Jula6 0 Napisano Maj 23, 2012 wy sie nie znacie dlatego wciaz problemy ale jak chcecie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 ,kjdfafdakjfu ale tak naprawdę to ja też jakbym odeszła, bo to ja powiedziałam że ma się wynosić, w kłotni bo w kłotni ale stało się, powiedzialam a On to zrobil. rozumiem że On mieszka teraz sam? No to widze że wkońcu trafiłam na kobię która mniej więcej wie co przechodzę. To widzę że ładnie się w sobie zawzioł że się nie odzywa, tak jak mój. Wiesz, a zastanawiałaś się by faktycznie to zakończyć jak się źle czujesz, odejsc, zapomnieć i ułożyć sobie życie na nowo? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 a czy Twój facet również Cię wyzywał w czasie kłotni? uderzył Cię chociaż raz? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
koralowa 2 Napisano Maj 23, 2012 Tak właśnie będzie: on za jakiś czas znów zareaguje tak jak reagował, albo jeszcze gorzej, a Tobie będzie coraz gorzej odejść. masz teraz chwilę ocknienia, widzisz swój związek takim jaki jest, nei zmarnuj tego. Jak się za sobą zamyka jedne drzwi, to się inne otwierają: lepsze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 koralowa no dokładnie, a tera jakoś nie widze powrotu do tego co było, nawet odechciewa mi się jak pomyślę sobie o jego rodzince która i tak pewnie ma już złe zdanie o mnie, wiec znowu bym miała jakieś obciązenie a na co mi to. Skoro juz separacja trwa 2,5 tygodnia to chyba mu tez jest tak wygodniej, lepiej, inaczeju już dawno by sie odezwal. Na początku czułam stach co dalej będzie jak sobie poradze, owszem jest cięzko bo wiele rzeczy trzeba teraz zmienić w życiu, ale zmiany czasami są jak najbardziej pozytywne. Trudno mi teraz tak szczerze powiedzieć czy ja go jeszcze tak naprawdę kocham, czy to jest własnie przyzwyczajenie czy strach przed czymś nowym, samotnościa. Skoro kazałam mu sie wyprowadzić to ta decyzja nie wzieła się z nikąd. Zastanawia mnie to dlaczego On chce mi tak pomagać z tym samochodem? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ,kjdfafdakjfu Napisano Maj 23, 2012 Hova. Posłuchaj!Odeszłam, żeby ratować siebie. Jeżeli jeszcze jest co ratować... bilans mojego małżeństwa to rozpad emocjonalny, ogromne koszty dot. zdrowia fizycznego, obniżenie własnej wartości, poczucie winy... A jeszcze z 5 lat temu byłam wesołą, otwartą, pewną siebie kobietą. Oczywiście nikt mnie nie zmuszał, oczywiście można zarzucić mi masochizm, potrzebę silnych wrażeń.Ciąg dalszy mniej więcej pokrywa się z opisywanymi przez Was przeżyciami. Osoba, z którą byłam związana, fundowała mi na przemian raj i piekło, stopniowo przestawałam być partnerem, a stawałam się zmanipulowaną ofarą. Tylko prosiłam i przepraszałam, a ona trafiała w moje najczulsze punkty z ogromną sadystyczną siłą rażenia. Cios od osoby,która mówi, że kocha, nie tylko mówi, ale której miłość czułam całą sobą, która potrafiła dać z siebie bardzo wiele, a niedługo później z nienawiścią znęcać się nad każdą moją słabością, taki cios zabija. Musiał mnie nieźle zwyzywać i wyrzucić z domu i wymyśleć sobie moją "zdradę" , żebym się opamiętała. Z mojej strony jest prawdziwe uczucie, głębokie zaangażowanie, ciepło, bliskość.. co dostałam w zamian? Kij i marchewkę,ciągłą szarpaninę, ciosy, niekończące się wątpliwości, pretensje wynikające z paranoidalnego myślenia, potworną agresję, niszczenie. Nie poddawałam się, bo zawsze udawało mi się coś postawić na tej drugiej szali, bo bardzo kochałam. Ciekawe tylko, gdzie ja w tym wszystkim byłam? Coraz bardziej traciłam siebie, doszło do tego, że zaczęłam czuć się jak wciągnięta przez jakąś sektę. Nie