Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alina1234567

Nienawidzę swojej szwagierki!

Polecane posty

Gość Alina1234567
Kurde tyle pisałam i nie wysłało... OK Zgadzam się że siostra to krew z krwi ale w moim przypadku to tylko chęć pokazania kto tu rządzi, że on rzuci wszystko i leci a ona pod nosem się śmieje że jest wazniejsza. Tak to odczuwam. Chyba nigdy jej nie polubię. Co mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina1234567
jednak wysłało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja córka
a ja uważam że dla męża zona powinna bym na pierwszym miejscu i odwrotnie. Pomagać rodzinie owszem tak ale bez przesady żeby być na każde zawołanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sofia3477
Alina1234567 Co ja mam robić? idz sie pierdolnij w łeb! to jego siostra, wieź krwi, a Ty jestes nikim, ona na zawsze bedzie w jego życiu, a Ty niekoniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19asia83
heh... to ja jestem niby ta zła??? Mam brata i jestem młodszą siostrą (jest między nami 5 lat różnicy). Mieliśmy rewelacyjny kontakt i tzw. sztamę dopóki nie pojawiła się (nazwijmy ją) Monika. Na początku myślałam, że jak mój brat ułożył sobie życie - to potem ja poznam jakiegoś chłopaka i będziemy razem wyjeżdżać na wakacje, imprezować itd. Nic z tego. Mój brat zmienił się o 180 stopni. Nie twierdzę, że to "zasługa" Moniki, ale jakoś tak dziwnie jedno złożyło się z drugim. Z bratem rozmawiam (o ile można nazwać to rozmową) dwa razy w roku. Mało tego swego czasu usłyszałam, że to ja jestem zazdrosna - bo brat nie ma dla mnie tyle czasu co kiedyś. Ech... tylko że to ja wstawałam o 3 w nocy i otwierałam drzwi jak brat wracał od Moniki i zapominał kluczy (dzwonił do mnie). To ja mu doradzałam co jej kupić pod choinkę. Nie zazdroszczę - cieszę się, że ułożył sobie życie - mam nadzieję, że jest szczęśliwy. Próbowałam się nią "zaprzyjaźnić". Bez nachalności. Po prostu czasem wspólna kawa, rozmowy o facetach - zawsze chciałam mieć starszą siostrą. Ale zrezygnowałam. A Monika - hmmm... ostatnio podczas świąt podczas dyskusji o wykształceniu usłyszałam, że gdyby nie moi rodzice byłabym nikim i nie poradziłabym w sobie w życiu. Mój brat i ojciec wyszli na te słowa z pokoju. Tylko zaznaczę, że rozmawialiśmy o kosztach studiowania. Nic osobistego. Jestem pyskata, ale była wigilia. Brata nie widziałam rok. Odpuściłam. Zacisnęłam zęby. Przemilczałam. Boli to tym bardziej, że mój obecny partner ma rewelacyjne stosunki ze swoim bratem. Jak widzę jak dzwonią do siebie, pomagają, wspierają... po prostu ryczę. I Autorko - powiem jedno - nikt nie ma prawa ograniczać kontaktu z rodziną. I nawet jeśli uważasz, że ona go wykorzystuje - ale niby jak, bo kupuje zabawki jej dzieciom??? Jeśli to kosztem tego, że nie macie co jeść, a wasze dzieci czym bawić to jest nie fair. Bo podwiezie ją z dziećmi do lekarza??? Ale przecież sama napisałaś, że jej męża nie ma, bo pracuje na wyjeździe - kogo ma poprosić o pomoc??? Sąsiada??? A te jej 10tys. - czy ty się spowiadasz szwagierce z waszych dochodów??? Mam wrażenie, że obydwie rywalizujecie. Jeśli nawet ona rzuca rękawice to ty ją zawsze podnosisz. I nakręca cię nie to, że on wydaje pieniądze na zabawki dla jej dzieci tylko to, że twój mąż nie robi tak jak ty chcesz - że nie jest na twoje tupnięcie nogi tylko na tupnięcie siostry. I fakt to wówczas może boleć. Dam ci radę - WYLUZUJ!!! Pozdrawiam, Asia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem raczej tkwi w innym wychowaniu i wyobrażeniu rodziny.Chyba musisz zrozumieć,że macie na to inny pogląd i ani Twoj ani jego nie jest lepszy od drugiego.Ty masz bardzo luźne relacje z rodziną a on j est bardzo zżyty.Musicie wypracowaćkompromis i nie radzę ci robić awantur, bojedynie sobie zaszkodzisz. będziesz wredną małpą, która odgradza go od rodziny. Po prostu odpuść.on nie poczuje się jak pies na smyczy i może też odpuści. A! I zalecz niskie poczucie lasnej wartości, bo toteż szwankuje i mąż ci wtym nie pomoże. Żeby było jasne:popieramzawożenie siostry do lekarza,a na zakupy to niekoniecznie.Ew. podrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloniczka
