Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Misia Ja mam podobnie co do tych uczuć i przeczuć, czy to moje dziecko??? nawet w święta mama pytała mnie czy wierzę, że to moje?? ja powiedziałam, że nie. Znowu mam wrażenie tak jak przy porodzie, że stoję obok tego wszystkiego co się dzieje. Prawdę mówiąc w nocy wstaję raczej z uśmiechem i nie jest dla mnie uciążliwe bycie mamą póki co, ale mam wrażenie, że to tylko tak na chwilkę mam dziecko, a to przecież odpowiedzialność do końca życia. Jakoś to do mnie jeszcze nie dotarło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadal w szpitalu i nie wiem kiedy wyjdziemy. Jejku jak mnie to tutaj wnerwia- nie mogą powiedziec od początku prawdy- zostaniecie tutaj ok 4 dni tylko tak pieprzą za przeproszeniem o 24h co 24godziny. Człowiek by się nastawil psychicznie i przygotował rzeczy na dłuższy pobyt, a tak M musi dowozić co dzień(jesteśmy 20km od domu)...sorki za język, ale jestek wnerwiona...z 2tyg życia , połowę córcia spędziła w szpitalu. Frustrujace. Objawow choroby na szczęście w dalszym ciągu nie ma. Misia, po wszystkich 'przebojach' czuję, oj czuję, że tosia to moje dziecko. Nigdy w życiu o nikogo tak się nie martwiłam. Nie wiem jak ja przeżyję inne możliwe, ze cięższe momenty w jej życiu. Powinni ostrzegać, że macierzyństwo może grozić zawalem...M się sprawdza, mam nadzieję, że mu nie przejdzie. I mam pewność, ze rozpuści core 'jak dziadowski bicz'. Jest w niej zakochany bez pamięci Nika, Kiedy ze strachem powiedziałam położonej, że po 8rdniach od porodu ubyło mi 11kg z 15, spojrzała na mnie jak na wariatke i stwierdziła, że jakieś 90% kobiet chciałoby być na moim miejscu. Więc już sie nie odzywam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Kolejna ciężka noc za nami, ja nie do końca rozumie to moje dziecię, w dzień jest kochana a w nocy dostaje jakiegoś szału i za diabła nie chce ładnie spać. I jeszcze dostała katarku, nosek troszkę "zawalony", czyściłam solą fizjologiczną w nocy i pewnie zaraz znów będę czyściła, ale mam pytanie co może takiemu maleństwu pomóc? 🌼 Justi Współczuję :( szpitale to bym omijała szerokim łukiem najchętniej ale wiem że jak mus to mus, tylko szkoda że tak owijają w bawełnę. Bądź twarda :) dla Córci bo pewnie lepiej jak ma jednak stałą opiekę :) Przypuszczam że takie doświadczenia cementują uczucia, chyba wtedy człowiek zdaje sobie sprawę z całej sytuacji ale jednak oby takich sytuacji jak najmniej. Zdrówka życzę i szybkiego powrotu do domku :) 🌼 Dziewczyny ale te kg ładnie spadają, a tak sie martwiłyśmy w ciąży hihi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia Moja córcia od początku dostaje fisia wieczorem i tak ją trzyma z przerwami mniej więcej do 1.00-1.30 o zgrozo. Potem śpi. W szpitalu nawet do 6.00 do karmienia. Tutaj uleglam też pokusie i niestety dostaje smoczka "na uspokojenie. W domu jednak muszę to inaczej rozegrać. Uważaj na ten zapchany nosek- oby to nie był ten przeklęty wiruchol. My nosek teraz czyscimy przed każdym karmieniem, solą fiz właśnie. W domu kupiliśmy do czyszczenia odpowiednik fridy- nie wiem moze spraw sobie, do odciagania podobno najlepsza. My w szpitalu i tak już chyba zostanie stosujemy bardziej radykalne,szybsze i skuteczniejsze metody- strzykawka z 4ml soli raz w dziurkę lewą raz w prawą kiedy mała jest na boku i nos czysciutki(wszystko sie wylewa jedną dziurka podczas czyscenia drugiej). Oczywiscie krzyku co nie miara, ale to i tak szybciej niż fridą. Jest szansa ze dziś