mogłam się wyzwolić. Zaczęłam się bać reakcji drugiej strony, które potrafiły być kompletnie nieprzewidywalne, jej pragnienia, marzenia, uczucia, myślenie itp. zmieniały się skrajnie z ciągu kilku minut. Jakby z mózgu przeskakiwał jakiś pstryczek i "wchodziła" druga osobowość. A wszystko to rozkwitało ch*jnie podlewane alkoholem. Zerwałam, bo jeszcze trochę i sama skończyłabym w psychiatryku. Ile serca można dawać i ciągle słyszeć, że się jest oszustem emocjonalnym, kłamcą, zdrajcą?A za tydzień usłyszeć, że jemu by to wkońcu przeszło bo akurat miał problemy w pracy.Czy takie osoby potrafią w ogóle kochać? Moim zdaniem one nie kochają nikogo albo kochają tylko swoją mamę i rodzinę z krwi i kości.Bo przy nich jak maiał zły humor to się tylko nie odzywał albo odezwał się służbowo bądź zapytany o coś.Dlatego nikt mi nie wierzy jaki on jest naprawdę. Czuję się teraz zupełnie bez pancerza ochronnego, totalnie słaba. Aż przykro patrzeć, co pozwoliłam ze sobą zrobić w tym związku, jak pozwoliłam siebie niszczyć i jeszcze za to przepraszałam.Wyzywał mnie od suk i dziwek. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 pewnie u mnie jest to o tyle trudne poniewaz jest to moja pierwsza miłość, nie znam innych mężczyzn, nie wiem jak moga wyglądać inne związki , nie mam do czego porównać jego zachowania Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 ,kjdfafdakjfu nieźle, jakbym czytała o swoim życiu. Ja również stałam się inną osobą po tych wspólnych latach, gorszą- z wesołej, pełnej życia, radosnej, kochającej wiernie i mocno, wierzacej w szczere uczucie, romantycznej, łagodnej osóbki w kobietę _ smutną, o niskiej samoocenie, lękliwą, narzekającą, nie ufającą, podejrzliwą, kłotliwą. Tyle negatywnych cech mi przybyło że sama siebie nie poznaję. Naprawdę z calego serca prosze przeczytaj ksiazkę - kobiety kótre kochają za bardzo, ja jestem po jej lekturze i Ci powiem że sporo się dowiedziałam. W ogóle jestem teraz samam mam wiecej czasu wiec próbuje go jakoś zabić i wziełam sie za takie książki by mi ułatwiły podjęcie prawidłowej decyzji. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 Musimy się w końcu zatroszczyć o siebie, skoro nie czujemy sie komfortowo w aktualnych zwiazkach musimy odejsc, same nie zmienimy świata, partnerów, to oni muszą tego chciec. Inaczej nigdy nic sie nie zmieni, jedynie na chwile, na którką chwilę po powrocie, potem znów wszytko wróci. jeśli Ci znim żle, nie widzisz wspolnej przyszłości to zakończ to, nie mozesz być wiecznie męczenicą i cierpieć za czy przez niego, musisz dązyć do własnego szczescia. Ja wlasnie jestem na tym etapie, na etapie podejmowania decyzji, tylko pewnie ją podejmę jak do konca sprawy z autem się zakoncza. Ja zaczynam sobie myślec powoli tak: skoro sie wyprowadził, tyle czasu nie dawał życia to poprostu już mnie nie kocha, bo inaczej by walczył, próbował naprawić a nie grał w jakieś gierki. To dlaczego mam byc , zmuszac go na siłę by ze mną był? wtedy i on bedzie nieszczęsliwy i przede wsyzstkim Ja , bo będe się męczyła Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 ,kjdfafdakjfu misimy zdecydować same czego tak naprawdę chcemy !!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 ,kjdfafdakjfu powiedz mi to jest twój pierwszy taki poważny związek? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
