Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aniulka888

Nie jest tak jak powinno byc :(

Polecane posty

Gość kukuryku na patyku,,,,...
fakatycznie ta gneriss jest jakaś oderwana od rzeczywistości, pluje jadem że lepiej stąd uciekać. Wielka dama z aspiracjami. Prowadzi dom, pracuje zawodowo, obiad mężowi podaje, seks bo pzrecież facet potrzebuje i jeszcze zadowolona, wypoczęta, pachnąca... zasłuzyła na męża szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grvefdweter
autorko a może bysmy popisały na gg ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grvefdweter
autorko Jesteś ?? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marjaga
najbardziej rozbrajają mnie teksty " Ja pracowałam i dwoje dzieci wychowałam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w calej tej sprawie problemem
jest to ze maz robi jej awantury o kase! jesli rzeczywiscie kobieta wydaje tyle ile pisze tutaj to dla mnie zachowanie jej meza jest chore. ona wychowuje ich wspolne dziecko i ma prawo aby sobie czasem kupic tego zasranego batonika czy kosmetyk. jakby wam facet wydzielał kase co do grosza to innaczej byscie spiewały. ja sobie nie wyobrazam aby prosic sie faceta o kase na jedzenie. co do kwestii opieki nad dzieckiem to juz jest osobna historia. ktos sie chwalił tutaj ze pracuje i wychowuje dziecko, a potem ze wozi je do żłobka! no super tylko co w tym takiego niezwykłego skoro dziecko w żłobku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, a nie możesz wysłać dziecka do żłobka? Tylko droga opiekunka wchodzi w grę?nwtedy mogłabyś pójść do pracy na pół etatu i odciążyć męża. Bo wierz mi, utrzymanie was z jednej pensji jest dużym obciążeniem psychicznym (u nas się tak zdażyło, że to ja przez jakiś czas byłam jedynym żywicielem a mąż zajmował się domem i dla mnie to była masakra psychiczna, mimo, ze bez problemu starczało). A mój mąż odkąd znalazł pracę nagle zrobił się bardziej zorganizowany niz jak miał cały dzień dla siebie ( bo dzieci ni mieliśmy) i mial tylko posprzatać w domu, zrobić zakupy i obiad. To porządek zostawiał często wiele do życzenia. A teraz pracuje i czas ma na wszystko Umówmy się. Mąż nie powinien Cię rozliczać z kasy (na pewno nie w taki inkwizytorski sposób) a zajmowanie sie dzieckiem nie polega na oglądaniu filmow gdy maluch śpi tylko na aktywnej zabawie. Jeśli chodzi o kasę, to może mąż boi się, ze wam zwyczajnie nie starczy do końca miesiąca a nie umie tego w inny sposób (subtelniejszy) zakomunikować? Nie mów proszę, że nie ma gdzie dziecka zostawić bo są żłobki i takie rozwiązanie Ci polecam. Odżyjesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozumcie wreszcie
w małych miejscowościach nie ma żłobków a nie każdy mieszka w dużym miescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak wam latwo sie mowi
idz do pracy, sa zlobki.. piszecie co niektore tak ajkby zlobki byly na kazdym rogu ulicy w dodatku za darmo a o pojscie do pracy pracodawcy blagali autorke szukam pracy od pazdziernika i jakos nie ma nic, a co dopiero zebym mogla sobie wybierac na pol etatu, poszlabym robic gdziekolwiek i cokolwiek za najnizsz akrajowa a i tak nikt mnie nei cche zatrudnic, druga sprawa o panstwowym zlobku moge zapomniec bo nawet jak zapisze teraz dziecko to najwczesneij moze do niego isc od wrzesnia, prywatny zlobek to w zasadzie tyle co najnizsza krajowa wiec zadne rozwiazanie w kwestii ekonomicznej dla rodziny... opiekunka calkiem odpada bo bierze wiecej niz najnizsza krajowa wiec musialabym dolozyc,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prywatny żłobek w miescie takim jak toruń więc nie bardzo małym kosztuje 400 zł więc nie mów o najniższej krajowej. Bez przesady. A skoro autorka mieszka na wsi to i tak do pracy musialaby dojeżdżać do miasta. To co? Dziecka zabrać nie może do żłobka przy okazji? Pewnie. Lepiej ponarzekać. Niech szuka pracy a jak znajdzie to poszuka żłobka, lub równolegle. Może jej się poszczęści szybciej niż Tobie? Ale ona zaklada, że nie, bo nie. Bo nie ma na opiekunkę. Zresztą nie musi to być nawet żłobek. Niech da dziecko co się zajmuje 2 lub 3 dzieci. Taka ciocia/ babcia. Rozwiązań jest wiele. Trzeba tylko poszukać. Nawe jakby miała zarobić po opłaceniu opiekunki czy żłobka dodatkowe 300 zł to się opłaca, bo wyjdzie z domu, do ludzi i będzie aktywna zawodowo a nie na utrzymaniu męża. A te 300 zł będzie miała dla siebie na kosmetyczkę jak będzie chciala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aptamil
Każdy kij ma 2 końce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość da się odpowiedzieć
kulturalnie... da się gratuluje kropelka. Powiedziałaś mnie więcej to samo co genersis ale uprzejmie bez jadu i zawiści i wytykania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kropelki do
wiesz co mierzysz swoją miarą widzę, wyobraź sobie że w Mikołowie żłobek kosztuje 800zl a nie 400 i to bez jedzenia dla dziecka, w okolicznych miastach jest tylko drożej.. a zarobki pewno takie same... nie dziwię się autorce, że nie chce iść do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lakaiiia
najlepiej to narodzić i siedzieć na kompie i narzekać, że nie ma bać do bawienia dzieci, ale wy popierdolone, to po cholerę je rodzicie jak nei dajecie rady, wasze dzieci, wasz problem. głupie idiotki rodzą i narzekają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Złobek...po pierwsze nie mam przekonania (mam do tego prawo) po drugie nie mam prawa jazdy a złobek jest dosc daleko. Pozatym mały dosc czesto łapie infekcje i ma duze probelmy ze skora(uczula go kurz, roztocza, jedzenia, pyłki itd), wymaga bardzo dokłądnej pielegnacji (smarowanie kilka razy dziennie, podawanie leków (nietsety sterydy) itd...wiec watpie czy jakis złobek jest w stanie zajmowac sie przez cały dzien TYLKO MOIM dzieckiem :/ A kolejna sprawa to kasa...nawet na złobek nie bardzo nas stac. I maz takze nie chce bo mu skzoda kasy na paliwo, czy dla mnie an bilet abym go mogła wozic, ale to akurat rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wy co poniektóre jestescie madre, nie ma co.... Jak sie ma w domu dziecko, którego skóra jest jednym wielkim strupem, tzreba samrowac go całe ciałko co 2 godziny (nawilzanie emolientami), pilnowac dawania leków, prac, prasowac i latac ze scierka aby jak najmniej kurzu było to nie jest tak wesoło. Juz napisałam wyzej ze złobek nie wchodzi w gre!!! Bo nawet juz pytałam w najblizszym złobku i odmowiono mi kiedy zobaczono historie choroby itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .ldfmaklf
Polecam lekturę art. 28 krio. kodeks rodzinny i opiekunczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .ldfmaklf
i 27 także