wyjdziemy- mała nie ma zamiaru dostawać zapalenia oskrzelikow jak to określiła pediatra więc nie będą jej zmuszać. Wytrzymamy do pełnych 48godz i mam nadzieję ze to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, wracam do zywych bardzo powoli, ale juz wyszlam ze szpitala bo tam juz nic mi nie pomagalo - odstawilam przeciwbole bo glowa i tak bolala a niepotrzebnie faszerowalam siebie i mlodego chemia. Pewnego dnia nastapil przelom - przestalam miec mysli samobojcze i to byla dla mnie ogromna ulga i znak, ze cos sie zmienia - mimo ze glowa nadal bolala niemilosiernie. W domu zjadam duzo paracetamolu ktory zaczal pomagac - wiec poprawa jest. Niestety widze podwojnie - zwlaszcza napisy - oraz nie jestem w stanie zniesc pozycji siedzacej - wszystko robie na lezaco lub na stojaco. Nie jest latwo. Kornel jest cudowny - gapie sie na niego godzinami. Jest wiecznie glodny - karmie piersia i dotankowuje go gotowym plynnym pokarmem hipp (w sloiczkach - dostepny tylko przez internet). Jestesmy w domu od dwoch nocy i niestety ma chlopak kryzys od 4 do 10 rano - masakra bo chodze przez to na rzesach - a jak zasnie o 10 to spi juz pozniej ladnie po 3 godziny. Macierzynstwo tak jak sie spodziewalam latwe nie jest. No ale czas przyniesie na pewno wiecej praktycznych rozwiazan pozwwlajacych wygosoodarowac wiecej czasu dla siebie. Brzuszek mam plaski jak nigdy przed ciaza (efekt bolu glowy i tego ze wlasciwie przez 10 dni jadlam tylko jakies zupy i sucha bulke na sile) a i waga spadla strasznie. Chuda zawsze bylam ale teraz to jestem przerazona. Jednak apetyt wraca i na pewno wszystko nadrobie - zaraz moj TZ idzie kupic mi drozdzowke :)) Widze ze u Was duzo sie dzieje! Justi jeja ty w szpitalu bidulo - trzymajcie sie. Jeszcze nie nadrobilam wpisow bo ciezko mi sie czyta - oby wzrok mi sie poprawil szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik Ale numer.... Kurcze ale przejdzie Ci to kiedyś tak na zawsze? Jak to sie w ogóle stało- błąd anestezjologa? Wracaj do żywych jak najszybciej, Kornel tylko czeka aby dac Ci w kość jak na pierwsze dzidzi przystało ;-) (BTW super imię) My w szpitalu tym razem z powodu córci, ale ona twarda jest po mamie więc mam nadzieję wyjść dzisiaj Iwka, Odmowilam transfuzji. I jak sie okazało dobrze zrobiłam , bo dopiero wtedy zmobilizowałam ich do kontaktu z moim ginem, który kazał powtórzyć badania. I następnego dnia hemo zaczęła powolutku rosnąć. Biorę prochy, troche potrwa zanim w pełni dojdzie do normy, ale nic to. Mam pomoc w domu wiec jakoś to będzie. A krocza mi nie cieli- samo sie dziablo (wewnętrznie, brrrrr). Teraz przy chorobie Małej dostałam takiego kopa energetycznego że już nic nie czuję hehe takiego efektu nie byłoby po 2 transfuzjach :-D A i Misia- moja lepiej śpi (bo lepiej je) po czyszczeniu noska przed karmieniem ( do tego stopnia, że w ciągu jednej doby od przyjęcia do szpitala przybrała na wadze 100gram!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi A przy tym wirusie są jeszcze jakieś inne objawy niż np zapchany nosek ? Co do czyszczenia - tzw "fridę" mam i tym czyścimy, najpierw sól fizjologiczna zapodana do każdej z dziurek, potem w ruch idzie frida i jakby jest lepiej, pije mleko już w miarę spokojnie. Co do ilości soli i sposobu czyszczenia położna polecała mi właśnie wlewanie soli i później podniesienie dziecka do pionu, powinno wszystko spłynąć i resztę dziecko powinno "wykichać", ale fridą chyba jednak skuteczniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Właśnie , właśnie. Kilogramy w dół a figura jeszcze ,jeszcze zanim wogóle kiedyś do normy wróci, bo się porozłaziło tu i ówdzie :) Po pierwszej ciąży też mi tak szybko waga spadała. Po drugiej już nie. Ggosik , rany ale miałaś przejścia. Straszne... Czy to wina złego wkłucia do zzo ? I te bóle już tak zawsze będą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dołączam do grona mam wyjących potworków zwanych dziećmi. Od dwóch dni Ania daje wycisk. Oboje z M przypominamy zombie. Właściwie w ogóle nie śpi, chyba, że na rękach. I to koniecznie w ruchu trzeba być. W nocy 3 godziny przesypia ciągiem jedynie. Początkowo na wycie pomagało: smoczek, poduszka elektryczna (chyba najlepsza opcja, chociaż polecają termofor, ale nie miałam) i leżenie na brzuchu, zamotanie w ciepły śpiworek, zgaszone światło. Obecnie niewiele działa. Co do kg po ciąży - 5 kg na plusie bez zmian. Nawet nie zamierza spaść. Laktacja - pić 3 litry wody, udało mi się tylko jeden dzień. Trzeba mieć możliwość tą wodę sobie nalać i potem wysikać. Z dzieckiem na ręku trudno. Boże, znowu ryk... :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka Mnie już głowa boli od zmęczenia a M zdecydowanie gorzej wygląda po nieprzespanych kolejnych nocach :P Bujamy w bujaczku, puszczamy karuzelę, nosimy (choć to chcemy ograniczyć do minimum) - są momenty kiedy nic kompletnie nie pomaga... ale cóż - wydaje się że musimy to przetrwać. Ja piję sporo - bo po prostu... chce mi się pić, zwłaszcza jak zaczynam karmić to automatycznie czuje pragnienie. Tylko do toalety ciężko dotrzeć. Gosik Ogromnie współczuje, napisz proszę z czego wynikają te powikłania, bo to jakaś jedna wielka masakra :( Ale miło że synek wszystko tobie rekompensuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anestezjolog jakas mloda siksa wbijajac mi sie w kregoslup do zzo nagle powiedziala cos takiego "o-oł nie jest dobrze" - bardzo profesjonalne z jej strony kiedy ja siedze i mam sie nie ruszac. Okazalo sie ze wbila mi sie za gleboko - i zamiast zzo wbila sie do przestrzeni podpajeczynowkowej. Wyplynelo troche plynu mozgowo-rdzeniowego. Powinni mnie wtedy od razu polozyc i nie powinnam juz od tamtej pory w ogole podnosic glowy przez nastepne 24h - a tymczasem ja rodzilam dziecko podnoszac glowe do parcia wedlug biezacego instruktarzu... No i wlasnie dlatego te bole i wszystkie dolegliwosci. Ten plyn podobno z czasem sie uzupelnia, ale roznie tobywa - u niektorych to sie ciagnie albo zmienia w nawracajace bole glowy. Nikomu nie zycze tego co przeszlam - autentycznie nie chcialam dluzej zyc bo NIC nie pomagalo - tylko morfina i tylko na chwile. Przez 8 dni zwijalam sie z bolu dzien i noc. Ale z dobrych rzeczy - porod byl szybki i wlasciwie bezbolesny, mlodego wypchnelam pieknie, naciecie mam niewielkie i swietnie zszyte- praktycznie zero dolegliwosci tamna dole. Kornel przeszedl w szpitalu zoltaczke - dwa dni naswietlan ktore bardzo mu sie podobaly - wystawial sie jak plazowicz do slonca :)) Widze ze macie niezle problemy z placzem - wlasnie tego sie boje najbardziej. U mnie poki co bez takich jazd ale zapewne wszystko przede mna :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fddffddd
Internetowy ciucholand z odzieżą dziecięca. Ubranka za kilka złotych. www.Lumpik24.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