koralowa 2 Napisano Maj 23, 2012 Skoro to twój pierwszy poważny związek to już wszystko wiadomo. Ale pierwszy nie znaczy ten własciwy. Na 1,2,3cim uczymy się: czego oczekujemy w związku, jacy sa inni, co jest ważne. A przede wszystkim w dobrym związku stajemy sie lepsi, nawet jesli zaczyna się on nieporadnie i sa róznice i może sie kłócimy, to ten związek nas ulepsza, a nie niszczy. Po tym ponzać dobry związek. Nie stawiaj sobie warunków że do załatwienia auta. Odetnij sie tym autem od niego. Bez auta sobie poradzisz, to jest smycz, na której długo możesz byc uwiązana. A nie musisz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
koralowa 2 Napisano Maj 23, 2012 ze samochodem Ci pomaga bo wie, że to jedna z tych rzeczy które moga Cię trzymać przy nim. Jak TU sobie poradzisz, to bedziesz wolna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość byłam z kims takm Napisano Maj 23, 2012 jak piszesz też psychol , życia nie wyobrażałam sobie bez niego , wymyślił głupią bajeczkę jak twój i zniknął bez słow,a pół roku poxniej ożenił się z inną, dzisiaj mija straconych 8 lat od poznania go , jak się dowiedziałam że nigdy mnie nie kochal , byłam tylko przykrywk.ą dla rodziców żeby miał spokój, nie marnuj życia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 koralowa wiem wiem, a ja do tej pory żyłam w przekonaniu że to pierwszy i ostatni, że to pierwsza miłość wiec do grobowej deski, no a wcale tak nie musi być. Nie wiem czy jego to tez był 1 poważny bo nigdy sie nie pytałam o jego byłe nie interesowało mnie. Może to też jego 1 więc stąd te błędy popełniane, a tak jak piszesz człowiek uczy się na błedach i do kolejnego związku wchodzi z pewna wiedzą. Może dlatego powiedziałam że ma się wynosiś, może to moja podswiadmosc wkońcu zareagowała, może czas poznać kogoś innego, poznać smak bycia z kimś innym? No niby jutro albo w piatek będę miała je z powortem, potem pozostanie przerejestrowanie...... tylko skad taki obrót w jego zachowaniu, na poczatku złosć, agresja, nienawisć wrecz do mnie a tereaz ze nawet jak nie bedziemy razem pomoże mi jak będzie jakis problem ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 byłam z kims takm ehhh to widze że nas więcej, pytanie skad się biora tacy ludzie? masakra jakaś, był z Tobą poznał inna i pretekst do rozstania i do widzenia, masakra jakaś Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
koralowa 2 Napisano Maj 23, 2012 Jeszcze nie wiesz, że ci pomoże? Ze tak powiedział? Daj spokój. To marchewka. Skoro postawiłaś się i zamilkłaś, jakoś Cie musi zwabic. Tak uważam. A Ty sie pewnie łudzisz, ze sie nawrócił i to z miłości. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 koralowa no czas wszystko pokarze, hehehe jakby sie miał nawrócić i to z miłości zrobiłby juz to dawno, więc nie wierzę już w to. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
koralowa 2 Napisano Maj 23, 2012 To dobrze że nie wierzysz. Życzę ci szcześcia na NOWEJ drodze życia :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 miejmy nadzieje ze wszystko będzie dobrze i sie poukłada i przede wszystkim że dam radę podjąc własciwą decyzję Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
koralowa 2 Napisano Maj 23, 2012 Szkoda by Cie było, gdyby było inaczej... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 23, 2012 narazie wspomagam się książkami o toksycznych związkach, relacjach itp i Ci powiem że chyba zaczęłam trzeźwo myśleć i spogladac na wszystko inaczej i zaczełam sie zastanwaiac czy to jeszcze miłość czy tylko przyzwyczajenie czy przede wszystkim strach mnie cały czas trzymał przy nim Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość luxito Napisano Maj 24, 2012 czeka was rozmowa, tak mi sie wydaje i będziesz musiała podjąć ostateczną decyzję, musisz się zorientować co On jeszcze do Ciebie czuje, zobaczyć czy zawalczy , czy przede wszystkim On