Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mumcia

Jakimi babciami sa wasze tesciowe?

Polecane posty

Gość Mumcia

moja tesciowa przyjela obojetnie wiesc ze bedzie babcia. cala ciaze ani razu nie spytala sie jak sie czuje. raz tylko powiedziala: O! juz widac brzuch. kiedy synek sie urodzil, wziela go kilka minut na rece (i to byl jedyny raz). pamietam jak przyszla do nas bo cos chciala, synek lezal w kolysce a ona tylko zajzala i wyszla. kiedy synek skonczyl roczek to zareagowala tak: o! jak szybko minelo. czyli nie pamietala jego urodzin. ani razu nie podeszla do niego kiedy bawil sie na podworku (mieszkamy w tym samym duzym domu), nic mu nie kupila nawet lizaka.zadnego zainteresowania dzieckiem. natomiast zareagowala gwaltownie kiedy oznajmilismy jej ze nie bedziemy dziecka chrzcic (zdecydowalismy ze nie bedziemy mu narzucali wiary, sam wybierze jak dorosnie). byla oburzona tym, prawila nam moraly. Juz jej mialam powiedziec ze skoro wnuczek jej nie interesuje to co jej do tego czy jest ochrzczony, ale powstrzymalam sie. koscielna dewotka a smoli wlasnego wnuczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marthha#
Moja teściowa tylko raz zapytała mnie jak się czuję w ciąży, było to w 7 miesiącu. Swojego jedynego ( jak narazie ) wnuczka widziała pierwszy raz jak junior miał 4 miesiące a mieszkamy od siebie 15 km. Pilnowała go raz w życiu kiedy byliśmy na naukach przed chrzcielnych, przy czym junior przez całe 1,5 godziny spał. Nie mamy żadnych zatargów gdyż do kłótliwych ludzi nie należę dlatego dziwi mnie jej zachowanie. Junior ma już 3 latka i w dalszym ciągu się to nie zmieniło. Z naszej strony bardzo ja szanujemy i zależy nam żeby synek znał swoja babcię gdyż teść i moi rodzice nie żyją. Nie zapominamy o dniu babci, matki itp, staramy się ale z jej strony niestety nic się nie zmienia. Zakochana i zapatrzona jest w swoja najstarszą córkę, która ma 39 lat i nie ma szczęście do mężczyzn, reszte dzieci traktuje jak drugą kategorię ale nic na to poradzić nie możemy, taki juz je urok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marthha#
Co niedzielę jeździmy na kawę bo zależy nam na utrzymywaniu kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mumcia
ja tez nie mialam z tesciowa zatargow i tez mi zalezalo na dobrym kontakcie synka z jego babcia. probowalam ja kilka razy zachecic np: ze ma podobne do niej oczy, zaprosilismy ja na roczek, zademonstrowalismy jej jego pierwsze kroczki, ale daremnie, nie zmiekla. ona jeszcze jest zdrowa i ma sie dobrze, ale co bedzie za 20 lat? kto jej pomoze? ja napewno nie, wnuczek tez watpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marthha#
my także zaprosiliśmy ja na urodziny jak młody miała roczek, dwa i trzy latka ale entuzjazmu z jej strony nie było. Wiele było takich sytuacji gdzie chciałam ją zachęcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowka
moja tesciowa to makabra :-( do konca ciąży mowila ze nie wiadomo czy bedzie babcią, czy sie dziecko wogole urodzi, ze ona by wolała wnucke bo wnuka juz ma, raz jeden popilnowała malego jak ja z mężem bylismy na pogrzebie mojego taty, mieliśmy isc wszyscy, ona i Mlody tez ale bylo minus 30 stopni wiec ona zostala, jak wrociliśmy to juz na parkingu słyszałam jak Młody sie drze bo zapatuliła 4 miesieczne dziecko w kocyk i nosiła po mieszkaniu :-0 o urodzinach, imieninach< gwiazdce nie pamieta, uwaza ze dziecko jest opoxnione bo mało mówi bo nie zapamietuje bo nie dajemu mu warzyw :-0 jak juz zaczął mowic i spiewac piosennki to oczywiscie twierdzi ze niewyraźnie ( dziecko ma teraz niecale 3 latka ) i ta zołza przyjezdza do mnie jutro na świeta ( mąż po nia jedzie bo sama nie pokona 50 km autobusem) to bedą dlugieee świeta :-( aha jak bylam w