Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ekhekheeeem

Boję się związku...w ogóle nie czułabym się swobodnie! wejdzicie!!

Polecane posty

Gość ekhekheeeem

Ma ktoś jak ja?? Po prostu,nie wyobrażam sobie tego,nigdy z nikim nie byłam (mam 19 lat) przelotne znajomości bez zobowiązań ( nie było seksu) ... boję się,stresuję ludźmi i w ogóle...poza tym nie mogłabym zapraszać go do domu,bo mieszkam z dziadkami...a oni by tego nie tolerowali :O ... nie wiem co zrobić,brakuje mi bliskości,kogoś dla kogo byłabym ważna... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
nikt tak nie ma ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie boje sie, kobietom podobam sie, one lubia jak sie je zlapie za tykek... ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to raczej lęk
przed nieznanym niż samym związkiem. kiedy już się odważysz to istnieje spora szansa że ci się to spodoba ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
zbereznik jak juz chcesz blyszczec kultowym tekstem tej piosenki to sie go poprawnie naucz :classic_cool: 🖐️ :O lęk przed nieznanym...ja w ogóle sie boje co to będzie...a chciałabym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mloda jestes, jak podrosniesz zamiast na szyk bedziesz patrzec na calosc... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
jaki szyk? to nie o to chodzi,chodzi o to,ze nie wyobrażam sobie byc w związku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to raczej lęk
jak to co będzie..zaufasz i się otworzysz. przy odrobinie szczęścia trafisz na dobrego człowieka który cię nie zrani. po max 2-3 latach kiedy już ci się znudzi poszukasz kogoś bardziej "agresywnego" i od tej pory staniesz się prawdziwą kobietą, niszczącą nasze serca :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lord stront+
Twój lęk przed związkiem wynika chyba, w ogóle z ogólniejszych zahamowań. Napisałaś, że "stresujesz się ludźmi", co można określić (ja tylko domniemywam, niczego Ci nie wmawiam!) fobią społeczną. Czujesz się niepewna swoich możliwości. Obawiasz się bycia ocenianą, bo masz trochę zaniżoną samoocenę. Ale jednak byłaś w przelotnych związkach, to znaczy, że raczej nie masz wielkich kompleksów, więc zapewne sobie poradzisz. Potrzebujesz kogoś, kto nie będzie Ciebie poganiał, ale jednocześnie kogoś, kto po prostu zrobi na Tobie duże wrażenie i wówczas wątpliwości, zahamowania znikną, lub staną się mało ważne. Dziadkowie, nie są żadną przeszkodą, bo w ostateczności, nie musisz się spotykać z chłopakiem we własnym domu. Trochę to niezręczne, ale da się żyć. Potrzeba Ci trochę doświadczeń, pozytywnego stosunku do świata i powoli się otworzysz. Jesteś młoda, więc wszystko jest dla Ciebie świeże, nowe i trochę przerażające, ale to jest naturalny stan, niepokojów młodej osoby. Być może jesteś wrażliwsza, niż inni..? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
:classic_cool: boję sie,że będę jak te prawiki z kafe 😭... :( ale serio,to nie jest śmieszne...całe zycie kurva pod górę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
tak ..kiedyś miałam fobię społeczną..tzn bałam sie iść nawet do sklepu sama,nogi mi sie trzęsły nie mogłam wydusić z siebie słowa...ale już tak nie jest,jestem odważniejsza..i w ogóle . Na wygląd też nie mam co narzekać,zawsze miałam powodzenie miałam z kim sie spotykać,tylko się bałam,stresowałam...a jak już sie przełamałam to trafiałam na takich co chcą mnie wyroochać.. Mam zaniżoną samoocenę..bardzo...mimo,iż jest lepiej niz np rok temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lord stront+
Ha! Widzisz, jaki lord s. jest bystry :classic_cool: Ale sama podałaś jak na talerzu, swoje tajemnice ;) więc bez przesady, bo popadnę w megalomanię :D Nadal masz jakieś resztki fobii społecznej. Po prostu proces leczenia trwa. Pewnie jesteś taki trochę wewnętrznym nerwuskiem ;) który ciągle się czymś przejmuje, lęka i tak dalej. Jeśli już sobie dałaś radę z fobią, to z resztą też sobie poradzisz. Do prawiczków się nie porównuj, bo jak widać o Ciebie, zabiegają, więc stuletnią dziewicą nie zostaniesz :D Trzeba Ci doświadczeń i przeżyć. Żyj, bądź uważna, ale nie tłum uczuć w sobie. Przeżywaj i miej nadzieję. Będzie dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to raczej lęk
