Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Acha. Po wizycie u gina - seks??? W przyszłym życiu... Badanie bolesne, chociaż myślałam, że już wsio zagojone. Wieczorem wypadł mi jednak jeszcze jakiś szew po poruszeniu przy tym badaniu :( No i ciekawostka. Mam już owulację. Ekstra. Ciekawe, czy @ też dostanę... Wzięłam tabletki na wszelki wypadek, gdyby M mnie upił i jednak wykorzystał jakoś. Chociaż wolałabym aby ten moment nie nastąpił. Azalia się piguły zwą. Następnym razem to już tylko cc. Chociaż bzyknąć bym się dla relaksu mogła, a tak to już prawie 3 miesiące bez seksu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ja akurat rozumiem dzidkę i 2godz wychodzenie. może u nas aż tak długo to nie trwa, ale przygotowania mniej więcej tyle zajmują. u mnie córa nie wyjdzie "na trzeźwo". musi spać inaczej jest ryk w niebogłosy. a spanko równa się jedzonko przed. a jak jedzonko to przy piersi więc tak szybko jak butelką się tego nie załatwi. ubieranie w sweterki czapeczki itp i włożenie do wózka odbywa się chodząc na palcach bo Mała ma niebywały słuch i jest w stanie się obudzić nawet na dźwięk odpinania rzepa w ubranku 8-O dziś po południu jedziemy do położnej i na samą myśl już się pocę 8-/ chciałabym tak raz dwa trzy bez problemu, ale niestety charakterek córci na to nie pozwala. Iwka, mojej akurat odpowiada jazda samochodem ( o ile nie wpadnie w szał tuż przed). nawet jak się zatrzymamy to kima dalej. czasem korci mnie aby zapakować ją do auta przed nocą na spanko ale sama też mogę uderzyć w stan alfa za kółkiem więc za duże ryzyko ;-) ja wizytę u gina będę mieć jakoś na początku lutego zdaje się i myślałam właśnie o badaniu, że motyla noga, no jakoś nie mam na nie ochoty...za 2dni minie miesiąc od porodu a ja cały czas mam przed oczami mojego lekarza z kleszczami w rękach ( a później gdzie indziej brrrrrrrrr......). trauma. Misia, mam nadzieję, że Natalcia jest zdrowa mimo zapchanego noska. daj koniecznie znać po wizycie u lekarza. ja również martwię się o Małą, bo u nas też to już długo trwa, a i mamy wrażenie, że jest gorzej (wczoraj jedną dziurkę miała całkowicie zatkaną).no i to charczenie... zaczynam podejrzewać alergię albo (i) jakąś wadę może przegrody nosowej albo coś...bo charczenie ma od momentu wyjścia z brzuszka. Terlikula, ponieważ wiele razy zdarzyło nam się zostać osikanym "live" mogę Ci powiedzieć, że Mała sika zaraz po przebudzeniu. więc może spróbuj kiedy jeszcze będzie lekko zaspana na przewijak, tam ją dobudzić i poczekać chwilę? u nas to działa choć wcale nie potrzebujemy próbek :-/ powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozytywnie zaskoczona
dziewczyny noski dzieciom zapychają się od suchego powietrza. Proponuję nawilżacz i będzie poprawa. Dzieci charczą bo częstą przypadłością jest tzw wiotkość krtani. Moja starsza córka to miała i samo minęło. A też miałam schizy. Poziom mojego libido jest równy -100000000000000. mąż się stara, pomaga mi dużo a ja nie wiem... aż zła jestem na siebie, że taka dla niego jestem:( Starsza córeczka mi pomaga przy młodszej, teraz siedzi przy jej leżaczku i bawią się tzn starsza zabawia młodszą:) ja już dzisiaj mieszkanko wysprzątałam na błysk, obiad jest jeszcze z wczoraj więc dziś już luzik. Za oknem -10 i pada śnieg buuuuuuuuuuuuuuuuuu. Niech ta zima ucieka już. Dostaliśmy już norweski akt urodzenia małej, teraz musimy pozałatwiać formalności w Polsce. Zobaczymy jak to zrobimy czy przez ambasadę czy bezpośrednio w Polsce. Dziś mój mąż ma dzwonić do biura paszportowego i do usc żeby dowiedzieć się wszystkiego jak się za to mamy zabrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. no właśnie o