ciązy i bylam na zwolnieniu z powodu mega wymiotow kazała mi nie udawac i isc do pracy, twierdziła, ze mnie zwolnia i jej syn bedzie musial na mnie pracowac ( a ona sama w calym swoim zyciu przepracowala 10 lat wiec ja juz mam wiecej niz ona a ta mi smie prawic moraly o pracy )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutne to i przykre, ze takie macie tesciowe. Moja jest super, jest dla mnie jak mama a dla mojej corki cudowna babcia. Pomaga, pilnuje, jak jest taka potrzeba, czesto robi jej drobne podarunki, np. kupi jakis drobiazg, nawet pamieta, jaki jogurt mala najlepeij lubi. Moja corka, prawie 3 latka, uwielbia babcie, mowi na nia babciusia:) ciesze sie, ze mam szczescie miec taka tesciowa. W sumie to do niej mam najwieksze zaufanie, poza moim mezem oczywiscie. Moja mama nie zyje i to ona jest mi najblizsza kobieta. Ja tez jestem jej bliska, tak mi sie wydaje, jak ma jakis problem, to zawsze pyta sie mnie, jak ja widze dana sytuacje. Ale jednoczesnie wie, w co sie nie mieszac, nigdy nie odczulam od niej niczego zlego lub falszywego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa jest świetną kobietą. Oczywiście nie składa się z samych zalet - przecież jest człowiekiem :) ale lepszej nie mogłam sobie życzyć. Traktuje mnie jak drugą córkę, wspierała mnie od początku ciąży, a wnusia jest jej oczkiem w głowie (tu niestety czasem przesadza i muszę ją sprowadzać na ziemię :) ). Obie Mamy mam rewelacyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko wypisz-wymaluj moja teściowa jest taka jak Twoja. Kiedy dowiedziała się o ciąży to powiedziała tylko "nie za wcześnie?" .A co ją to obchodzi kiedy małżeństwo decyduje się na dziecko ? Kiedy urodziłam "ponoć " się popłakała z radości (tak w każdym razie twierdzi mąż.Nie chcę mi się wierzyć w jej radość :o Babcia która kocha swoje wnuki to się nimi interesuje,odwiedza,bierze na ręce,całuje czy zabiera na spacer. Zawsze jak przychodziła nie brała dziecka na ręce.Dla mnie dziwne bo zazwyczaj każda babcia to chcę ku złości mam :D :P Aż pewnego razu jak mój 3 miesiące ktoś teściowej wcisnął w ręce i to był jeden,jedyny i ostatni raz.Nigdy nie zabrała dziecka na spacer/do parku itd , jak dzwoni to nie pyta się jak czuję się wnuk/co u niego słychac tylko czy jej synek zdrowy :D :P Moje dziecko ma 6,5 roku i jest na tyle dojrzały że czuję i widzi już przecież jaka babcia jest. To jest przykre bo sama miałam taką jedną "babcię" :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mumcia
te ktore maja fajne tesciowe to im zazdroszcze, a te ktore maja takie jak ja to rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BabyLovesCuddle
Moja tesciowa szaleje na punkcie wnuka. Na szczescie nie robi nic bez mojej wiedzy i zawsze pyta o pozwolenie. Wpada do nas raz w tyg...obsypuje Malego ubrankami,zabawki czasem..na szczescie sa to rzeczy dobrej jakosci wiec nie mam w domu zalewu produktow za 5zl. Czesto zacheca mnie i meza do wyjscia wieczorem,wtedy moze zaopiekowac sie wnukiem. Prosi o to by wysylac jej zdjecia dziecka na tel,by mogla go czesto widziec. Zanim sie urodzil obdarowala nas spora darowizna na wyprawke. Po jego narodzinach przychodzila codzien pomoc mi z noworodkiem,ba maz pracowal.Wyganiala mnie do lozka odespac zmeczenie a sama ogarniala dom i oczywiscie zajmowala sie Malym.Oczywiscie zawsze pytala czy moze przyjsc. Prawie co dzien sms'uje pytajac jak sie ma. Kiedy przyjezdza do nas,przez caly pobyt trzyma i zabawia synka by sie nim nacieszyc.w tym czasie zmienia pieluchy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BabyLovesCuddle
