Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sosenkkka

Kto wychowal sie w rodzinie, gdzie nie okazywalo sie uczuc?

Polecane posty

Gość sosenkkka

Jak to wplynelo na wasze dorosle zycie? U mnie mimo, ze rodzice w glebi serca sa dobrymi ludzmi to nigdy nie potrafili okazywac uczuc. Ojciec praktycznie w ogole z nami nie rozmawial. Nigdy nie zapytal jakl bylo w szkole, ani co slychac. Przychodzil z pracy i nawet slowem sie do nas nie odzywal. Mama mimo, ze jest kochana to dawala mi bardzo duzo swobody. Ja bylam grzeczna i dobrze sie uczylam, wiec nie musiala mna sie zbytnio zajmowac. Nie pamietam, zeby przeczytala mi bajke, zabrala na spacer, uczyla co jest dobre a co zle. Przy wigilijnym stole nie lamalismy sie oplatkiem i nie skladalismy sobie zyczen - tak jak to bywa we wszystkim innych rodzinach. Nigdy nikt niekogo nie przytuli, nie usciskal na pozegnanie. Wstydze sie nawet skladac zyczenia innym osobom, wstydze sie normalnych ludzkich reakcji takich jak placz, smutek, zal, tesknota. Nauczylam sie okazywac uczucia z mezem. Mowie mu, ze go kocham, przytulam sie do niego, ale czuje,. ze juz na zawsze pozostana we mnie te hamulce, ktore powstaly w rodzinie. Dopiero w rodzinie meza zrozumialam jak powinna wygladac rodzina. Przepraszam za dlugi tekst, ale musialam sie wygadac,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z chłopakiem ale bez
Ja tam mam. Nie odczuwam empatii i jestem egocentryczna. Nawet związku mam bardziej luźne bo nie umiem sie zaangażować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
u mnie było tak samo, a ojca nawet sie bałam. jestem niesmieła zakompleksiona mam agorafobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój Narzeczony miał zaserwowany taki "zimny chów" :P jest strasznym egocentrykiem, po jednym rozwodzie, truuudny typ ale kochany. Myślę, że wszystko jest kwestią dobrania się, a z dwojga złego to Twój partner będzie miał ciężej w związku niż Ty, tak z doświadczenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GFFFFSDGSFD
Teściowa wychodzi z domu i bierze rower. Zięć sie pyta: Gdzie mamusia jedzie ? Teściowa: Na cmentarz. Zieć: A kto przyprowadzi rower ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastolatkamama
U mnie było tak samo,myślę,że pokolenie naszych rodziców nie p otrafi okazywać uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nosem w kałuże
podpisuje się pod tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sosenkkka
Tylko, ze ja mam w sobie ogromne oklady uczuc. Jestem az za bardzo wrazliwa tylko wstydze sie te wszystkie uczucia uzewnetrzniac i ktos z boku moglby powiedziec, ze jestem egocentryczna czy wredna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj facet wychowal sie w takiej rodzinie nie pamieta, zeby matka brala go na kolana, przytulala itd. przez to jest strasznie glodny deklaracji, przytulania i w kobiecie szuka przede wszystkim ciepla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój dom rodzinny był bardzo podobny. Długo zmagałam się z niskim poczuciem własnej wartości, uważałam że na nic dobrego nie zasługuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alllllllllllllllllllllllllllla
ja tez wychowalam sie w takim domu...:( Kiedy pojechalam do mojego chlopaka do domu,tam na powitanie mnie wszyscy mnie sciskali i calowali,tak samo na pozegnanie....Takie zachowanie bylo dla mnie para normalne ,dziwaczne ,zawstydzalomnie....za czasem przywyklam,ale do dzis nie czuje sie komfortowa w takich sytuacjach.... Kiedy urodzilam dziecko(jestem sama z corka)-nie umialam przytulac go przy kims...! zwlaszcza przy rodzicach!!! nie umialam do niego czule mowic!!! wiem ze to dziwne ale naprawde tak bylo!!!! Dopiero z czasem sie tego nauczylam! Nauczylam sie kochac mije dziecko!od poczatku wiedzialam ze jestem za nie odpowedzialna,ze jest moje i nie dam nikomu go skrzywdzic,ale o jakiejs czulosci nie bylo mowy....robilam to szcztucznie i nie udolnie...:O Pozniej juz bylo ok.Naturalne,przytulanie,itd. Nawet moi rodzice okazywali uczucia.... Fajne to bylo i takie normalne....ale.... Co chce napisac... dzis