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malpiszonyyyy
nie wszystkie dzieci są aż tak chore, znam matki co maja zdrowe dzieci i narzekają, że im ciężko. ja ja bym takie kroy palowała na łańcuchu za to narzekanie. Uważam, że jak mi ciężko to nie decyduję sie na dziecko/ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko na szybkiego
przeczytałam jedynie twój post i powiem ci że t co piszesz to makabra i żal mi ciebie. Nie twierdzę że należy wydawać niewiadomo ile pieniędzy przy skromnym budżecie bo jak jest mało to jest mało i trzeba sie liczyć z pieniędzmi ale żeby nie móc pójść sobie do kawiarni chociaż raz na tydzień? Nie kupić nowej rzeczy sobie czy dziecku i musieć się rozliczać z teog co kupiłam i drżeć że kupiłam sobie gazetkę a dziekcu batonika? Co to za facet? To ty nie masz życia zwyczajnie i nie piszę tego po to żeby ci się jeszcze bardziej przykro zrobiło ale po to żebyś może się trochę pobuntowała?! Ja z mężem też przędę podstawowo czyli nie brakuje nam na życie ale też nie odkłądamy ani nie możmey pozwolić sobie na drogie zakupy w miesiącu. U nas jest tak że jak któreś zaszaleje i pójdzie sobie do kawiarni i kupi jakieś drobiazgi to nie ma jakiegoś gadania..wogóle nie przypominam sobie żebym musiała się wściekać czy żeby mąż był zły że coś sobie kupiłam. Ja kupuję dziecku nowe rzeczy ale niemarkowe (markowe dostaje czasem na pewne okazje) , żywność musi być różnorodna i zdrowa i tu nie ma ale i wyobraź sobie że chodze raz na dwa miesiące do fryzjera bo tak i już! Ja nie pracuję (mam 13 miesięczną córkę) z którą nie ma kto zostać (babcie nie mają głowy ani czasu ) a na nianię nas nie stać .. Jak mała skończy 2 latka to idzie to prywatnego przedszkola gdzie panie zgodzą się ją przyjąć pod warunkiem że częściowo będzie umiała sygnalizować że chce siusiu , wtedy tez ide do pracy. Nie wiem ale wydaje mi się że takie liczenie komuś pieniędzy i wypytywanie ile i co kupił jest dręczące i potrafi uprzykrzyć życie i nie ma rady, trzeba pogadać z mężem i pomyśleć też jak najszybciej o pracy , mieć swoje przytulne konto choćby w m banku i swoje oszczędności tylko dla siebie, jak to się mówi , czego oczy nie widzą tego sercu nie żal a skoro twój mąż tak poważnie traktuje każdego grosza to nie masz wyboru i ja bym na twoim miejscu tak zrobiła. Powodzenia i nie dawaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×