Sorry za literowki,z tel pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My w sumie widzimy sie zadko ;) Mieszkamy 100 km od siebie Czasem raz na miesiac a czasem co tydzien .Teraz gdy bd cieplo pewnie co tydzien bedziemy sie widywac. Nigdy nie gadala to rob tak a to tak .Maly od poczatku byl jej najkochanszy i wogole jej .Na drugi dzien po porodzie pojawila sie w szpitalu .Pozniej jak bylismy w domu . I my do nich jeździlismy i oni do nas. Ogolnie babcia z niej super od poczatku kupuje malemu pieluchy jakos jej sie tak ubzduralo ze musi i juz . Mi glupio bylo ale widze ze daje jej to radosc , ubranek nie kupuje bo jej na poczatku powiedzialam ze bardziej bd zadowolona z tych pieluch niz ubranek , bo ubranka ubieram tylko takie jakie sa wygodne dla malucha i mi sie podobaja , do wozka sie dolozyla sama z siebie . Specjalnie kupila lozeczko zeby maly mial w krakowie jak przyjedziemy.Codziennie dzwoni i sie pyta jak mały i co u niego . Zabawke jedna jedyna mu kupila taka drewniana zjezdzalnie dla kulek . Twierdzi ze dziecku wystarcza 2 zabawki heh ;) i jak do pokoju malego wchodzi lapie sie za glowe i marudzi po co mu to , a to ,a to ? i tak w kółko. Jak jestemy u niej bierze malego na ogrod i tam mu pokazuje choinki , warzywa , kwiatki itp . Caly czas sie nim zajmuje . Tylko jedno mnie denerwuje w niej jej akcent rosyjski , bo czasem nie wiem co do mnie mowi ale fajna babka z niej i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja jak urodziła się moja córka
byłam tak na niej skupiona i szczęścliwa że nie interesowało mnie czy matka mojego męża też podziela moje szczęście, w końcu to moje dziecko jakby nie było więc nie oczekuję że ktoś pokocha czy zwariuje na punkcie mojego dziecka jak ja czy mój mąż. Teściowe to kobiety które swoje już przeszły i uwierzcie że kochać czy uwielbiać swoich wnuków nie musząi często jest tak że tego nie pokażą bo nie wypada, bo rola babci dyktuje coś innego czy też że inni oczekują czegoś innego. Moja babcia nie lubiła mojego kuzyna bo był nieusłuchany i rozdarty a czasem złośliwy i choć wyrósł na przefajnego chłopaka to babcia nigdy go nie polubiła i wie o tym jedynie mija mama i mój tata i co zrobić? Babcia była przekochaną i przerówną starszą panią ale na uczucia nie ma rady i choć nigdy tego jawnie nie okazała to nie trawiła dziecka i już. Może być też tak że teściowa jest zazdrosna że oto wnuk to istna mieszanka jej syna ale tez synowej czyli bardziej obcej dla niej osoby z czym się nie godzi bo wnuk w takim razie też pół obcy (znam taki przykład teściowej) lub tez jest zazdrosna że coś tak wyjątkowego łączy jej syna z synową a nie nią na pierwszej lini i okazuje niby obojętność....lub też nie lubi synowej i ją widzi w dziecku. Przeważnie jest tez tak że bliższe są teściowym wnuki ze strony córki a nie syna bo córka to jej krew i ciało które wynosiło i urodziło jej wnuka bądź wnuczkę a to wiąże niestety . Ja bym się autorko na twoim miejscu nie przejmowała ta sytuacją a skupiła bardziej na tym że wraz z mężem tworzycie rodzinę i macie zdrowe i kochane dziecko a teściowa cóż..jak sama nie chce to nikt jej nie zmusi bo inaczej byłoby to sztuczne , co do dyktowania jak macie postępować z dzieckiem w sytuacji takiej jak chrzest czy inne tradycyjne obrzędy to od razu ustalcie z tesciową że to rola rodziców a nie babć i że to wy będziecie decydować o takich sprawach , o zdrowiu, wykształceniu również .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa jak dowiedziała się o ciąży to zareagowała niezbyt radośnie,widocznie musiała się oswoić z myślą że będzie babcią,tak po urodzeniu zwrot w drugą stronę-za synkiem poprostu durnieje, kiey jest u nas to od małego na krok nie odchodzi, jeśli nie może wpaść-dzwoni i pyta jak czuje się dziecko.Ale też się nie wtrąca w wychowanie, czego się troszkę obawiałam jak mały się urodził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emi26....