wiotkości krtani pisałam już. i rzeczywiście powietrze suche robi swoje tym bardziej ,że sezon grzewczy w pełni. uważajcie na katarki bo u takich maluchów to zaraz zap oskrzeli czy płuc się rozwija. mój pierwszy syn miał 3 tyg i jeden jedyny raz kaszlnął. zabrałam go do lekarza/ osłuchowo czysto ale lekarka zauważyła ,że ma duszności. dopiero przeswietlenie wykazało zap, płuc. Mój synek w nocy nie płacze wogóle. jedynie sobie stęka i słyszę ,że już się obudził. W dzień płacze czasami ale ma smoczek do uspokajania. Na rękach nie jest noszony wogóle. Wystarczy ,że go wezmę na ręce i usiądę. no ale przy 3 dziecku wiem ,że noszenie i przyzwyczajanie do tego nikomu nie wyjdzie na dobre. np mój bratanek ma 5 miesięcy i zasypia tylko noszony na rękach i to w pinonie. lekko nie jest bo waży już 7,5 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozytywnie..., Nam też sie take wydawało i dlatego od razu kupiliśmy nawilzacz. Nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj to teraz zaczynam się martwić na poważnie. co prawda nie mogę nazwać tego zapychającego się noska katarkiem, ale fakt zdarzyło się że zakasłała raz, dwa razy (nie codziennie). czy to możliwe, aby dolegało jej coś tak poważnego jak zapalenie płuc/oskrzelików jeśli dopisuje jej apetyt i nie ma gorączki? kurczę, pediatrę mamy na 22.01. Po tym wirucholu i pobycie w szpitalu, zaczynam panikować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi mój syn nie miał kataru, gorączki . W sumie żadnych objawów. Tylko raz kaszlnął a mnie coś tkneło ,żeby jednak pokazać go lekarzowi. I moja intuicja mnie nie myliła. A mogłam to przegapić. Od razu zastrzegam ,że nie mam zamiaru straszyć ale czujnym trzeba być przy takich maluszkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, Nika, u mojej małej jest tak samo z noskiem... Raz jest ok, i tak cicho oddycha, że muszę nadstawić ucho do jej noska, żeby sprawdzić czy oddycha, a czasami charczy okropnie, nie wiem czy przez nos, czy w gardle jest jakby zapchane i to dlatego ale brzmi to nieciekawie i również ma to od urodzenia. Nawilżacz kupiony i widocznej poprawy nie widzę :( W czw. będzie położna, może ona coś powie. U lekarza byliśmy, ale akurat wtedy nie charczała, a osłuchana była i niby wszystko ok- ahh też się martwię, choć gorączki itp brak. Ja Małą również rzadko noszę na rękach, a jeżeli już to jak jest w fazie aktywnej, a zasypia sama w łóżeczku, albo ze smokiem, którego szybko (na szczęście) wypluwa. Jednak są momenty, gdzie się go strasznie domaga, póki nie zaśnie i myśleliśmy już o gumce wokół buźki i nie będzie spadał :D Na pewno pomaga czujność, czyli jak tylko widzę, że jej się nudzi/ marudzi/ ziewnie/ trze oczka/ robi się spokojna-wycisza, od razu do łóżeczka żeby nie przebodźcować, i tam sen. Ale mamy też nowy problem oprócz noska, mój M ma chyba zatrucie pokarmowe, ja dizś też się średnio czuje, i co??- wywalić M z domu ? - no nie, ale stres niesamowity czy mnie nie złapie, albo ją. Często ją karmię i na razie ok, 3majcie kciuki. 3majcie się Mamuśki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy po wizycie, na szczęście wszystko ok. Mamy nadal czyścić nosek solą fizjologiczną i fridą, najlepiej jak najczęściej. Dostaliśmy dodatkowo Navisin do tego noska i jeszcze Cebion czyli witaminkę C. Miejmy nadzieję że to opanuję w końcu bo powiem szczerze że na prawdę miałam już stracha, wiem że taki katarek bardzo szybko przeradza się w zapalenie oskrzelików stąd moja nagła wizyta u lekarza - a też to słyszałam że nie musi być żadnych innych objawów ani temperatury ani kaszlu itp. Pediatra kazała obserwować, zwłaszcza jeżeli nasili się stan zapchanego nosa i