Nooo! To sobie zyj z mamusią, tatusiem i braciszkiem. Zal ludzi, którzy nie dowiedzą się co to jest czuć w mężu/żonie 2 połowę. W moim małżeństwie "my" tworzymy całość. Równo traktujemy "nasze" mamy, ojców, rodzeństwo...Np. równo nie znosimy bratowej męża i krytukujemy postawę brata...Taki związek ma sens..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloniczka
Z zoną/mężem tworzy się swóje zycie, swoją codzienność, planuje dzieci, wychowuje je, konsultyje sprawy zwiazane z pracą, tworzy wspólny majatek... po prostu zuje codziennie razem...Więc jak mozna stawiać kogoś innego przed współmałżonkiem... Nie mówię o nipomaganiu rodzinie ale to z zoną/mężem powinno się tworzyć wspólny front...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia...1986...
Zgadzam się z przedmówczynią...Najważniejszy jest współmałzonek no bo to z nim idziemy przez życie. Oczywiscie nie chodzi o to żeby zerwać kontakt z rodziną... Rodzicom należy, rodzeństwu mozna - pomagać, ale nie moze na tym cierpić współmałżonek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paterdeter
zrób wszystko, aby nie została chrzestną waszego dzicka, daj przyjaciółke, swoją siostre, kuzynke, ale jego siastra niech poczuje, ze nie jest naj! mam to samo, doskonale cie rozmumię, mimo iż jestem z mężem od 12lat nic sie nie zmienia. jego sis jest tępa, niezaradna, biedna a on chce bidulce pomóc, bo kurwiła sie w młodości i ledwo zawodowe skończyla a on jej ząłuje, sama se taki los wybrała, a teraz wykorzystuje nas i nasza kase jednego dzieckiaka, którego tez nie trawie moj mąż jest chcestnym, na drugiego chciała mnie zrobić, ale na szczęscie sie wymigałam tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha dokładnie jak u mnie! też swojej nie znoszę - jest przemądrzała i plotucha, a mąż upiera się żeby została chrzestną i niestety tak się stanie... nie ma dziecka a włazi mi z butami w moje życie, wydzwania i mądrzy się jakbym prosiła ją o rady...masakra... nie mam kogo wziąć na chrzestną więc niestety będę musiała ją znosić i ...oglądać na zdjęciach ze wszystkich uroczystości córki...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
meg to po co ja bierzesz za chrzestna?ja tez nienawidze swojej szwagierki i niewzielam jej za chrzestnej nigdy w zyciu nie wyobrazam sobie zeby chrzestna mojego dziecka moglaby byc osoba ktorej nie cierpie,wole wziasc kolezanke. PRECZ ZE SZWAGIERKAMI!TO NIE RODZINA TO OBCA OSOBA!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina1234567
Ludzie powtarzam ona go wykorzystuje, to nie jest tak że podwozi bo ona nie ma czym, to niebyłby problem. Tylko że ona ma samochód ale do towarzystwa bierze go albo tylko po to żeby w markecie naciągnąć na zabawkę i nie tylko!!! Nie raz sama od siebie kupiłam małej zabawkę ale wku*wia mnie to że co chwilę przymusza mojego męża kup małej lalkę, no chyba jej nie odmówisz, kup mi tusz, jestem biedna itd. Potrafi go tak przekręcić że mała bania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina1234567
Aaaa!!!! i gdyby brała brata do towarzystwa bo ON nie ma co robić to OK ale nie że ona odrywa go od obiadu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nooo!
