Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość letit

problem z 5-letnią córką mojego chłopaka - po kilka telefonów dziennie

Polecane posty

Gość letit

Witajcie, proszę o radę, gdyż może niewłaściwie patrzę na swoją sprawę? Uważam, że mój chłopak za bardzo angażuje się w relację ze swoją córką z byłego małżeństwa. Mam 32 lata i 7-letniego synka z pierwszego małżeństwa. Od dwóch lat jestem w związku z Tomkiem, ma 35 l., bardzo go kocham, mieszkamy od roku razem z moim synkiem, plaujemy ślub, dziecko. Tomek ma 5-letnią córkę, mała mieszka ze swoją matką, z tym, że kiedyś przebywała u Tomka 3 razy w tygodniu, prawie każdy weekend. Na początku podobało mi się to, że córka jest dla niego najważniejsza. Miałam podobny system wartości. Potem zdecydowaliśmy się być razem na poważnie, wyjeżdżaliśmy razem na wakacje, jego córka mówiła, że mnie kocha, byłyśmy bardzo blisko. Mam dziecko, wiem, co to znaczy je kochać, ale Tomek nadal, moim zdaniem, za bardzo przejmował się córką, każda decyzja małej dziewczynki była rozkazem (dopóki nie odbyłam poważnej rozmowy, to zdanie małej liczyło się bardziej niż moje), bez przerwy siedziała na jego kolanach, często spała z nami w łóżku (bywało, że w nocy, Tomek nieświadomie, podczas snu, wypchnął mnie z niego, bo jego córka zajmowała większość łóżka). Zachowywał się, jakby żył dla niej, oddychał dla niej... Podczas wakacji nie mogłam zrozumieć, dlaczego Tomek pozwala swojej byłej żonie i teściowej wydzwaniać do dziecka po 2-3 razy dziennie i trzymać małą na linii po pół godziny, dopóki ja nie powiedziałam, żeby zakończył jakoś tą rozmowę, bo to przesada... To był pierwszy moment konfliktu. Potem było coraz gorzej. Matka małej bez powodu robiła ciągłe trudności, aż wreszcie ograniczyła Tomkowi kontakt z dzieckiem, ponieważ zażądała, aby mnie przedstawił, wręcz nakazała mi zadzwonić do siebie! Oczywiście nic takiego się nie stało. Do tego jego ex wymyślała, że pobiłam jej córkę. Mieli wizyty u mediatora i ostatecznie Tomek widuje małą raz w tygodniu na 3 godziny. Mała jest nastawiana przeciwko mnie i nie mam już siły tak ją co tydzień doprowadzać do "normalności", że jestem jej ciocią i wszystko jest ok. Tomek wpadł na pomysł zakupienia małej telefonu. Ma go od pół roku. Przez pierwsze miesiące telefon dzwonił co 20 minut. To było nie do wytrzymania!! Tomek uczył ją potem, żeby dzwoniła raz dziennie, przez jakiś czas się udało, a teraz telefon nadal dzwoni często, ostatnio około 5 razy dziennie!! Tomek prowadzi z małą 1-2 rozmowy dziennie, czasem nie odbiera, bo np. akurat się kochamy... A bywa, że on wydzwania do córki po 5 razy dziennie, bo np. jej telefon był poza zasięgiem. Mój facet stale sprawdza telefon, jakby miał kochankę. Do tego ciągle słyszę jego uwagi dotyczące jego rozmó z dzieckiem. Albo mała dzwoniła, a on nie odebrał, albo on wydzwaniał, a ona była poza zasięgiem...Czasem też przez ten telefon rozmawia ze swoją była żoną, bo córka akurat podaje matce telefon. Ciągłe informacje na temat, co się u niej i jej matki dzieje, co robią, gdzie były... świat kręci się dookoła telefonu od jego córki!!! Ten telefon rozregulowuje mój spokój ducha i poczucie, że mój mężczyzna jest mój. Zaczęłam odczuwać to tak, że ona ma swoje drugie życie, niezależne ode mnie i zadaje sobie pytania: Skoro chciał być ojcem na cały etat, to czemu zakończył małżeństwo? Czemu nie walczył, aby dziecko z nim mieszkało? Skoro