pojawi sie kaszelek to mamy sie zjawić. Ale mam nadzieję ze to nie będzie potrzebne. Justi Powiem tak - jeżeli martwisz się to nie zwlekaj do planowanej wizyty u lekarza tylko idź od razu. Tak troszkę sie zastanawiałam czy ta lekarka nie podsumuje mnie na zasadzie "Panikara" ale chyba lepiej rozwiać wątpliwości niż później żałować :(:( Nie wiem jaki może być powód takiego charczenia i zatkanego noska, ogólnie to też z tym się "bujamy" od narodzin Małej... a może to jakaś alergia ? Ogólnie ja mam katar cały rok... nie wiem czy alergia czy zatoki, ot tak mam i już się przyzwyczaiłam.... Jeżeli nie opanujemy tego w najbliższym czasie to porozmawiam z pediatrą bardziej w tym kierunku aby wyjaśnić przyczyny takiego stanu u Małej. kasia nie pytałam o te jony bo dopiero teraz przeczytałam Twój wpis.... ale w razie czego będę pamiętała dziękuję. Co do smoczka i braku snu u Małej - smoczek używamy od badania bioderek ;) czyli od czterech dni i rzeczywiście okazuje się być pomocny (choć szału nie ma ;) ). Twój ślicznie śpi ale to na pewno ze względu na to że pierwszym synkiem troszkę "powalczyłaś" ;) może i ja przy drugim dziecku będę miała lżej ... ? :) Też myślałam o brzuszku... masujemy, przykładamy ciepłą pieluszkę ... spina się niekiedy ale kupki robi.... myślę że to może być coś na zasadzie niewykształconych jelitek. Cóż... zobaczymy jak będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozytywnie zaskoczona "przerabialiśmy" suche powietrze :( mokre ręczniki wiszą na grzejnikach cały czas, mamy też nawilżacz... nie nagrzewamy również pokoju co by za gorąco nie było... ale to raczej nie to bo nosek dalej charczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj no to macie niezbyt ciekawie z tym wychodzeniem. Moje chłopaki też płaczą jak już im się nudzi albo ja czegoś zapomnę.. Ale staram się szykować zawsze wg schematu aby najkrócej czekali w domu. Dodam tylko że szykowanie się do wyjścia z młodzieżą i tatusiem zawsze oznacza marudzenie i dla mnie stratę czasu.wolę sama się zbierać ;-) Ja mam wizytę u lekarza w środę to zobaczymy ten nosek. Jednak Norbuś nie zawsze charczy czy jak to nazwać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Assiula
Dziewczyny ma któraś z was problem z ulewaniem czy wymiotami? Bo ja już nie wiem czy mój ulewa czy wymiotuje. Dziś już dwa razy mi chlustnal a raz godzinę po jedzeniu ostry płacz biorę na ręce i znów mocno chlustnal. Te chlustajace jest pod ciśnieniem. Tak jest prawie przy każdym karmieniu. Przy okazji polecicie mi jakiś sprawdzony Bujak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama_ Moja Mała też nie zawsze charczy, raz bardziej, rz mniej a raz w ogóle. Co do wychodzenia to rozumie dziewczyny którym więcej czasu to zajmuje, też nie mam w tej kwestii doświadczenia i zwłaszcza pierwsze wyjścia były dla Nas dość trudne i długo sie zbieraliśmy, trzeba ustalić konkretny plan i tego się trzymać ale aby wszystko dopracować potrzeba czasu :) U nas też to wcale tak łatwo , sprawnie i szybko nie idzie ale ... nabieramy wprawy, najważniejsze aby dzieciątko na końcu ubierać aby nie musiało na mnie czakać kiedy samo jest ubrane i gotowe :) Aaaa i uwielbia jeździć samochodem czy wychodzić na spacery w wózku - też pomyślałam co by Małą w nocy troszkę powozić w samochodzie heh ;) Assiula Co prawda nie mam problemu z ulewaniem, wymiotami ale mojej też sie zdarza ulać, choć jest tego niewiele i ulewa może raz, dwa razy dziennie, zwłaszcza kiedy "nie odbije". Może inna mama wie coś na ten temat więcej ? Co do bujaczka to wcześniej puszczałam linka - ja mam taki - http://allegro.pl/fisher-price-w5537-fotelik-bujaczek-lezaczek-w2583-i2916141982.html - jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Oczywiście nie wychodziliśmy z domu 2 godziny, ale tyle czasu zajęło nam spakowanie niezbędnych rzeczy, ubranie siebie i dziecka, zapakowanie wózka, zapięcie Małego w foteliku i odśnieżenie samochodu :) Jakoś mi się też łatwiej wychodzi jak sama idę, a nie z mężem, jestem wtedy lepiej zorganizowana. uff właśnie od 14 walczyłam żeby uśpić Miłosza i w końcu zasnął, ale nie wiem na jak długo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
