Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Pozytywnie zaskoczona, zgadzam się z tobą w pełni, mimo, że dzieci jeszcze nie mam! Nie spodziewam się jakiegoś totalnego armagedonu po narodzinach Ani. Pewnie początki będą trudniejsze, zanim człowiek nabierze wprawy, ale później powinno być ok :) Mam nadzieję, że się nie zawiodę na tym swoim ostatnio chwilowym optymiźmie ;) Ja świeżo po USG, końcówka 33 tygodnia, Malutka ładnie przybiera na wadze, wisi "na nietoperza" i boksuje mamusię po pęcherku. Tak dla rozrywki, najchętniej w środku nocy powodując pilną ochotę wizyty w toalecie. Waga około 2224 g, czyli taka sobie nie za duża lalunia :) Gorzej z mamą... Wczoraj byłam cały dzień na nogach, rano sprzątanie na cmentarzu, potem kawka z rodzinką, wieczorem spotkanie z koleżankami i mała runda po Galerii w celu zakupu zimowej czapeczki. No i się załatwiłam. Spuchłam na potęgę, nawet na twarzy. Jednak teraz trzeba się oszczędzać bardziej :( Na szczęście rano większość obrzęków zniknęła, więc się uspokoiłam. Oczywiście siusiu 5 razy w ciągu nocy było grane i spociłam się jak mysz kościelna. Ale jest już git. A czapeczki nie kupiłam, bo znalazłam ciepłą i sensowną tylko w mothercare za, UWAGA..... 59 zł!!!! To lekkie przegięcie myślę. Tak więc chyba w tygodniu odbędę rundkę po ciucholandach okolicznych, może coś trafię rozsądnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, co do kierowania tak zwanymi pojazdami mechanicznymi, to ujmę to tak: usiłuję prowadzić samochód. Ale wolę kosiarkę ;) Muszę jeździć, bo mieszkamy pod w-wą i z dojazdem kiszka. Wolę więc wiercić się w aucie niż wisieć w PKP (bo oczywiście o miejscu siedzącym - zapomnij, kultura w tym kraju umarła dawno chyba...). Ale siedzę tak jakby bardziej w pionie niż wcześniej, pasy nisko i oczyska szeroko otwarte, bo koncentracja i koordynacja ruchowa w tym stanie mocno u mnie nawala niestety i jakoś daję radę. Najgorzej z parkowaniem, bo nie mogę się bardzo obrócić, skoordynować patrzenia w lusterka i obrotu ciała razem z poruszającym się autem, ale na razie bezkolizyjnie, he, he ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Iwka, i lepiej nich ci bezkolizyjnie zostanie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmin
Hej! Nie piszę zbyt często, ale czytam codziennie. Jak któraś z mam już pisała: TO NAŁÓG!!! u mnie 33 tydzień, coraz ciężej. Ale 4-letnia Córka i pies mobilizują moje czasem zmęczone kości do stałego ruchu... ;-) Znalazłam fajną wyprawkę, postanowiłam ją kupić i w całości zabrać do szpitala: niech pielęgniarka ubiera dzidzię w co chce do wyjścia. W szpitalu w którym będę rodzić dzieci nadal do wyjścia leżą w kokonach. Ubranka tylko na drogę do domu się przywozi... Może ktoś jak ja jeszcze nie ogarnął tematu ciuszków więc podsyłam link: http://allegro.pl/wyprawka-komplet-5czesci-body-pajac-krowka-62-i2729179479.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi Kiedy czytałam o tym co to jest plan porodu : "Plan Porodu to rodzaj dokumentu, w którym kobieta zawiera wszystkie swoje oczekiwania wobec porodu. W myśl obowiązującego od 8 kwietnia 2011 r. standardu opieki okołoporodowej (rozporządzenie Ministra Zdrowia, określające procedury postępowania w opiece nad kobietą i dzieckiem podczas ciąży fizjologicznej, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem, Dziennik Ustaw Nr 187 z dn. 7.10.2010 poz. 1259), taki plan powinnaś opracować wspólnie z