tak ułożył życie, to nie może grać teraz, że ma dwa domy - dom, w którym mieszka jego dziecko i dom ze mną. Mam dziecko, więc wiem, że coś tu jest nienormalnego w tej relacji ojca z córką. Mój były mąż jest dobrym ojcem, jest za granicą, kontaktuje się z synem ok. dwa razy w tygodniu, gadają na skypie, kupił mu komórkę, ale synek dzwoni tylko do ojca, kiedy tęskni, widują się co pół roku. Marzę o tym, aby Tomek miał kontakt z córką na podobnych zasadach, bo czuję jakby był jedną nogą w swojej przeszłości. Nie chcę się żenić ani mieć dziecka z mężczyzną, który ma drugie życie (telefoniczne) obok mnie, do którego nie mam dostępu. O wszystkich moich pragnieniach rozmawiam z Tomkiem otwarcie, ale on upiera się przy tym, że chce mieć z córką codzienny (nawet kilkukrotny) kontakt. Było już kilka kłótni na ten temat. Teraz jak telefon zadzwoni, mam fobię, że to znowu córka albo była żona... Jak rozmawia z córką, jest mi przykro. Zdystansowałam się do niego w ostatnich dniach, staram się ograniczyć z nim kontakt w ciągu dnia. On traktuje to zachowanie jako walkę ze swoją córką, a ja po prostu stanęłam na rozdrożu. Mam dosyć i nie wiem, co zrobic dalej. Sorki, że tak się rozpisałam, może ktoś wie, co zrobiłby na moim miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie wchodz pomiedzy face
ta a jego dziecko to tak samo jak on kazal by ci olewac swojego syna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos mi sie wydaje,ze
wyolbrZymilas sytuacje na swoje potrzeby. Nie dziwie sie matce,ze chciala Cie poznac, w koncu to i ty niejako bedziesz przebywac z jej corka.ale sama mogla zadzwonic albo was zaprosic.... na twoim miejscu bym odpuscil;a, sytuacja powinna sie unormowac.A do slubu sie nie spiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak wlasnie tak
zastanow sie nad sensem tego zwiazku.. wszystko idzie pogodzic ale sa granice, a twoj facet je notorycznie przekracza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
a według mnie Twój facet ma normalny kontakt z córką, pewnie bys chciała zeby ja widywał raz na pół roku tak jak Twój syn z ojcem, dziwie sie ze sama masz dziecko i tak egoistycznie sie zachowujesz, jak nie zaakceptujesz jego kontaktów z córka to sie rozstaniecie i powiem Ci ze wina bedzie twoja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość letit
Ciekawa jestem Ninoooo, jakie doświadczenia i przeżycia skłaniają Cię do pisania tak pewnych opinii, ferujesz wyroki i obwiniasz mnie. Piszę tu po to, aby poznać właśnie opinie innych i przeczytać, jak inni poradzili sobie w podobnych sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę tutaj troche zazdrości.....No ale przeciez wiążąc sie z facetem który ma dziecko powinnaś sobie uswiadomic ,że córka zawsze bedzie na pierwszym miejscu.a ty jestes ta 2 ga.Wyobraz sobie ,że on tez może byc zazdrosny o to ,że bardziej troszczysz sie o synka niz o Niego!!! Musisz to z rozumiec i sie z tym pogodzić .Albo nic z tego nie bedzie na dluższa mete.Moj mąz ma kontakt ze swoja bylą i dzieckiem.Czasami sama do jego ex jeżdze po dziecko -napije sie kawy pogadam z nią i wysłucham co mala zbroila;-)....No ale mam ten plus ,że moj mąz widzi ,że ja sie staram i mam dobry kontakt z nimi to on nie przesadza w kontaktach bo wie ,że mnie tez by to denerwowało.Jest dobrze normalnie,naturalnie.Wszystcy sie znamy i patrzymy na dobro małej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość letit