Alina...i co sie tak nakrecasz dziewczyno? Moglabys ? glupot nie pisac!! Co ty za pierdoly wypisuesz o tych zabawkach!! Myslisz ze ci uwierze? Ja mam 4-ry takie jak Ty! i kazda, za obgaddywanie mne, dostala po pysku! od MEZA...uwierz mi ,,,,,,, zasluzyly. Ja natomiast ,za kazdego brata , klade glowe na pniu!!! Za meza.... nie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nooo!
Ja chyba jestem nie z tej epoki. Bo...nie rozumiem slowa " nienawidze"...nie znam takiego"uczucia".....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczna sis
Jak ktos nie wie jak to jest to niech się nie wypowaiada mój mąż tak ubustwia tą swoja sis idiotke, ze wozią ja wszędzie do lek, czy to na zakupy, a ja jestem trzecim kolem u wozu. grozilam mu separacją, dzieci własne zaniedbóje, ale dziwke z własnej krwi adoruje od a do z, niech spierdal ado niej, prawa mu zabiore a ją to kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baranekszon - bo nie mam kogo wziąć! nie chcę brać koleżanek, bo z przyjaźniami różnie bywa, wolę kogoś z rodziny. Ponieważ nie mam siostry, a mam brata to wybór jest niestety oczywisty , że ten gamoń się tu pojawi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już się powoli poddaje... Moja przyszła szwagierka (narzeczona brata mojego chłopaka) od samego początku mnie skreśliła. Mój P. miał z nią naprawdę dobre stosunki (rozmawiali o wszystkim, o mnie też jej opowiadał) do momentu aż pojawiłam się ja. Jeszcze się nie poznałyśmy a ona już mnie w każdy możliwy sposób próbowała oczernić i zniechęcić mojego P., np. strasznie się oburzyła i skrytykowała kiedy poszłam na dyskotekę z koleżankami bez P. Powiedziała że ona nigdy by tak nie zrobiła. A czy to coś złego? Bardzo długo w ogóle ze sobą nie rozmawiałyśmy, i widziałam jak tylko na mój widok oczami przewraca. Później trochę się polepszyły nasze kontakty, próbowałyśmy się dogadać. Ale ona jest strasznie podła i zwykłymi słowami potrafi niezłą szpilę wbić. Mój P. też zauważył jej zachowanie i stwierdziliśmy, że ona jest po prostu zazdrosna. Jestem całkiem atrakcyjną kobietą, ona zaś jest przeciętna i niestety do tego strasznie pewną siebie i rozpieszczoną (ma bogatych rodziców i wszystko w życiu idzie jej jak z płatka). Doszliśmy do wniosku, że wygląda na to, iż czuje się w jakiś sposób zagrożona z mojej strony, że teraz nie tylko ona jest w centrum uwagi (rodziny jak i znajomych). Ja się do niej nigdy nie przekonałam i nadal nie mogę. Zawsze mnie ogląda od góry do dołu a P. przy każdej rozmowie próbuje sprawić przykrość (np. mówi że nasze psy to brudne kundle albo, P. komputer to małe gówno). Jest po prostu straszna. Ma się za lepszą i zawsze kiedy gadamy coś o przyszłości, np. co chcielibyśmy mieć, jakimi samochodami będziemy jeździć (marzymy sobie, jak każdy) to ona mówi, że przecież nas stać nie będzie na to. My tego nie komentujemy bo i ja i P. nie lubimy żyć z kimś w niezgodzie, ale ostatnio już cierpliwość nam się kończy. W każdym w końcu coś pęka ale ja wiem, że nie będzie dobrze jeśli stracimy totalnie kontakt. Niedługo idę na jej wieczór panieński, to będzie jedno wielkie gniazdo żmij, nie wiem jak ja tam wytrzymam... Zastanawiam się jak się wywinąć z niego ale to będzie zbyt perfidne. Z jednego się cieszę: że P. rodzice też jej nie lubią i mają takie samo zdanie o niej co my i wszyscy mają nadzieję, że do ślubu nie dojdzie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna kawka,.,