lekarzem prowadzącym ciążę lub położną." to nawet pomyślałam że wg tego co napisane powinien być respektowany przez Szpital i mój Szpital to potwierdza (przynajmniej teoretycznie hehe ;)), jednak zasada jest jedna - jeżeli względy medyczne będą wymagały zmiany planu to będzie on zmieniony, po prostu zaplanować porodu się nie da jak piszesz Justi. Chyba przeznaczenie jest jedno - plan porodu powinien nas uspokoić, będziemy czuły że wszystko mamy pod kontrolą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karmin Śliczna wyprawka, oryginalne kolory :) Ja dziś cały dzień na nogach, choć wiem że chyba nie powinnam tak szaleć pomimo tego że na prawdę czułam się na siłach. Wstaliśmy z M po 6 i na grzyby, 2,5 h spacerku ojjjj zrobiło swoje, grzybobranie nie super obfite ale było fajnie :), potem troszkę odpoczynku i jeszcze 1,5 h kolejnego spaceru za grzybkami - ja to jednak uwielbiam :) odstresowaliśmy się z M. Cały dzień u moich rodziców byliśmy, sporo pomagałam, sprzątałam, gotowała, placek upiekłam - pyszny jabłecznik na kruchym cieście mniam :) Teraz w końcu w łóżku, Córcia dokazywała momentami dość znacznie, teraz jak sie położyłam czuję że fika, w boki kopie... może sie jednak przekręca :) terlikula Masz na pewno rację, ze trudno odgadnąć co czuje sie przez skórę, czy to noga, czy ręka czy pupa czy głowa hihi, tylko właśnie ja przed ost badaniem byłam przekonana że to co u góry to pupa a tu okazało się że jednak... głowa... ehhhh chyba nie będę już zgadywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do jazdy autem - kieruję cały czas, pasy zapinam i śmigam, choć niekiedy czuję że koordynacja sie zmieniła, nie jestem bardzo duża więc spokojnie mieszczę sie za kierownicą i bez problemu manewruję ale prawda jest taka że jak tylko jest okazja to M prowadzi, wolę dla świętego spokoju przekazać pałeczkę bardziej odpowiedniej w tym czasie osobie do kierowania pojazdem ;) Jutro też planujemy wstać wcześniej, chcieliśmy jechać na zakupy, na giełdę odzieżową, trzeba troszkę M zaopatrzyć w nową "kolekcję" do nowej pracy :) i oddać garnitur i marynarki do czyszczenia :) przy okazji moze jakieś buty na jesień/zimę znajdę, muszę mieć coś na niższym obcasie bo na wysokim mam ale to jednak nie wskazane. gosik trzymaj się w tym szpitalu :) ogólnie widzę że jesteś bardzo pozytywnie nastawioną osobą, zazdroszczę, to dobre rozwiązanie w dzisiejszych czasach :) to dobie popisałam, miłej i spokojnej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...wszyscy śpią, a ja od 2godz nie mogę sobie miejsca znaleźć, przez ból żołądka. wylądowałam na kanapie z laptopem na kolanach nadrabiając wczorajsze wpisy, psikiem u boku i standardowo, trochę z braku laku "wstajesz i wiesz" z rana...przypominają mi się trochę stare dobre czasy, kiedy ten program towarzyszył mi na lotnisku czekając o 6.00 rano na lot do lub od mojego ukochanego, a obecnego M,hmmmm nostalgia ;-) odebraliśmy wczoraj wózek, ale okazało się, że niestety zapomnieliśmy zamówić razem z nim adaptatorów do maxi cosi i będziemy musieli na nie czekać dodatkowe 3tygodnie, jejku jak tu się wszystko ślimaczy...mamy też łóżeczko+przewijak. do skompletowania "dużych"mebli brakuje nam tylko komody.wybrałam taką z ikei Hemnes do pokoju dziecięcego, i jak na złość,wyparowała z wszystkich otaczających nas sklepów...chcę w przyszłym tygodniu zakończyć już wszystkie (dosłownie) zakupy i małe i duże (może oprócz biustonoszy