Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość uuuuhhhhhyyyyttt

czy jest sens dalej w tym tkwić? BILANS ZYSKÓW I STRAT

Polecane posty

Gość uuuuhhhhhyyyyttt
wczoraj intensywnie myslalam i podjelam decyzje. dam mu jeszcze jedna szanse, jesli znow zrobi mi awanture tego typu odchodze. ale on sie niby stara...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cały czas go usprawiedliwiasz - bo on to bo on tamto. Zastanów się co będzie za kilka lat, przyjdą dzieci, nowe obowiązki i związane z nimi problemy - czy będziesz mogła liczyć na wsparcie swojego faceta? Wątpię. Przestań się okłamywać i spójrz prawdzie w oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli facet ryczy bo ma cięzko z dziewczyną, to co będzie jak spotka was prawdziwy kryzys (powiedzmy ciężka choroba)? Albo co będzie jak umrze ktoś bliski? Powiesi się? Facet jest niestabilny emocjonalnie. Bycie wrażliwym to jedno, bycie nadwrażliwym - wykańcza siebie i innych. Pomimo wszystko - życzę Ci aby szybko dojrzał. Po drugie czasami jest tak - że musimy stracić coś bardzo cennego aby zrozumieć i się zmienić dla kolejnej kobiety ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę to brzmi
dziwnie, szczerze mówiąc. albo facet ma rzeczywiście osobowość psychopatyczną (ew. jakieś ostre zaburzenia osobowości), albo to takie zwalanie winy. często przedstawia się sytuacja baaaardzo jednostronnie, bo aż trudno uwierzyć, żeby dorosły facet tak się zachowywał. ale jeśli tak jest, to moim zdaniem nie ma, czego dłużej z nim szukać. kobieta ma inną psychikę i potrzebuje oparcia i poczucia bezpieczeństwa, to trudno przeskoczyć....ale wybór jest Twój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oparcie potrzebuj wszyscy ludzie. I najważniejsze oparcie dostaje się od rodziców (jako dziecko). Jako dorosły największe wsparcie dajesz sobie samemu. Jeśli ktoś ciągle potrzebuje wsparcia od innych (niezależnie od płci) i przeżywa załamania - ma przed sobą długą drogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie niepokoi to, że ze wszystkich wypowiedzi autorki wynika, że ona się stara, nadskakuje, obchodzi się z nim jak ze śmierdzącym jajkiem, ale z jego strony żadnych starań nie widzę. Tylko wymagania i fochy. Na takiego bym się nie zdecydowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętaj, że nie znamy jego wersji. On na 100% ma swoją listę uwag i też pewnie uważa że stara się jak może :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Długo się w nim kochaś więc go idealizowałaś...W rzeczywistości on jest zupelnie iny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale skoro dziewczyna musi się tłumaczyć, że nie ma ochoty na seks, a tylko na pocałunki, musi przepraszać, że ma ochotę obejrzeć film to jest jakieś potworne terroryzowanie. W żadnym związku nie powinno tak być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wiesz jaka jest czesta odpowiedź "Ale, ja go KOCHAM" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko za co kocha? Wiem, mówi się, że nie kocha się "za coś" ale "pomimo czegoś", ale on ją po prostu tresuje. Całe swoje zachowanie dostosowuje do jego nastroju w danej chwili, a jeśli akurat jej się nie uda to płacze i awantura gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam związki gdzie facet przez wiele lat upokarzał, zdradzał, oszukiwał, terroryzował rodzinę (2 dzieci). A żona "Tak, tak wiem, pije i jest straszny - ALE, JA GO KOCHAM" ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
widze, ze temat sie kreci :) oczywiscie to nie jest tak, ze codziennie mam awanture o slona zupe. on sie stara i jak pisalam daje mi wsparcie, interesuje sie mna, dba o mnie, jest kochany i czuly i budzimy ogolnie zazdrosc jako BARDZO FAJNA PARA. jednak raz na jakis czas (powiedzmy srednio raz na poltora tygodnia) to sie gwaltownie zmienia. zrobie cos nie tak, jakas wg mnie duperele i sie zaczyna. jest plakanie, uzalanie sie nad soba, obwinianie mnie o wszystko itd itp. potem sie godziny i znow jest sielanka. wiecie, ja sie lapie na tym, ze zaczynam popadac w paranoje. jak robie cokolwiek powiedzmy kontrowersyjnego (np odwoluje spotkanie) cala sie denerwuje, ze znow bedzie awantura. on tez nie znosi tych naszych klotni, mowi, ze go wykanczaja. widze, ze sie stara nie prowokowac konfliktow. ja tez sie staram i obydwoje chodzimy tacy troche usztywnieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym, jak sama zauważyłaś, popadasz w paranoję i każdą, bzdurną nawet decyzję, jak odwołanie spotkania, podejmujesz rozpatrując jego reakcję. To musi być męczarnia. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on ma jakiś problem ze sobą, facet który regularnie płacze...... ??! jeszcze gdybyś go zdradziła, oszukała, nie wiem co... nie to że nie można, to bardzo ludzka reakcja, ale w odpowiedniej sytuacji... jeżeli on prowokuje kłótnie o bzdury i potem płacze to uważam że coś ma nie tak... poza tym uważam że nie kłóci się o bzdury jak się kogoś kocha, zwłaszcza na początku związku... Myślę że musisz przemyśleć na ile ci na nim zależy, na ile on jest w stanie przezwyciężyć swoje słabości, czy będziecie w stanie się dogadać. Jeżeli ciebie rzucał to może jemu aż tak bardzo nie zależy, jeżeli nie miał jakichś ważnych powodów, bo pasta do zębów to nie jest powód żeby kogoś rzucać. A jeżeli zostaniesz przy nim to pytanie czy nei wpadniesz w nerwicę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