justi - z jazdą samochodem jest dokładnie tak samo jak u ciebie. Jak nie zaliczymy akcji ryk wcześniej, to całą drogę śpi. Ale po założeniu kombinezonu różnie to bywa... nika - tak, tak, wiem, że noszenie na rękach nie jest dobre... i co z tego???? Nie znalazłam innego sposobu, bo NIC nie działa! Ile czasu przetrzymywać płaczące dziecko w wózku lub łóżeczku??? Ja poddałam się po 5 minutach, kiedy Mała zaczęła się zapowietrzać od płaczu i sinieć. Teraz już biorę ją na ręce szybciej (jak walczę z zasypianiem w łóżeczku, to biorę ją na ręce, jak już się zapowietrza ale jeszcze nie sinieje). Staram się ją usypiać na noc w łóżeczku, ale zajmuje to około godziny i nie zawsze się udaje. Dodam, że próbowałam bujaczka, wożenia wózkiem, głaskania po główce, trzymania za rączkę, śpiewania, pozytywek, muzyki, lampki i zgaszonego światła. Smoczka i bez smoczka. Suszarki, odkurzacza, farelki (czasem trochę pomaga - nie zasypia ale się nie drze). Trwa to już dobre 3 tygodnie. Czy doświadczona mama ma jakiś pomysł poza noszeniem na rękach dla chwili ciszy i spokoju??? Chętnie skorzystam, bo moja inwencja twórcza już się skończyła... :( Niestety teorie wychowawcze w moim przypadku zawodzą na całej linii. Powoli sobie uświadamiam, że przy dziecku, to tylko trzeba iść na żywioł, bo NIC nie da się zaplanować. Aż boję się, co będzie dalej, bo wiem, że powinnam być stanowcza, żeby byli z niej ludzie. Załamka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś moja Księżniczka ma senny dzień, aż dziwnie się czuję, bo przyzwyczaiłam się do Jej niespania a dziś śpi prawie cały czas z przerwami na jedzenie. Moja też miewa zatkany nosek, najczęściej w nocy, jest lepiej jak pospacerujemy i odetchnie świeżym powietrzem i nawilżanie powietrza trochę pomogło, wpuszczam też do noska wodę morską zawsze w nocy przed karmieniem. Co do ulewania to też raczej zdarza się raz dziennie lub dwa razy, ale nie pod ciśnieniem tylko czasem płynie strużką ;) nawet sporo. Ale ja popełniam często błąd bo karmię Małą na leżąco, tak mi jest najwygodniej, ale wtedy trudniej przyswaja ten pokarm, bo powinnam zapewnić spadek do żołądka to w takich momentach najczęściej ulewa. Ze smoczka też korzystamy, ale staramy się nie za często, na spacerze przeważnie ma smoczek, wtedy mam wrażenie, że czuje się bezpieczniej wpakowana w tych kaftanach do wózka w sposób, że nie można się poruszyć to chyba nie jest tam zbyt komfortowo. Wyjście z domu mamy już obcykane ;) -najpierw wózek zjeżdża na dół -potem częściowo ubieram Małą, nie do końca aby się nie spociła -ubieram się -ubieram Małą do końca -biorę Małą, zamykamy drzwi i do wózka, który czeka już na dole :) schemat skuteczny bo dziecko nie zdąży się zorientować co jest grane. Jak się nie podoba to smoczek już w domu wędruje do buźki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka, ja co do uspokojenia mam to samo, nic nie działa ale odkryłam cudowny sposób, ja z moja małą skaczą na piłce, pomaga, ba nawet usypia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Jakis czas temu mówiłam ze wybieramy sie do pediatry. I niestety przypałętał sie do nas wirus. Nikt w najbliższym otoczeniu nie byl chory. Leżeliśmy w szpitalu od 3 stycznia do dzisiaj. Dziewczyny uważajcie na swoje smyki i nawet najmniejszy kaszelek, czy chrypanie nie można zbagatelizować. Nie jestem na bieżąco z wpisami. Juro postaram sie to nadrobić. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, jestem z forum z inseminacji i chetnie przylacze sie do Was :) mam nadzieje, ze przyjmiecie mnie do swojego grona :) chetnie podziele sie doswiadczeniami. Obecnie borykamy sie z ciemieniucha czy ktoras z Was uzywala pianki musteli? jutro chce ja kupic bo sama oliwka slabo dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłyśmy u położnej, osłuchała Małą i wszystko OK. co do charczenia podobnie jak myślałam powiedziała że może to być problem z przegrodą nosową ale że i tak teraz jest za wcześnie aby to stwierdzić i ew coś z tym zrobić. nosek trzeba czyścić dalej i tyle. na noc natomiast będę układać Bąbla po spadku do spania tymczasowo (tak też leżała w szpitalu. i kiedy w szpitalu była podłączona do monitoringu oddechu nawet gdy zatkany miała nosek czy charczała, wydolność miała prawie zawsze 100% więc mimo wszystko nie będę panikować. i też nie charcze non stop). dzisiaj pewnie będzie spać ze mną w łóżku. M wreszcie wyjechał na odkładaną jeszcze z czasów ciąży delegację i jesteśmy same (hmmm ciekawe czy wróci? ;-) ). mamy zatem plan się wyspać i przytulać :-) Iwka, bardzo Ci współczuję i rozumiem, że w nosie masz wychowanie kiedy nerwy puszczają...mam nadzieję, że znajdziesz sposób na uspokojenie córy. Moja też potrafi wyciągać nieziemskie dźwięki kiedy czegoś chce, jest absolutnie niecierpliwa. nie można jej uspokoić/ zagadać itp itd musi dostać to czego chce albo tak się wścieknie,aż zapowietrzy (ostatnio mama powiedziała mi że za jej czasów aby oprzytomnić takie kompletnie obłąkane od płaczu dziecię, klepali je po pupie. zrobiłam to, ale proszę mnie nie posądzać o bicie dziecka po 4literach! klepnęłam córę 2razy w pupucie i rzeczywiście oprzytomniała...na jakieś 4sekundy ;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, jestem z forum z inseminacji i chetnie przylacze sie do Was :) mam nadzieje, ze przyjmiecie mnie do swojego grona :) chetnie podziele sie doswiadczeniami. Obecnie borykamy sie z ciemieniucha czy ktoras z Was uzywala pianki musteli? jutro chce ja kupic bo sama oliwka slabo dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzik witaj!co to jest pianka z musteli? mam chyba całą gamę produktów musteli dla Małej ale o piance nie słyszałam. do kąpieli używamy olejku plus szampon, mamy też płyn 2w1 (dostaliśmy w prezencie) ale używamy go kiedy olejek "wyjdzie",czyli zastępczo. w każdym razie- nic nam się nie przyplątało jak do tej pory, a Tosia ma piękną cerę i skórę (odpukać w niemalowane, tfu tfu przez lewe ramię).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi Ciesze się że wszystko ok, widzę że dostałaś podobną informację - trzeba czyścić nosek i tyle. Iwka Moja mała również potrafi osiągać niesamowite dźwięki, zwłaszcza jeżeli czegoś chce i kiedy zbyt długo pozostaje sama bez skupionej uwagi na jej osobie... a ostatnio każda jej pobudka rozpoczyna się krzykiem z jej strony... Niekiedy mam wrażenie że pozostawienie jej po to aby miała szanse sama się uspokoić i uciszyć może doprowadzić do jej uduszenia bo i tak potrafi krzyczeć że aż biedna się zapowietrza :( Kiedy czytałam jak piszesz o tym ze przyjęte z góry metody wychowawcze nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości to tak jakbym czytała siebie :( mam tez takie przekonanie że jak teraz wychowamy tak będzie w przyszłości ... a że to wychowanie nie idzie po Naszej myśli to odbieram to jako