posłuchaj(odczytaj) wirtualnie możemy napisać wszystko, możemy doradzać do woli a prosta prawda jest taka, że jeśli nie spróbujesz to się nie przekonasz. żadne z nas nie jest w twojej skórze, sama najlepiej wiesz czego się boisz. niestety, kolejną prawdą jest to co napisałaś. każdy z nas chce seksu,tylko niektórzy potrafią wytrzymać dłużej, więc nie daj sobie zrobić krzywdy. dobrej nocy i odwagi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
dobra powiem tak , boje sie tego,że np : wyjdziemy gdzieś na miasto i jacys ludzie zaczną nas obgadywac.. chyba spalilabym sie ze wstydu . albo : on np. zaczął by żalowac ze ze mna jest a ja mialabym poczucie,ze jest ze mna z litosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
no i dziękuję Wam :D spróbować spróbuję... ale kolejna sprawa : gdzie go zaproszę ?:Omoje zycie to jest jakies nieporozumienie ..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to raczej lęk
na sam koniec. nie martw się tym co ludzie powiedzą :) to nie ich życie. strzelam że to on będzie cię zapraszał, a jesli zabraknie mu pomysłów to standard: park, skwerek, kino, bar, klub, prosta wycieczka rowerowa, basen, łyżwy zimą, muzeum jeśli lubisz, galeria, wszelkie parapetówki, grille. ogniska i imprezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
ale po jakims czasie pewnie chcialby przyjsc do mnie do domu i co wtedy powiem?...fakt -faktem wyprowadzę się ale to tak za rok,dwa muszę najpierw stanąć na nogi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lord stront+
dobra powiem tak , boje sie tego,że np : wyjdziemy gdzieś na miasto i jacys ludzie zaczną nas obgadywac.. chyba spalilabym sie ze wstydu . albo : on np. zaczął by żalowac ze ze mna jest a ja mialabym poczucie,ze jest ze mna z litosci Drogie dziecko ;) Niska samoocena, kompleksy, chyba jakieś elementy nerwicy (tak sobie dywaguję). To się daje leczyć! Miła pani psycholog, lub pan ;) mógłby Ci pomóc w uzyskaniu wewnętrznej równowagi, bo zaiste nazbyt się przejmujesz. Ale nawet jeśli nie odważysz się na psychologa, nic nie jest stracone. Tak jak sobie poradziłaś z fobią, tak sobie z innymi sprawami poradzisz. A teraz bez tego protekcjonalnego tonu i trochę ostrzej :classic_cool: Jesteś dorosłą osobą i powinnaś trochę od siebie wymagać. Wkręcasz sobie różne historie i się nimi zajmujesz, ZAMIAST ŻYĆ! Zastanów się nad tym jak to się stało, że zabrałaś się za fobię społeczną i dlaczego ci się udało? Zrób tak z resztą swoich problemów. Wszystko co opisujesz, jest jedynie skutkiem. Przyczyna to niska samoocena ---> kompleksy i w końcu ostateczne skutki, jak irracjonalne lęki. Wiedz, że ludzie stabilni emocjonalnie, w miarę pewni siebie, nie przejmują się zdaniem innych o sobie. Ludzie zawsze będą mieli coś złego do powiedzenia o nas, bez względu na to czy na to zasługujemy, czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lord stront+
ale po jakims czasie pewnie chcialby przyjsc do mnie do domu i co wtedy powiem?...fakt -faktem wyprowadzę się ale to tak za rok,dwa muszę najpierw stanąć na nogi . co? gierapa! :classic_cool: http://www.youtube.com/watch?v=w2VIdwN0ywU&feature=related Prawdę, że masz taką a taką sytuację. Jeśli będzie miał łeb na karku i będzie mu na Tobie zależało, to nie będzie robił problemów, zrozumie. Jeśli nie, to sayonara :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
oj tam od razu dziecko :classic_cool: po prostu przez wszystkie lata swojego życia...całe dzieciństwo,zajmowałam się sama sobą - moja matka pije,nie jak jakieś żule pod sklepem tylko popada w ciągi...interesowała się mną tylko jak była trzeźwa(ok. tydzień /mc ) i wtedy też najwięcej sie na mnie wyżywała a to ,ze jestem gruba ..mimo,ze byłam skrajnie chuda..a to,ze jestem zerem,głupia,bachor itd... jak nie ubliżała to piła...i nikt mnie nigdy nie doceniał za nic...do tej pory tak jest...dlatego czuje sie jak dno mimo,ze ludzie mowią mi inaczej... to i tak za chwilę ktos na mnie np spojrzy to mi sie wydaje,ze o mnie gada..czasem faktycznie ktos coś mowi .. i wtedy zastanawiam sie co znowu ze mną nie tak.. sorry,ze tak haotycznie ale pisze wszystko tak jak myślę .. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
oo i błędne koło..od razu nasunęło mi sie na mysl to czy w ogóle komus będzie na mnie zależało... Boże...ludzie są normalni,nie mają takich problemów,cięzko będzie komus to zrozumieć : (

