Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość proszę powiedzcie ..........

czy dam radę sama z 2 dzieci?

Polecane posty

Gość proszę powiedzcie ..........

Mamy 2 małych dzieci 2 latka i 6 miesiący, Między nami jest coraz gorzej, tylko kłótnie. Ewidentnie jesteśmy razem tylko ze względu na dzieci. Wiele razy już myślałam o rozstaniu ale żal mi było maluchów, teraz myślę że prędzej czy później nasza rodzina się rozleci. Jesteśmy młodzi, jakby nie było całe życie przed nami, po co się męczyć na siłę??? Czy ja sobie poradzę sama z 2 dzieci? - mam swoje mieszkanie więc tu problemu nie ma - mam pracę, generalnie jestem pracowita i nawet w ciąży pracowałam inaczej nie potrafię - mąż powiedział że pomoże przy dzieciach (zależy mi mimo wszystko na poprawnych naszych relacjach) Czy jeszcze mam szanse na ułożenie sobie życia????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady lady lady
jestem w podobnej sytuacji mam synka ma rok i jestem w 6 miesiacu ciazy z mezem tez nie najlepiej ciagle klutnie o byle co oddalam y sie od siebie. a ile masz lat??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę powiedzcie ..........
mam 25 lat ona 3 lata starszy kurcze sama mam rodziców po rozwodzie, chciałam innego życia dla moich dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro mąż powiedział, że ci pomoże przy dzieciach to rozstanie juz jest "zaplanowane"... odzyjesz psychicznie, masz swoje mieszkanie, masz prace, dostaniesz alimenty, twoje dzieci w pierwszej kolejnosci przyjma do panstwowych placowek typu zlobek przedszkole, zyc nie umierac, po co sie meczyc z tyranem? ale jest jeszcze druga strona medalu, twoj swiat bedzie sie krecil tylko wokół dzieci, bo bedziesz z nimi sama, choroba ty musisz wziasc l4 bo kto sie nimi zaopiekuje, problemy wychowawcze na twojej glowie bo tatus pomoze bedzie blisko ale nie obok, zero czasu na ploty z przyjaciolmi, wypady dla samej siebie bo z pracy bedziesz leciala po dzieci... moj maz pracuje za granica, dogadujemy sie wspaniale bardzo sie kochamy ale chwilami czuje sie jak matka samotnie wychowujaca jest mi cholernie ciezko bo jestem z nim ale SAMA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę powiedzcie ..........
bajkowa niby zaplanowane to rozstanie ale tak już od ponad roku.. obydwoje z jednej strony tego chcemy ale z tej 2 strony dzieci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę powiedzcie ..........
lady jesteś tam jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na męża to bym za bardzo nie liczyła, bo każdy facet tak mówi a jak przychodzi faktycznie do rozstania to może 1 na 50 że faktycznie pomaga czyli robi coś więcej niż wysyłanie alimentów i odwiedziny na urodziny ale wiem jedno jak kobieta chce to sobie da radę moi rodzice sa rozwiedzeni ojciec gadał tak jak twój że pomoże a nawet więcej bo chciał mnie niby zabrać do siebie ale jak przyszło faktycznie do rozwodu to kazał mamie wybierać czy ja i pies i samochód..... nawet kartki na urodziny mi nigdy nie przysłał a alimenty ostatnie dostałam w miesiącu w którym skończyłam 18 lat i tyle było z jego pomagania :/ widziałam się z nim raz od rozwodu rodziców gdy miałam 20 lat i sama do niego pojechałam poznać moje przyrodnie rodzeństwo którego jest az siódemka, ale do czego zmierzam? mianowicie do tego że mama sobie super sama poradziła i to będąc wiejskim weterynarzem w latach osiemdziesiątych gdzie ani żłobka, ani przedszkola nie było a ona pracowała tak na prawdę w nienormowanych godzinach bo i o 2 nad ranem ją potrafili wzywać do świni która miała problem z porodem kobiety są silne i zawsze dadzą radę tym bardziej że dzieci to nasz silnik i jak są dzieci to kobieta zrobi dla nich wszystko i wszystko zawsze dobrze się układa :) i jeszcze jedno dla mnie głupotą jest bycie z kimś tylko dlatego że są dzieci bo w ten sposób krzywdzi się wszystkich teraz jeszcze wasze maluszki są maleńkie więc lepiej zniosą rozstanie niż np za 5 lat a przynajmniej będą wychowywać się w miłości a nie w kłótniach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę powiedzcie ..........