Trochę nie rozumiem niektórych babć i teściowych....Moja mama kocha swoją wnuczkę na swój sposób, często kupuje jej różne rzeczy, co woli niż zabawy z małą. Lubi coś z nią robić w kuchni, ale dopiero od niedawna, wcześniej wpadała do mnie okazjonalnie, bardziej to ja byłam u niej. Nigdy chyba nie była aż tak bardzo stęskniona za wnuczką, żeby jej nie wypuszczać z rąk mimo, że bardzo ucieszyła się na wiadomość, że zostanie babcią. A teściowa....ręce opadają...Nie interesuje się ani wnukiem swojego syna, ani też dziećmi swoich córek. Moja mała dostała od niej NOWY kocyk, ale jakieś miśki i ubranka w ilości kilku sztuk z ciucholandu, nadawały się tylko do wycierania podłogi. A gdy była w ciąży to piała jaką to ona będzie babcią...I na tym się skończyło. W ogóle nie interesuje się wnuczką, nie pamięta o jej urodzinach, nie dzwoni i w ogóle nie interesuje ją tak małe dziecko. Tylko, że gdy powiedziałam swojej mamie, że gdy moja córka będzie miała dzieci, to będę jej pomagać, zostanę z wnukiem wieczorem, aby mogła wyjść z mężem z domu, przypilnuję malucha, żeby mogła odpocząć, to usłyszałam od swojej mamy, że jestem bez serca....Bo ona przez 3 lata ani razu nie została ze swoją wnuczką wieczorem a w ciągu dnia gdy musiałam wyjść do lekarza, a mąż był w pracy to max 2 godz. i mimo wszystko ciągle dzwoniła, kiedy wrócę, bo ona jest taaaka zmęczona. Potem już nie chciała pilnować mojego dziecka, ale gdy nie miałam wyjścia to kilka razy zajęła się małą.... Co o tym myślicie? Bo za kilka miesięcy będę miała drugie dziecko i nie wiem, czy sytuacja się powtórzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zgadza się ...
Emi , myślę że nie masz co liczyć na opiekę nad dziećmi i tym podobne bo zwyczajnie twoja mama tego nie chce . Pewnie ją to męczy (z tego co można wnioskować) i uwierz mi że są takie kobiety które nie przepadają za niańczeniem dzieci i pewnie w młodości i swoje ze zmarnionymi siłami odchowały więc nie chcą powtórki. Są babcie które lubią maluchy i mają do nich cierpliwość i energię a są takie które tego nie mają więc trzeba to zaakcetować bo różni sią ludzie. Ja uważam że babcie jak i dziadkowie absolutnie nie mają żadnego obowiązku wobec naszych dzieci, nasze dzieci , nasz sprawa i nasz trud, nikogo więcej. Jeżeli oczekujesz drugiego dziecka to chyba jasne że czeka się więcej pracy i samodzielności oraz zmęczenia bo tak mają wszsytkie kobiety które docierają się z inną sytuacją czyli dwójką czy trójką dzieciaczków i to jest sprawa tylko i wyłącznie "posiadacza" dzieci :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja tesciowa
poplakała się ze szczęscia jak się dowiedziała o mojej ciąży, zawsze pytała się mnie jak się czuje, ustępowala miejsca ( czasem było mi nawet głupio). Teraz córcia jest jej oczkiem w glowie, caluje ,nosi ,przytula. Mieszkamy osd siebie 5 km, nie narzuca się nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iecie co dziewczyny? Dzisiaj miałam założyć podobny temat! Naprawdę. Mam podobny 'problem' z teściami. Stosunki mamy takie sobie, są bardzo dziwnymi ludźmi, mój mąż ma do nich wielki żal o wiele, wiele rzeczy.. ale ja nie o tym miałam pisać. To jest ich pierwsza wnuczka. Na wieść o ciąży, nie zareagowali jakoś fajnie. Teściu chyba się trochę ucieszył, a teściowa zareagowała zimno.. potem w rozmowach na luzie często podkreślała, żeby do niej nie mówić 'babcia' bo ona się młodo czuje :O Przez całą ciąże nigdy się