Sy lo, nie zgadzam się, że partnerka życiowa powinna przyzwyczaić się do bycia tą drugą. Nie jestem partnerką żonatego mężczyzny, a dziecko to nie żona! Sama nie ustawiam, kto jest ważniejszy - syn czy partner. Wedle tego schematu myślenia, czy jeśli będę mieć z Tomkiem dziecko, to mam się przyzwyczaić, że to dziecko będzie od razu na słąbszej pozycji. Bo co? Bo dziecko z pierwszego małżeństwa jest jakoś nadzwyczaj uprzywilejowane? Dla mnie to dziwny sposób myślenia. Mam dobry kontakt z narzeczoną mojego byłego męża, uważam za mądrą osobę, opiekuje się moim synem. Mój syn ją bardzo lubi. Chciałabym, aby była Tomka była normalną osobą, która nie próbuje (ona i jej rodzina) zniszczyć mój związek. To ona podjęła decyzję o rozwodzie, stąd moje zdziwienie, że jest tak zacięta w swoim ograniczaniu kontaktu z dzieckiem i mszczeniu się, że jej byly mąż znalazł szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwzauważ
Gdybyś miała dwoje dzieci , ale jedno dziecko przebywałoby z dala od domu, gdzieś w internacie, i gdyby ojciec dzieci z racji odległości dzwoniłby do dziecka wielokrotnie w ciągu dnia i dzieliłby się z tobą tymi kontaktami.............to byś akceptowała i te rozmowy byłyby treścią TWOJEGO życia również a nie przeszkodą I to jest ten problem Dla ciebie jego córka to ktos OBCY i wrogi, zazdrość o czas i uwagę, .............na takie odczuwanie w zasadzie nie ma rady, jedynie ty sama możesz popracować nad akceptacja tego co jest i jak jest, Ale tobie nie chodzi o nauczenie się akceptacji tej sytuacji......tobie chodzi o wyeliminowanie i spowodowanie takiej zmiany w facecie aby zrobił dystans do córki kosztem bliskości i kontaktów z nią. A to prowadzi do twojego kryzysu związku z nim i potem pewnie do rozstania. Bo tak się nie robi. Mogę ci współczuć bo wiem jak taka sytuacja może ciążyć tobie, ale ja nie widzę niczego nienormalnego w bliskim telefonicznym kontakcie z órką, bo to jest namiastka bezpośredniego kontaktu z dzieckiem , zresztą pół godziny rozmowy to jest niewiele gdy nie chodzi o wymianę informacji tylko o rozmowę i dzielenie się nawzajem swoim życiem i odczuciami. Tak to jest gdy wchodzimy w cudzą rodzinę absorbującą czas. A twój syn jest biedny bardzo, skoro ma tak nikłe kontakty z ojcem, czyli jakieś takie grzecznościowe...widocznie ojciec niezbyt się interesuje jego codziennością i nie bierze w niej udziału. Wiesz czemu weszłam w ten temat? zdumiał mnie tytuł ................chłopak z 5-letnią córką..............jaki CHŁOPAK? Toż to żaden chłopak tylko facet w średnim wieku Ale sam fakt że starszego faceta nazywasz chłopakiem...wydaje mi się ciebie określać że mentalnie nie wyszłaś z wieku nastolatkowego i może dlatego nie radzisz sobie z problemem z którym kobieta dojrzała powinna sobie dobrze poradzić,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety, kobieta wiążąc się z dzieciatym facetem i odwrotnie musi zdawać sobie sprawę, że nie będzie nigdy na pierwszym miejscu, chyba że facet jest dupkiem i ma swoje dziecko gdzieś, ale wtedy jaki sens byc z kimś takim. Jeśli dziecko jest w tym samym mieście lub w pobliżu zapomnij o swojej wizji widzenia dziecka raz na pół roku, wyobraź sobie, że Ty widzisz córę tak rzadko. Jak Ci przeszkadza to znajdź sobie bezdzietnego, bo wymagać to Ty prawa nie masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie dziwi o czym można tak bez przerwy gadać z pięciolatką. Dla mnie to jest dziwne. Przecież każdy z nas również pracuje, dziecko jest w domu czy szkole/przedszkolu i nikt nie wydzwania do dziecka co chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