do karmienia) więc chyba muszę wybrać jakąś z "serii dla dorosłych" ;-) słuchajcie, ale jak mój M się teraz wczuł w przygotowania! widzę, że zaczęło do niego porządnie docierać, że to już tuż tuż i z wypiekami na twarzy łapie się za głowę, że musimy przyspieszyć hi hi ;-) ja natomiast powoli wkraczam w stan zen.tak to się oto uzupełniamy.dla odmiany staramy się natomiast nie kłócić :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia, widzisz, mogłabym z Wami na te grzyby chodzić. do pobudki zmuszać mnie nie trzeba, grzyby też uwielbiam i jeść i zbierać,nie wspominając o samym spacerowaniu :-D Karmin, wybrałaś iście wiosenne kolory wyprawki, tak dla kontrastu, hi hi :-) fajnie! Gosik, bądź dzielna (nadal, bo widzę, że twardziel z Ciebie i dajesz radę bez mrugnięcia okiem). dobrze,że masz przyjaciół i rodzinkę, która może do Ciebie wpaść z odwiedzinami ( i schabowym hi hi ;-)) decyzja o pessarze jest już nieodwołalna? Iwka, szalona, trochę mnie nastraszyłaś tym spuchnięciem, myślałam, że dopadło Cię zatrucie ciążowe tfu tfu. co do auta- fakt, obrót i pół obrót przez lewe czy prawie ramię zostawiam Chuckowi Norrisowi....a w ogóle to już źle mi się jeździ nawet jako pasażer. drogi u nas w miasteczku, nie przymierzając, dziurawe, jak w Polsce :-/ aaaa, dojechały do mnie wczoraj ubrania (dla mnie) na chłodniejsze dni. zamówiłam 2swetry i tunikę, w jeansy i kurtkę zaopatrzyłam się będąc w Polsce. staram się wybierać już takie rzeczy, które będę mogła założyć jeszcze po porodzie.ale nie zmienia to faktu, że jestem już duuużżaaa (brzuchowo). widzę to zwłaszcza w oczach innych ludzi, którzy omijają mnie szerokim łukiem, jakby się bali, że ich zjem albo eksploduję,kiedy będą przechodzili obok he he ;-) dobra, biorę się za szukanie komody w necie. miłej niedzieli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Heja, jestem po kolejnej, bezsennej nocy i chce do domu! ;p do tego ptaszyska ukradly mi jedzenie które sobie postawilam na parapecie okna, bo tu nie ma lodówki. Rozdrapaly reklamówkę, zabrały serek do smarowania, masło i żółty ser. Udało mi się uratować jogurty i pomidora :p odzyskalam je za pomoca takiej dlugiej rury zakończonej wywijanym drutem służącym do zawieszania kroplowki :)) to była mission immpossible że szczęśliwym zakończeniem, bo gdyby mi się nie udało odzyskać tych jogurtów to teraz siedzialabym glodna :p Justi zazdroszczę że już tyle macie przgotowan z głowy no i fajnie, że Twój M wziął sprawy w swoje ręce i na swoją głowę. Taka postawa faceta bardzo pomaga i daje poczucie bezpieczeństwa- choć pewnie chęć poczucia kontroli nad sytuacja nie zmniejsza Twojego zaangażowania w każdy szczegół. Wstajesz i wiesz to również mkj sentyment- mnie się kojarzy z latami porannego wstawania do pracy, kiedy to sama sobie narzucilam takie tempo, że o 6.15 wychodzilam z domu (korporacyjne ambicje). Ale te poranne 20 min (program zaczyna się o 5.55) było tylko dla mnie- wykapana i wyszykowana jadlam zawsze sniadanko w towarzystwie tvn24 właśnie. Jeśli chodzi o mebelki na szczęście zdążyłam wybrać i obejrzeć na żywo, więc tylko zostawię ukochanemu wytyczne co zamówić - polska marka Meblik, kolekcja Vanilia. Bardzo porządne meble, z systemami, z materiałów spełniających standardy bezoieczenstwa, z usługa złożenia (mojemu jeszcze zostały do złożenia dwa meble z ikei, więc już kolejne składania chce mu darować) i gwarancją na 5 lat. Co do pozostałych rzeczy