tak, to jest meczarnia i ja takiego zwiazku nie chce. on tez podobno nie chce (z reszta dlatego ze mna zrywal, bo nie widzial nadziei) pytanie tylko, czy mozna zmienic zachowanie kogos, kto co prawda ma duzo checi, ale w ogole nie widzi swojej winy i obarcza mnie odpowiedzialnoscia za swoje przesadzone reakcje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak pisałem. Nie możesz zmienić czyjegoś zachowania wprost. Możesz go prosić, sugerować. I jeśli go przekonasz i on uwierzy że zmieniając się będzie mu lepiej - wtedy SAM się odmieni. Musi sam poczuć, chcieć i być zmotywowany. Ty masz tylko możliwość wyrażania opinii i sugerowania kierunku. Jeśli on się nie zachęci - nic się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy człowieka ma jakiś charakter. Charakteru się zmienić nie da. Można w sobie i w innych próbować zmieniać jakieś drobne cechy, przyzwyczajenia, ale wszystko to o czym mówisz, to nie są drobne rzeczy tylko właśnie jego charakter. Całkiem się nie zmieni, bo to niemożliwe, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli on sam nei dostrzega że jego zachowanie jest "dziwne" to raczej tego sam nie dostrzeże. być może kiedy od niego odejdziesz bo już nie wytrzymasz, to sięobudzi i zapyta "dlaczego" ale od pytania dlaczego do zrozumienia jeszcze długa droga. Pytanie czy w ogóle kiedykolwiek dostrzeże że ma zrytą czaszkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
bardzo wam dziekuje, nie spodziewalam sie takiego fajnego podejscia. tylko wiecie, moze rzeczywiscie cos jest takiego WE MNIE, co go tak prowokuje? w stosunku do rodziny, przyjaciol itd jest fajny. ludzie go bardzo lubia. pytanie czy to jest WE MNIE czy tez on traktuje zwiazek jak miejsce gdzie moze wyladowac gromadzace sie emocje... on utrzymuje, ze to ja go doprowadzam do takiego zachowania, nie traktujac powaznie tego co czuje, jego problemow itd. ja z kolei uwazam, ze skacze pzy nim jak jakis glupek i traktuje normalnie jak male, kruchutkie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toteż właśnie kilka osób napisało, że przyczyna może być prozaiczna - nie pasujecie do siebie, Ty go drażnisz będąc sobą i on Cię drażni będąc sobą. Drażnicie się za często, żeby uznać to za zwykłe sprzeczki w związku, które są normalne. Dodatkowo jesteście ze sobą raptem 3 miesiące. Pierwszych kilka miesięcy związku to różowe okulary, klapki na oczach i motylki w brzuchu. A u Was jest już stare dobre małżeństwo i to jeszcze wyjątkowo niezgodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shsajsahtfrjhuyhjgyt
Ej jak moze myslec powaznie jak zerwal dwa razy,owinal sobie ciebie w okol palca,wez troche na wstrzymanie i wtedy zobacz jak to bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
ehhh. tylko ze to jest dobry czlowiek. chce mnie i pragnie. niby nie chce sie klocic. na co dzien traktuje jak zjawisko. mowi o dzieciach, rodzinie, domu. a ja tego bardzo potrzebuje, chce stabilizacji i partnerstwa. wciaz jest we mnie wiara, ze to sie moze zmienic, ze jak zaczne sie zachowywac inaczej, on przestanie byc taki momentami sztywny, roszczeniowy i nieczuly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalia7
znam identyczną parę, są ze sobą już kilka lat. Od początku się kłócili o bzdury, ale ona mówiła, że go kocha i jakoś się im ułoży. I teraz jest tak, że nic się nie zmieniło, ciągle się męczą ze sobą. Ona już nie mówi, że go kocha, ale go nie zostawi, bo nie chce być sama. Nie jest z nim szczęśliwa. Także jak myślisz, że kiedyś będzie lepiej i stworzycie zgraną parę, to raczej się rozczarujesz. A do tego wszystkiego ona się zmieniła na niekorzyść pod jego wpływem. Przejmuje coraz więcej jego negatywnych cech. Jesteś dopiero na początku takiego związku, także naprawdę się zastanów, czy chcesz dla siebie takiej przyszłości, jaką ma moja koleżanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuhhhhhyyyyttt
kurde temat rozrosl sie na 3 strony i nikt nie powiedzial "to da sie zmienic, da sie dogadac, ty sie zmienisz, on sie wyczuli i bedzie ok". to daje do myslenia... ja jednak jak ostatnia naiwna wciaz wierze. i nie, to nie tak, ze boje sie byc sama. jestem atrakcyjna dziewczyna, adoratorow mam duzo. boje sie jednak, ze nigdy nie znajde kogos takiego (przypominam, ze ten czlowiek ma jednak jakies zalety i to nie takie male :) wypisalam je w moim pierwszym poscie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@uuuuhhhhhyyyyttt Nikt nie napisał, że wierzy w poprawę, bo ty sama w nią nie wierzysz ... to widać z Twoich słów. Gdybyś napisała "Tak, wierzę się się uda, tylko dziewczyny powiedzcie jak do tego podejść i jak się szybko dogadać" to byłoby inne odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadzieja umiera ostatnia... Fajna z Ciebie dziewczyna i wierzę, że znajdziesz kogoś przy kim nie będziesz musiała chodzić na palcach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×