witam wieczorkiem! Gosik, współczuję. te wszystkie dolegliwości to chyba typowy zespół popunkcyjny, czyli to czego wszyscy się obawiają i opisują jako wadę zzo:/ cieszę się, że czujesz się już lepiej... Justi, strach o dziecko to koszmarne uczucie:/ ja już nie raz miałam stan przedzawałowy. w czasie dwóch kolejnych dni przed narodzinami Kuby, na ktg zaczęło spadać mu tętno, dźwięk alarmu tego urządzenia sprawił, że serce miałam w gardle... teraz kiedy jesteśmy w domu przeżywam dramat za każdym razem jak Mały się zakrztusi i desperacko próbuje złapać oddech - nienawidzę tych momentów:/ jeśli chodzi o sen to my z Kubusiem nie mamy JESZCZE problemu:) właściwie śpi i je. chcociaż coraz częściej zdarzają mu się chwile kiedy zaczyna się interesować tym co jest wokół-rozglądać:) śpi 3,4 czasami nawet 5h- zależnie od tego ile zje. śpi w swoim łóżeczku, a tylko na jedną drzemkę w ciągu dnia wkładamy go do wózka. z tym, że jutro kończy 2tyg., a czytając Was mam wrażenie, że to jakaś MAGICZNA data, od której "wszystko się zaczyna"- rozrabianie maluchów:) co do opieki nad Kubą, to wiedziałam że M będzie mi pomagał ale nie spodziewałam się, że aż tak:) bardzo miło mnie zaskoczył:) czasami mam wrażenie, że "pomagam" to ja jemu a nie on mnie:) M kąpie synka, wstaje w nocy-przwija łobuza i podaje mi go do karmienie, "odbija" po jedzonku, masuje mu brzuszek bo świetnie wyczuwa kiedy go boli (lepiej niż ja:( ), a dziś opanował karmienie go z butelki, więc gdyby nie "produkcja" mleka to byłabym zbędna:) cieszę się bo miałam poważne obawy, że M nie będzie umiał nawiązać relacji z takim jeszcze mało kontaktowym brzdącem. hmm...ja też czuję się trochę jakbym "bawiała się w dom" przez chwilę... jakoś nie dotarło jeszcze do mnie, że Kubuś to nie tak "na chwilę" ale na całe życie. ciekawe kiedy sobie to tak w 100% uświadomię... :) spokojnej nocy dla wszystkich mam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia, Zapchany nosek, katar, kaszel, temperatura, problem z oddychaniem (swiszczacy oddech)_ niechęć do jedzenia, wymioty..; wszystko, niektóre z _objawów albo nic (jak np u nas był 'tylko' ciężki oddech kt nas zaniepokoił. A na pogotowiu popatrzyli na nas jak na wariatów i tylko od niechcenia pobrali wymaz i wtedy wyszło ze wirus jest. Sytuacja w szpitalu to jakis dramat. Wychodząc (bo jestesmy już w domciu youuppii) widzieliśmy tłumy w poczekalni (w piątek nie było jeszcze prawie nikogo). Podobno doszło nawet do rękoczynów zdesperowanych rodzicow i musieli wzywać ochronę, o boziu. Może poczytaj (ale nie za bardzo )w necie o rsv ( i nie panikuj jakby co ;-)) Z tego co piszesz, czyścimy noski inaczej. Ale nie ważne jak byle działało dobrze :-) Marcys, Moja córa daje mi w kość nocnym krzykiem od początku ( a dopiero dziś kończy 2tyg) także nie ma reguł. Moze twój malec będzie spokojny? Gosik, O ludzie..co za ofiara z tej sziksy... Życia bez bólu glowy Ci życzę wobec tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam nocnie :) justi jak dobrze ze juz w domu tez jestescie :)) kurcze te wirusy wstretne - teraz wszyscy chorzy, jak lezalam w szpitalu to po swietach byl szturm na izbie przyjec, sciagali personel z calego szpitala by sobie z tym poradzic - jakas epidemia normalnie. U mnie w rodzinie i wsrod znajomych tez wszyscy chorzy. Grrrr, oby tz nic do domu nie przywlokl z pracy... Marcys - pozazdroscic takiego M.! Naprawde chlopak na medal! Ufff, moj zjadl cyca i troche go dobilam butla - chyba zasnal :) Ja dzis uruchomilam oierwszy raz czujnik oddechu i mi sie wlaczyl alarm! Myslalam ze zejde ale okazalo sie ze mlody w bardzo glebokim snie oddycha tak leciutko ze sensory