to ją nie wiem kiedy my to kuoimy- będę musiała chyba wybrać wszystko w necie. Niestety już do porodu nie pojadę do Gdyni tylko zostaje w wawie, a tu swoją droga też będę musiała kuoic lozeczko i osprzet "na wszelki wypadek" bo nie wiem kiedy po porodzie pojedziemy do gdyni- może nie być możliwości od razu. Także część zakupów czeka mnie podwójnych, zwłaszcza że na pewno z maluchem będę do wawy już później często przyjeżdżać więc musimy tu mieć komfortowe warunki, by nie musiec każdorazowo pakować do auta wszystkiego- jak cyganie :)) Energia mnie roznosi, mam ochotę iść na spacer, porobic przysiady, przejść się po schodach. Co do pessara- chba się zdecyduje by moc pozwolić sobie na chociaż odrobinę aktywności. Poza tym da mi to większe poczucie bezpieczeństwa. Skutków ubocznych tego rozwiązania nie ma zbyt szczególnych więc właściwie why not...? Tutaj na forum którąś z dziewczyn miała założony- jak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
gosik96 ja mam pessar jakoś chyba od 8 października, zakładanie trwa chwileczkę a czy boli, raczej coś takiego jak normalne badanie ginekologiczne, więcej strachu niż to potrzeba, mimo że to całkiem duże to nie czuć tego wcale no i w szpitalu powiedziano mi że nadal mam prowadzić "oszczędzający" tryb życia ale już nie lezę plackiem tylko czasem się przejdę, mogę coś zrobić, postać i w ogóle a czuję się własnie bezpieczniej jak pessar tam jest bo jednak ta szyjkę trzyma. Kładę się jak czuję ze brzuch mi ciąży, albo plecy bolą, albo napinania brzucha się nasilają, ale generalnie funkcjonuje niemal normalnie ( ale tego normalnie i tak nie można porównać do normalnie bez ciąży ;)) Lekarz mi powiedział że pessar zdejmiemy w 37 albo 38 tygodniu, słyszałam że niektórzy już w 36 zdejmują i tak szczerze to chciałabym na ten 36 się nastawić , tydzień pochodzić i chop, dziecko na świecie ;) Ja jestem bardzo bardzo drobna a dziecko jest normalnej wielkości i teraz jest mi strasznie nie wygodnie, już nawet siedzieć i pół siedzieć nie mogę, teraz już jest dobrze tylko jak leże na boku ( na plecach jak leże młoda strasznie się wierci więc chyba jej nie wygodnie) no i stać tez mogę, ale ile można stać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
domi ja wszystko piorę zgodnie z metką, a na większości miałam 40st. potem prasowanie na lewej i prawej stronie też zgodnie z metką ale z włączoną parą ;) ja mam deske viledy, specjalnie kupioną teraz, taką przez którą para przechodzi na wylot więc dokładnie mi ciuszki "przedmuchuje" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
justi, widzę, że nie tylko mnie dopada bezsenność, he, he! Ja połowę tygodnia statystycznie przesypiam (nie licząc kilkunastu turlań z boku na bok okraszonych różnymi dźwiękami), a drugą połowę - pobudka około 3ciej i tak do rana. Dobrze, że nie chodzę do pracy, bo nie wiem, jak bym wytrzymywała cały dzień po takiej nieprzespanej nocce. Eh... Takie życie, dobrze, że już nie tak długo zostało ;) Misia, super z grzybkami, zazdroszczę :) Też mieliśmy się wybrać, ale opcja grzybobrania przegrała z ocieplaniem nowego domu styropianem. Zapowiadają jakiś atak zimy od środy i trzeba było zagęścić ruchy. Wyskoczyliśmy tylko pozbierać na działce i w najbliższych okolicach, jakieś 40 min. Łup w postaci maślaków głównie, ilość bez szaleństwa. gosik, trzymam kciuki za wytrwałość i walkę z "sępami". Nie wiedzą, do czego jest zdolna ciężarna i głodna