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lord stront+
Ja to rozumiem :) Nie miałem takich przeżyć, ale mam na tyle zrytą psychę, że chodzę na terapię i jak zaczynam zauważać z pewnym już sukcesem. Jeśli masz takie domowe piekiełko za sobą, to niestety, ale siedzi ono w Tobie mocno i niestety utrudnia Ci życie. Warto z tym coś zrobić. Psychoterapia, nie jest złym wyjściem. Oczywiście nie mam na myśli szukania jakichś cwanych terapeutów, którzy wyciskają z ludzi kasę. Można pójść do psychiatry i zapytać o możliwości. Można poszukać w necie, gdzie co i jak. Dobry terapeuta, może pomóc, jeśli chcemy współpracować, jeśli sami dla siebie nie będziemy barierą. Z takimi złymi myślami, możesz się zmagać całe lata, ale możesz też poradzić sobie z nimi. Niestety, to co wlazło nam w dzieciństwie do głowy, jeśli jest złe, to mocno nam przeszkadza. Możemy sobie siedzieć i gadać, a i tak, nasze lęki pozostają, mimo, że mamy jakąś świadomość z czego wynikają i jak bardzo nas wyniszczają. Dlatego namawiam Cię na psychologa, lub chociaż wejście na jakieś forum psychologiczne, gdzie można pogadać bez skrępowania. Jest coś takiego jak: psychoforum. Będziesz miał jakieś wsparcie i zrozumienie, a także, być może jakąś perspektywę, możliwość rozwoju siebie, umiejętność w radzeniu sobie ze sobą, być może zyskanie odwagi by zaglądnąć do psychiatry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
MIAŁA :) Chodziłam do psychologa,nic mi nie pomaga,jednym uchem wchodzi drugim ulatuje...ale forum to niezły pomysł :) Wejdę,dziękuję Ci bardzo za pomoc i poświęcony czas 🌼 jak mało jest takich wyrozumiałych facetów,szkoda :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lord stront+
I jeszcze uwaga o tzw: "normalnych ludziach". Nawet nie masz pojęcia, jak wielu ludzi, ma takie problemy jak Ty, lub podobne. Mijasz ich co dzień na ulicy i o tym nie wiesz, bo przecież tak jak Ty, nikt nie będzie się ze swoimi demonami, obnosił. Ja sprawiam bardzo pozytywne wrażenie, ale to tylko złudzenie :D bo mam dość poważne problemy. Depresja, wycofanie, nerwica i takie tam miłe rzeczy :D Popisałem z Tobą i już mi trochę na Tobie zależy :) Szkoda, abyś się zmarnowało, przez niefortunne zdarzenia z dzieciństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efffu
czasem trzeba sie rzucic na głeboką wode... chociaz ja jako ja teraz boje sie zaufac np facetowi i tez sie boje zwiazkow po takim jaki ja przezylam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lord stront+
Chodziłam do psychologa,nic mi nie pomaga,jednym uchem wchodzi drugim ulatuje To jest właśnie ten problem :D że niestety, nie udało Ci się zaangażować w terapię, byłaś bierna. Wiele osób tak reaguje, bo faktycznie trudno się otworzyć. Ja Ciebie za to nie krytykuję! Może być tak, że gdy popiszesz, powymieniasz doświadczenia, zyskasz trochę inną perspektywę i będziesz gotowa, do pracy z psychologiem. To jest jak z masą krytyczną w konstrukcji bomby atomowej :D Musi się zebrać trochę potencjału emocjonalnego, intelektualnego, żeby efektywnie pracować na terapii. Może przyjdzie taki czas? Nie ma za co :) życzę powodzenia. ps wyrozumiałych jest więcej niż nam się wydaje, tylko trudno ich znaleźć, chowają się cholery po lasach, czy co? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
ale Ty jesteś fajny :) :) Nooo nerwicę tez miałam .. konkretniej nerwicę natręctw...tragedia. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhekheeeem
Pewnie byłam bierna...ale nie potrafię inaczej,ogólnie staram sie nie korzystać z niczyjej pomocy...w ogóle nikt , poza mną... i teraz też Tobą i osobami z tego forum( o ile poza Tobą ktos czytal :D ) nie wie o moich problemach...zawsze wszystko tłumię w sobie a na pozór udaję twardą ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×