Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Witam w ten ponury dzień, w tym roku zima u nas w lubuskiem w ogóle jakaś taka ponura. Dziś rano dostałam szewskiej pasji, wstaję rano a pies zrobił kupy w mieszkaniu, znów ma rozwolnienie. Później okazało się, że przyczyną jest plastelina mojej córki. Nie wiedziałam na kogo bardziej krzyczeć na ten "żywy" odkurzacz, czy na młodą. Także początek dnia był "warczący". Teraz też nie jest lepiej, dowiedziałam się, że sprawa mojego męża jeszcze się przeciągnie, dopiero dzisiaj powołają biegłego od zdarzeń, myślałam, że zrobiono to już m-c temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Hej dziewczyny,u mnie dziś słońce nawet ciepło bo śnieg topnieje i to szybko.Miłego dnia wszystkim życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Od kilkudziesięciu minut świat opanowała PANI WIOSNA. I co? I nic! Na dworze słonko nieśmiało próbuje walczyć z śniegiem, którego dosypało w ostatnich dniach. Chmury na niebie usiłują przegonić promienie słonka ale wydaje się, że na próżno. Innych śladów wiosny nie widać. Kilkunasto centymetrowa warstwa śniegu skutecznie skrywa wszystkie klomby i trawniki. Miejmy nadzieję, że to już tylko dni dzielą nas od tak długo wyczekiwanego ciepełka. Pamiętam jak lubiliśmy z mężem jeździć do Wrocławia w połowie marca. We Wrocławiu zawsze około 2 tygodnie wcześniej niż u nas panowała wiosna. O tej porze pięknie kwitły liczne tam krzewy forsycji. Teraz w przyrodzie występują różne anomalia, których wytłumaczyć nawet meteorolodzy nie zawsze potrafią . Moje przeziębienie jakoś opornie ze mnie wychodzi. Zaraz poprawię trochę urodę, ubiorę się i muszę wyjść na zakupy. Wszystko "wyszło", pieczywo, ziemniaki, ser i woda mineralna też. Przy okazji szarpnę do płuc pierwszego wiosennego powietrza. W tej chwili mamy 3 stopnie na plusie w cieniu. Noc była też dosyć łaskawa bez ekstremalnych mrozów. Do wieczora Kochane. Pozdrawiam Was bardzo wiosennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! No to doigrałam się. Po dwugodzinnym oczekiwaniu dotarłam przed oblicze pani doktor. Dokładne badanie i wyszłam z receptą na tygodniową kurację antybiotykiem Forcid 1000. Setki razy powtarzałam sobie, że od leczenia jest lekarz. Nie pomogły domowe sposoby wspomagane polopiryną. Osłabiła mnie ta moja domowa kuracja a poprawy i tak nie przyniosła. Nigdy więcej nie powtórzę tego błędu. Mam kolejną nauczkę. Teraz zamiast wyglądać przez okno i poszukiwać oznak wiosny muszę wskoczyć do łóżka. Mam cichą nadzieję, że tydzień szybko zleci a po nim już święta. Pozdrawiam i przestrzegam; nie powtórzcie mojego błędu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was wszystkie w pierwszy dzień wiosny .Niektórych nęka choroba ,ale tez nie ukrywam ,że i mnie od czasu do czasu coś niespodziewanie złapie.Dziś postanowiłam wykorzystać ten dzień razem z moim psem dłuższym spacerem.Zajrzałam też na działkę i o dziwo jest tam jeszcze zima a mój pupil jak opętany biegał po śniegu nawet nie chciało mu się wracać do domu.Po przyjściu do domu ja się tak czułam jakbym to ja biegała nie pies.Co ta zima zrobiła. Brak ruchu,tu i tam się nie dopina i co ?.Płakać,czy śmiać się.Wszystkiego dobrego życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Dzisiaj pierwszy dzien wiosny, ale aura taka jak w zimie, i to tej brzydkiej, wietrznej, mokrej....szkoda, bo to