przestaly wyczuwac - podkrecilam troche wrazliwosc i juz jest git. Ale mnie zerwalo na rowne nogi naprawde (a jestem dzis sama pierwsza noc). Buziaki dziewczyny i w miare duzo snu :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Cześć Dziewczyny! Mało się odzywam, bo Synek pochłania w zasadzie cały mój dzień. Jest ciężko, mąż jeszcze w domu jest i pomaga, ale w środę idzie już do pracy, zostaniemy sami. Miłosz wisi na cycku prawie przez cały dzień, wczoraj ciągle płakał, daliśmy mu espumisan i pomogło, więc chyba brzuszek go męczył. Nadal mam problem z tym, co mogę jeść, niby można wszystko, ale boję się próbować na dziecku. Jestem okropnie zmęczona i obolała, czasami jedynym wyjściem jest sobie solidnie popłakać. Ale mimo wszystko cieszę się też, że Maluch jest z nami i kocham go bardzo mocno. Cóż... nikt nie mówił, że będzie lekko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Dziewczyny kiedy wychodzicie ze swoimi Maluchami na pierwszy spacer? Mój Mały ma dziś 12 dni i zastanawiam się, czy możemy wyjść i na jak długo...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) Ja dziś wybieram się na pierwszy spacer :) idę do Rossmana bo fajna promocja jest to trochę zaoszczędzę -20% na wszystko dla tych którzy mają kartę ROSSNĘ :) kupię pieluchy na zapas trochę taniej, faktycznie działa ta promocja, bo w sobotę na dwóch produktach miałam 7 zł mniej także skorzystam póki się da, a jak wiemy pieluch nigdy dość. Także polecam jeśli któraś z Was ma możliwość bo to tylko do końca roku :( czyli ostatni dzwonek. Co do spaceru to muszę chyba jakoś te wirusy odganiać od małej, będę starała się unikać ludzi, żeby mi nikt do wózka nie nakichał. Trochę się boję i nie zimna się boję tylko tych wirusów :( bo takie maleństwo, ale kiedyś trzeba zrobić ten pierwszy krok. Jeśli chodzi o spanie to nie mogę swojej Panny zrozumieć, bo raz śpi i je a raz jest aktywna, na razie kolek nie miewamy na szczęście, wczoraj tylko jakaś histeria była, ale to albo z powodu braku mleka w piersiach albo kolka, bo przystawiałam do cycka i wtedy zaczynała się prężyć i stękać i był wielki wrzask... chyba z braku mleka, chociaż nie wiem do końca bo nosiłam i kołysałam i wraz był wrzask. No nic, dalej walczę o laktację, wczoraj jak dokarmiłam butlą to zasnęła bez słowa. A i powiem Wam, że jem zakazane rzeczy tj. czekoladę, ketchup, troszkę pikantniejsze rzeczy i czosnkowe i na razie jest ok, lekkie wzdęcia może się zdarzały ale to chyba po prostu jest normalne, każdy przecież ma wzdęcia. Kapusty i smażonego nie jem i na razie nie planuję jeść, żeby już całkiem dziecka nie zamęczyć świadomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
terlikula, w takim razie przyjemnego spaceru! Ja też już marzę, by wyjść, zwłaszcza, że pogoda piękna, ale jeszcze parę dni się wstrzymamy. A tymczasem pewnie szykujecie kreacje sylwestrowe, fryzury, pazury, hehehehehehe ;P :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej byliśmy na kontroli, wszystko odpukać tfu tfu przez lewe ramię w porządku. noc minęła jak zwykle- dramat między 23 a 1 i walka o spanie w łóżeczku a nie przy karmieniu. dżizas,tośka to ma dopiero charakter, ja przy niej to betka...nosek ma jeszcze zapchany ale walczymy dalej serum fizjologicznym jako arsenałem. dzisiaj doszłam do wniosku, że nie czuję się matką. tzn czuję odpowiedzialność i że to "moja krew" itpitd ale lepszym terminem określającym mój status jest inny wyraz na 'm' - M jak mleczarnia. Mała non stop na cycu nawet