nie interesowali jak się czuje, czy z dzieckiem wszystko dobrze, czy nam czegoś potrzeba i w ogóle. Jak czasem przyjechali i np. mój mąż chwalił się łóżeczkiem, ciuszkami itp. To żadnej reakcji, żadnej..bardzo nam przykro zawsze było, że tacy są.. Jak się urodziła córka to zadzwonili z gratulacjami, nie zapytali jak się czuje, jak się ma Malutka, nic.. mało tego mój mąż wtedy strasznie się rozchorował i nie było go przy nas w szpitalu, nie zainteresowali się, czy nam czegoś trzeba, ja wcale nie chciałam od nich niczego, bo mam swoich wspaniałych rodziców, ale byłoby miło prawda? Od początku przyjeżdżali rzadko, mimo, że dzieli nas tylko 10km, jak byli to „na chwilę zobaczyć małą żadnego zainteresowania, pytania, czy może nam w czymś pomóc, jak się czujemy, nic kompletnie. Często bywali w naszej miejscowości, a to na zakupy przyjeżdżali, a to po coś tam i nigdy, nigdy nie wzięli wnuczki na spacer, nigdy.. mimo, że często mąż im sugerował, pytał się dlaczego.. „nie mają czasu a mąż potem już nic nie mówił, bo nie chciał, żeby oni to robili z przymusu.. córka ma 1,5 roku do tej pory ani razu nie była z dziadkami na spacerze. W odwiedzinach byli u nas w sumie może z 10 razy „na chwilkę. I może bym to olała, bo nie zależy mi na nich, a jak im nie zależy na nas to przecież droga wolna. Ale.. oni rzekomo kochają wnuczkę, wszystkim dookoła opowiadają, że ona jest ich oczkiem w głowie, że dla niej wszystko.. dla mnie to komedia po prostu.. czasami mężowi głupio jak ktoś się pyta „A dziadki to pewnie zwariowali na punkcie tej księżniczki i bija się o nią z drugimi dziadkami? mąż wtedy milczy.. bo przecież tak nie jest, a cały czas myśleliśmy, że tak będzie i nawet martwiliśmy się, że będą toczyć wojnę z moimi rodzicami, kto ma np. iść na spacer z wnusią. Jak przyjedziemy do nich w odwiedziny to wciąż lecą teksty typu „OOoo wkońcu Cię przywieźli do dziadków, źli rodzice albo „Chyba nas nie poznajesz, bo dawno u nas nie byłaś przez rodziców itd.itp. Oczywiście nie jesteśmy dłużni i mówimy, że jak tak tęsknią za wnuczką, tak ją kochają, to co stoi na drodze, żeby do niej przyjechać, wziąć ją na spacer, gdziekolwiek? My jesteśmy zaa.. oczywiście wtedy są wykręty.. różne, przeróżne naprawdę.. W głowie nam się to nie mieści, wciąż nam chodzi to po głowie, dlaczego? Brak czasu? Kpiny! Teściu jest na emeryturze, teściowa ma taką prace, że o 14 jest już w domu, wakacje, ferie ma wolne.. i dupy nie ruszą.. jak tak można? Najchętniej by chcieli, żeby mnie mąż przywiózł rano a odebrał wieczorem, żeby im pod nos podstawić wnusie.. Jeżeli nie chcą się z nią spotykać, to niech nie rzucają takich tekstów.. nikt nikogo zmuszać nie będzie, ale po co ta cała szopka o miłości?? Przykro mi też z powodu męża, bo jak on się czuje jak widzi, jak moi rodzice kochają tą małą istotkę? Od początku przyjeżdżali, moja mama nam gotowała, sprzątała, ja wtedy mogłam dojść do siebie, odpocząć, przespać się, wychodziła z nią na spacery.. do tej pory moi rodzice są zawsze.. można na nich liczyć, oferują swoją pomoc cały czas. Moja mama jest jedyną osobą, której powierzamy bez obaw córkę, jak gdzieś chcemy wyjść to ją wykąpie, nakarmi, uśpi, da jeść, przebierze, wszystko.. ale przecież gdyby druga strona chciała też mogli być takimi dziadkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na swoja tesciowa nie moge narzekac. nigdy sie nie wtraca, nie krytykuje, mam dla niej duzo szacunku. Ale tez nie