przeciez taki fajny dzien. Przypomnialy mi sie wagary za czasow szkolnych. Czy mlodziez w ogole wie co to oznacza? Zalatwilam dzisiaj z synami u notariusza bardzo wazna rzecz, a mianowicie dzial spadku. A potem zaprosilam synow na obiad. Poszlismy do restauracji, zjedlismy obiad lacznie z deserem, pogadalismy.Fajnie bylo, troche relaksu po ciezkim dniu. Andi, kuruj sie koniecznie. Takie przechodzone przeziebienie bardzo oslabia. To nie zarty! Hi-za-ga, fajnie ze Twoj pies lubi ganiac po sniegu. Moja psinka wrecz odwrotnie, jak czuje zimno w lapkach, a jeszcze cos jej pada na glowe, snieg czy deszcz, ucieka pedem do domu i trzeba sila ja zawracac na trawnik. O spacerach w taka pogode nie ma mowy. Jak widac nie tylko ludzie sie roznia, ale zwierzaki takze. Niunia, wspolczuje problemow zoladkowych psa. To bardzo nieprzyjemne. Ale przejdzie na pewno, chociaz trzeba zastosowac scisla diete. Tak sadze przynajmniej. Aleksandro, ja tez juz dawno nie bylam przeziebiona, ostatni raz w grudniu i dlugo to trwalo. Ale teraz jest ok. I oby tak bylo nadal. Uffff jak ten czas szybko leci. Juz jest wieczor, a tu jeszcze pare rzeczy trzeba zrobic. Zaczne od mycia wlosow, bo ich suszenie trwa dosyc dlugo. Potem prasowanie ubran na jutro. No i zrobi sie pozno. Zdecydowanie za szybko ten czas umyka. Spokojnego wieczoru Wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór wszystkim. Dawno mnie nie było (nie pisałam), ale zaglądałam od czasu do czasu; jesteście mi bliskie. Doszły nowe osoby, ale ja też właściwie jestem nowa i mało pisząca. Miałam b. mało czasu, oprócz pracy jeszcze studiuję w weekendy. Chciałam to rzucić po śmierci męża, ale coś mnie trzyma. Sesja się skończyła... ale zacznie się pisanie pracy i znowu czasu będzie mało, ale może się uda... to za rok latem będę się bronić - na stare lata ;) Z tym brakiem czasu to nawet nieraz lepiej, bo wtedy przynajmniej mnie nic nie "żżera". Też schudłam 8 kg i muszę koniecznie przytyć, ale nie wiem jak to zrobić bo jem normalnie. Ile czasu jeszcze musi upłynąć? trzeba sobie darować różne małe radości, chociaż na trochę. Dobre są wyjścia z dziećmi na lody, na jakiś obiadek. Też myślę o wakacjach. Jeszcze trochę słoneczko zaświeci mocniej i może będą lepsze dni (chociaż to co nas tak boli zawsze się odezwie). Dla mnie najgorsze jest to, że straciłam męża tak nagle, że nie mogłam się z nim POŻEGNAĆ! Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie przy porannej kawce. Masz racje boogie-woogie, trzeba robic samemu sobie male przyjemnosci. Trzymam sie mocno tej zasady i ide dzisiaj wieczorem na koncert do filharmonii. To mnie bardzo relaksuje. Gdzie ta wiosna! Slyszalam wczoraj jakies dziwne zapowiedzi, ze jeszcze przez 3 tygodnie bedzie tak zimno jak teraz. W ogole nie przyjmuje tego do wiadomosci! Ma byc cieplo i juz! Najlepiej od zaraz. Milego dnia Wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kadarko kłopoty żołądkowe psa całe szczęście się skończyły, ale musiałam wejść z nim na ścieżkę wojenną, bo znowu zaczął swoje potrzeby załatwiać w domu. Mój piesek ma już rok, mam go od lipca zeszłego roku. Poprzedni właściciele (u których się urodził) prawie w ogóle nie wyprowadzali go na dwór, załatwiał się w domu. Dużo czasu upłynęło zanim przestał brudzić w domu, a teraz po perturbacjach żołądkowych nie krzyczałam na niego i znowu zaczął oddawać swoje potrzeby w