wiosenny zawrot glowy czyli zauroczenie...

jak w temacie podałam w głowie się zakręciło i poczułam wiosnę. zabujałam się jak smarkata i nawet śni mi się nocami... szczerze mówiąc, stan ducha mi odpowiada (marzycielsko radosny) ale przeszkadza w pracy i utrudnia i tak już napięte stosunki z obecnym współwłaścicielem łóżka. nie wiem czy pogodzić się z tym, ze jestem częścią przyrody i potrzeby ducha i ciała trzeba zaspokajać czy walczyć z tym, zapomnieć i dożyc do lata kiedy euforia powinna minąć. myślę, ze nie jestem sama z takimi problemami. może macie sposób jak z tym sobie poradzić. nie wiem do czego to mnie może doprowadzić.

Może jak napiszesz prosto z mostu o co ci chodzi, to ktoś doradzi.

to jak sobie radzić z wiosenna czasem niechciana miłością. czyli jak się odkochać.

Po prostu się nie zakochiwać :)

Swoją drogą, takie coś to chyba tylko u kobiet. Jakoś faceci nie zakochują się na wiosnę, czy w ogóle pod wpływem jakiegoś impulsu. Zwłaszcza, gdy mają ukochaną kobietę obok siebie.

a jak już to nastąpi? to po prostu się odkochać? :) życie jest banalnie proste :) ale dzięki i pozdrawiam :)

ty masz fiu dzdziu w głowie i sie egzaltujesz jak gimnazjalistka swoim szalonym pseudozakochaniem a obok ciebie żywy człowiek, ktego masz gdzieś bo się zalofciałaś jak skowroneczek ojeju jakie to straszne

to nie jest straszne. ale sama się sobie dziwie dlatego przypuszczam, ze to raczej wiosna i zauroczeni niż zakochanie

zapisz to w pamiętniczku

nie prowadzę pamietniczka :)

a powinnaś, nalepiej o różowych karteczkach perfumowanych fiołkami

a gdzie taki kupujesz?

a po co mi? mówimy o twojesz szalonej loff :D

i podsumowując twoja jedyna rada to zapisać wszystko w pamiętniczku. dziękuję :) twoje rady tez zapisze