swoją porażkę :( Jasne że noszenie na rękach nie jest dobre ale właśnie co jest dobre i co skutkuje ? madzik77 Witamy Urodziłaś synka w datę urodzin mojej mamy :) U mnie ciemieniuchy nie ma ale powiem szczerze że obserwuje chyba jej zaczątki, smaruje jakąś chwilkę przed kąpielą główkę oliwką i później w czasie kąpieli dobrze myjemy i po wyczesujemy i ogólnie nie ma tragedii, główka jest ładna i tylko gdzieniegdzie można zaobserwować delikatne złuszczenie. Poza tym skóra Małej bardzo ładna (początkowo się łuszczyła w niektórych miejscach bo dzieciątko przenoszone). Staramy się dbać jak tylko możemy aby nic złego się nie działo. Mustelli nie używamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi Ciesze się że wszystko ok, widzę że dostałaś podobną informację - trzeba czyścić nosek i tyle. Iwka Moja mała również potrafi osiągać niesamowite dźwięki, zwłaszcza jeżeli czegoś chce i kiedy zbyt długo pozostaje sama bez skupionej uwagi na jej osobie... a ostatnio każda jej pobudka rozpoczyna się krzykiem z jej strony... Niekiedy mam wrażenie że pozostawienie jej po to aby miała szanse sama się uspokoić i uciszyć może doprowadzić do jej uduszenia bo i tak potrafi krzyczeć że aż biedna się zapowietrza :( Kiedy czytałam jak piszesz o tym ze przyjęte z góry metody wychowawcze nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości to tak jakbym czytała siebie :( mam tez takie przekonanie że jak teraz wychowamy tak będzie w przyszłości ... a że to wychowanie nie idzie po Naszej myśli to odbieram to jako swoją porażkę :( Jasne że noszenie na rękach nie jest dobre ale właśnie co jest dobre i co skutkuje ? madzik77 Witamy Urodziłaś synka w datę urodzin mojej mamy :) U mnie ciemieniuchy nie ma ale powiem szczerze że obserwuje chyba jej zaczątki, smaruje jakąś chwilkę przed kąpielą główkę oliwką i później w czasie kąpieli dobrze myjemy i po wyczesujemy i ogólnie nie ma tragedii, główka jest ładna i tylko gdzieniegdzie można zaobserwować delikatne złuszczenie. Poza tym skóra Małej bardzo ładna (początkowo się łuszczyła w niektórych miejscach bo dzieciątko przenoszone). Staramy się dbać jak tylko możemy aby nic złego się nie działo. Mustelli nie używamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli dziecko płacze i nic nie pomaga to też bym nosiła je na rękach. U mnie pomaga smoczek, czasem wpychany trochę na siłę, ale jak Tosia już zassie to jest ok, czasem potrafi wypluć go 20 razy na minutę także naprawdę trzeba uzbroić się w wielką cierpliwość. Bujaczek na razie nie przypadł Jej do gustu. Pomagają powoli też grzechotki, ucisza się i obserwuje. I uwielbia światełka (dlatego choinki jeszcze nie rozbieram) leży i obserwuje. Ale na histerię (taką, że się zapowietrza pomagają tylko ręce).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzik, witaj i gratuluję!! Musteli w ogóle nie używam, więc nie pomogę. Do kąpieli balneum, bo mała miała strasznie suchą skórę i oliwka nie pomagała. A ciemieniucha też jakby zaczynała się taka tyci robić, a smarujemy oliwką codziennie po kąpieli. Zobaczymy co dalej będzie. Pupcia za to śliczna a nie używamy niczego. Tak nam doradzono w szkole rodzenia, dopiero jak coś się będzie działo. Moja gwiazda od 20 leży w łóżeczku, i co chwilkę się budzi :( Karmienie po niecałych 2 h od ostatniego karmienia też było, ale nie pomogło. A do niedawna przesypiała ciurkiem po kąpieli 3-4 h, teraz już nie. Drugi raz właśnie do niej podchodziłam, po tym jak już chwilę postękiwała, a ona nagle przestawała, wchodzę do niej do pokoiku, a ona śpi, jak gdyby nigdy nic- żartownisia Mamusi ;) Dobranoc Mamuśki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Calkiem dobra