mieszkaniu. Wczoraj był u mnie teść zawiesić ramki. Od razu przypomniałam sobie dlaczego mąż nie lubił korzystać z jego pomocy przy remontach, tylko przyłożył wiertarkę do ściany, a odleciał kawalek tynku, będę musiała to miejsce zamalować mazakiem, bo grubszy remont planuję na wakacje jak dzieci wyjadą. W tym tygodniu zaskakująco dobrze trzymam się pod względem emocjonalnym, może to ta wiosna, chociaż pogoda za oknem nie nastraja. Pozdrawiam Was wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej,hej-wiecie z tego zimna to już mi się nawet pisać nie chce.Tyle mam radości, ze moje nowe biuro sobie cały czas urządzam. W tym tygodniu panowie zrobili mi kuchnię-biało-czarną:).Malutka jest ale fajnie wyszła. Teraz pozostało mi zakup pary sprzętów:w tym podstawa bytu: ekspres do kawy - najlepiej ciśnieniowy z młynkiem. A tak w ogóle to jakoś leci. Kolega kupił fajne urządzenie do mycia okien:firmy Kercher-jest to zestaw dwóch narzędzi;jedno to spryskiwacz z płynem dom mycia okien a drugie to odkurzacz z gumą do okien i ze zbiorniczkiem na ściągniętą wodę. I też sobie kupie. Bo ja nienawidzę myć okna a bardzo lubię mieć je czyste. A to narzędzie spowoduje, ze szybko będzie się je myło - bez wychłodzenia mieszkania na maxa. Andi - okna wcześniej umyłaś jakbyś przeczuwała chorobę. Kaddarko - Ty często widzę chodzisz do filharmonii- a na co teraz się wybrałaś? NIunia - super. Boogie-woogie- fajnie,że z nami jesteś. Dobra jest prognoza pogody www.meteo.pl-sprawdza się. No i zapowiada -15-brrrrrrrrrrrrrrrrr. W niedziele wybieram się z córką na zakupy - juz sie ciesze. Chcę czegoś nowego do ubrania. Już poczyściłam kurtki a tu masz! I czółenka sobie ekstra kupiłam - tylko kiedy je założę? Trzymajcie się ciepło.Pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Hej wszystkim,pięknie dzisiaj gdyby nie ta temperatura za oknem .Fajnej soboty życzę,na razie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczyny, siedze sobie przy kawce i probuje dojsc do stanu uzywalnosci. Reenka, bardzo mnie zainteresowalas tym urzadzeniem do mycia okien. A czy ono jest duze? Bo ja juz nie znajde miejsca na nic nowego, i to jest klopot. Od dawna mowilam, ze trzeba zmienic mieszkanie na wieksze, bo mam za male szafy, ale maz sie tylko smial. Bylam wczoraj na koncercie orkiestry symfonicznej filharmonii. Grali Haydna i Brahmsa. Towarzyszyla im solistka i chor. Ja lubie taka muzyke. Bardzo przy niej odpoczywam. Zawsze w podziw wprowadza mnie to, ze zespol ok. 40-50 osobowy moze sie tak fantastycznie zgrac. A we wtorek ide na Brahmsa, Pendereckiego i van Beethovena i juz sie na to ciesze. Niunia, to problem masz z psem. Wiem cos o tym, bo moja psina jest juz stara, ma 14 lat, wiec czasami zdarza sie jej nie doczekac spaceru, ale to jest inna sytuacja, to fizjologia. Takiego mlodego psa jak Twoj trzeba koniecznie nauczyc niebrudzenia w domu. Ale pewnie nie jest to latwe. Moze zasiegnij porady psich trenerow, bo inaczej bedziesz miala prawdziwe utrapienie. Musze byc dzisiaj w pracy, wyjatkowo i na krotko, ale musze. A potem umowilam sie na spotkanie z kolezankami, z ktorymi jade do Rzymu. Mialam wielka nadzieje, ze Rzym pozwiedzam w pieknym sloncu, a tymczasem moze byc roznie. Szkoooda. Andi, jak zdrowie? Milego dnia Wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wieczorkiem :) Renka niedługo wszystkie założymy czółenka i zrzucimy