kobieta ;) Homo sapiens górą!! :) Co do pessara, to chodziła ze mną na ćwiczenia dziewczyna, która prawie od początku ciąży miała założony pessar, zdjęli jej właśnie w 36 tygodniu i powiedzieli, że w ciągu najbliższego tygodnia urodzi. I nic. Jak z nią rozmawiałam, to była w 40 tygodniu i teraz dla odmiany kazali jej się zmęczyć, bo maluch się na świat przestał spieszyć. :) Tak więc różnie bywa. Ale to chyba faktycznie nic strasznego i warto się zdecydować :) domi, ja prałam wszystko w 40 stopniach i potem prasowanie z parą. Nie prasowałam tylko bardzo grubych rzeczy typu kombinezon ocieplany czy śpiworek. No i mam dwa takie polarowe pajacyki, tego też nie prasowałam. Prawdę mówiąc w ogóle wydaje mi się, że pranie by wystarczyło w zupełności, ale te bawełniane rzeczy są po prostu przyjemniejsze po uprasowaniu, no i nie wyglądają jak psu z gardła wyjęte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W "moim" szpitalu można mieć plan porodu, ale położna mówiła, że nie ma sensu tego pisać, chyba, że komuś zależy dla własnego spokoju. I tak trzeba podpisać taką deklarację, że zgadza się na różne zabiegi, gdyby była taka potrzeba. Ewentualne uwagi typu: ochrona krocza, nie chcę oksytocyny itp. wpisują w kartę i starają się respektować. Mam takie pytanie do pracujących mam. Coraz więcej mówi się o nowym, dłuższym urlopie macierzyńskim od przyszłego roku. Słyszałam jakąś plotkę, że jak ktoś rozpocznie macierzyński w tym roku, ale będzie on trwał gdy ustawa wejdzie, to może skorzystać z tej rocznej opcji. Byłoby git. Słyszałyście coś na ten temat? Rozważacie taką opcję? Ja liczyłam, że to się opłaca nawet. Po 6 miesiącach można na przykład pracować na 1/2 etatu "na czarno", mieć więcej czasu dla dziecka i nie martwić się o pieniądze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
Iwka78 gdyby było można przejść na opcję dłuższą to ja bym na pewno skorzystała bo będę samotna mamą i wolałabym półrocznego maluszka nie zostawiać pod opieką opiekunki albo żłobka, wydaje mi się jednak że to nie przejdzie bo przecież przy dłuższym macierzyńskim płaca jest 80% a my na początku przez pół roku( według starych, obecnych zasad) będziemy miały 100% więc nie wiem jak mieliby to wyrównać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik, no normalnie mortal kombat z ptaszyskami! dobrze, że chociaż część udało się urotować. co do pessara pytałam nie w sensie, że to coś złego czy strasznego go mieć, ale raczej w sensie wyznacznika powagi sytuacji. pewnie, że jeżeli donosić ciążę i w miarę normalnie funkcjonować, to lepiej go mieć. co do mebli- uważacie że lepiej nie kupować takich dla dorosłych bo mogą nie być bezpieczne dla dziecka...? Iwka, nie pracuję, a nawet nie mieszkam w Polsce, więc teoretycznie nie powinnam się wypowiadać,ale.....;-) jak wspomniałam spijam poranną kawę przy programie informacyjnym więc "nie chcem ale muszem" coś tam wiedzieć ;-) opcja 12mies macie/tacierzyńskiego bardzo mi się podoba i tak sobie marzę, że skorzystalibyśmy z niej na pewno , gdybyśmy mieli taką możliwość (i wysłałabym męża na ten urlop, aby było jasne). fakty na dzień dzisiejszy są takie, że: 1. nie ma nawet projektu zmian ustawy, bo trwają jeszcze "konsultacje społeczne";miał być gotowy w jakieś 2tygdonie, mają jeszcze tydzień...2.tusk "chlapnął", że chciałby, aby prawo wyboru długości urlopu miały również kobiety, które już będą na nim przebywały, ale titucha ma rację...myślę, że nie do końca to przemyślał(albo będzie średnio dla Was korzystne). 