nocka za nami, ale rano byl ryk i ewidentne bol brzuszka ktory szczesliwie zakonczyl sie wraz z kupa :) Moj kornelek jest ogromnym przytulakiem i nawet, gdy go cos boli bardzo pomaga glaskanie go po policzku, po glowce, szeptanie do ucha i tulenie. Doslownie wtedy zastyga i poddaje sie temu calkowicie. W ogole nauczylam sie juz rozpoznawac rodzaj placzu i jezyk ciala - gdy jest glodny zawodzi i pcha obie raczki do buzi a gdy jest BARDZO glodny to juz jest ryk w nieboglosy i drapanie sie po twarzy, gdy boli brsuch od razu uderza w wysoki ton a glos wchodzi w takie jakby drgania, robi sie czerwony a w przerwach na oddech lapie sie za uszy no i podgina nozki do ciala. Generalnie bez powodu nie placze - jesli ma sucho, jest najedzony i nic go nie boli to sobie lezy i sie rozglada bardzo spokojnie i uwaznie. Kiedy postawilam obok niego misia ktorego dostal w prezencie to niesamowicie mu sie przygladal - wydaje mi sie ze jego wzrok przyciagnal czarny nos misia na mialym tle. Alez fascynacja. Ocsywiscie mamy gorsze dni kiedy mlody nie chce spac i ciagle chce jesc choc juz mu sie ulewa i nic nie pomaga a przeciez nie wleje w niego nieskonczonej ilosci mleka... to chyba poki co nasz jedyny problem z ktorym sobie nie radze. Do pupy tez nic nie uzywamy chyba, ze pojawia sie zaczerwienienie - wtedy albo sudokrem albo linomag i jest znowu git :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Calkiem dobra nocka za nami, ale rano byl ryk i ewidentne bol brzuszka ktory szczesliwie zakonczyl sie wraz z kupa :) Moj kornelek jest ogromnym przytulakiem i nawet, gdy go cos boli bardzo pomaga glaskanie go po policzku, po glowce, szeptanie do ucha i tulenie. Doslownie wtedy zastyga i poddaje sie temu calkowicie. W ogole nauczylam sie juz rozpoznawac rodzaj placzu i jezyk ciala - gdy jest glodny zawodzi i pcha obie raczki do buzi a gdy jest BARDZO glodny to juz jest ryk w nieboglosy i drapanie sie po twarzy, gdy boli brsuch od razu uderza w wysoki ton a glos wchodzi w takie jakby drgania, robi sie czerwony a w przerwach na oddech lapie sie za uszy no i podgina nozki do ciala. Generalnie bez powodu nie placze - jesli ma sucho, jest najedzony i nic go nie boli to sobie lezy i sie rozglada bardzo spokojnie i uwaznie. Kiedy postawilam obok niego misia ktorego dostal w prezencie to niesamowicie mu sie przygladal - wydaje mi sie ze jego wzrok przyciagnal czarny nos misia na mialym tle. Alez fascynacja. Ocsywiscie mamy gorsze dni kiedy mlody nie chce spac i ciagle chce jesc choc juz mu sie ulewa i nic nie pomaga a przeciez nie wleje w niego nieskonczonej ilosci mleka... to chyba poki co nasz jedyny problem z ktorym sobie nie radze. Do pupy tez nic nie uzywamy chyba, ze pojawia sie zaczerwienienie - wtedy albo sudokrem albo linomag i jest znowu git :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha no i ulubione zajecie - lezenie przy cycusiu. Mam taka fakna poduche do karmienia dzieki ktorej obie race mam wolne, moge eobie jesc, czytac, ogladac tv - a on sobie lezy wtulony w cycusia - szybko wtedy zasypia. Tylko niestety jest to ograniczajace bo nie moge ugotowac, posprzatac itp... a czesto gdy juz wydaje sie ze spi jak kamien i chce go odlozyc to sie budzi i zada cycusia :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata28.02
Witam moje czterotygodniowe dziecka ma od półtorej tygodnia śluz w kupce, często jak się załatwi to potrafi być kupka i w pępku i na plecach, często zdarza się że kupka jest zielonkawa. Tego śluzu raz jest więcej raz mniej ale jest zawsze, wcześniej nie było. Karmie piersią. Czy któraś mama spotkała się z taką sytuacją?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×