Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pikusinski

po co się wiązać?

Polecane posty

Gość pikusinski
dokładniej to popieram to co napisałaś... niemal w 100% poza małym drobiazgiem... mówisz, że kobiety się dostosowały do poziomu mężczyzn... moim zdaniem to kompletna bzdura, bo znam parę osób, które temu przeczą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
Daniel123 Jeśli masz zamiar nadal wpisywać takie teksty to lepiej sobie daruj oszołomie jeden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z wypowiedzią-> dokładniej to w 100%. Ludzie żyją teraz zbyt pośpiesznie i powierzchownie, a związki, które tworzą nie mają nic wspólnego ze zrozumieniem, miłością, szacunkiem. Takie czasy ? Nie, tacy ludzie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
Juvia Może i jestem niemiły, ale zaczyna mnie to irytować jak pod płaszczykiem niewinności wciska się kity innym.. albo manipuluje się ludźmi. Doszukuje się tego już niemal wszędzie. Mam p[od tym względem uraz psychiczny i nie ufam już nikomu. Panna wiązać się nie należy zapewne zaliczyła by mnie do grona wariatów z którymi wiązać sie nie należy i pewnie miała by rację. Niech szuka swojego wymarzonego ideału, utopijnego rycerzyka na białym rumaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Doszukuje się tego już niemal wszędzie. Mam p[od tym względem uraz psychiczny i nie ufam już nikomu." - i dzięki temu "urazowi" uważasz, że masz prawo obrażać innych ? ta panna, o której piszesz dużo prawdy napisała. Jeśli trudno Ci się z nią pogodzić, to już Twój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nauczeni doświadczeniem jesteśmy z każdym związkiem ostrożniejsi i bardziej nieufni a do każdej poznanej nowo osoby podchodzimy z rezerwą ale nie można szufladkować ludzi, nie każdego można zmierzyć taką samą miarą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
czyli suma sumarum nadal wychodzi na moje, że to kompletnie bez sensu... a to co napisała osoba o nicku dokładniej to - jest wręcz nierealne w tym sensie, że znaleźć kogoś takiego graniczy z cudem, a poszukiwania takiej osoby kończą się tylko rozczarowaniami i frustracją. Ludzie zdatni do takiego rodzaju związku cierpią o wiele bardziej od innych w przypadku niepowodzenia... po prostu załamują ręce i się poddają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
Juvia No ok. przepraszam za moje słowa. Jednak uraziłaś mnie nimi, bo ja nigdy nie myślę w pierwszej kolejności o sobie, a zwłaszcza o zaspokojeniu tego rodzaju potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
oreore Mam prawo wyciągać daleko idące wnioski z obawy o samego siebie, bo już nie pozwolę by ktoś po raz kolejny doprowadził mnie do takiego stanu jak pewna mi znana osoba. Tylko tak dziś można obronić siebie przed światem. Trzeba być trochę aroganckim i bezpośrednim, a nade wszystko stanowczym we własnych osadach i zasadach. Inaczej ludzie wejdą nam na głowę i zrobią tam niezły burdel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślę, że z czystej hipokryzji ;) życzę słońca, słońca i może jeszcze trochę słońca :) Ładną mam dziś pogodę, nieprawdaż? :D idzie wiosna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu jest inaczej, pikusiński. To jest forum i każdy ma prawo napisać co myśli, tym bardziej, że temat, który założyłeś, to temat rzeka. Twoje reakcje na piszących są jednak zbyt brutalne. W życiu realnym, jeśli tak reagujesz na swoją znajomą, to pewnie i ona reaguje tak na Ciebie. To co wysyłasz od siebie, wraca. Zastanów się więc, czy nie masz z tym problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie było moim zamierzeniem urazić Cię :) wyraziłam tylko swoje spostrzeżenia po obserwacji wątków i tematów w nich dominujących

