Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ewelinaaaaaaaaaaaaaaa

czy pracujecie w domu ze swoimi pierwszoklasistami?

Polecane posty

Gość ewelinaaaaaaaaaaaaaaa

moj syn chodzi do spolecznej szkoly...kazdego dnia jest w szkole do 15.25. do tej pory przyznaje,w domu nie pracowalam z nim...raz w tygodniu mieli jakies zadanie domowe typu:czytanie,pisanie i tylko te "polecenia"wykonywalismy.. ale,ale...widze,ze koniec laby i czas sie brac do pracy.pojawily sie trudnosci w angielskim,niemieckim....jakis zle napisany sprawdzian... jak to jest u was dziewczyny?duzo uczycie sie w domu z takimi maluchami?moj syn tyle czasu spedza w szkole a ma braki:(... i zastanawiam sie czy to jemu tak ciezko nauka wchodzi czy po prostu przez ten czas w szkole wiecej czasu spedzaja na zabawe niz nauke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehahahiihhooh
PEWNIE jest takim tumanem jak jego rodzice:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinaaaaaaaaaaaaaaa
na szczescie Ty jestes mega inteligentna i Ciebie ten problem nie dotyczy....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mozna miec
Kurcze, tak serio, to jak chodziłam do szkoły to rodzice każdego dnia ze mną pracowali w domu. A to dyktanda, a to ćwiczenie matmy, a to czytanie książek. Dziwi mnie twoje pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczycielka I-III kazdego dni
a nalezy utrwalac to co bylo w szkole, czytac, pisac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczycielka I-III kazdego dni
a co on robi tyle czasu w szkole? Po lekcjach ma świetlice czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wieeemmmm
mam dziecko w pierwszej klasie.Codziennie mają prace domowe,długie czytanki do nauczenia,słuchanie płyt z angielskiego.Raz w tygodniu dyktando i uczymy się przed nim.Sprawdzam codziennie książki i widzę co jest super,nad czym popracować. Tak pracuję z dzieckiem w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wieeemmmm
no właśnie.dlaczego tak długo?chyba,że świetlica:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dghryth
Wiesz co ja z dzieckiem po powrocie ze szkoły spędzam jakieś jeszcze 3 godziny na nauce... Część dzieci ma bardzo wysoki poziom wiedzy i nauczyciele uparli się aby wszyscy im dorównali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeeeeejjjjj
Takie małe dzieci a tak męczone i jeszcze rodzice muszą z nimi siedzieć... Wspominamy czasy (potwierdzą to moje nauczycielki ,uwczesna dyrektorka szkoły oraz pedagog szkolny)kiedy to dzieci uczyły się w dawnych podstawówkach z osmioma klasami od 8.00-13.00max14.00 kiedy to rodzice nie wiedzeli(nieliczni wiedzieli)co to znaczy siedzieć z własnymi dziećmi nad książkami. Szkoła wóczas uczyła i wychowywała. 80%dostawało sie do dobrych szkół średnich reszta zawodówki i większość kończyła po kilka kierunków na wyższych ,dziennych uczelniach. Reformy mają na celu za wszelką cene odwracać taki trend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adadad
jejciu ! W życiu mi by do głowy nie przyszło aby siedzieć nad podręcznikami z takim małym dzieckiem ! Właśnie kiedyś to tylko nad "tumanami" rodzice musieli pracować. Jak dziecko opuszcza się to może gdzie indziej tkwi problem, przecież program dla takich małych dzieci jest tak dostosowany ,że całkowicie wystarczy im czas spędzony w szkole na zrozumienie materiału. 7 - 8 godzin przy ławkach w szkole , a potem co ? 2 - 3 w domu przy biurku ? A kiedy dziecko będzie miało okazje pobawić się, pobiegać, wyszaleć. Co za chore czasy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego tak dlugo?... tyle przedmiotow maja... to nie jest tak,ze cale 8 lekcji siedza nad ksiazkami... maja "gry i zabawy"kazdego dnia.....sporo tego luzu.... ale tez dwa jezyki...:(i wlasnie o te jezyki chodzi:(.... spodziewalam sie,ze jesli tyle godzin spedza w szkole to nie bedzie juz konieczne śleczenie w domu nad ksiazkami... a widze,ze jezyki-słówka mu sie mylą...zakrecone to wszystko.... dzis przyszlismy do domu o 16...obiad...czytanie,powtorzenie jakichs slowek i...do spania:(. masakra....mam dzis takiego dola z ta szkola,ze szok...:( malo tego!nie pracuje....moglabym z synem siedziec caaaaaaaaaymi godzinami nad ksiazkami,ale wyslalam go do tej szkoly bo wydawala mi sie szkola...po prostu dobra.i nadal tak twierdze,tylko poziom wysoki,rodzice maja parcie zeby ich pociecha byla naj...i ogolnie czasy dziecinstwa chyba juz za nami:( widze jak matki z mojej szkoly na wsi wracaja z dziecmi ze szkoly o 12-13.....Maja czas i na nauke,i na odpoczynek,i na zabawe....w koncu to 7-mio latki.... sorki,ze tak bez ladu i skladu pisze,ale serio mysli pozbierac dzis nie moge:( dzieki za wpisy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 'o,lcmhdfknmd
