Sytuacja w gabinecie

Zaufam temu który jest przy porodach w szpitalu - czyli temu do którego chodzę prywatnie.

I co jak się chodzi prywatnie do gina w ciąży, to nagle ubezpieczenie zdrowotne wygasa i już trzeba płacić za badania, masakra :O

mkolawer powiem Ci lepsza rzecz - musiałam miec konsultacje okulistyczna. Najblizszy wolny termin - lipiec ( to nic ze rodze w czerwcu) i oczywiscie trzeba isc prywatnie , a skladke co miesiac i tak zaplacic takze rece opadaja

Ale powiem Wam, że ja robiąc badania w prywatnej przychodni, też już miałam szereg dziwnych sytuacji, ja jak ją nazywam, to tylko nazwy przychodnia prywatna, mówię na nią pół prywatna, bo jednak trochę szybciej i miłej, to raczej jest niż przeważnie na NFZ ;). Ostatnio gdybym się nie dopatrzyła i nie miała podejścia żeby samej wszystko sprawdzić i że mam jako takie pojęcie o tych badaniach, to zamiast badania na awidność, ponownie zrobili by mi badanie na na toxo w klasie IgG, tak mi zaznaczyli :O, bo nie wiedziała pani, co to jest ta awidność...

Pisałaś wcześniej o nerkach, ze nic nie czułaś....miewam podobnie, dlatego po to robi się badania, co jakiś czas żeby to wszystko w porę wykryć, bo nie każdy ma od razu mega objawy...

super, wizyta w lipcu...a jak jest z USG na NFZ, bo też różnie słyszałam...chodzi się oddzielnie do innego lekarza i trzeba się oddzielnie umawiać?

oczywiscie ze tak i to oczywiscie wtedy kiedy im pasuje pacjent nie ma nic do gadania - przynajmniej u mnie dlatego lepiej zrobic prywatnie

ja się załamałam po tym ja w tej prywatnej przychodni miałam USG na CITO, a mi kazali tydzień czekać :O, przecież to powinno być tego samego dnia, no uszło by następnego, szok...więc już wolę typowo prywatnie, koszt spory, ale mój gin bardzo dobrze robi USG, stara coś o mnie pamiętać i do tej pory zawsze się sprawdzał, wcześniej robił mi operację, więc nie były to tylko jakieś pierdoły.