3. planują to wprowadzić dopiero w II połowie 2013. znając polityków, może to być lipiec ale równie dobrze i grudzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Eeee, nie sądzę by meble dla dorosłych miały być niebezpieczne dla dzieci :)) tylko mnie się akurat te Meblika podobają pod kątem jakości wykonania- są to po prostu porządne meble na lata (przykładowo skrzynia na zabawki ma system który nie pozwala jej się nagle zatrzasnac - ani przypadkiem ani specjalnie) a dodatkowo ma wycieta taka szpare że palce się przytrzasna. Takie tam niby pierdolety ale fajnie, że ktoś temat przemyslal. Co do pessara to sytuacja jest rzeczywiście na tyle poważna że lekarz rekomenduje to rozwiązanie - oczywiście mogę się nie zgodzić, ale to moje ryzyko i raczej nie mam argumentów by je podejmować. Także będę chodzic z krazkiem- fajnie, że go nie czuć, to bardzo pocieszające :) Z tym nowym macierzynskim to ją nie liczę, że nas to będzie jeszcze dotyczyć... słyszałam też że kobieta będzie musiala dokonać wyboru scenariusza "z góry"- a mówią że tego, jak długo będzie się chciało być z dzieckiem nigdy się nie wie, dopóki się tego nie doswiadczy. Moja koleżanka była przekonana że będzie chciała że swoim synkiem być jak najdłużej- miała bardzo komfortowa sytuację materialną i nie musiała pracować. Tymczasem już po kilku miesiącach dostawała szału i miała ochotę wrócić do pracy. Szybko znalazła opiekunke- opisywała to w ten sposób " za każdym razem gdy wychodzilam z domu zostawiając małego z opiekunka miałam łzy w oczach, ale wiedziałam, że dla mojego, a w konsekwencji dla Jego zdrowia psychicznego to jest lepsze rozwiązanie". Są też kobiety które zarzekaja się że wrócą do pracy od razu po macierzynskim a potem okazuje się że wcale nie chcą. Jak więc można kazać wybierać "z góry"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Tfu, miało być "że palce się NIE PRZYTRZASNĄ" :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik, wydaje mi się, że z urlopu można zrezygnować po obowiązkowych 2tygodniach. kiedyś chyba był tylko warunek, że po tym czasie urlop musi przejść na ojca czy coś takiego...nie wiem czy teraz KP jest bardziej elastyczny (no bo co z samotnymi matkami, które chcą wrócić). ale fakt- jeśli wybierze się 1rok, a wrócić się przed upływem 6ciu to straci się trochę wynagrodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
aaa i jeszcze w temacie pessara, byłam w dwóch szpitalach i w jednym powiedzieli że pessar konieczny i w ogóle nie ma gadania a w drugim z kolei powiedzieli że oni mi nie założą i w ogóle u mnie na sali lezała dziewczyna która miała szyjkę jeszcze krótszą szyjkę coś koło 10mm ( nie chcę kłamać ale wydaje mi się że było to mniej niż 10 a na pewno nie więcej) w dodatku szyjka już jej się od środka rozszerzała, była wtedy w 33 tygodniu i uznano że na pessar już za późno... i dostała tylko zastrzyki na rozwój płuc w razi przedwczesnego porodu. Ja miałam zakładany na początku 33 tygodnia i nikt nie mówił że za późno. Moim zdaniem lepiej założyć pessar choćby dla świętego spokoju a nie ryzykować tak wczesnego porodu. Ale jak widać co kraj to obyczaj i co szpital to też inne zdanie. W ogóle w warszawie w części szpitali trzeba mieć swój pessar zakupiony w aptece a w części dostaje się szpitalny- to już tak jako ciekawostka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Ja już na sam pessar nie będę chciała się kłaść do szpitala - a wyniki posiewu będą dopiero ok czwartku- pessar założe już prywatnie, bo szkoda nerwów na kolejne dni w szpitalu. Jutro mnie powinni wypuścić, uffff :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