jak już jedzie na rezerwie to się pobawi chociaż. ja natomiast już się nie skupiam tak bardzo na samym procesie karmienia, ale w tym czasie czytam, piszę (jak np teraz) a w chwili kiedy zasypia pędzę na siusiu albo żeby coś wrzucić na ząb. otoczenie zwraca mi uwagę, że robię się nieprzyjemna w obyciu. pewnie mają rację, ale jakoś nie mam siły na dyplomację kiedy coś mi nie pasuje, po 2tygodniach spania po 3-4godziny w nocy... jak tam przygotowania sylwestrowe? u mnie kreacja już przygotowana- koszula nocna z łatwo otwieralnym cycem i płacz dziecka jako akompaniament do sztucznych ogni hehe ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Dziewczyny ! To będzie niezapomniany Sylwester, takie atrakcje jakie zafundują nam Nasze pociechy - bezcenne ;) tak sobie myślę że pidżama party będzie bardzo udana ;) Justi koszula przygotowana u mnie również :D otwory na każdego cyca z osobna ;) co dodaje całej kreacji uroku, zwłaszcza jak co niekiedy cyc wyskoczy bo guziczek się odepnie ;) 🌼 Wracając do chorób, wirusów itp Justi, dzięki za odp w tej sprawie, spoglądałam już w necie na opis tego diabelstwa - masz rację trzeba bardzo uważać i obserwować malca, właśnie tego się boję, że coś "przegapię". W aktualnej sytuacji zapchanego noska jest lepiej co bardzo mnie cieszy, czyszczenie pomogło i widzę że Natalka dużo lepiej oddycha przy karmieniu. Umówiłam się na środę do pediatry - pierwsza wizyta, zobaczymy co i jak, spisuje pytania na kartce, mam nadzieję że ta wizyta wiele mi wyjaśni i że będę wiedziała jak postępować w razie potrzeby. 🌼 Dziś pogoda paskudna u mnie, nie wychodzę z Małą, deszczowo, pochmurnie, wietrznie, boję się aby Mała czegoś jednak nie złapała, zobaczymy jak będzie jutro. 🌼 A co do spania Natalki to nadal jednak wielka kołomyja, ogólnie miałam jednak spać w ciągu dnia jak Mała śpi, ale zasnęła jakieś 1,5 godz temu i ogólnie to czas ten musiałam poświęcić na mega szybką kąpiel, śniadanie (wiem, wiem - która godzina) i oczywiście odwiedziny na forum. Trochę głowa mi pęka od niewyspania ale daję póki co radę, żal mi tylko mojego M, bo stara sie pomagać, do północy pilnuje Małej, przebiera, nosi, usypia i... nie wysypia się a co dzień do pracy trzeba chodzić... :( cóż przynajmniej czujemy że mamy dziecko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę że każda z nas spędza Sylwestra podobnie :) Ciekawe czy fajerwerki nie będą przeszkadzały naszym pociechom w spokojnym śnie. Moja dziś na spacerze znalazła się w epicentrum wybuchu bo akurat przechodziłyśmy obok stoiska z fajerwerkami jak demonstrowano owe wynalazki. Tosia bardzo się nie przestraszyła na szczęście. Spacer uważam za udany. Bałam się że za ciepło ubrałam ale w trakcie spaceru pewne warstw zostały usunięte i w rezultacie wyszło ok. Jak będzie wszystko ok to będziemy chodziły regularnie. Wobec tego życzę Wam Wszystkim oraz Maluszkom udanego Sylwestra i Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Noworocznie ! Jak minęła Wam noc ? Maleństwa dokazywały ? U mnie dziś najgorsza noc z możliwych pod względem snu - spałam chyba niecałe 3 godz i to na raty. Wczoraj odwiedził Nas mój brat z rodzinką i potowarzyszyli nam do północy, Mała nie spała bądź kimała po godzince i jakoś tak jej zostało przez całą noc, teraz nakarmiona zasnęła ale nie wiem czy za chwilkę sie nie obudzi. Dziś mam ambitny plan - nie ruszam się z łóżka :D może troszkę nadrobię sen. Póki co M śpi :) niech odpoczywa bo na prawdę należy się mu :) a że wczoraj dodatkowo co nieco wypił z Moja bratową a później po północy poszedł do drugiego mojego brata z tym "co zostało procentowego" to teraz szybko pewnie nie wstanie ;) To był mój najbardziej świadomy Sylwester od wielu lat ;) nawet szampana nie liznęłam ;) z córcią na rękach oglądałyśmy fajerwerki, było pięknie :) I moje drogie, Nasze Maleństwa mają w końcu już rok skoro urodziły się w 2012 a jest 2013 :D !