te ciężkie rzeczy. Na pewno po Wielkanocy to już zrobi się cieplej, a ptaszki to już nawet mrozu się nie boją i ćwierkają że hej. Pochodzimy sobie w miarę możliwości na wiosenne spacerki (lubiłam spacerki z mężem i za tym tęsknie :) - tak bym chciała pójść z nim na spacer np. do lasu... I też bym chyba sobie poszła do filharmonii Kadarko (z mężem nie chodziłam), może latem? Dziś byłam na zajęciach, ale wróciłam wcześniej, a jutro do 20.00 - straszne! Dziś synek miał gorszy nastrój - trochę z nim pogadałam, pobyłam... i z przyjemnością tu zaglądnęłam. A teraz będę się niestety szykować do łóżeczka. Dobranoc dziewczyny i miłej niedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie w słoneczną, mroźną , wiosenną niedziele Wczoraj zmarzłam na tym moim polu -pojechałam żeby pies mógł się wybiegać i niby słoneczko było ale wiatr mroźny też zawiewał i on spowodował,że przemarzałam.Na szczęście chora nie jestem ale trzeba z tym słoneczkiem za uważać uważać. Jutro przyjdzie znajomy łazienkę trochę odgruzować: muszę lampę zmienić,umywalkę i jedną szafkę, pomalować. Myślałam, ze sami damy radę ale widzę ,ze nic z naszych zamiarów nie wyjdzie. Wczoraj wiec pokupowałam jeszcze niezbędne rzeczy do remonciku i jutro ,pojutrze będzie zrobione.A mam mieć gości na Święta wiec fajnie będzie,ze nie będę się wkurzać tą łazienka-bo "chodzi" to za mną od Świat Bożego Narodzenia. Kaddarko to urządzenie do mycia okien jest małe; powiedziałabym że wielkości średniej suszarki do włosów. Właśnie się zastanawiam co na święta upiec i dochodzę do wniosku, ze nie ma co za wiele. I właściwie to tylko na sobotę i niedzielę bo w poniedzialek wybieramy się tradycyjnie na narty. Pogodnej niedzieli życzę. Póżniej pewnie jeszcze wstąpię poczytać. A teraz zmykam na cmentarz i do kościoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doszło do mnie dzisiaj, że bedą to moje pierwsze święta bez męża i powiem wam, że nie wiem jak ja przeżyję ten okres. Już dzisiaj jest źle. Mąż bardzo lubił święta, tą krzątaninę w kuchni. To mąż gotował, ja byłam tylko pomocnikiem od czarnej roboty, coś umyć, czy obrać warzywa. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doszło do mnie dzisiaj, że bedą to moje pierwsze święta bez męża i powiem wam, że nie wiem jak ja przeżyję ten okres. Już dzisiaj jest źle. Mąż bardzo lubił święta, tą krzątaninę w kuchni. To mąż gotował, ja byłam tylko pomocnikiem od czarnej roboty, coś umyć, czy obrać warzywa. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. No i znowu prawie nie bylo mnie w domu, podobnie jak wczoraj. Bylam na zakupach i u Rodzicow. Niedawno wrocilam. Reenka, bede musiala pojechac ktoregos dnia do Praktikera i popytam o to urzadzenie. Bo skoro jest takie male to musze sie nim zainteresowac koniecznie. Nie znosze mycia okien, podobnie jak i wiekszosc kobiet. Jezeli jest mozliwosc zminimalizowania wysilku, to warto sprobowac. Widze ze wzielas sie za remonty, bo i w domu i w pracy. Fajnie, nowe rzeczy zawsze ciesza. Niunia, dasz rade.