O jaaaaaaaaaa ! I właśnie się utwierdziłam, ze moją pięciolatke który obecnie chodzi do szkolnej zerówki w przyszłym roku szkolnym zostwię ponownie w zerówce. Nie wyobrażam sobie dziecka sześcioletniego zakuwającego po lekcjach słówka z języka obcego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwóch synów
Jeden ma 9 lat, jest w trzeciej klasie - uczy się 2 języków, angielskiego i niemieckiego - nie pomagamy, niech sobie na swój sposób radzi. Jest zdolny [zaczął naukę w wieku 6 lat], ale to on chodzi do szkoły, nie my. Na razie jest w czołówce, radzi sobie znakomicie. Drugi skończył 6 lat, od września też pójdzie do szkoły, nie wyobrażam sobie ślęczeć nad jego lekcjami. To jest jego edukacja, nie moja! Moja edukacja na poziomie podstawówki zakończyła się ileś lat temu, nie mam zamiaru jej powtarzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez sobie tego nie wyobazalam:O w klasie syna (18 osob)wieksza polowa to 6-cio latki:O i mam wrazenie,ze to wlasnie te 6 latki (i ich rodzice)maja parcie na to by byc "the best".. wczesniej mieszkalismy w miescie,syn chodzil tam do przedszk,zerowki....przeprowadzilismy sie na wies,ale nie chcielismy by trafil do nowej szkoly,nowych kolegow....wiec zostal w miejskiej szkole... cholera!nawet nie ma sie tam co odzywac do rodzicow,bo popatrza jak na debila bez ambicji:O ale chore czasy nastaly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nic...po prostu wybiore sie do nauczycielek i zapytam jak sprawa wyglada...moze to jakas chwilowa zalamka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujemy to niewłasciwe słowo
Nasz 6 letni syn swobodnie włada trzema językami. Polskim - po mamie, francuskim -po tacie, od 5 lat mieszkamy w Niemczech, niemieckiego używa na co dzień. Rozmawiamy, czytamy w naszych językach, ale nie zmuszamy, a nasz syn bawi się rolą tłumacza między naszymi rodzinami i jego słownictwo poszerza się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja siostra ma syna, który chodzi do 2 klasy. Jak słyszę ile czasu spędza w szkole i ile czasu zajmuje mu odrobienie lekcji to jestem załamana. Od innych mam tego rocznika słyszę to samo. Dziecko wraca po szkole do domu je obiad i do lekcji. Nie raz trzeba z dzieckiem siedzieć do 23! a przecież rano do szkoły. Moja siostra na 6 do pracy, przed 5 wstaje - to jest nienormalne. Dodam że jest to szkoła o normalnym poziomie, nie zawyżonym. Jeden język obcy. Dzieci nie są tumanami, ale po prostu nie chcą tyle czasu siedzieć przy lekcjach i marudzą, a odrobienie lekcji się przeciąga do późnych godzin nocnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez uwazam ,ze pracujemy to
niewlasciwe slowo. Ja ze swoimi ( juz wyrosły) nie to,ze siedzialam nad ksiazkami, ale duzo duzo rozmawialam, jesli trzeba, wyjasnialam rone sprawy, takze zwiazane z llekcjami, czytalismy ksiazkiedukacyjne, odpowiadałam na pytania. nauka przez zabawę, na tle codziennych czynnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzicie...czyli cos w tym jest....... ja z reka na sercu ani razu odkad poszedl do przedszkola nie siedzialam z synem przy ksiazkach,pisaniu czy czytaniu.... wystarczyla mu szkola.... miesiac temu rozmawialam z wychowawczynia i mowia,ze wszystko jest ok.syn daje rade...w koncu byly sprawdziany... ale program coraz trudniejszy,nawet dla takiego malucha,te nieszczesne jezyki i wystarczy... od jutra zabieram sie za nauke,tylko jak to ogarnac majac na to 4 godziny?ha!teraz problemu raczej nie powinno byc,ale co dalej?????? jak przyjdzie konkretna nauka......ale!pomysle o tym jutro;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie są szkoły z tamtych lat?