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I przede wszystkim chciałam złożyć Wam życzenia Noworoczne ! Dużo zdrówka, radości i pociechy z Nowych Członków Rodziny. Co by Nowy Rok był lepszy niż poprzedni :) A i sobie i Wam życzę abyśmy jednak mogły w najbliższym czasie choć troszkę sie wyspać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie w 2013 :) U nas nocka wyglądała też inaczej niż zwykle. Do 23.30 usypiałam Małą, problemem były migoczące światełka w tv na tych koncertach m.in. na Polsacie. Mała śpi w Naszym pokoju (chociaż raczej już niedługo) i ciężko się tu wyciszyć. W nocy normalnie spała na szczęście tylko 2 pobudki, ale niestety Tosia w Nowy Rok weszła z Katarem :( będziemy dziś walczyć, czyścić i nawilżać śluzówkę, także ciężki dzień przed Maluchem, bo nie lubi ingerencji w nos. Mój M też jeszcze śpi ale imprezował razem z Nami i symbolicznie dla tradycji toast był :) Wszystkiego Naj w Nowym Roku, aby był dużo lepszy od poprzedniego i żeby Nam wszystkim pociechy zdrowo rosły :) a za Rok może pozwolą na jakiś większy Balet Sylwestrowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane! W 2013 życzę Wam przede wszystkim wielu przespanych nocy (ale nie wszystkich, bez przesady ;-) ) i czasu dla siebie jako Kobiety :-) Maluchom natomiast zdrówka zdrówka i jeszcze raz zdrówka i pelnych brzuszkow :-) Misia Witaj w klubie zombi. W moja wczoraj w nocy też wstąpił demon i co godz domagała sie karmienia. Mój plan na dziś- spać spaac spaaac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Assiula
Dziewczyny urodziłam 26.12 ale mam problem nie mam pokarmu. Karmie modyfikowanych. Mały wcale nie chce ssac piersi. Nawet w szpitalu dopuściły położne i powiedziały że mogę np beblionem karmić. Na puszce jest żeby w 40 st rozpuszczac ale jak to sprawdzić jak mały sie budzi to jest straszny krzyk i nie wiem jak szybko te mleko zrobić. Ma której podobny problem? Proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie tez fatalna noc - wczoraj mlody spal w dzien bardzo dlugo i - jak slusznie sie obawialam- noc byla przerywana pobudkami co 40-60 min. A jeszcze js mam fiola i jak slysze ze on robi kupe to nawet jesli dopiero zmienilam pieluche zmieniam kolejny raz - a kupa byla trzy razy. Poza tym CIAGLE chcial ssac i nawet dokarmienie sztucznym mlekiem nie pomoglo. Nad ranem przepoilam go herbatka koperkowa i godzine temu wreszcie zasnal - mam wrazenie, ze on woli spac w dzien. Bedzie z niego nocny klubowicz - po mamusi ;)) Ledwo dzis stoje na nogach - w nocy tylko ja zajmuje sie Kornelem - odpuszczam M. bo on duzo za kolkiem i nie chce by jezdzil niewyspany. A krazy na trasie gdynia - wawa i tak bedzie do czasu az sie cala paczka tam ostatecznie nie przeniesiemy (musze sie uporac z bolami glowy by to moglo nastaoic). Moj M. Pojechal wlasnie po tesciowa - zostanie ze mna od jutra do piatku - zeby pomoc w domu i przy malym. Troche sie boje tej wizyty czy mnie ona bardziej nie zmeczy niz odciazy, bo ja mam nature gospodarza domu i bardzo sie zawsze staram podczas wizyt by wszystko gralo, by goec czul sie dobrze