będzie chciał powrotu, Powrót nie może być tylko z Twojej inicjatywy, bo nic z tego nie wyjdzie. No chyba że chcesz to zakończyć. Powiedz mi, rozstawaliście się już na tak długo? wyprowadził się kiedyś już tak od Ciebie? A może kogoś ma, że mu tak gładko wszystko poszło, tzn. może jak z Tobą był to tylko był zainteresowany tą nową osobą, wiec jak z Nim zerwałaś nawiązał z Nią kontakt, bo w sumie troche dziwne że facet tak bez walki by się poddał. No chyba że przestał już kochać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ,kjdfafdakjfu Napisano Maj 24, 2012 luxito Ja miałam identycznie jak autorka.Ciągłe rozstania powroty juz w trakcie trwania małżeństwa i do tego mamy dziecko.A teraz cisza od miesiąca ale tylko z jego strony bo ja pisałam i dzwoniłam ale zero odzewu z jego strony. hova Tak to mój pierwszy i jedyny związek i mam nadzieje że ostatni.To była i jest moja pierwsza miłość.Nawet był moim pierwszym i jedynym partnerem seksualnym. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ewag 0 Napisano Maj 24, 2012 a ja trzymam kciuki zeby auto w koncu do ciebie wrocilo :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 24, 2012 luxito według mnie to on do mnie juz nic nie czuje, wypalilo się juz dawno. Czy bedzie rozmowa? nie wiem, narazie czuje sie jak na kolejce gorskiej -dosłownie. Nastrój mi tak skacze ze ho ho. w sumie to my mieszkaliśmy tak razem chyba rok albo 1,5 nie chce już wnikać ile dokładnie , nie nie wyprowadził sie nigdy tak na poważnie do domu, a najdłuższe rozstanie jak nie mieszkaliśmy razem to trwało może z tydzień. Wiesz też to biorę pod uwagę, może był już kimś zauroczony i postawił wszystko na jedną kartę -co ma być to będzie, ehhh ale chyba słowo wyjaśnienia się należy. ,kjdfafdakjfu wiesz co w sumie to ja nie rozumiem Twojego facea, bo do cholery jak macie dziecko to chociaż o nie by się zainteresował, a On ma je gdzieś. Wygląda że śmiertelnie się na Ciebie obraził, tak jak i moj na mnie. wiesz co nie wiem co oni mają w tych łbach, ale to nie jest normalne zachowanie. Rozumiem że też nie odbiera tel, nie odpisuje na smsy? A Dlaczego masz nadzieję że ostatni, myślisz że wrócicie do siebie jeszcze? Masakra, ale podobna historia, mój również był moim pierwszym partnerem seksualnym Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 24, 2012 ewag ma wrócić, dzisiaj albo jutro najpóźniej :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hovaa Napisano Maj 24, 2012 W sumie to jest jeszcze jedna sprawa o której tu nie pisałam. Może to ma na jego zachowanie też jakiś wpływ, w sumie teraz sie tak zaczęłam zastanawiać jak jego auto stoi pod blokiem. Otóz jakiś czas temu, ja mu kupiłam to auto, kosztowalo ok 30 tys. miałam pieniadze to mu je kupiłam, zawsze chciał takie ale wiadomo nigdy nie było dostatecznie pieniedzy. Ostatnio wyłożyłam również pieniądze na piec dla jego rodziców jakieś 9 tyś. On mi kiedyś pomógl finansowo, a ja mu teraz takie jakby prezenty zrobiłam. Moze się zagubił, może zaczął myśleć że jest ode mnie zależny, niewiem, może pomyślał ze mam nad nim jakaś władzę i to było tym głownym zapalnikiem całej tej kłotni? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ewag 0 Napisano Maj 24, 2012 a moze chce z toba znowu byc bo mu sie to finansowo oplaca- takei prezenty to kazdy lubi dostawac :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ,kjdfafdakjfu Napisano Maj 24, 2012 Nie odpisuje nie odbiera i na dodatek wyjechał do Norwegii do pracy.Niewiem na ile niewiem co tam robi nic niewiem to jest dopiero dla mnie koszmar. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach