Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bezNADZIEJI

Nie wiem co jest ze mną nie tak?

Polecane posty

Witam piszę ponieważ nie wiem co jest ze mną nie tak, mianowicie chodzi mi o to że jestem w ciąży obecnie koniec 22 tygodnia od jakichś 4 tygodni wiem że spodziewam się syna i tu właśnie zaczyna się mój problem. Do puki nie znałam płci dziecka potrafiłam się cieszyć tą ciążą choć nie była ona przeze mnie planowana, patrzyłam jak dzidziuś się rozwija i ekscytowało mnie to wszystko, jednak w głowie byłam chyba jednak nastawiona na to, że będzie to dziewczynka i nie brałam innej możliwości pod uwagę. Nie chcę żebyście mnie źle zrozumiały i zaczęły zaraz na mnie krzyczeć. Chodzi o to że ja sama martwię się tym jakie mam podejście do tego że będę mieć syna, ja zwyczajnie go nie chcę i czuję się z tym strasznie bo przecież jest tyle kobiet które chciały by mieć dziecko obojętnie jakiej płci a nie mogą, ja natomiast jak ostatnia ignorantka nie potrafię zaakceptować faktu, że musi to być syn. Mi jest już szkoda tego maleństwa bo boję się że nie będę potrafiła dać mu tyle miłości co powinnam, a przecież ta mała istotka nic nie zawiniła. Boję się że skrzywdzę to dziecko i nie chodzi mi tu o krzywdę fizyczną nie jestem żadnym potworem ja się po prostu boję że nie będę potrafiła go kochać a to chyba najgorsze co może być w życiu nie być kochanym przez własną matkę. Gdy tylko jestem sama w domu to płacze, nie właściwie to ja wpadam w histerię czuję się tak podle i jednocześnie czuję sie taka bezsilna i zawiedziona i mam wrażenie że te wszystkie emocje które we mnie są rozerwą mnie na strzępy. Przy moim chłopaku i przy wszystkich innych ludziach muszę udawać w pełni szczęśliwą przyszłą mamusię a w środku czuję jak się rozpadam nie dość że boję się że nie sprawdzę się jako matka w praktyce to jeszcze ta myśl że tak naprawdę nie pokocham mojego synka. Mnie to naprawdę rozwala wewnętrznie nawet w pracy jak zaczynam o tym myśleć to wychodzę do toalety i płaczę. Czy któraś z was przechodziła przez takie emocjonalne piekło? Czy któraś miała może podobny problem? Błagam nie krzyczcie i nie wyzywajcie mnie od najgorszych... ja naprawdę szukam pomocy nie chcę skrzywdzić niewinnej istotki już na starcie jej życia pewnie nawet jak nie zdołam go pokochać to będę robić wszystko żeby mój synek tego nie odczuł, ale wtedy ja nadal będę czuła sie podle bo tam w środku będę wiedziała jaka jest prawda i będzie mnie to dobijać nie wiem czy dam sobie z tym wszystkim radę psychicznie, dlatego szukam pomocy z nadzieją że może niektóre z was też przez to przechodziły i wesprzecie mnie nie tylko radą ale i słowem jakąś anegdotą lub przytoczeniem swojej historii bo teraz czuję się strasznie i mam wrażenie że tylko ja jestem tak beznadziejna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uszy do góry
Nie jestes zła czy beznadziejna. Jesteś w ciąży...z całą huśtawką nastrojów i nadmiernych hormonów. Zobaczysz wszystko się ułoży, pokochasz synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem Ci tak. jak byłam w ciąży z 1 synkiem tez bardzo nastawiłam sie na dziewczynkę. lekarz po usg oznajmił że będzie syn, jakiż ja zawód poczułam! nie docierało to do mnie, niby wiedziałam ze się nie myli, ale cały czas promyk nadziei był. ciągle zwracałam się do maluszka jak do dziewczynki, śniłam o coreczce, na samą myśl o chłopcu płakałam jak głupia....i tak to sobie trwało. każde kolejne usg dawalo potwierdzenie pierwszych słów. niezmiernie cieszyłam się ze maluch jest zdrowy, ale nie mogłam pogodzić się z tym że to chłopiec. kiedy mi przeszło? jak zobaczyłam moje dziecko! zaraz po porodzie, kiedy synuś nie płakał, kiedy bałam się o jego życie, poczułam że tak strasznie go kocham, że oddam za niego wszystko, życie, duszę, wszystko co posiadam byleby tylko zapłakał! nawet teraz jak to piszę mam łzy w oczach! kiedy tylko usłyszałam jego kwilenie wiedziałam że wszystko jest dobrze, że moje dziecko, moje ukochane maleństwo żyje. i wtedy to czy to chłopiec czy dziewczynka przestało mieć jakiekolwiek znaczenie! teraz po ponad 3 latach nie mogę sobie wyobrazić życia bez mojego synka :) nie zamieniłabym go za nic na świecie za nawet najpiękniejszą, najgrzeczniejszą, najzdolniejszą dziewczynkę :) bo to MÓJ SYN! mam nadzieję że Ty też pokochasz tego małego człowieczka całym sercem, kiedy tylko go zobaczysz, kiedy weźmiesz go w ramiona i poczujesz przyjemne ciepło jego ciałka :) kiedy on po raz pierwszy przytuli się do ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, ja też bardzi chciałam mieć córę a znając przewrotność losu zakładałam, że będzie chłopiec. I starałam się sobie wytłumaczyć, że z chłopcem też będzie fajnie. Będzie takim małym ziomem, wychowam go na gentelmena i wspaniałego faceta, i będzie mi pomagał...a w ogóle chłopcom żyje się łatwiej i lepiej. A co mnie ostatecznie przekonało? Że kolejna na pewno będzie dziewczynka, a jeśli mam mieć parę to zawsze lepiej żeby chłopiec był starszy. Taki starszy brat :-) ja sama zawsze takowego chciałam mieć. Założe się, że jak Malucha zobaczysz to go pokochasz nad życie. Głowa do góry. Nie wiem czy jakkolwiek Ci pomogłam, ale ja właśnie tak sobie starałam się z tym radzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katia.....
A mi cala ciaze wszyscy wciskali, ze wygladam "na chlopca", a dziecko za kazdym razem podczas usg ukladalo sie tak ze nie bylo widac co ma miedzy nogami. Podswiadomoie nastawilam sie na chlopca i nawet jak myslalam i mowila o dziecku to uzywalam zwrotow meskich. A w osmym miesiacu usg pokazalo, ze nosze dziewczynke. I poczulam cos na ksztalt rozczarowania, ale zaczelam powoli sie oswajac z ta mysla. A po porodzie? Zakochalam sie w mojej coreczce od pierwszego wejrzenia i juz nie moglam sobie wyobrazic ze moglaby byc chlopcem. To moja najwieksza duma i kocham ja strasznie :) z toba tez tak bedzie. Zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje wam za miłe słowa naprawdę, trochę mi lepiej ze nie tylko ja mam taki problem nie mniej jednak raczej nie zdecyduje sie na drugą ciążę bo mógł by być drugi chłopak. Ja powiem wam tak przed tą ciążą 2 razy byłam w ciąży ale poroniłam na samym początku ja nie wiem czemu ja taka płodna jestem że nawet jak tabletki biorę to mi się ciąża trafia. W każdym razie od momentu jak pierwszy raz zaszłam w ciążę miałam jakieś takie swoje wyobrażenie że chciała bym mieć córeczkę i to na pewno a potem drugie dziecko i to już obojętnie czy chłopiec czy dziewczynka. Teraz ta wizja runęła bo o ile po urodzeniu dziewczynki mogła bym zajść drugi raz w ciąże ryzykując że będzie to chłopiec o tyle skoro mam mieć chłopca to nie zaryzykuję że będę miała drugiego. Ja nie jestem jakąś feministką ale jeżeli chodzi o dzieci to w głowie mam tak utarte że córeczki zawsze są bardziej za mamą a synowie za tatą i matki mają lepsze relacje z córkami niż z synami. Syn jest zawsze bardziej po stronie ojca po za tym ojciec też w wychowaniu syna ma wiecej swoich racji do narzucenia, a jak bym miała dziewczynkę to nie tylk ona miała by wsparcie we mnie ale ja też czuła bym się bardziej dowartościowana bo była bym dla niej najważniejsza. Może moja obsesyjna chęć posiadania dziewczynki wynika z tego że właściwie to nie mam za bardzo oparcia w partnerze.... Bo on się w ogóle nie liczy ze mną i z moim zdaniem czy z moimi potrzebami.... może porostu ta świadomość że syn jak tylko podrośnie będzie jednak za ojcem i ja tak jak teraz w tym