- Swieta to taki szczegolny czas, kiedy kazda z nas wspomina jak bylo kiedys. Trudno sie od tego powstrzymac. Ja w Swieta Wielkanocne bralam slub. I od smierci meza kojarza mi sie tylko z tym, z jego smiercia wlasnie. I chyba tak juz bedzie zawsze. Nie ciesza mnie juz tak jak kiedys. No czas wziac sie za siebie, umyc wlosy, zrobic paznokcie, przygotowac jakies ciuchy na jutro. Spokojnego wieczoru Wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane! Powoli wracam do zdrowych. Przez dwa dni czytałam Wasze wpisy i też zainteresowałam się tym urządzeniem do mycia okien. Moim zdaniem - myślę, że mogę szczerze - żadna rewelacja. Ram okiennych to ustrojstwo nie umyje. Kaddarko, wrzuć w wyszukiwarkę " karcher do mycia okien". Jedna stronka jest z filmikiem prezentującym pracę z tym urządzeniem. Jest to jeszcze jeden dwuczęściowy przydaś w domu. Mycie okien od kilku lat nie sprawia mi żadnych problemów, oczywiście nie włączając w to skakanie po drabinie. Za namową jednej starszej pani, właśnie w okresie przed Wielkanocą, kupiłam w "biedronce" pierwsze ściereczki z mikrofibry i zabrałam się za mycie . Pierwsza czynność to oczywiście mycie ram i szyb ciepłą wodą z płynem do sprzątania (ajax albo sidolux) jedną ze ściereczek . Kolejna czynność to czysta ciepła woda i kolejna ściereczka, która nie miała kontaktu z żadnymi detergentami. Przemywam dwukrotnie szybę pozostawiając ją bez wycierania do sucha. Tak samo myję wszystkie lustra i szyby w meblach. Od kilku lat nie kupuję płynów do mycia szyb, w samochodzie też. Po wyjeździe samochodu z myjni, zbieram nadmiar wody na szybach ściereczką z mikrofibry. Podobnie jak przy myciu ram okiennych postępuję z myciem mebli, kafelek w łazience i kuchni, terakoty na podłogach. Jedna różnica przy myciu mebli i parkietów to zmiana płynu na sidolux do mycia drewna. W moim domu zawsze jest zapas tych ściereczek różnej wielkości. Najtańsze i w różnych rozmiarach są w chińskich sklepach typu "wszystko po 5 zł" albo w biedronce. Jak widzicie Kochane ja rzeczywiście wracam do zdrowia. Udzielam Wam sprawdzonych porad gospodyni domowej. Jutro chyba pojadę do optyka po odbiór nowych okularów. Za jakieś prace w domu nie będę się zabierać bo bardzo osłabił mnie antybiotyk. Ale od wtorku albo środy pewnie ruszę pełną parą. Wygłupiam się, nikogo nie będę miała na święta, siostra jest już w kraju ale nie przyjedzie do mnie. Coś upiekę, coś usmażę, zrobię trochę pisanek i będą święta. A jak tam u Was z pogodą? U mnie 13, 14 stopni na minusie w nocy a w dzień w słonecznych porywach wzrost temperatury do minus 3, 4 stopni, no i silny wiatr. Śnieg sobie leży na trawnikach i poboczach. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Wielkanoc w zimowych ciuchach i obuwiu. W ubiegłym roku o tej porze byłam na pogrzebie ciotki w wiosennym płaszczyku (typu prochowiec) i w pantoflach, bo tak się już chodziło. Ale się rozpisałam, zapomniałam o Wilkowyjach i ich problemach. Bywajcie Kochane, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam o jeszcze jednej ważnej rzeczy. To urządzenie do mycia okien kosztuje około 180 do 200 zł i musi być "ładowane" jak baterie w telefonach no i wymaga płynów do mycia szyb. Bardzo fajno widać to na filmiku reklamowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wieczorkiem http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=qK_8WVumx2w Kaddarko to jest link do filmiku-zobacz. Nie wiem czy w Praktikerze jest, ja kupiłam w Selgrosie ale w Castoramie kolega kupił. Niunia- tak to jest , po prostu przy pierwszych Świętach nie wiemy jak to będzie, ale później okazuje się, że dajemy radę. Pozdrawiam ciepło i bezwietrznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wieczorkiem ! U mnie też bardziej