itp. Obawiam sie ze zamiast dac sobie pomagac bede chciala wszystko tesciowej zapewnic by nie robic jej klopotu :p no- zobaczymy. A w nocy pewnie nie bede chciala jej obudzic, co moze byc trudne bo bedzie spala w salonie polaczonym z kuchnia. Na szczescie to tylko 3 noce. Assiula ja kuoilam mleko modyfikowane Hipp Combiotic w sloiczkach 90ml - sa do kupienia na stronie dodomku.pl. to jest gotowe mleko w plynie - wstawiam na chwile do cieplej wody i gotowe :) wygodniejsze niz proszek. Dziewczyny, wszystkkm Wam zycze aby ten rok byl nowym rokiem w Waszym zyciu- pelnym nowych uczuc, emocji i przygod mscierzynstwa. No i zeby kazda z nas potrafila w tym wszystkim pozostac przede wszystkim Kobieta przez duze K - kobieta z klasa, z pasja i z ogniem w oczach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
hej! dziewczyny, kiedy tak Was czytam to zaczynam się martwić o mojego malucha... my też dziś mieliśmy wyjątkową noc, i to nie za sprawą Sylwestra ale tego, że Kuba zasnął o 00:20 a na przebranie pieluchy i jedzonko obudził nas o 06:10... byłam w szoku kiedy zerknęłam na zegarek:) zaczynam się zastanawiać czy nic mu nie dolega... wczoraj byliśmy u lekarza i podobno wszystko ok, poza tym, że coś mu "chrapie" w nosku i musimy zacząć czyścić:/ pytanie techniczne - JAK TO SIĘ ROBI??? mam sól fizjologiczną w takich 5ml, platikowych ampułkach. jak to małemu zaaplikować do noska? ile płynu? w jakiej pozycji dziecko ułożyć żeby się nie zadławiło kiedy płyn spłynie mu do gardła? wiem, że wiele z Was ma ten "zabieg" już za sobą więc liczę na instrukcje:):):) W Nowym 2013 Roku, wszystkiego NAJ NAJ NAJ!!! Zdrowia, miłości i ogromu satysfakcji z bycia MAMĄ:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcyś my najpierw robiliśmy tak jak misia, kilka kropel do noska a potem odciąganie "fridą". a potem w szpitalu kazali nam robić inaczej, bez odciągania i tak kontynuujemy. akcja za pierwszym razem wygląda dość drastycznie, ale z czasem i rodzic i dziecko się przyzwyczaja (najważniejsze, że jest błyskawiczna; Mała już nawet nie płacze). my wstrzykujemy strzykawką (taką małą, do 6ml) od 2,5 do 5ml soli w każdą z dziurek. dziecko musi być ułożone w linii prostej na jednym boczku. najlepiej kiedy jest przy tym 2 rodziców- jedno zajmuje się wstrzykiwaniem, drugie przytrzymuje główkę dziecku (najlepiej z tyłu, aby jej nie odchylało; my już jesteśmy w stanie zrobić to pojedynczo). i tak- kiedy dzidzi jest na lewym boczku, przykładasz strzykawkę do samej dziurki (w tym przypadku prawej) i jednym stanowczym ruchem wstrzykujesz całą zawartość. serum fizjologiczne wypływa w tym samym momencie dziurką lewą. zabieg trzeba powtórzyć, identycznie na prawym boczku. czyli znów kolejna porcja od 2,5ml do 5ml i "wstrzyk". my pomiędzy wstrzyknięciem w drugą dziurkę, bierzemy jeszcze Małą na ręce do pionu, jak do odbicia, bo fakt zdarza się, że Mała połknie co nie co, ale lekarze twierdzą, że i tak to pomaga. nie martw się, nie zakrztusi się ani nie zadławi. jeśli nie masz strzykawki- ja raz wstrzyknęłam bezpośrednio z buteleczki z solą, jakoś poszło, ale trzeba naprawdę mocno nacisnąć, aby efekt był ten sam. opis długi, ale musisz mi wierzyć, że cała akcja czyszczenia obu dziurek trwa krócej niż minutę. dodam, że zakładamy małą końcówkę na strzykawkę aby nie podrapać Małej noska (wynieśliśmy ze szpitala). opis użycia "fridy" zostawiam Misi, bo ona jest chyba w tym specjalistką :-) gud lak! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×