związku tak później w tej rodzinie będę sama ze sobą, dziewczynka ubarwiła by jakoś to moje życie ona by jednak po wszelkie rady i z wszelkimi problemami przychodziła do mnie i to ja była bym dla niej tym największym autorytetem... Prawda jest taka że sama zrujnowałam sobie życie a teraz jestem w potrzasku emocjonalnym i nie daję sobie rady sama ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z moich obserwacji wynika, że jednak jest odwrotnie niż piszesz. To córki są małymi księżniczkami tatusiów,a synowie bardziej związani z matkami. Ojcowie do swoich synow sa zwykle bardziej surowi niż do córek...ale moim zdaniem bardziej prawdopodobne, ze syn będzie ciągnął bardziej do Ciebie niż do ojca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makowka_pracoje
Jak to nie masz oparcia w partnerze co dokładnie przez to rozumiesz? Fakt masz słuszność co do tego że dziewczynki są bardziej za mamusią a chłopcy za tatusiem, ale nie powinno ci to przeszkadzać... chyba, że... właśnie coś jet nie tak w relacjach twoich z partnerem. Z tego co piszesz musisz być strasznie samotna i... sama nie wiem... może niedoceniana w tym związku. Myślę że twoja obawa dotycząca syna wynika z tego, że boisz się że ta samotność będzie trwać nadal... chodzi o to że ty zapewne z tą ciążą tu dzież z tym dzieckiem wiązałaś nadzieję że wreszcie będziesz komuś potrzebna ktoś będzie się z tobą liczył i będziesz dla tego kogoś najważniejsza, a to w twoim mniemaniu mogła by ci zapewnić jedynie córka. Syn natomiast będzie ciągnął obecną męczarnie a być może nawet ją pogłębi. Muszę cię zasmucić bo twoje obawy są jak najbardziej słuszne nawet jeśli pokochasz synka z całych sił to najprawdopodobniej to tatuś będzie jego "bohaterem" i mimo całej swojej miłości do dziecka wciąż będziesz nieszczęśliwa. Jesteś osobą bardzo uczuciową, ale też skrzywdzoną i zagubioną, jetem pewna że synka pokochasz, sposób w jaki już się o niego martwisz wskazuje na to że tak naprawdę już go kochasz i to ogromnie tak że nie martw się dasz mu na pewno tyle miłości ile będzie potrzebował a nawet więcej. To jednak nie zmienia faktu że prawdopodobnie dalej będziesz bardzo nieszczęśliwa i niedowartościowana i tylko córeczka mogła by to zmienić, synek może tez zmieni ale tylko na kilka lat po urodzeniu później to będzie tak jak jest. Żal mi ciebie nie znam do końca twojej sytuacji i nie wiem co rozumiesz przez słowa "nie mam za bardzo oparcia w partnerze...." ale władowałaś sie w związek który najwyraźniej cie niszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonjourrrrr*
Z tym kto do kogo ciagnie jest różnie - ja mam 2 synów i córke i jeden z chłopców to synek tatusia zdecydowanie, drugi natomiast mamusi i córeczka tez "moja" :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita calkowita
Popieram to co napisała makowka_pracoje.... Chodzi mi o to że się władowałaś w toksyczny związek który cie niszczy dziewczyno! Dziecko, twój synek nie ma tu nic do rzeczy będziesz go kochać tak czy srak może i nie da ci takiej radości jaką dała by ci dziewczynka ale na pewno pokochasz go z całych sił, ale to twoje całe rozdarcie emocjonalne tylko pozornie spowodowane jest płcią dziecka. Ty już wcześniej byłaś nieszczęśliwa i płeć dziecka nie ma tu nic do rzeczy gdybyś żyła w normalnym związku z partnerem z którym chcesz mieć dziecko to płeć nie miała by dla ciebie znaczenia i z radością oczekiwała byś synka. Ty na to miast w ciąży, a właściwie w dziecku chciałaś znaleźć rozwiązanie swoich problemów bo najwidoczniej nie możesz z jakiegoś powodu lub najzwyczajniej w świecie nie jesteś zakończyć tego związku dlatego brniesz w to i unieszczęśliwiasz się coraz bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katia.....