Alina z twoich wpisów ewidentnie wynika że jesteś po prostu zazdrosna, myślę że podkoloryzowałas tu cała syt, jaka to ty biedna jesteś, mąż dla ciebie czasu nie ma... NIE WIERZĘ !!!! myślę że byłabyś dopiero usatysfakcjonowana gdyby brat obraził się na siostrę i urwał z niż kontakt. Myślę że zazdrościsz im tak dobrej relacji, może sama miałas jakieś problemy z rodziną, teraz masz kiepski kontakt i wyżywasz się na niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pirromannka
Zgadzam się że siostra to krew z krwi ale w moim przypadku to tylko chęć pokazania kto tu rządzi, że on rzuci wszystko i leci a ona pod nosem się śmieje że jest wazniejsza. Tak to odczuwam. Chyba nigdy jej nie polubię. Co mam robić? LECZYĆ SIĘ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakie szczescie ze moj luby za siostra nie przpada:):) ja tez...i pol rodziny:D:D a tez wredna dosyc. ale sie widujemy i jakos zyjemy razem zaciskajac zeby:) mieszkamy blisko i dzieci sie widuja. po prostu kazdy cos tam mysli o sobie ale zyc trzeba dalej bez glupich dziecinnych fochow:) czasami lepiej sobie nawzajem odpuscic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna kawka,.,
"w moim przypadku to tylko chęć pokazania kto tu rządzi," bez komentarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 48 liczba na dziś
Siostra mojego męża też za mną nie przepada (ze wajemnością zresztą). Jesteśmy dla siebie miłe i uprzejme, ale nie ufamy sobie. Ta kobieta lubi mainpulować ludzmi, świetnie jej to wychodzi, robi to z rodzicami (kasa) , kosztem mojego mężą. Nie może mi darować, że ja nie ulegam jej czarowi i "gadce" tak, jak rodzice. A teraz się na mnie obraziła, ponieważ w 2 zdaniach powiedziałam, co myślę o jej nowych pomysłach wyciągania kasy od mojego mężą - ujawniłam jej prawdziwą motywację - obraza jest straszna. Szkoda mi męża, zawsze był tłem dla siostry, ten gorszy w rodzinie, teraz ja staję czasem w jego obraonie i tego nie mogą mi darować. Trudno. Mam to gdzieś. Moja rodzina jesy dla mnie najważniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiadomo ze w kaaaazdej rodzinie sie ktos taki znajdzie ale co? goodbye forever? nie sadze. trzeba sie jakos znosic:) przynajmniej dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 87766335343533
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe a czemu up? chcesz wiedziec kto jeszcze ma problemy rodzinne? :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 87766335343533
tak! jeszce nie jestem żoną, ale siostra mojego przyszłego, gdy jesteśmy u nich w domu, wyraznie stara się mnie poniżyć, wyśmiac - delikatnie, ale to się czuje. Nie zrobiłam jej nigdy przykrości, moj chłopak nie zauważa jej zachowania, dziwnie się tam czuję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MISIACZKAq
Mam podobna sytuacje z moja szwagierka-maz tez nic nie zauwaza i mowi ze mi sie wydaje .Ja mam tego pecha ze tesciowie przepisali dom mezowi ,no a ona odwiedza swoja mamusie i podpuszcza......chore ,nigdy nie myslalam ze ludzia moga byc tacy wredni pomimo tego ze siedza no stop w kosciele.Kiedys tez nie znalam slowa nienawidzic....teraz juz znam.Napisze tylko tyle ,ze jak bylam w ciazy to wypuscila psy ,kiedy doskonale zdawala sobie sprawe ze sie ich boje ,ze jestem w ciazy i do tego mam problemy z sercem ....wyladowałam na kardiologi-skonczylo sie dobrze ,ale od tejpory dla mnie jest ZEREM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza :)
Jakie to szczęście, że mój mąż jest jedynakiem, a teściowie mieszkają daleko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×