szaleje za moim dzieckiem, sama nigdy nie wpadnie, zeby mala zabrac na spacer czy cos jej kupic bez okazji. Jednak zawsze mi pomoze, gdy poprosze ja o opieke nad mala, gdy musze cos zalatwic waznego, dluzej byc w pracy itp. Sa to sporadyczne sprawy, raz na 3-4 miesiace albo rzadziej. Widze, ze ma podobny stosunek do innych wnukow, wiec nie czuje sie pokrzywdzona, ale troche mi smutno, jak slysze, ze inni dziadkowie sie bardziej interesuja wnukami, chetniej chca sie z nimi widziec itp. Moi rodzice duzo bardziej sie interesuja wnuczka. Zauwazylam taka zaleznosc i kilka osob ja potwierdzilo, ze matka i corka zazwyczaj sa bardziej i kobiety maja zwykle blizszy kontakt z dziecmi swoich corek, niz z dziecmi swoich synow. A jak wy sadzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emi26....
Nigdy nie oczekiwałam od swoich najbliższych, że przyjdą do mnie i będą mi niańczyć dziecko, ani, że posprzątają w domu. to by już było przegięcie....Ale gdy mała płakała cały dzień z powodu bolesnego ząbkowania, a mąż spędzał 12 godz. w pracy w związku z awansem, najbliżej mnie mieszkająca mama wolała pojechać rowerem za miasto dzień w dzień po pracy, albo spotkać się z nimi na grilla czy na rybkach, niż przyjść do mnie i mi pomóc. Pamiętam, że płakałam wtedy razem ze swoim dzieckiem, ze zmęczeni i bezsilności...Bo nie zapomina się takich słów, gdy była w ciąży rodzina zapewniała mnie o swojej chęci pomocy, co było niestety pustymi słowami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mumcia
tez tak uwazam, ze babcie kochaja bardziej dzieci swoich corek. ale nie rozumiem dlaczego tak jest. ja bratanice i siostrzenca uwielbiam jednakowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta taka sobie............
Wiecie, mam gleboko w nosie swoja tesciowa, jestem jej wdzieczna za to ze urodzila swojego syna a mojego chlopaka a nie usunela jak pozostale 9 ciaz. Ma jeszcze syna ze swojego pierwszego malzenstwa, chciala wyprowadzic ze z domu wiec wpadla, a gdy maly mial 2 tygodnie oddala go pod opieke kuzynce a sama wyjechala za granice pracowac. Mojego chlopaka oddala w wieku 8 tygodni do zlobka i mimo ze tesciu sie sprzeciwial, wrocila do pracy. Po co to pisze? Chyba po to zeby upewnic sie ze poza urodzeniem dzieci, ta kobieta w ogole ich nie wychowywala. Piersia tez nie karmila ale trzeba bylo jej zlote rady slyszec, albo to jak mowila mojej corce pokazujac na swoje nalesniki obwisle (bo od 20 lat jej piersi biustonoszaenie widzialy) ze niestety babcia jej nie moze dac cycka. Ze nie osiwialam jeszcze bo to tylko kropla w morzu. Drze morde jak rozmawia z mala i musze jej powtarzac ze moje dziecko nie jest gluche. Dzisiaj bylismy w odwiedzinach i mala spala sobie spokojnie w samochodzie i spalajeszcze jak wchodzilismy do mieszkania, to ta wyliniala sucz tak darla morde jak witala ja (bo jak to zeby dziecko spalo) ze mala wpadla w histerie, co jej sie nigdy nie zdarza, bo po przebudzeniu zazwyczaj sie usmiecha. Tesciowa opowiada niestworzone historie, klamie perfidnie, obietnic nie potrafi dotrzymac i mnie to wkurza na nowo choc powinnam sie chyba juz przyzwyczaic. Jest flejtuchem strasznym, staram sie nie korzystac u niej z toalety, nie moge puscic dzieciaka na podloge zeby raczkowala bo ziemniaki mozna sadzic. Zapraszala nas na swieta, my chcemy odespac, w spokoju zjesc a i tak w poniedzialek widzimy sie wszyscy ale bedzie zal ze opuscimy niedziele. Naprawde nie wiem jakim