Moja corka jest oczkiem w glowie tatusia :) ona tez go bardzo kocha. Mysle, ze kocha nas jednakowo, ale wiadomo.. Poki dziewczynka nie dorosnie i nie znajdzie sobie chlopaka, ktorego pokocha calym sercem to tatus jest najwazniejszym mezczyzna w jej zyciu. Nie jestem o te relacje w ogole zazdrosna. Wiem jak dla dziewczynki wazne jest by tata chcial spedzac z nia czas, zeby ja przytulal, calowal, mowil ze ja kocha. Moj tata byl oszczedny w czulosciach, choc wiem ze z pewnoscia kocha mnie i moja siostre jednak te relacje corka-ojciec byly chlodne. Wstydzilam sie wdrapac tacie na kolana, a i on sie do tego nie garnal. Tym bardziej ciesze sie ze mojej corce ojcowskich czulosci nie brakuje. Mysle, ze z chlopcami znow jest na odwrot. Bardziej garna sie do mamy bo tata chce ich nauczyc bycia mezczyzna i jest bardziej surowy, a matka zawsze jest czulsza niz tata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita calkowita
Katia jest tak jak mówisz ale tylko w pierwszych latach życia (a to naprawdę niewiele na tle wszystkich lat wychowywania dziecka) potem dziewczynki bardziej garną do mamy bo mogą ją zapytać o rzeczy o które nie zapytała by tatusia to samo ma się do chłopców w końcu dostrzegają że muszą być odważni i męscy z czym kierują się do tatusia. Tak już jest że mama jest powiernikiem dla córeczki a tata dla synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybkoooooooooooo
dziecko, obojętnie jakiej płci nie jest lekarstwem na poprawienie związku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no co Wy, mój mąż i jego brat to synkowie mamusi, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zawsze lepszy kontakt mieli z matką. Za to dziecko dla dowartościowania się i zapełnienia pustki jest raczej kiepskim pomysłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że bardzo wczułyście się w mój związek... I tak pewnie macie racje władowałam sie w toksyczny związek ale nie potrafię się już z tego wyplątać. Mój chłopak doskonale wie jak mną sterować upokarza mnie, wyzywa za zwykłą pierdołę, kilka razy mnie pobił, ale ja go naprawdę kocham i nie potrafię odejść. Kilka razy chciałam ale to jest tak że upokorzył i skrzywdził mnie wtedy już tak bardzo że powiedziałam że OK że może odejść, ale po tym jak to powiedziałam on zamiast odejść upokarzał mnie dalej np. zamiast skoro dałam mu wolną rękę wstać spakować się i wyjść to on zaczynał gadać o ty co będzie robi że na przykład pójdzie na dyskotekę i wyrwie sobie jakąś laseczkę albo brał laptopa i chciał się z jakąś umówić, wtedy ja nie wytrzymywałam i w histerii błagałam żeby został, a on ostatecznie się zgadzał ale wymyślał mi jakąś karę za tą całą awanturę (bo oczywiście zawsze to ja jestem winna). Teraz po tylu upokorzeniach i upodleniach nie potrafię od niego odejść jestem zbyt słaba psychicznie na to i tak trwam w tym związku. Kiedy jest dobrze to nie mogę narzekać jestem wtedy szczęśliwa, ale dobrze jest tylko wtedy kiedy wszystko jest tak jak on chce wystarczy że coś jest choć trochę nie po jego myśli i zaraz może rozpętać się piekło albo w najlepszym przypadku atmosfera jet taka przytłaczająca że do końca nie wiem jak mam postępować żeby nie skończyło się kolejnymi wyzwiskami i