Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość życie po slubie

jak to jest później, po slubie?

Polecane posty

Gość życie po slubie

Powiem wam, ze trochę sie boję...nie codzienności, ale takiego zupełnego już braku intymności. Przed slubem nie sypialiśmy ze soba i nie wiem szczerze mówiąc jak to bedzie teraz. Przeciez zdarza się ze puści się bąka, rano smierdzi z buzi, wieczorem bez makijazu itp. itd. I w ogóle to wspólne życie, gotowanie, pranie itd. Chyba jestem nienormalna...ma któraś z was takie obawy jak ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie po slubie
no ale jak? nie krępowałas się np. korzystac z toalety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie i nie miał wpływu na to ślub bo on nic nie zmienił mieszkaliśmy przed nie szukam problemu tam gdzie go nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pęczek drutu
Szczerze mówiąc, to ja zupełnie nie rozumiem, jak można wziąć ślub z kimś z kim się wcześniej nie mieszkało. Przecież to zupełnie coś innego spotykać się z kimś na kilka godzin. Tylko mieszkając z kimś można go dobrze poznać, przyzwyczaić się do swoich zwyczajów itd. Nie wyobrażam sobie zamieszkać z mężem dopiero po ślubie i wstydzić się korzystać z toalety kiedy on jest w domu. Przecież macie ze sobą spędzić całe życie, więc do końca swoich dni będziesz się stresować czy możesz puścić bąka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale właśnie to ta wspólna codzienność jest w tym wszystkim najpiękniejsza :) Stworzyliśmy razem ciepły, przytulny dom, w którym nie ma kłotni, nie ma krzyków, nie ma awantur, to taki nasz azyl, schronienie. Takie Wasze miejsce naprawdę będzie dawało poczucie bezpieczeństwa :) Co do bąków, kiepskiego wyglądu, brzydkiego zapachu, jestesmy tylko ludzmi ale do pewnych rzeczy nie można doprowadzac, szczególnie kobieta. Chodze po domu bez makijazu ( to byłaby paranoja, gdybym nie mogła) ALE zawsze czysta, pachnąca, żadnych bąków, bekania, dłubania w nosie i niektóre hmmm zabiegi kosmetyczne są trzymane przed mężem w ścisłej tajemnicy ;) Z drugiej strony, kiedy byłam tak chora, że po wstaniu z łóżka mdlałam miałam lekko przetłuszczone włosy, a kiedy siusiamy i nie tylko tez wiem, że w małym mieszkaniu wszystko słychac. Tego, czego da się uniknąć to po prostu unikac ale pewnych rzeczy się NIE DA wspólnie mieszkając, z tymi się pogodzić i nie przejmowac, w końcu "człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile jestescie ze sobą
jak dlugo jestescie razem? nie wiem nie wyjezdzaliscie nigdy ze soba nawakacje chociazby zeby przez dluzszy czas pomieszkac razem......nie robilas przy nim kupy?....nie spaliscie ze soba ze zadajesz takie pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do wspólnego mieszkania, to przed ślubem mieszkalismy razem 4 lata ale przed wspólnym zamieszkaniem też miałam odrobinkę takich obaw. Teraz jest nam ze soba tak dobrze, że nie wyobrażam sobie powrotu do mieszkania samej, z rodzicami czy jak to było na erasmusie z koleżankami :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ślubu jeszcze nie planuję, ale chyba zdarzają się Wam wyjazdy, wspólne nocowanie? Ja ze swoim chłopakiem jesteśmy niecałe 2 lata i pewne aspekty już przerobiliśmy. Nie da się ukryć pewnych rzeczy, bo one prędzej czy później się pojawią. Nie mówię o tym, że robimy wojnę na głośniejszego bąka. Ale często śpimy u siebie to przecież zmywam makijaż wieczorem, rano jest niezbyt przyjemny oddech z buzi. No i co? Wiedziałam, że prędzej czy później to wyjdzie i stwierdziłam, że muszę się pokazać chłopakowi bez makijażu, żeby potem nie był zdziwiony, że jednak nie jestem taka piękna jak za dnia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KamiMami
My nie mieszkaliśmy razem przed ślubem i jest teraz cudownie :) mieszkanie przed ślubem nic nie daje, chyba, że ktoś się rozstaje, bo okazuje się, że coś tam bardzo nie gra. Jeśli od wspólnego mieszkania ludzie by się rozstali, to mogę przyznać, że był sens mieszkania bez ślubu, a tak to nie widzę tego sensu... :) to dobre dla ludzi, ktorzy nie są szczerzy, coś ukrywają, a tak to nie słyszałam o przypadku, że nie mieszkali razem przed ślubem i nagle jakas tragedia, bo się okazało, że np. puszcza bąki :D czy siedzi przez godzine rano w toalecie :D. To trzeba byc ograniczonym umyslowo, żeby mieć takie problemy;). Cieszę się, że nie mieszkaliśmy razem przed ślubem, bo to było takie wyjątkowe po. Tak wiele się zmieniło, zaczęliśmy naprawdę wspólne życie po ślubie. Ślub nie był tylko zbędną formalnością. Ze swojej strony polecam :). To cudowny ślub, gdy po nim prawdziwy początek wspólnego życia we dwoje :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KamiMami
a moja przyjaciółka, która mieszkała razem z facetem przed ślubem, to on w jednym pokoju się przebrał, ona w suknie w drugim, razem wyszli z mieszkania i potem do niego wrócili już po ślubie. Nic się nie zmieniło. Takie smutne to mi się wydawało, że są pozbawieni, takiego prawdziwego początku NOWEGO ŻYCIA, we dwoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że kurna co
"do pewnych rzeczy nie można doprowadzac, szczególnie kobieta" - dlaczego zwłaszcza kobiecie nie wypada śmierdzieć i popiardywać ? A faceta bąki to niby co - fiołkami pachną ? Kobieta nie ma oczu i jej nie robi różnicy czy ma przed sobą zapuszczonego capa z wytuczonym bębnem czy też schludnego, kulturalnego, pachnącego i pociągającego mężczyznę ? Dlaczego niby facetowi więcej wypada ? Słucham uprzejmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vcbvn
taka polska mentalnosc polskich kobiet:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że kurna co
a ty już się tam wyżej też nie onanizuj myślą, że miałaś coś wyjątkowego i szczególnego, bo zamieszkałaś z chłopem przed ślubem, a ci co razem mieszkali wcześniej to pewnie jacyś krętacze i dziwacy. Takie masz kompleksy, że musisz sobie dorabiać ideologie do cudzych wyborów i upewniać, że ty to miałaś zajebiaszczo ? Jesteś śmieszna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że kurna co
że zamieszkałaś z chłopem PO ślubie, miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mj.gone
ile ty masz lat, dziecino? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że kurna co
obstawiam, że ledwo co 20 przekroczyła albo nawet nie :D Miałam podobne obawy jak byłam szczeniarą. W głowie mi się nie mieściło, że jak to tak - wywieszę swoje gacie na suszarce w łazience, że on będzie po mnie wchodził do toalety po czymś grubszym, czy że zdarzy mi się bączek :D To urocze. Ale to z wiekiem mija, na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KamiMami
dorabiam ideologię? :) ja się bardzo cieszę, że tak miałam, bo warto było :) polecam, czemu nie? ktoś inny mieszkał razem przed ślubem i pisał tu, że trzeba się poznać przed i nie rozumie ludzi, którzy biorą ślub bez mieszkania i nikt nie wypomina, że on dorabia ideologię :) ja pokazuję inny punkt widzenia, mam prawo, od tego jest forum, że ludzie o różnych poglądach się wypowiadają. Tak trudno Ci szanować inne zdanie, niż twoje? musisz wyśmiewać? Ludzie mają inne poglądy niż twoje, uszanuj to :). Jeśli chcesz wiedzieć to mam 29 lat, w czerwcu skoncze 30. Kompleksy wychodzą z twoich wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KamiMami
i tak, miałam coś wyjątkowego, tak czuję i myślę, szczerze :) szczególnie, gdy czytam, że ktoś wziął ślub, a nic tak naprawdę się nie zmieniło, to chciałabym, żeby miał tak ja, bo to po prostu fajne było, poznawanie się po ślubie na tych płaszczyznach, codziennego życia :) no nic nie poradzę, że tyle szczęścia z tego miałam, mam zabronione dzielenie się tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że kurna co
Ale nie jesteś w stanie pojąć, że jest różnica między "nie rozumiem ludzi, którzy nie mieszkali ze sobą przed ślubem" a robienie insynuacji, że ci co żyją razem przed ślubem to pewno jacyś oszuści i krętacze ? :O Jesteś po prostu bezczelna. Wiek nie ma nic do tego. No dobra, jesteś stara i bezczelna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że kurna co
A poza tym ci co mieszkali razem przed ślubem też mięli okres "poznawania się na wszystkich płaszczyznach", myślisz, że ich to ominęło, bo wtedy nie mięli ślubu ? Co to za logika, w ogóle ? Masakra :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KamiMami