:P:P:P dzięki za wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę powiedzcie ..........
może faktycznie sobie poradzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze że masz dom i pracę. Jeśli Twój mąż będzie 100 % facetem to będzie Tobie pomagał przy dzieciach,a alimenty to jego obowiązek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę powiedzcie ..........
myśle że pomoże, to jest dobry facet, wspaniały ojciec. Po prostu między nami nie ma już tego czegoś, chyba nam już nie zależy na sobie wzajemnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poradzisz sobie :) przejdz się po ulicy, popytaj wśród znajomych i sama się zdziwisz jak wiele kobiet sobie radzi (sama znam jedną taką co została sama z 7 dzieci i mąż nawet alimentów nie płaci a jakoś sobie świetnie radzą tyle że dzieciaczki już starsze) już nie raz zauważyłam że kobiety w małżeństwie sobie gorzej radzą z dziećmi niz samotne matki bo podświadomie liczą na męża który bardzo często ma ważniejsze rzeczy na głowie niż np zabawa z dziećmi czy zmienianie pieluchy i skutek taki że taka kobieta jeszcze jemu matkuje a jak kobieta zostaje sama wie że musi dać radę dla dzieci i ma nagle o 100% więcej sił i energii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę powiedzcie ..........
dokładnie : P : P : P masz racje, teraz gdy jesteśmy razem i tak wszystko jest na mojej głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie ze sobie poradzisz
i odzyjesz. Wierz mi. Na poczatku bedzie ciezko, bo bedziesz musiala sie przyzwyczaic do nowej sytuacji, ale jak sie zorganizujesz z dziecmi i wpadniesz w tzw. rutyne to zobaczysz, ze bedzie dobrze i sobie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwazniejsze
jest to ,aby dzieciom bylo dobrze,żeby wiedzialy,ze je kochacie pomimo rozstania.Jesli oboje juz wiecie,ze rozstanie jest jedynym wyjsciem to tez dobrze-obejdzie sie bez szarpaniny,ktora nie jest dobra dla nikogo... Piszesz,ze pracujesz-musisz wziąc pod uwagę wlasnie pomoc dla dzieci np w przypadku ich choroby,gdy Ty nie bedziesz mogla wziąc zwolnienia-ma kto Ci pomoc?mąz tez nie zawsze bedzie mógł(chyba ,ze jest na"swoim"biznesie).Róznie to bywa w praktyce. Jesli macie sie męczyc,życ obok siebie i dzieci maja na to patrzec(niby małe,ale czas leci) to pozostaje mi życzyc Wam szczęscie w"nowym"zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie przerażenie mnie
Jestem w szoku jakie jesteście głupie albo niedojrzałe ewentualnie jedno i drugie. Nie wiem w jakim wieku jesteście ale wydaje mi się, że dla Was najłatwiejsze rozwiązanie to się rozstać ot tak. Bo się kłócimy. Dlaczego żadna z Was nie zadała sobie pytania dlaczego się kłocicie czym są spowodowane te kłótnie????? Ja mam 31 lat mąż 34, jesteśmy razem 9lat w tym 4 po slubie, nasz syn, wystarany, wyczekany ma 7 miesięcy i co ja też miesiąc temu mogłabym być autorką tego postu. Dlaczego? Bo miałam wszystkeigo dosyć. Też się kłócilismy, ja wymyslałam co chwilę nowy powód bo byłam wszystkim przemęczona, nie tak to sobie wyobrażałam być może za długo już siedzę w domu?? Czemu nikt nie pomyślał, ze autorka przechodzi zwyczajnie kryzys w związku!!!???? Który może minąć jak się nad nim popracuje! Normalnie wkurzyłam się cóż z tego, że ma mieszkanie i pracę? A ojciec dla dzieci? to jest chyba wymierna wartość!!! Szok jak się Was czyta i żal! Najłatwiej "zabieram swoje zabawki i idę" bo już mi nie pasuje. Przecież normalne, że jak autorka siedzi w domu zajmuje sie domem to wszystko jest na jej głowie ale podejrzewam, że mąż nie lezy tylko pracuję!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do normalnie przerażenie mnie
W tobie jest cholernie duzo frustracji. Zastanow sie lepiej nad soba i nad faktem, czy dziecku lepiej jest majac tylko kochajaca mame i spokoj w domu, czy oboje rodzicow, ktorzy wiecznie sie kloca, walcza ze soba, sa sfrustrowani, nerwowi i swoje frutracje wyladowuja na dziecku (swiadomie lub nie) Jesli nie jestes w stanie pojac roznicy to nie mamy o czym gadac. Tobie zostaly wpojone wartosci, ze lepsi oboje rodzice bioracy sie wiecznie za lby i klocacy sie, niz jeden spokojny i kochajacy rodzic. Wspolczuje twojemu dziecku, bo sa granice, ktorych przekraczac sie nie powinno wlasnie dla dobra dziecka, ale ty tego niestety nie rozumiesz. Wiec nie mow dziewczynom, ze sa glupie skoro nie masz zielonego pojecia jak takie zycie odbija sie na psychice dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do normalnie przerażenie mnie a ty czytasz ze zrozumieniem? napisała że tak już jest od dawna że już ponad rok więc to nie jest chwilowy kryzys :/ sądząc po tym że mąż powiedział że pomoże i że rozstaną się w zgodzie to nie raz już rozmawiali na ten temat i doszli do wniosku że tak jednak będzie najlepiej dla wszystkich!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowieku.