cudem moj chlop wyrosl na tak swietnego mezczyzne. Bo jej zaslugi nie ma w tym zadnej. Aaaaa i nie wspomnialam ze jest alkoholiczka pieprzona, dzisiaj tez nas pijana przywitala. Wiec syfiara, glupia picz, alkoholiczka, gotowac nie umie, dziecmi tez sie nie umie zajac, pali jak lokomotywa i nie slucha co sie do niej mowi. Wiecie, wolalabym taka co sie nie interesuje, niz moja, co mi wyrzuty robi ze do niej nie przyjezdzam z dzieckiem, I ona biedna przez miesiac nie widziala wnuczki, bo mala byla chora i goraczkowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jESTEŚ DZIWNA KOBIETO
Moja teściowa jako teściowa jest choojowa, ale babcią jest fajną i wnuka kocha bardziej niż kogokolwiek na świecie. A raczej nikogo nawet nie lubi więc to tym bardziej niezwykłe ;) Nawet prezent dostałam z okazji zajścia w ciążę ;) Ps. Mimo, że mnie nie lubi jak resztę populacji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jESTEŚ DZIWNA KOBIETO
CHociaz, żeby nie było za różowo- na początku próbowała się wtrącać, krytykować nas i dużo można byłoby powiedzieć, jednak nie daliśmy się i nie pozwoliliśmy na to, a finish był taki właśnie, że stała się spoko babcią ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta taka sobie............
Powiem Ci szczerze ze mam w nosie to czy ona kocha moje dziecko czy nie, wystarczy ze my je kochamy. Probowala sie wtracac tez, bo przez telefon mowila mojemu mezowi jak mamy karmic i co z dzieckiem robic. Ja po prostu nie moge zniesc tego ze to debilka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brx
A po co kazdy ma sie pytac, jak sie czujecie w ciazy? Maz, tesciowa... a co wy, pepki swiata jestescie? Co do mojej tesciowej, to bylabym zadowolona, gdyby mi sie nie wtracala do dziecka, nie musi kupowac lizakow, nosic, czy nawet do siebie zabierac. Sama sobie radze, a jej wtracania nie potrzebuje. Jednak udalo sie to osiagnac dopiero, gdy wyjechalismy zagranice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brx
A jak zareagowala na ciaze? Ze to wpadka, z glupoty, ze jej syn nie chcial jescze dziecka miec... Jak bylam w ciazy i jechalismy do nich w odwiedziny, to kupila ciasteczka. Tesc zdziwil sie, ze je kupila a ona na to-to nie dla niej (dla mnie), to dla dziecka... Myslalam, ze sie udlawie tym ciastkiem (akurat jadlam). Co ja jestem-inkubator? W ogole wpierdzielala sie do wszystkiego. dopiero teraz, gdy widzi nas raz w roku, gdy przyjezdzamy na urlop, to jest slodka, w dupy by nam wlazla i... pyta sie mnie, czy moze dac to i tamto dziecku, nie wtraca sie. Ale mysle, ze to robi nasza separacja od nich, bo jak mieszkalismy w poblizu, to masakra byla. Czulam sie jak by dziecko nie bylo moje, tylko ich (oczywiscie jako zabaweczka, malpka do pokazywania znajomym, bo od zmieniania pieluch itd. bylam ja). Na wszystko dziecku pozwalali, ladowali slodyczami, nieodpowiednim zarciem, zawsze robili i mowili mi na przekor. Nic nie dalo olewanie, spokojne rozmowy. Jak juz dosadniej powiedzialam, czy moj maz to zrobil, to byl foch na 3 dni z ich strony, a potem od nowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtreerere
Babcia moich dzieci jest baardzo surowa, krytyczna, wymagajaca.Dzieci nie mają u niej luzow :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta taka sobie............
Ja juz mieszkam za granica, musialabym wrocic chyba do polski zeby miec z nia spokoj hehehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×