zimowo ,niż wiosennie i chociaż w dzień było słoneczko , to w nocy wciąż temperatury na sporym minusie. Wczoraj robiłam stroiki na groby, wyszły bardzo ładnie i od razu zawiozłam na cmentarz. Także u mojego męża jest wiosennie, chociaż w koło sporo śniegu. Niunia , dasz radę jakoś przetrwać te święta, ja miałam tak przed Bożym Narodzeniem- były pierwsze bez niego, też bardzo przeżywałam jak to będzie i jakoś musiało być. Wiadomo, że już nigdy nie będzie tak jak wcześniej. Teraz pierwsze święta - Wielkanoc bez Niego i dzięki nim nadzieja , że się kiedyś spotkamy. Zaciekawiło mnie to urządzenie do mycia okien. I przyznam sie , że nie umyłam jeszcze żadnego, bo nie mam zamiaru się przeziębić na Swięta. Umyję tylko chyba jedno, jeżeli pogoda się nie poprawi. Nie ma co szaleć, zdrowie ważniejsze. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Filipinko- pamiętam jak się stresowałaś. Prawd jest powiedzenie, że co nas nie zabije to nas wzmocni. Dało radę , nie? i dalej też. Zależy to tylko pod nas. Miałam napisać o tym Miedzywodziu: otóż tak: kiedyś robiłam projekt domu wczasowego w Miedzywodziu. I tak sobie jeździłam tam do pracy. I tak się złożyło,że jednego roku byłam tam z mężem i z dziećmi na wczasach (miały wtedy ;syn 13 i córka 15 lat). Mój mąż miał radioterapię w Warszawie. a że były to wakacje to nie chcieliśmy ich dzieciom zepsuć. I tak to wyglądało,że On wyjeżdżał do Warszawy na tydzień i do nas do Międzywodzia wracał na sobotę i niedzielę. Miesiąc to trwało. I były to wakacje,których ani ja ani moje dzieci nie zapomną. Jakaś taka równowaga wtedy była.Nikt się nie spierał,nie był drobiazgowy.Nie było takiej zwyczajnej szamotaniny. A później w Międzywodziu była moja siostra z moimi dziećmi- i to już było smutne, tragiczne?.Otóż to było ok.tygodnia przed śmiercią mojego męża. Ja chyba jeszcze nie zdawałam sobie sprawy ,że tak już jest niedobrze. Ale kiedy już zostałam uświadomiona- nie wiedziałam co zrobić.Wzywać ich do domu czy nie (teraz już mieli odpowiednio syn 16 lat, córka 18 lat).No i nie wezwałam. No i tego dnia ,którego wracali mój mąż rano zmarł. Powiedziałam tylko siostrze. Dzieciom powiedziałam dopiero jak przyjechali do domu. Syn nie wybaczył mi jeszcze tego: uważa, że specjalnie im kazałam wyjechać.Tłumaczę-ale on jeszcze trochę czasu potrzebuje. No a teraz znowu tam jeżdżę. I wiecie nie mam jakiegoś uprzedzenia, wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Renko, człowiek nie wie co w takiej chwili zrobić, chciałoby się jakoś te dzieci uchronić, żeby jak najmniej cierpiały. Doskonale Cię rozumiem. Teraz jestem mocniejsza- tak jak mówiłaś, ale czasami to się zastanawiam jak ja przez to wszystko dałam radę przejść. Od początku lekarze nie dawali nadziei, ale ja byłam przekonana , że to nie może się stać i dlaczego moje dzieci muszą tak cierpieć , przecież nikomu nie zrobiły nic złego. Moj syn ciągle płakał, trzymał ojca za rękę podczas odwiedzin i płakał. Ja w tych emocjach kompletnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić, jak się zachować i jak rozmawiać. Teraz jestem spokojniejsza, wyciszona, silniejsza, ale ciągle te wszystkie obrazy powracają. Nie wiem czy byłabym w stanie wejść do tego szpitala. Chyba jeszcze długa droga przede mną. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Witajcie na trochę przepadłam bo było bardzo intensywnie wielką przyjemność natomiast sprawił mi powrót do Was i czytanie waszych wpisów Święta zaplanowałam pod kołdrą i mam nadzieję, że szybko miną. Nic nie robię tzn posprzątałam łazienkę ale raczej z potrzeby... Pozdrawiam Was ciepło w tę zimę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w słoneczny poniedziałek. Dwa tygodnie temu kupiłam sobie używane auto i dzisiaj do mnie przyjechało. Zostawiłam je u szwagra, bo miał wolne i poprosiłam, żeby zrobił przy nim parę rzeczy. Od czasu wypadku jeździłam samochodem brata. Samochód brata nie wygląda, brudny w środku i z zewnątrz. Odkąd go używałam to umyłam go tylko raz. MIałam oczywiście w planie posprzątać samochód w weekend, ale strasznie mi się nie chciało. Przyznam się, że nie cierpię sprzątać samochodów, taka trauma z dzieciństwa. W ogóle to brat jest pedantem i pomyślałam sobie, że i tak by po mnie poprawiał, więc po co się trudzić. Mój brat ma 20 lat, a już dwa lata temu kupił sobie auto za własne pieniądze. Odkąd skończył 16 lat, to pracował w wakacje i weekendy i to bardzo ciężko bo przy polbruku. Zaraz po zdaniu matury założył firmę i studjuje zaocznie budownictwo. Nasz ojciec zmarł jak brat miał 15 lat i może z tego bierze się ta jego odpowiedzialność, czasem myślę, że jest aż za poważny. Muszę przyzwyczaić się do nowego auta, bardzo się cieszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witajcie,właśnie umyłam okna i ręce mi odpadają ale miło popatrzeć na takie czyste.Kaddarko ja też brałam ślub w Wielkanoc ale w tym roku nie robię nic ,traktuję te dni jak wolne od pracy.Po prostu muszę odpocząć bo mój organizm zaczyna się buntować,a czeka mnie jeszcze komunia za półtora miesiąca.Jeszcze córka się wprowadziła bo pokłóciła się z chłopakiem ,musiało być ostro.Ja się nie wtrącam sami muszą to rozwiązać.Spokojnego popołudnia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Kaddarko poruszyłaś bardzo ważny temat a mianowicie powroty do miejsc w których bywałaś z mężem. Mój mąż zmarł w czerwcu. Zaczynało być pięknie, ciepło, prawie letnio. Jednym zdaniem pora kiedy nigdy nie siedzieliśmy w domu, chyba że padał deszcz. Kiedy po pierwszym szoku mogłam już sama jeździć samochodem, bardzo często po wizycie na cmentarzu jechałam gdzieś gdzie lubiliśmy jeździć we dwoje. Zwiedzałam te same wiejskie kościółki i cmentarzyki, ruiny dawnych pałaców. Spacerowałam tymi samymi ścieżkami w lesie i parkach Oglądałam te same widoki i czekałam za każdym razem na to, że nagle mąż wyjdzie zza jakiegoś muru albo drzewa. Na takie wypady kogoś zawsze z sobą zabierałam. Zazwyczaj była to moja starsza koleżanka też wdowa, która nie mogła zrozumieć dlaczego w taki sposób siebie dobijam. Przypominałam sobie o tym co robiliśmy w danym miejscu, jak byliśmy ubrani i jaka była pogoda. Oczywiście nigdy nie przyznałam się do swoich najskrytszych myśli. Bywały dni, że przez łzy widziałam to co chciałam widzieć. Koleżanka była zadowolona z mile spędzonego czasu a ja pełna niedosytu, ponieważ nie spotkałam tego na co tak bardzo liczyłam. To pragnienie tkwi we mnie do dzisiaj. Rozmawiam ze zdjęciem męża, opowiadam gdzie byłam i co robiłam. Złoszczę się czasami na samą siebie, że tak głupio się zachowuję ale jest to silniejsze ode mnie. Tegoroczne wakacje zaplanowałam nad morzem, w naszych ulubionych Międzyzdrojach z których robiliśmy wypady do wszystkich miejscowości przy "autostradzie