moja corka ma 14 lat....ja czesto wyjezdzam za granice....nie wiem jak to sie stalo,ale pierwszy wyjazd bardzo przezywalam ze ja zostawilam...i potem przy kolejnych wyjazdach jakbym oddalala sie od corki-celowo ,zeby tak nie bolalo... I dzis tez nie umiem jej naturalnie przytulic....Sama nie wiem czemu... i widze ze ona tez ma opory.... Nie potrzebuje tego,i krepuje mnie to... Mowie jej ze ja kocham,ale raczej z ,,obowiazku''bo wiem ze ona to musi slyszac ,wiedziec...Dla mnie jest to oczywiste... Nie potrzebuje bliskosci z moim dzieckiem. I NIE WIEM DLACZEGO TAK SIE STALO. Gdy byla mala bylo inaczej...... Czasem mysle ze jestem bez serca..... W bliskosci z facetem nie mam problemu,wrecz potrzebuje tego.Moze jestem egoistka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sosenkkka
alllllllllllllllllllllllllllla - to nie tak, ze nie potrzebujesz tej bliskosci z corka. Ty po prostu znowu zaczelas sie wstydzic okazywac jej te uczucia, to siedzi w tobie. Jesli tego nie zmienisz to ona doswiadczy tego samego, co ty w dziecinstwie i historia sie powtorzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alllllllllllllllllllllllllllla
no wlasnie tez tak mysle....ale ja czuje w sobie ze nie potrzebuje tej bliskosci z nia.... no nie wiem czemu tak jest...! Nie dawno ak przyjechala z wycieczki,rodzice witali swoje dzieci i widac bylo te powitanie takie NATURALNE,PELNE CZULOSCI... ja oczywiscie tez ja przywitalam ale obie to zrobilysmy tak ,,sztywno'' ,ja najchetniej powiedzialabym ,,czesc'' i juz....:O Corka chyba tez...,sama nie wiem.... Ona czasem mi mowi ze ja bardziej kocham psa od niej...,bo z nim sie bawie ,przekomarzam....PRZYTULAM... a jej nie....Ale kiedy probuje ja przytulac to to jest takie dziwne,one tez sie nie garnie do tego.... Czasem ja cmokne na dobranoc...to wszystko...Ona dorasta....i glupio mi tak jej dotykac....no sama nie wiem...:( masakra jakas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patuszkaaa
w moimdomu okazywalo sie uczuci ale tylko te negatywne.Nie bylo mowy o zanym przytuleniu, pochwaleniu, nagorodzeniu, dobrym slowie, tego nie bylo, za to wymogi, kary, krytyka ,obowiązki ,przypierdzielanie sie do wszystkiego, zawsze na pierswszym miejscu. Moi rodzice byli bardzo dobrze sytuaowani z racji zawodu i mieli duzo znajomych tzw smietake towaryzstką, bardzo lubieni, uwzani za dusze towarzystwa,przed innimi rozesmiani a w 4 scianach zaciete wargi na ich mianach widnialy do wlasnych dzieci,surowaosc na twarzy caly czas sie malowala,niestety nie dali mi tyh nigdy cieplych uczuc jednynie oslosc,i ozieblosc ,ranillo mnie to bardzo i do tej pory boli okrutnie jak sobie przypomne ich stosunek do mnie . Zrobili ze mnie cyborga a nie czlowieka dlatego ja nie zdecyduje sie nugdy na dzieci bo nie umiem kochac ani okazac nikomu tych cieplych uczuc.ten ich toksycyzm wsiąknąl we mnie zbyt gleboko ,nie da sie jego wycisnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madlenna
u mnie bylo tak samo, do tego ojciec to tyran, ktory nas bil i pomiatal nami... ama troche przez niego zdominowana, nie bil mamy ale mnie i moje rodzenstwo (jest nas troje) mame kocham i zawsze byla dla nas dora, ale neiszczesliwa i tez nie potrafila dac z siebie tyle ile by mogla, a z rodzenstwem jestesmy bardzo blisko, bo zawsze musielismy sie wspierac w tym horrorze! Sa dla mnie bardzo wazni! Nie byla to tez jakas patologiczna rodzina, nikt nie wiedzial ze ojciec to psychol... nie potrafiacy kontrolowac wgresji :/ do dzis nie potrafie okazywac uczuc, jestem egocentryczna, trudna w relacjach, nie potrafie otworzyc sie w zwiazku, nie potrafie sie zaangazowac, nie potrafie nie tylko dawac milosci, ale nawet jej brac... Nie jest mi z tym nawet jakos zle, bo przeciez nie znam innego schematu, chyba wyprali mnie z uczuc, albo ich we mnie nie "obudzili"? Pewnie nigdy nie bede naprawde szczesliwa... chco spotykam wartosciowych mezcyzzn i jestem atrakcyjna, to jestem tez najgorszym co moze mezcyznze spotkac, a ludzie do mnie lgna, troche jak cmy do ognia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ????
