Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość csdgffg

nie wiem jak dalej poprowadzic swoje zycie

Polecane posty

Gość csdgffg

koncze w tym roku studia, przez clay okres edukacji mieszkalam z rodzicami i teraz po studiach chcialabym sie w koncu usamodzielnic. zostal mi jeszcze rok drugiego kierunku, ale wtym czasie pojde juz do pracy i bd pracowac i konczyc drugi kierunek jednoczensie, wiec nadal pomieszkam znimi, ale co dalej? zawsze marzylo mi sie wyjechac, zeby sprobowac inneogo zycia, innego miasta, znalezc moze prace w miescie lepiej rozwinietym, bo u nas duze bezrobocie, choc miasto wojewodzkie. mam jednak watpliwosci, tu mam cala rodzine, ukochana bratanice. znajomi (Czesc)maja w palanch sie wyprowadzic. mam watpliwosci, bo ciagnie mnie gdzies, ale bez rodziny tez bedzie mi zle-tak mysle, w koncu to rodzina jest najwazniejsza, ale z drugiej strony mieszkac w tym samym miescie i plcic gdzies za stancje, to bez sensu, amieszkac z rodzicami ciagle, to tez lipa. am jeszcze czas, tak tyllko sobie rozmyslam czego wlasciwie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość graff iti
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma. Jak nie wyjedziesz to bedziesz żalować, że nie spróbowałaś. Ja bym radziła spróbować - zawsze możesz przecież wrócić, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość csdgffg
jasne, ze moge wrocic, ale co tutaj mieszkac z nimi dalej? placic za stancje to dno, skoro mialabym gdzie mieszkac. jeszcze kupa czasu, mam nadzieje, ze jakos sie zycie pouklada, bo nie wyobrazam sobie z jednej strony opuszczac ich i widywac sie z nimi raz na pol roku, stracilabym totalnie kontakt z moja bratanica, a z drugiej strony patrzec tak na wszystkich i sie dostosowywac?no ale jak na nich nie patrzec, wkoncu rodzina, z ktora dobrze zyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość graff iti
Przychodzi w życiu czas na przecięcie pępowiny. Ty masz na to ochotę, ale coś Cię powstrzymuje. Jak chcesz zakosztować samodzielnego życia to idź na stancję. Nie patrz na pieniądze, ani na to, ze mogłabyś mieszkać nadal w rodzinnym domu. Spróbuj innego zycia. Po co masz się miotac. Marzenia trzeba spełniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość csdgffg
to prawda, przychodzi taki czas, tez tak myslalam, ale stwierdzilam, ze moze niewarto jakos na sile zaraz uciekac, nie wiem jakos mam wrazenie, ze ciezko mi by bylo. moze gdybym miala faceta, to wiadomo, inna sprawa, tworzy sie cos nowego, a tak? z dala od najblizszych? ale z drugiej strony trzymac sie kurczowo domu rodzinnego tez lipa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do odważnych świat należy
ja się wyprowadziłem z domu rodzinnego mając 18 lat, najpierw na studia a później...zmieniałem miasta w Polsce, później kraje, zobaczyłem trochę świata, jak wygląda życie, teraz dobiegam 30 tki i pora wracać i siąść na dupie :). Nic już nie jest takie samo, podróże i odwaga kształcą i poszerzają horyzonty, ale trzeba mieć łeb na karku bo łatwo się pogubić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh, jakbym swoje dylematy widziała. Ja w czerwcu się bronię, pracę mam, bo studia są zaoczne. Sama nie wiem co z sobą począć. Mam gdzie mieszkać, mam dobrą pracę, ale chciałabym cos zmienić. Najłatwiej jest tym sparowanym. Bo mogą razem zamieszkać, wyjechać gdzieś itd. A samemu wyjechać to jednak ciężko się utrzymać. No i w sumie samemu w obcym mieście to tez nie jest tak fajnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do odważnych świat należy
A po tych podróżach, zmianach, ciekawości świata dowiadujesz się prawdy o sobie, co jest w życiu najważniejsze, rodzina, przyjaźń, miłość itd. Znajomości, nowi ludzie, przygody to wszystko przemija i jak nie ma tego o czym wspomniałem to tak naprawdę nie masz nic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość csdgffg
mysle, ze sprobuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonjourrrrr*
My z meżem po studiach wyjechalismy na pół roku do USA. Tez bylo zal wyjezdzac, bo rodzina, bo przyjaciele, ale to byl mus wewnetrzny. Chec przezycia przygody, sprawdzenia sie no i tesknilismy tez do Ameryki (bylismy jako studenci wczesniej na wakacjach). Spedzilismy wiec kolejne pol roku tam, wrocilismy, zaczelismy pracowac, teraz mamy dzieci, ale bardzo ciesze sie, ze wtedy wyjechalismy :-) Takze jak czujesz, by sprobowac zyc na wlasna reke - dzialaj. ZAWSZE MOZESZ WROCIC :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość csdgffg
to glupie, ale ja ciagle odczuwam jakis strach, ze gdzies cos mi sie stanie, ze na drodze bedzie wypadek, albo w pociagu spotkam kogos nieodpowiedniego:O lubie podrozowac, a mam te mysli jak jakas stara baba, ktora nigdy nie wyszla ze swojego pokoju. ogranicza mnie to, ale boje sie, ze cos mogloby mi sie stac i wtdy wyrzadze ogromny bol rodzicom:O jestem beznadziejna, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×