Problem w tym, że szkoła nie uczy samodzielności, nie pozwala dzieciom na własne metody poznawania świata. Uczy li i tylko wkuwania. Niestety, nie wszystkie dzieci przyswajają wkuwaną wiedzę, niektóre dzieci wolą same doszukiwać się jakiś informacji, ale skoro tego nie ma w podręcznikach to odrzuca się ich znalezione informacje. I to jest przykre. Nauczyciele nie są w stanie docenić prac uczniów, wyklepane formułki są w lepszej cenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie są szkoły z tamtych lat?
prosty przykład. Tabliczka mnożenia - pani kazała nauczyć się na pamięć w ciągu dwóch tygodni. Nie uważałam za zasadne, aby dziecko bezmyślnie klepało prawidła matematyczne. Do 20 umiało w poprzedniej klasie, dodawać większe liczby również potrafiło.Chciałam pomóc dziecku i podpowiadałam jak może sobie pomóc, gdy "zatnie" się przy jakimś działaniu.Dziecko szybko załapało, że może to sobie prawidłowo na inny sposób policzyć.Wszystko było ok, były piątki, nawet szóstki - do czasu, aż pani nie zorientowała się, że moje dziecko na wyrywki tabliczki nie zna i pomaga sobie paluszkami [schowanymi pod ławką]. Dostał pałę!!! Nie za to, że źle robił zadania, ale za to, że stając na baczność nie potrafił podać szybko końcowy wynik. Czyli bezmyślne klepanie jest lepiej nagradzane niż umiejętność korzystania z rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie w domu było tak, że wracałam ze szkoły i pokazywałam mamie co robiliśmy, potem omawiałyśmy zadania domowe, mama potrafiła zużyć wszystkie warzywa w domu żeby nauczyć mnie mnożenia, dzielenia czy ułamków, omawiałyśmy lektury (czytać mnie nauczył dziadek (chyba z nudów...:P ) kiedy miałam 5 lat). Zrobiła wszystko,żeby nauka kojarzyła mi się z czymś pozytywnym i tak dzisiaj kończę doktorat, pracuje na uczelni i zaczynam zajęcia na Uniwersytecie Dziecięcym, bo chce przekazać Maluchom wiedzę którą mam, w sposób, w jaki dzieliła sie nia ze mna moja mama :) Mamy, nawet jeśli niektóre rzeczy (tak jak daty z historii) wydaja się Wam nieważne - uczcie swoje dzieci, nigdy nie wiadomo kiedy i co może sie przydać :) ja uwielbiam zdobywać wiedzę i mam głęboka nadzieje że zaszczepię ten pęd do wiedzy u mojego synka ( z nadzieja że wybierze bardziej intratny zawód.... :P )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja powiem inaczej..... Poszłam do szkoły wcześniej niż rówieśnicy. Na dodatek chodziłam do dwóch szkół. Miałam więcej obowiązków niż rówieśnicy, bo zajęcia związane z drugą szkołą z czasem zajmowały kilka godzin dziennie. Mój dzień nawet bez "ślęczenia" nad materiałem wypełniony był nauką i..... i nic mi się nie stało. Podczas wakacji też musiałam być systematyczna i też część dnia przeznaczać na naukę. Jestem zadowolona. Wymagało to sporo samodyscypliny i jakichś wyrzeczeń ale dzięki temu skończyłam ciekawe studia, mam interesujący zawód, który daje mi spore możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×