''uczucia'' jesli byly to tylko negatywne...'' Jak to wplynelo na dorosle zycie'' -dystans do wszystkiego -b.cichy glos sumienia, a nawet brak -pociag do kobiet cieplych, wrazliwych, dobrych -niemoznosc okazywania uczuc jakichkolwiek, zwlaszcza przy ludziach -oschlosc -znajomosc empatii jedynie z definicji -brak emocji - zadza w osiaganiu ''celow''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alllllllllllllllllllllllllllla
posiadam te wszystkie cechy ktore tu wypisane sa(???) Boze......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaZWYCZAJNAkobita
ja wychowalam sie w rodzinie gdzie nie okazywalo sie uczuc wrecz przeciwnie odkad pamietam mialam kupe obowiazkow, z ktorych jesli sie nie wywiazalam dostawalam kare :) ojciec policjant , matka bezrobotna.wiecznie bylismy dla niego zerem.teraz sama mam rodzine i zyje szczesliwie.moj synek jest calym moim swiatem, meza kocham nad zycie.urzadzamy romantyczne wieczory okazujemy sobie uczucia bez okazji....ale rodzicow i tak kocham bez wzgledu na to jakie mialam dziecinstwo a bylo koszmarne.ale dzieki nim poznalam mojego wspanialego meza i jestem im wdzieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patuszkaaa
alllllllllllaa a czy do corki stosujesz jakies nagrody pochwaly? czy latwiej przychodzi tobie karanie jej, krzyczenie,bicie????( co nie rzadko sie zdarza szcegolnie w polsich rodzinach)masz jakies po tym wyrzuty sumienia i przeprosic umiesz jesli sie nie fer zachowasz czy raczej starasz sie sam przed soba usprawidliwiac islowo przepraszam nie potrafisz wypowiedziec???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madlenna
wszystkie te cechy pasuja rowniez do mnie, dawniej sadzilam, ze jestem po prostu pojebana, ale dzis juz wiem, ze wyrzadzono mi zwyczajnie wielka krzywde... moglam byc innym czlowiekiem, lepszym... coz... rownowaga w przyrodzie musi byc :/ szkoda, ze moim - waszym tez - kosztem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam ksiazke uzdrawianie wewnerrzne człowieka i tam pisze ze dziecinstwo ma wpłuw na życie dorosłe leki ,strach, wstyd , egoizm to sie kształtuje sie w dzieciństwie np robiono experymenty na noworodkach zimny chów bez okazywania miłości to smiertelnosc była 45 % a gdy była okazywana miłosc to śmiertelność noworodków zmalała do 10%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ????
