powiedział coś w stylu: "Nie pytaj się co kraj może zrobić dla ciebie, lecz co ty możesz zrobić dla kraju?" Tak samo jest ze związkiem... polega nie na braniu lecz na dawaniu czegoś od siebie. Dziś to chyba mało popularny kierunek. Ludzie tylko oczekują i biorą... bo jak sami twierdzą - zasługują na to co najlepsze. no ale poczekaj - to uwazasz, ze tego wszystkiego nie ma jesli kobieta oddaje to co najcenniejsze przed slubem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A28 czym lub kim jest człowiek bez zasad? człowiek w imię wyższych zasad powinien być gotowy na poświęcenie swoją drogą ludzie często krzywdząc innych sami robią z siebie ofiarę do cotojest to normalne równanie, poprawne, ale powinno być tam jeszcze wplecione słowo ślub...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
to może warto zawalczyć o tę kobietę "która zachwiała Twoim światem"? może dla Niej warto podjąć ryzyko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor juz wybrał
:D dotad na wspomienie drzysz wroc do Niej nie spij sam szkoda skazywac sie na zimno za zycia dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glitch Jeśli kobieta przed ślubem odda to co ma najcenniejsze, ale potem dojdzie do tego ślubu... to ja szanuję osoby tego pokroju, bo dokonały słusznej decyzji, wiedziały z kim mają do czynienia i były tej osoby pewne.. kierują się wyższymi zasadami i pragną spędzić z kimś całe życie. No chyba, że wpadły i nie mają innego wyjścia. Dziś generalnie zbyt łatwo i zbyt szybko oddaje się pewne "rzeczy" w niepowołane ręce. Nie trudno o błąd, trudniej o mądre i przemyślane decyzje, które podyktowane są czymś więcej niż tylko chwilowa potrzebą zaspokojenia czyichś potrzeb. Dawanie... chwytasz mnie za słówka i źle interpretujesz moje słowa chcąc mnie skompromitować. Dawać nie oznacza poświęcić cnotę. Chodzi tu o wspieranie na każdym kroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do cotojest To nierealne.. ślubowała już przed Bogiem, a co Bóg złączył niech człowiek nie rozdziela. Ponadto wydaje mi się, że skoro tak chciał los widać tak miało być. Powoli zamykam ten rozdział mojego życia i staram się dostrzec jaka jest prawda. Czy potrafiłem się w tym odnaleźć.. itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorze ale są ludzie którzy
stracili cnotę z kimś innym a teraz tworzą udane związki, pełne miłości. chyba nie masz zamiaru tego negować? uważasz że takie pary już nie mogą się kochać szczerze? byłbyś w stanie powiedzieć to takiej parze w twarz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
zdefiniuj pojęcie normalnej kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oby faktycznie to była prawda, oby ich uczucia były wynikiem prawdziwego i emocjonalnego związku, który nie jest podyktowany kompromisem w stylu jestem z Tobą bo nie wyszło mi z poprzednią/poprzednim, jestem, bo tak jest łatwiej, prościej, wygodniej, jestem, bo wole to od samotności... wydaje mi się, że największe piętno odciska na nas pierwsza relacja oparta na uczuciach, które pozostawiają w nas ślad... niejednokrotnie te emocje w kolejnych związkach nie są tak silne i intensywne... ktoś powie zapewne, że dojrzewamy i z czasem po prostu inaczej podchodzimy do życia... zawsze wszystko jakoś można sobie wytłumaczyć, usprawiedliwić... podświadomości jednak nie oszukamy... ostatnio widziałem tu taki temat - kobieta żaliła się, że facet koresponduje z pierwszą swoja miłością, w owych listach, e-mailach wspominał jak istotna i cenna jest dla niego owa znajomość nawet po wielu latach... nie przeszkadzało mu i nie przeszkadza to, że ma żonę i dzieci... nic na to nie poradzi, że emocje tkwią w nim tak głęboko... to tak jak gdy dziecko pierwszy raz w życiu coś je i po latach wspomina ten czas, ten smak i stwierdza, że właśnie wówczas to coś smakowało mu najlepiej... a dziś to już nie to samo... choć je teoretycznie tą sama potrawę on sam już jest inny i z nostalgia wspomina stare dzieje... tak samo z miłością... jak to się mawia stara miłość nie rdzewieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do cotojest haha... czy Ty aby odemnie nie wymagasz o tej porze zbyt wiele? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam żoną swego męża
kobieta + mężczyzna = miłość = ślub = dziecko = problem zdrow. z dzieckiem..= ucieczka męża = samotność kobiety i poczucie, że: NIE WARTO BYŁO KOCHAĆ Z ZAMIAREM, ŻE DO KOŃCA ŻYCIA, ŻE NA DOBRE I NA ZŁE ( BAJKI...) nie warto dawać nie warto ufać nie warto się starać i WSZYSTKO GÓWNO WARTE. a jak poznać drugiego człowieka, ile lat, ile wnikliwych obserwacji? Każdy jest sam na tym świecie, mamy tylko chwilowe "towarzystwo" jak jesteśmy potrzebni. Zdarza się prawdziwa miłość, może jeden procent, moze nawet nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor to kolejny prawik który
goowno wie o miłości, tylko CNOTA CNOTA CNOTA aaaa musze być jej pierwszym aaa tylko cnotaaa błona dziewicza błonaa a tymczasem ludzie po rozwodach, związkach, dzieciaci, z problemami znajdują miłość i sobie super układają życie a taki prawik jak autor będzie jęczal i smędzil bo on chce CNOTY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
rodzi się pytanie dlaczego w zyciu nie walczymy w związkach o siebie nawzajem? dlaczego tak łatwo się poddajemy ?dlaczego nie dajemy sobie kolejnej szansy? dlaczego nie wybieramy trudniejszej drogi? skoro się kochamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
definicja powinna zaczynać sie od : bezinteresowna...i męzczyźni tez tacy powinni być:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam żoną swego męża No właśnie.. życie niesie z sobą jak pisałem wiele trosk, zmartwień i problemów... Dlatego nie warto działać pochopnie. Owszem.. trudno wszystko przewidzieć, ale czy to nie jest tak, że najpierw są pewne symptomy, zapowiedzi tego co ma nastąpić. Wszystko wymaga czasu i nic nie dzieje się z dnia na dzień. Wina tkwi zazwyczaj po obu stronach i nie ważne jak teraz tu masz zamiar siebie bronić czy też przedstawiać w pozytywnym świetle nie dam się przekonać, że jesteś bez winy, nieskazitelna i wzorowa. Szukając przyczyny najpierw powinniśmy zacząć od samych siebie. Owszem, łatwiej zgonić na faceta i wybielić siebie... ale o tym to już pisałem. Związek to odpowiedzialność z obu stron... czyli odejście jego to efekt waszej wspólnej pracy i wysiłków. Czasami istotne są drobiazgi których nie dostrzegamy, a które mają istotny wpływ na całokształt. Swoją drogą gdyby to wszystko było takie proste... nie było by rozwodów. Widać w waszym życiu coś poszło nie tak... ale raz jeszcze stanowczo to podkreślam... wina zawsze tkwi po obu stronach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×