ZGADZAM SIĘ z Normalnie przerazenie... teraz takie popierdolone czasy, ze byle problem, juz rozwod... glupie pindy, mysla ze cale zycie powinny czuc motylki w brzuchu. zycie to nie bajka, a jak tak beda wydziwiac, to wpadna z deszczu pod rynne... juz przysiega malzenska nic nie znaczy, pelna rodzina dla dziecka, odpowiedzialnosc za nie rowniez... gowno sobie poradzisz... rozwalisz tylko dzieciom rodzine, ewentualnie przyprowadzisz za jakis czas wujka, ktory bedzie je albo tlukl, albo molestowal, ale ojcem to dla nich nie bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie przerażenie mnie
do tej wyżej. Ty chyba nie zrozumialaś sedna mojego postu!! I nie za bardzo rozumiesz chyba słowo "frustracja". Czy ja napisałam, że mają być ze sobą pomimo kłotni? awantur i tego wszystkiego co tam wypisałaś? Naucz się czytać ze zrozumieniem! Nie napisałam też (dla Twojej jasności), że zgodnie z nauką kościoła na dobre i na złe, czy mąż leje, piję, i że jest wieczna jazda w domu. TYLKO, ze może w tej chwili przechodzą kryzys, który może trwa od roku (ciąża autorki - rozszalałe hormony) teraz opieka na d dwojką malutkich dzieci - wyczerpanie, zmęczenie etc. Weź się walnij w łeb!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie przerażenie mnie
nie do tej wyzej tylko teraz to do "do normalnie..." :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do normalnie przerażenie mnie
Dziewczyno, opanuj sie, tak? Twoja frustracja az sie wylewa. I jesli ty tego nie widzisz no to niestety, twoj problem. Co to w ogole za jezyk matki "wez sie walnij w leb", do dziecka tez tak mowisz? I do meza jak sie z toba nie zgadza? Ty chyba w ogole nie zrozumialas co autorka napisala! Takze przestac sie rzucac tylko przeczytaj jej slowa jeszcze raz, a pozniej sie kloc jak juz musisz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie przerażenie mnie
:D:D:D No argument, że tak mówię do dziecka mnie rozwalił - o przepraszam, tak zapewne też nie mówi matka. Powinnam mówić "ą", "ę" :D:D:D Z powołaniem się minęłaś powinnaś zostać jakimś psychologiem, skoro po jednym dwóch postach stawiasz diagnozę o mojej " wielkiej frustaracji" GRATULUJĘ!!!! :):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do normalnie przerażenie mnie
A skad wiesz jaki mam zawod i czy minelam sie z powolaniem? Te 5 usmiechow pod rzad tez swiadcza o tym samym...i to nie moj wymysl, a fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaJedna...
Zgadzam się z NORMALNIE PRZERAŻA... Ludzie ze zbyt błahych powodów decydują się na rozstanie, zapominając, że rodzina to wielka wartość. Na starość nie będą cieszyć pieniądze, praca czy posiadany dom, a właśnie ludzie, Ci najbliżsi. Gdy dzieci pójdą na swoje, małżonkowie zostaną sami... Czy nie przyjemniej spędzać wtedy ten czas z ukochanym i śmiać się wspominając minione kryzysy ;) Niż siedzieć samej płacząc, że dla ponownych motylków w brzuchu zrezygnowało się z takiej wartości jak rodzina. Autorko pomyśl - z jakiś powodów wyszłaś właśnie za TEGO mężczyznę, to nadal ten sam człowiek, tylko życie się zmieniło, okoliczności, problemy... Postarajcie się uratować ten związek, rozejść zawsze się można, wrócić mało kiedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdgfhrhrfhgf
po co robiłaś sobie drugie dziecko w tak krótkim czasie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez się zgodze z normalnie przerażenie mnie. Jest jeszcze jedno zajebiscie wazne pytanie Autorko: Czy go nadal kochasz? Kłótnie i nieporozumienia w związkach to rzecz naturalna ale jezeli sie kocha druga osobe, szanuje to mozna sie dogadac i kryzys przezwycięzyc. 2 lata temu tez przechodzilam mega kryzys. Doszlismy do wniosku ze potrzebujemy pomocy bo warto ratowac nasze małżenstwo. Poszlismy na terpie małzenską i trafiliśmy na zajebistego pana psychologa. Dzis jest super, pokonalismy kryzys a bylo ostro, tj. kłótnie z latającymi talerzami. Takze trzeba sobie odpowiedziec na pytanie czy warto i czy oboje tego chcecie. Wedy moze trzeba pomyslec o pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×