...a którąś z was decyduje się na pobranie krwi pepowinowej? Jak to wyglsda we francji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik, nie wiem, jak to wygląda dokładnie. nie interesowałam się tym w jakiś szczególny sposób, bo nie brałam takiego rozwiązania pod uwagę. Może jeszcze to przedyskutuję z mężem. z tego co widziałam tak na szybko, dość mocno naciskają tutaj na oddanie tej krwi w celach..hmm...charytatywnych(?) nie wiem jak to nazwać. tzn anonimowo najczęściej dla innych potrzebujących. można też ją przeznaczyć dla konkretnej osoby lub oczywiście oddać do banku przechowującego, dla własnych potrzeb. ale ile to kosztuje (bo na pewno nie jest darmowe....), tego już nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmin
Ja bym chętnie zdecydowała się na przechowywanie takiej krwi, ale po prostu mnie nie stać... Oglądałam taki program w TV na ten temat, i tam "znane" mamy wypowiadały się na ten temat i bardzo chwaliły ewent. korzyści płynące z przechowywania jej jakby co... Ale, jest to jednak duży wydatek, i to nie jednorazowy. Bo za przechowywanie jej też trzeba potem płacić. Zazdroszczę dziewczynom, które już prawie wszystko mają. Ja czekam na sąsiadkę ;-) Ona jest 5 tyg. przede mną (ma termin), więc już za 2 tyg. I ja ciągle wszystkim tłumaczę że jak ona urodzi to będzie dla mnie znak, że czas wziąć się do pracy (a raczej pakowania i dokupowania). Bo na mojej liście jeszcze wiele wiele rzeczy nieodhaczykowanych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik, my z mężem kupiliśmy meble z Meblika dla naszej córeczki która ma roczek. My mamy akutar komplet Carmel. Meble śą wspaniałe, bezpieczne (nie trzaśniesz szufladą czy drzwiamy bo mają specjalny system, nie mają ostrych krawędzi), solidnie wykonane. użytkujemy je już rok i teraz jak urodzi się kolejna córa, to dokupimy tylko łóżeczko, potem biurko i jak dziewczyny podrosną, to łóżko piętrowe. Będziesz zadowolona, bo to meble wykonane specjalnie z myślą o małych dzieciach. Wspaniały wybór! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do krwi pempowinowej, to my z mężem zdecydowaliśmy się i pobraliśmy dla córci i teraz też na pewno ją weźmiemy. To koszt ok. 3 tys zł, na chyba 10 czy 18 lat o ile pamiętam (musiałabym zerknąć w dokumenty). Wiem jedno, zakredytowałabym się, gdybym nie miasła możliwości finansowych, choć mam nadzieję, że będą to pieniądze wyrzsucone w błoto, ale korzyści są naprawdę ogromne i z tej krwi mogą w razie potrzeby skorzystać rodzice albo rodzeństwo. W naszej rodzinie występuje w wyższych pokoleniach cukrzyca typu II, którą mozna wyleczyć właśnie krwią pempowinową, a poza tym bałaczkę i wiele innych chorób :-) Będę spokojniejsza że zrobiłam wszystko co w mojej mocy żeby zabezpieczyć przyszłość swoim dzieciom, męzowi i sobie. Ale to moje zdanie, każdy podejmuje swoje decyzje po rozważeniu za i przeciw. Oby nigdy nikogo nie spotkało nic złego,ale wiadomo że ludziom chorym na białaczkę trudno jest znaleźć dawcę szpiku - wręcz to graniczy z códem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry mamusie :) U nas dziś od samego rana okropna mgła, mamy godzinę 16.30 a ona wcale