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
hipokrytą? ja? ha! to samo mogę powiedzieć o kilku kobietach, które znam... to jest najgorsze, wiedza o tym jaka jest rzeczywistość... pewna znajoma, która jeździ ze mną do pracy opowiada mi jaka jest święta i dobra, a ludzie tak ja krzywdzą oczerniając na każdym kroku... chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że do mnie docierają informacje bezpośrednio od Jej ojca... który mówi o swoich problemach z córeczką mojemu wujkowi, a ten z kolei przekazuje mojej mamie.. lub moim dziadkom... informacja pewna, prosto ze źródełka... kobiety potrafią być strasznie zakłamane... to tylko jeden z wielu przykładów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
oreore tak mam problem z tym, bo nie potrafię walczyć w życiu realnym o swoje, nie potrafię przepychać się łokciami i po trupach dążyć do celu, dlatego nieustannie ustępuję i kajam się przed kimś kto na to kompletnie nie zasługuje, a ludzie widza pewne rzeczy i wykorzystują je na niemal każdym kroku... owszem mam problem, ale nie wiem czy ten problem nie wynika właśnie z relacji z innymi ludźmi... to oni, a raczej ich czyny, słowa, mentalność sprawiają, że utraciłem wiarę w ludzi, nie wierzę, nie ufam, boje się wręcz... wiem jedno, nikt nie zmieni mojego nastawienia poprzez banalne teksty w stylu - jesteś w błędzie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
Juvia Prawda jest taka, że te chore tematy zakładają w kółko jedni i ci sami niezrównoważeni emocjonalnie chłopcy, którzy nie wiedzą co to znaczy być człowiekiem. Zresztą coraz częściej dochodzę do wniosku, że Internet nawiedzają tylko osoby niezrównoważone, zagubione, z problemami. Takie, które nie potrafią poradzić sobie w życiu... niestety nie dlatego, że są nadwrażliwe, tylko zazwyczaj po prostu niedorozwinięte. Sam nie potrafię poradzić sobie z tym co mnie otacza, ale gubi mnie jedno - nadwrażliwość, która przeradza się w różne dziwne stany.. zazwyczaj depresyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
ok. nieważne - koniec tego bezsensownego tematu - i tak nikt mnie tutaj nie przekona do zmiany moich racji... za dużo tego było by nagle zmienić zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może ja jestem takim niechlubnym wyjątkiem internetowym....radzę sobie całkiem nieźle w życiu, nie zaobserwowałam objawów niezrównoważenia u siebie a czy jestem nadwrażliwa? pewnie bywam taka :) a bywam tu bo lubię ludzi i lubię z nimi rozmawiać jeśli taką formę konwersacji można nazwać rozmową a chyba jednak można:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znaczy miałam na myśli, że ludzie wiążą się z czystej hipokryzji :) a jak jest z Tobą Pikusiński to nie wiem, nie przeczytałam Twojego topiku, a wtrąciłam swoje 3 grosze ;) ale przepraszam, masz na myśli związki formalne? Tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie sądzę żeby ktoś chciał Cię przekonywać do zmiany poglądów, podjąłeś wątek więc zgłosili się chętni do wyrażenia swojej opinii lub swoich doświadczeń:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
Juvia Sam fakt przebywania na forum lub czatach wydaje mi się dzis czymś w rodzaju aktu desperacji. Bo kto tu zazwyczaj zagląda? No nie ci którzy maja z kim pogadać w realu. Wniosek nasuwa się sam. carolina_free związek formalny i nie formalny... nie widzę racji bytu nawet związków nieformalnych, bo to świadczy zazwyczaj tylko o tym, że każdy z partnerów jest z ta drugą osobą bo czerpie z tego jakieś korzyści... ślub to coś wyjątkowego, rodzaj potwierdzenia w obliczu Boga, świadków i rodziny, że ich uczucie jest wyjątkowe i na tyle trwałe, że wiążące... przynajmniej tak być powinno, ale nie dziś... dziś to tylko rodzaj obowiązku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" po co się męczyć ze sobą?" A jak byś chciał np. dziecko wychować ? Pewnie powiesz, że nie chcesz mieć dzieci, ale jakby twoi rodzice tak samo do tego podchodzili, to nie było by cię teraz na świecie. Związek jest męczeniem się tylko, jeśli źle wybierzesz. W nieudanym związku może być źle, ale samotność może być jeszcze większą męczarnią. Jeśli twierdzisz, że nie ma udanych związków, nie ma szczęśliwych ludzi, ludzie są źli, egoistyczni i nic nie warci, to jesteś pesymistą. Masz prawo tak uważać, ale inni mają prawo być szczęśliwi w swych związkach na przekór pesymistom :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miło się rozmawiała ale realne obowiązki nieubłagalnie wzywają:) zajrzę tu jeszcze by sprawdzić czy wątek się rozwinął a na ten czas życzę miłego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
tak jestem pesymistą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
za to Ty - lubię placki ziemniaczane - musisz być bardzo szczęśliwy/a skoro nieustannie siedzisz na forum - to faktycznie pełnia szczęścia tak realizować swoje szczęście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
Juvia miłedo dnia pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to oni, a raczej ich czyny, słowa, mentalność sprawiają, że utraciłem wiarę w ludzi, nie wierzę, nie ufam, boje się wręcz..." Ja nie wiem, ale mam wrażenie, że masz na imię Krzysiek. ;) Swoją drogą miałam do niedawna takiego znajomego, zupełnie podobnego mentalnie do Ciebie i Twoich opisów. I wiesz co, jeszcze do niedawna, uważałam, że mimo jego licznych wad, ten człowiek jest wart tego, żeby o niego walczyć z innymi ludźmi. Przekonałam się jednak [a to sprawiły jego słowa], że nie było warto. Zmieszał mnie z błotem w zupełnie nie wartej tego sprawie. Poczułam się dotknięta do głębi. Znaliśmy się kilkanaście lat. On bronił swoich racji ustawicznie mnie krytykując, w końcu nie wytrzymałam i też napisałam mu, co o tym sądzę. Obraził się, i pewnie broni swoich racji w podobny sposób jak Ty dotąd, tyle tylko, że nie bierze pod uwagę uczuć innych, tego, jak oni mogą się czuć, kiedy są za każde swoje słowo krytykowani i zniżani do parteru. Przykro mi z tego powodu. On też doszukiwał się w każdym słowie ataku na niego. To bardzo smutna historia i morał z tego taki: kiedy się boisz ludzi, nie wystarcza Ci też odwagi by wsłuchać się w to, co inni odczuwają w kontaktach z Tobą. Życzę miłej dyskusji :) i na temat, ja niestety muszę teraz wyjść. Będę późnym wieczorem, więc jeśli ten temat nie zniknie dopiszę coś jeszcze być może. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
miłego*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikusinski
oreore nie, nie mam tak na imię... pudło :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"za to Ty - lubię placki ziemniaczane - musisz być bardzo szczęśliwy/a skoro nieustannie siedzisz na forum - to faktycznie pełnia szczęścia tak realizować swoje szczęście " Czasem poczytam jakie ludzie miewają problemy - to nie znaczy, że tu ciągle przesiaduję. Ale nie mówię przecież, że sam jestem szczęśliwy, tylko że są szczęśliwi ludzie, no bo przecież są i ty na pewno też takich znasz, choć pewnie będziesz zaprzeczał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×