słońca" aż do Pogorzelicy. Tam dopiero wrócą wspomnienia i tęsknoty. Znam dobrze również Międzywodzie. Jeździliśmy tam kilka razy podczas naszych pobytów nad morzem, wizytować kolonie, które były zlokalizowane w dużym obiekcie po PRL-owskim, chyba największym w Międzywodziu. Znam również te miejscowości z okresów po letnim sezonie. Byliśmy zawsze zszokowani, że jest w nich tak pusto i smutno i prawie nie widać ludzi. Letni wypad nad morze najlepszy byłby samochodem. Może znajdę kogoś chętnego na taki wyjazd. Samochodem można łatwo przemieszczać się do innych miejscowości i nie jest się niewolnikiem zegarka i środków publicznej komunikacji. No i najważniejsze, że nie jest się ograniczonym w ilości zabieranego z sobą bagażu. Pomyślicie, cóż ona chora plecie. Ja powoli wracam do zdrowych a plany może uda mi się zrealizować. Bardzo bym tego chciała. Czasami oglądam zdjęcia i wspomnienia powodują, że czuję tamte zapachy i "chodzę" tamtymi ścieżkami. Wspomnienia, wspomnienia i jeszcze raz wspomnienia mimo, że tak okrutnie nas bolą. Nic innego nam nie pozostaje. Niezbadane są koleje losy i żadna z nas nie wie co ją jeszcze w tym życiu spotka. Oczywiście każda z nas w podświadomości oczekuje tylko dobrego bo limity złego już się nam wyczerpały. To Kochane na tyle, idę do łazienki bo pralka skończyła pranie i trzeba je rozwiesić. Do wieczorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam te Wasze wpisy i przyznam ,że to się już nigdy nie zmieni dokąd będziemy same.Zabiegane troszczące się o dziś o jutro o naszych najbliższych ..Zapewnić sobie komfort życia możemy mamy zadbany dom,dzieci jesteśmy niezależne.Można powiedzieć jest super czego jeszcze od życia wymagać.? Brakuje nam miłości,bliskości drugiej osoby ,rozmów a to jest tak ważne w życiu.Jestem już 3 lata sama i życie moje układa się dobrze spełniają się moje plany ,zamierzenia i to mi przynosi odrobinę radości. Święta Wielkanocne spędzę z dziećmi,wnukami i ze wspomnieniami , KTÓRE NIGDY JUŻ NIE WRÓCĄ.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj jak wróciłam do domu z nowym autem obowiązkowo musieliśmy z dzieciakami odbyć rundę honorową po mieście, był z nami nawet pies. Dzieci były zachwycone, ale oczywiście nie obyło się bez kłótni o to, kto pierwszy będzie siedzieć z przodu. Raczej staram się nie reagować na te ich spory, nawet zauważyłam, że czasem się wyłączam, czekam, aż się sami dogadają, jak zbyt długo to trwa, to dopiero wkraczam. Przyznam się, że jestem matką dominującą, czasami aż za bardzo, szczególnie widać to po synu, bo młoda to taka jaszczurka. Wszelkie kłótnie wypływają raczej z jej strony. W zeszłym roku np. był okres, że mimo próśb syna ciągle grała na flecie, gdy jej brat wyjechał na wycieczkę na parę dni, to nie potrafiła znaleźć sobie miejsca, ciągle się nudziła, gdy powiedziałam jej, że teraz bez przeszkód może grać na tym flecie, to odpowiedziała cytuję: "przecież wiesz, że robie to tylko na złość bratu". Naprawdę ręce mi opadły. Z mężem zastanawialiśmy się, po kim ona taka jest, bo przecież "my to ludzie do rany przyłóż", w końcu moja siostra nam uświadomiła, po chrzestnej, a jest nią moja kuzynka. Staram się dziewczyny z całych sił nie myśleć o tym, że męża nie ma, o nadchodzących świętach, najchętniej zapadłabym w zimowy sen i przespała ten czas, ale mam dzieci.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×