upokorzeniami. Tak więc mówiąc że nie mam wsparcia w partnerze miej więcej to miałam na myśli choć tak naprawdę można było by się o tym dużo bardziej rozpisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ah dodam jeszcze że nie chciałam dzieckiem zapełniać sobie żadnej pustki ani rekompensować problemów. Przecież napisałam że nie planowałam tej ciąży (w ciążę zaszłam bardziej przez swojego partnera niż przez samą siebie)... Chodziło mi o to że skoro już zaszłam w ciążę to chyba podświadomie liczyłam na to że będzie mi teraz troszkę lepiej, ale z wieścią że to chłopiec na nadzieja przygasła i pojawiło się mnóstwo obaw związanych z dzieckiem i jego wychowaniem. Broń boże nie traktuję ciąży ani tym bardziej dziecka jako jakiejś deski ratunkowej, to jest zupełnie nowy rozdział w moim życiu i chciała bym rozpocząć i zakończyć go jak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katka907y6
ale czemu nie chcesz odejsc od partnera jesli pracujesz masz swoje pieniadze to mozesz wynając jakies male mieszkanie albo do rodzicow wróc .to lepsze niz bycie z takim tyranem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita calkowita
Ten twój facet to istny tyran i znęca się nad tobą psychicznie (inie tylko psychicznie)!!! Nie masz nikogo komu mogła byś się poskarżyć tak żeby z czyjąś chociaż pomocą wydostać się z tego bagna w które wpadłaś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkoo prawda jest taka
ze nic cie nie usprawiediliwa zadne hormony itd a co bys zrobila jak bys sie latami musiała starac o dziecko???albo wogóle bys nie mogła miec ? pewnie napiszesz ze trudno ale taka prawda jest ze dopiero bys rozpaczala i wszystko bys dala zeby wogóle miec bez wzgledu na płec dziecko powinno sei kochac bez wzgledu na plec co ci to da?a co to syn gorszy pd córki:O moim zdaniem nie dojrzalas wogóle do macierzynstwa a ty bardziej do roli matki wspulczuje temu dziecku jak sie urodzi:O takiej matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadziaczla99
ja tez nie chcialam chlopca , naszczescie jak mi lekarka powiedziala ze dziewczynka to myslalam ze umre ze szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkoo prawda jest taka
ijeszcze jedno ty i twoj facet jestescie nie dojrzali emocjonalnie i nie dojrzali kompletnie a po zatym wiedzialy i widzieły gały y co braly to miej pretensje do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może przedstawię swoją sytuację. Do rodziców nie mogę pójść bo ich nie mam. Mam tylko dwóch braci z czego jeden ma własne dzieci i żonę. Ja mieszkam z chłopakiem za granicą i pracujemy razem w jednej firmie a szefowi bardziej z nas dwojga zależy na nim bo ma większe doświadczenie w pracy. Ja nie mam dokąd pójść szczególnie teraz z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadziaczla99
to sie nie dziwie ze chcialas dziewczynkę skoro w twojej rodzinie same chłopy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZ SENSUUUUUU