alllllllllllllllllllllla -Nie jest tak zle, z Twoich wypowiedzi kipia emocje(takze nie ma pustej skorupy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sosenkkka
Troche przerazily mnie niektore historie, bo wynika z tego, ze pewnych zachowan nie da sie zmienic sila woli. W tej chwili spodziewam sie dziecka i wiem jak chce je wychowywac, chce dac jej gore milosci, tak, zeby to czula a boje sie, ze mimo staran ta przepasc predzej czy pozniej sie odezwie. U mnie jest roche inaczej, bo ja nie jestem ani egoistka ani egocentryczka - przezywam wszystko podwojnie i przezywam cierpienia wszystkich wkolo ale tego nie uzewnetrzniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dereckO
ale masz kurwa problemy zabawne ja pierdole jacy ludzie niezyciowi tu pisza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alllllllllllllllllllllllllllla
Patuszkaaa-- mysle ze czesciej na nia krzycze....:( Nie bije jej,mimo ze sama byla m lana strasznie....Swoja corke uderzylam raz....w twarz,puscila jej sie krew z nosa,gdy zobaczylam jej przerazenie w oczach,od razu przypomnilam sobie SWOJE PRZERAZENIA JAK MATKA MNIE BILA I TO JAK BARDZO JEJ NIENAWIDZILAM WTEDY.... i NIGDY JUZ CORKI NIE UDERZYLAM.... Bylo mi wstyd,wystraszylam sie wtedy,i jakby oprzytomnialam. Przeprosilam ja po tym calym zajsciu,miala 7 lat wtedy.... Czasem jak krzycze na corke,a potem okaze sie ze to moja wina...-przeprosze ja ale przychodzi mi to ciezko.nie mam wyzutow sumienia,poprostu wiem ze trzeba przeprosic i tyle.Mnie jest chyba latwiej bez uczuc,no nie wiem jak to tlumaczyc...!Np.jak jestem z facetem-to nigdy do konca sie w to nie angazuje bo jesli odejdzie to nie przezylabym tego! jak tu ktos napisal,okazujemy sobie czulosc,kolacje,spacery itd ale nie na maxa -z mojej strony....:( wiem ze to nie w pozadku ale czasem mu uswiadamiam,ze JEST TO JEST ALE BEZ NIEGO TEZ DAM RADE.... Z corka nie laczy mnie czulosc. Czasem mam wrazenie ze ja ja CHODUJE!!!!! jestem potworem chwilami-doslownie....nie jestem dobra matka...:( Bardziej sie przejmuje tym ze nie starczy pieniedzy na os niz wlasna corka:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alllllllllllllllllllllllllllla
sosenkkka Troche przerazily mnie niektore historie, bo wynika z tego, ze pewnych zachowan nie da sie zmienic sila woli. W tej chwili spodziewam sie dziecka i wiem jak chce je wychowywac, chce dac jej gore milosci, tak, zeby to czula a boje sie, ze mimo staran ta przepasc predzej czy pozniej sie odezwie. U mnie jest roche inaczej, bo ja nie jestem ani egoistka ani egocentryczka - przezywam wszystko podwojnie i przezywam cierpienia wszystkich wkolo ale tego nie uzewnetrzniam. Ja tez tak czulam jak bylam w ciazy....wydawalo mi sie ze kocham bardzo to malenstwo,ze dam mu to wszystko czego nie dali mi rodzice....,ze bedzie kochane najbardziej na swiecie!ojca dziecka kochalam bezgranicznie...w ogien bym za nim poszla,to byla moja pierwsza milosc! zostawil mnie jak sie dowidzal o ciazy.. No i przez pierwsze lata bylam czula matka.....wiadomo takie dziecko potrafi ,,rozlozyc na lopaki najbardziej zatwardzialych ludzi...''nawet moich rodzicow... Ale teraz mam problem,jak jest juz duza:( I nie wiem wlasnie czy to przez to moje swiadome blokowanie sie przed uczuciami kiedy wyjezdzalam(staralam sie nie myslec o niej,co robi,czy jej smutno i zle itd) czy to przez tp ze mam to w ,,genach'' czy co jest wogole grane...:( Mysle ze tez mam w sobie ROZNE uczucia,emocje,ale wlasnie tez ich nie uuzewnetrzniam przy ludziach.... no i w domu jak jestesmy same-nie mam potrzeby jej przytulac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ????
Dodam, ze znajac z definicji ''emocje'' ''empatie'' ''wrazliwosc'' mozna calkiem dobrze funkcjonowac w spoleczenstwie. I pytanie. -tez tak macie, jesli widzicie zakochana pare to nie zal wogole Wam i zero zazdrosci ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madlenna
mam tak samo, malo tego ja wlasnie tak funkcjonuje, nauczylam sie co znacza pewne emocje i jak sie nimi "poslugiwac" - z definicji, jak je zagrac... ale dlugo sie tak nie da, czesto sie zwyczajnie nie chce... malo co mnie w zyciu "rusza", w dodatku mam zdiagnozowane Borderline co utrudnia mi wszystko :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×