mówię, że moim zdaniem ma to sens, jeśli jest ktoś oszustem lub krętaczem, bo to wtedy może wyjść :) może nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi... jeśli ktoś jest ok, to mieszkanie razem przed ślubem jest moim zdaniem stratą czasu i odebraniem sobie szansy na coś wspaniałego. Teraz rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że kurna co
Nie, to nie ja źle zrozumiałam tylko ty ewidentnie dałaś odczuć, że uważasz, że ci co mieszkają razem przed ślubem to krętacze i oszuści. Skoro mówisz, że takie rozwiązanie jest dobre dla takich ludzi, czyli tacy w to idą. Logiczne, nie ? I dalej nie łapiesz, że KAŻDA para, która razem mieszka (bez ślubu czy ze ślubem) przechodzi ten początkowy okres, w którym to wspólne zycie jest czymś nowym, co powoduje, że para lepiej się poznaje i dociera. Oni mają to wcześniej, a ty miałaś później. Jedyna różnica. Gdzie tu magia niby ? Normalna kolej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaaaaaaaak
U mnie było tak, że nie mieliśmy przed ślubem wspólnego, własnego mieszkania we dwoje. Obydwoje oficjalnie do ślubu jeszcze mieszkaliśmy każdy u swoich rodziców, każdy trzymał swoje rzeczy u siebie w domu itd. Ale spędzaliśmy ze sobą każde dnie. Pracowaliśmy w jednej firmie, po pracy prosto do mnie do mieszkania ( do rodziców), wspólny obiad, czasem wspólne gotowanie jak akurat mama nie zdążyła, siedzenie razem i wykonywanie wszystkich czynności, które są niezbędne do życia. Chciało mi się do kibla to szłam i już, jak szłam się ogarniać golić, myć to szłam bez większych krępacji, a on sobie oglądał tv. Nocował u mnie też często, więc mu nawet skarpetki prałam żeby miał świeże na drugi dzień i wcale się jego śmierdziuchów nie brzydziłam. Na wakacje 2 tygodniowe wyjeżdżaliśmy co roku. Robiliśmy wszystko razem, każdą czynność. Tak było przez 4 lata. Po ślubie wynajęliśmy mieszkanie i tym bardziej nie było z niczym problemów, doszło tylko trochę obowiązków. Jakoś nie przeżywaliśmy tego, że odkrywamy codzienność razem, bo my ją znaliśmy od podszewki. Jak nie on u mnie to ja u niego siedziałam dniami i nocami. Była też sytuacja raz okropna,bo chorowałam na grypę żołądkową wymiotowałam i latałam co kibla co kilka minut. Miska stała pod łóżkiem, a on siedział przy mnie. Nie zrażając się do zwartości miski. Tak nawet takie rzeczy przeżyliśmy i nie pomniejszyło to naszej miłości. Mieszkanie razem wcale nam nie było potrzebne by się poznać. Czekaliśmy z mieszkaniem do ślubu, bo tak było wygodniej chcieliśmy oszczędzić kasę a mieszkając u rodziców oddzielnie było łatwiej po prostu zgromadzić kasę na wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że kurna co
no przecież właściwie mieszkaliście razem :D No dobra, pomieszkiwaliście ze sobą. Spędzaliście ze sobą praktycznie całe dnie i noce. A to już zupełnie co innego niż spotykanie się na rankach i ewentualne wspólne wyjazdy na wakacje. Prania skarpet nie skomentuję, widać to lubisz. On też ci rajstopy prał ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaaaaaaaak
Nie nosze rajstop. A co w złego w zrobieniu prania swojemu mężczyźnie? szczególnie, że było to w domu u moich rodziców, u niego w domu nie byłam taka wyrywna do prania mu bielizny. Dla mnie to było normalne. Zresztą sam też sobie prał, ale zdarzyło się. I napisałam to po to by pokazać, że dla nas nie było żadnych oporów i nie widzieliśmy problemów tam gdzie ich nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nie karmcie trola, ktoś tu ewidentnie chce kłotnie wywołać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że kurna co
jakiego trola idiotko ? Bo reaguje na wypisywane tu głupoty ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaaaaaaaak
a jaką to ja głupotę napisałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że kurna co
głównie taką, że właściwie wiodłaś ze swoim facetem wpólne życie pod dachem rodziców, a udajesz, że nie mieszkałaś z nim przed ślubem. Regularne pomieszkiwanie u siebie, spędzanie nocy i całych dni to właściwie wspólne mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×