bezNADZIEJI PŁEC DZIECKA TO NIE AUTO ZE WYBIERASZ KOLOR I MARKE Z REGULY NIE MA SEI WPLYWU NA LEC A SKORO ZASZLAS W CIAZE TO MUSISZ SIE Z TYM LICZYC ZE MOZE BYC CHLOPIEC ZACHOWUJESZ SEI JAK MALA ROZAPRYSZONA DZIEWUCHA KTORA TUPIE NÓZKA BO MIALA BYC DZIEWCZYNKA A JEST CHLOPIEC:o:o CIESZ SEI ZE JEST ZDROWE A JAK URODZI SEI CHORE ALBO CO NIE DAJ BOZE? TEZ BEDZIESZ PLAKAC ZE TO CHLOPIEC O ZGROZO:o:o ZASTANOW SIE NAD SOBA!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I to wcale nie jest tak że widziały gały co brały. Ja od początku się w nim zakochałam ale ja wcale nie nalegałam żeby być jego dziewczyną długo byłam dla niego tylko koleżanką później przerodziło się to w związek i byłam szczęśliwa jak nikt na świecie bo on taki nie był na początku i ja pokochałam go tak bardzo i tak bardzo się przywiązałam, że jak zaczął się zmieniać to tego nie zauważałam całą wina za awantury obarczałam siebie a później już było za późno już nie potrafiłam od niego odejść i nauczyłam się cieszyć tymi dobrymi chwilami a te upokorzenia wszystkie znoszę gdyż za bardzo go kocham i za bardzo mi na nim zależy, nie potrafię wyobrazić sobie życia bez niego bo brakowało by mi właśnie tych dobrych chwil i naiwnie wierze że wszystko sie zmieni i będzie dobrze, ale nie jest, no może teraz jest lepiej bo on się chamuje ze względu na to że jestem w ciąży, ale wiem że jak dziecko się już urodzi wszystko wróci do normy a może nawet będzie chcial sobie odbić na mnie to że przez okres ciąży tak się ograniczał. Przeraża mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BEZ SENSUUUUUU ja nie tupię nóżką że chcę dziewczynkę wiem że będzie chłopczyk cieszę się że będzie zdrowy bo wszystko na to wskazuje, ja nie byłam gotowa na tą ciąże mentalnie nastawiłam sie na dziewczynkę i chyba dzięki temu łatwiej mi było ta ciążę zaakceptować i się nią cieszyć wiadomość o chłopcu mnie przybiła sama nie wiem czemu ja wcale nie uważam że chłopcy są gorsi od dziewczynek, po prostu gdzieś tam w środku ja jednak pragnęłam dziewczynki i nie jestem w stanie się teraz z tym uporać i boli mnie to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to co Ty poczęłabyś gdybyś
usłyszała na tym usg połówkowym, że nosisz dziewczynkę, swoją wymarzona córunię, ale CHORĄ, co by było? myślałaś o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZ SENSUUUUUU
bezNADZIEJI A CO BYS ZROBILA JAK BYS SIE LATAMI STARALA??????? ALBO NIE MOGLA MIEC???? TRZEBA BYLO SIE ZABEZPIECZAC A NIE TERAZ LAMENT I PŁACZ BO BEDZIE SYN:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nie dokładajcie jej. Myślicie, że od takiego gadania się jej lepiej zrobi? A kobiecie z depresją poporodową też byście dziecko wciskały bo ważne że zdrowe to masz kochać już i natychmast? Bo inne to się latami staraja a Twoje z wpadki to nie masz prawa być nieszczęśliwa? Opanujcie się Autorko! Udaj się do specjalisty bo sama nie wyjdziesz z takiego związku. Nie wiem jak Ty, ale ja bym się bała wydać na świat dziecko i wziąć je do domu, w którym mogłoby zostać skrzywdzone. Myślisz że jak na Ciebie rękę podnosi to syn będzie bezpieczny? Jeśli tak, to do którego momentu? A jak jego też wychowa na takiego tyrana? Przejrzyj na oczy! Nosisz pod sercem żywe, bezpbronne dziecko. Pomyśl jaką przyszłość zewnisz mu z człowiekiem, z którym teraz jestes...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaaaasne,..
Do BEZ SENSUUU... Nie drzyj mordy i w ogole wypad stad oszolomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×