nie opadła, już nie pamiętam takiej pogody. Ale... nie powstrzymało nas to przed wyprawą na giełdę i zakupami. Ogólnie M kupił tylko jedną koszulę, wybór ciuszków obszerny i stwierdził że jeszcze dokładnie zapozna się z regulaminem co można nosić w BGŻ a co nie i wówczas jeszcze raz podejdzie do zakupów. A ja mam fajną narzutkę na siebie, będzie na chłodniejsze dni, kurtki czy płaszcza nie chcę kupować specjalnie na brzuch, myślę że po ciąży wejdę w moje kurtki a i tę narzutkę będę mogła spokojnie nosić po ciąży. I znów kilka godz spacerku dla zdrowia :P Teraz już w domku, coś mnie wzięło i przeglądałam ciuszki dla córci które mam już poukładane ... wydaje mi się że do dnia porodu zapomnę gdzie co mam hihi Dziewczyny Co do dłuższego macierzyńskiego - skorzystałabym na pewno ale nie wierzę że się "wyrobią" do tego czasu abyśmy mogły jeszcze z tego skorzystać a po drugie nie wierzę że to będzie "takie kolorowe" rozwiązanie... jakoś nie wierzę w rządy hmmm "naszego rządu" i jeszcze Tusk gada co mu ślina na język naniesie i wzbudza w Nas niepotrzebnie nadzieję - ot tak myślę :( Krew pępowinowa - uczestniczyłam w dwóch wykładach na ten temat - można u nas w Polsce oddać krew pępowinową w ramach NFZ , trafia to do Banku Krwi ale oczywiście nie mamy do niej pierwszeństwa. Możemy oddawać na własny koszt i przechowywać jak długo będziemy chcieli ale jest to koszt - to prawda. Podaję średnie koszty: opłata wstępna 600 zł (przed pobraniem krwi), opłata podstawowa - 1700 zł (po pobraniu krwi); opłata abonamentowa 430 zł (za jeden rok przechowywania). Oczywiście można rozkładać na raty i podpisywać umowę na dogodną ilość lat itp. Myślę i pewnie każdy nas miałby takie zdanie - gdybyśmy mieli pewność że sie przyda - zdecydowalibyśmy się bez wahania bo przecież nie ma nic cenniejszego niż życie ludzkie, ale kiedy okaże się że sie nie przyda... będziemy żałować wydanych pieniędzy... My z M chyba jednak sie nie zdecydujemy i oby.. było tak że nie będziemy żałować. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agabi - masz rację, jest to dobra inwestycja tym bardziej że wiesz że w rodzinie są choroby i można komuś pomóc, z tego co wiem nie ma 100% pewności że krew będzie odpowiednia dla członka rodziny ale jest duże prawdopodobieństwo i na pewno jakaś możliwość bo czekać na dawcę - to dopiero cud....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, co do pozostałych członków rodziny zgodność jest do 50%, ale to i tak sporo. Ja nawet po latach gdybym wiedziałą, że krew pempowinowa się nie przydała i nie przyda, cieszyłabym się z tego i nie miałabym poczucia straconych pieniędzy i choć liczę każdy grosz to wiem, że tych pieniędzy akutar nie byłoby szkoda. Kupujemy sobie tak naprawdę poczucie bezpieczeństwa i ewentualną szansę w razsie niespodziewanych ewentualności losowych. Dobrze, że kobiety decydują się oddawać krew pempowinową w ramach NFZ, bo dzieki temu wielu ludzi może mieć szansę a nawet członkowie tej właśnie rodziny, gdyby krew nie została wykorzystana, więc do tego namawiam, bo nic nie kosztuje, a jednak daje szansę wam również. To wspaniała mozliwość :-) Dziewczynki, czy wy macie jakieś pomysły na imiona dla swoich pociech? Ja mam ogromny dylemat. Mam 3 opcje i do żadnej nie jestem przekonana, więc chciałam podpytać o wasze opinie. Myśle o: Kaji, Wiktorii albo Emilce. Głosujcie, które najlepsze ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×