Wzięłaś sobie faceta z przeszłością a teraz najchętniej byś ją mu wymazała....nie da się! Mój eks mąż widuje syna godzinę na dwa/trzy tygodnie, nie dzwoni, nie pisze bo pewnie jego nowa pani sobie nie życzy. A za kilka lat będzie miał pretensje, że syn go nie zna.....:( Samo życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdlladj
temat mi bliski bo moj mezczyzna ma 2 dzieci z poprzedniego zwiaku,sa z nim i nawet jak jestesmy razem to cora dzwoni non stop:O chyba jest zazdrosna choc ma 17 lat o to ze ojciec ma kogos,a ona nie ma zadnego hobby czy kolezanek ,a na tel wisi non stop:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale badziew... Mylisz pojęcia. Uczuć partnerów do sieie nie można (NIE WOLNO!) porównywać z tymi do dziecka. Właśnie takie zachowanie - stawianie dziecka na równorzędnej pozycji z partnerem, jest po prostu chore i niewłaściwe. Owszem, nie wolno zaniedbywać swojej latorośli, ale matka/ojciec, dla którego dziecko jest ważniejsze, niż życiowy partner, ma poważnie zachwiany system wartości. Partner to partner, dziecko to dziecko. Każdy ma swoje miejsce w życiu a pozycjonowanie jest oznaką niedojrzałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój eks mąż widuje syna godzinę na dwa/trzy tygodnie, nie dzwoni, nie pisze bo pewnie jego nowa pani sobie nie życzy. Dasz sobie rękę odciąć za to "pewnie jego nowa pani sobie nie życzy"? Czy tylko tak gdybasz, żeby ci było łatwiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia historia .....
Problem, to Ty masz ze sobą!! Masz niskie poczucie wartości i nic więcej!! Dziecko potrzebuje ojca na co dzień, a nie przez komórkę!! Być zazdrosną o dziecko to totalny kretynizm!! Przecież inaczej kocha Ciebie a inaczej to dziecko!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głupia historia Przede wszystkim tak się nie wydzieraj. Po drugie: napisałaś, że facet inną miłością kocha dziecko a inną autorkę. To prawda. Jest jednak małe "ale": jest ważne, czy to okazuje. Jeśli wszystko poświęca dziecku a partnerce pozostawia ochłapy, to cóż... Nie autorka ma problem, nie z dzieckiem jest problem, ale ten problem tkwi w partnerze-ojcu. Wszystko jest ok, gdy zostają zachowane normy i właściwe proporcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OIjd
Jego dziecko = jego geny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maszszczerąmamędoceńto
tematy tego typu coraz częściej pojawiają się na tym forum. Zastanawiam się czy tu większym problemem jest zazdrość o to, że facet zajmuje się własną córką częściej niż nową kobietą czy chodzi o to, że nie zajmuje się tak troskliwie dzieckiem nowej dupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteśniecałkiemzdrowa
przykre, ale to prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
messol i Damascenka mają rację powinnas postawic jasno granice - jest wasza rodzina i ta rodzina ma byc teraz najważniejsza facet juz jedna rodzine stracił, więc powinien wiedziec co to moze oznaczac powinien doceniac fakt, że ty jego córkę akceptujesz i macie dobry kontakt i powinien stworzyc swoją rodzinę - z TOBĄ przede wszystkim, twoim synem i jego córką a nie z jego córką z poprzedniego związku dookoła czego ty i twój syn powinniście skakac nie wiem kto pisze na form bzdury typu 'powinnaś się dostosowac do tego, że facet ma dziecko' - do czego niby masz się dpostosowac? dziecko jest, jak było, tego faktu nie zmienisz - ale świat nie stanął w miejscu i dziecko dzieckiem nie będzie zawsze, tak samo jak twój mąż może nie byc mężem, jeśli stanie w miejscu niestety, nie możne dwóch srok łapac za ogon, a dojrzały facet powinien się zastanowic czy chce byc OJCEM czy PARTNEREM - jeśli nie jest w stanie pogodzic obu funkcji :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neboc
Ja właśnie znalazłam się w takiej sytuacji, gdzie przyjaciel, jak się po czasie okazało, nie potrafi (nie chce?) godzić roli ojca z rolą partnera. Dzisiaj zrozumiałam po wielu wydarzeniach, jakie ostatnio miały miejsce, że nie chcę kogoś takiego dla siebie na życie, bo tak naprawdę nigdy nie będzie dla mnie. Uwikłany w swoją przeszłość, w obsesyjną miłość do sześcioletniej córki, mentalnie tkwiący przy eks żonie, podporządkowany jej planom, gotowy poświęcić własne (czyt. nasze), jeśli była kaprysi i nie daje dziecka wtedy, gdy akurat wypada jego weekend z małą. Facet zafiksowany w przeszłości, leczący swoje kompleksy, konkurujący z partnerem eks o miłość dziecka. Nie ma tu dla mnie miejsca. Teraz już właściwie dla nas, bo jestem w ciąży. Skoro nie widzi we mnie ani w naszym dziecku szansy dla siebie na ułożenie sobie życia i stworzenie nowej rodziny, to ja nie mogę pozwolić mu na to, by mnie również tego pozbawił. Wychodzę z założenia, że tkwienie usilnie w czymś, co nie rokuje na przyszłość, jest niepotrzebną stratą czasu i zamykaniem się na inne możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zZ Zniecierpliwiony
""""" [zgłoś do usunięcia] Neboc Ja właśnie znalazłam się w takiej sytuacji, gdzie przyjaciel, jak się po czasie okazało, nie potrafi (nie chce?) godzić roli ojca z rolą partnera. Dzisiaj zrozumiałam po wielu wydarzeniach, jakie ostatnio miały miejsce, że nie chcę kogoś takiego dla siebie na życie, bo tak naprawdę nigdy nie będzie dla mnie. Uwikłany w swoją przeszłość, w obsesyjną miłość do sześcioletniej córki, mentalnie tkwiący przy eks żonie, podporządkowany jej planom, gotowy poświęcić własne (czyt. nasze), jeśli była kaprysi i nie daje dziecka wtedy, gdy akurat wypada jego weekend z małą. Facet zafiksowany w przeszłości, leczący swoje kompleksy, konkurujący z partnerem eks o miłość dziecka. Nie ma tu dla mnie miejsca. Teraz już właściwie dla nas, bo jestem w ciąży. Skoro nie widzi we mnie ani w naszym dziecku szansy dla siebie na ułożenie sobie życia i stworzenie nowej rodziny, to ja nie mogę pozwolić mu na to, by mnie również tego pozbawił. Wychodzę z założenia, że tkwienie usilnie w czymś, co nie rokuje na przyszłość, jest niepotrzebną stratą czasu i zamykaniem się na inne możliwości. """" To prawda , tylko jest pewne ale. W tej chwili decydujesz nie tylko o własnym życiu ale również o jego życiu i waszego dziecka. Czemu nie przeanalizowałaś tego wcześniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo głupia jest.
oto dlaczego nie przeanalizowała. I wyda na świat kolejne nieszczęsliwe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary Kominiarz
A jakby trzeba przeczyścić komin, bez analizowania komina - to sie polecam. Oczywiście są granice kominiarskiej nietykiety - kominy, które były czyszczone przez "przyjacieli", kominiarz zostawia nieczyszczone. - glut w kominie należy do kominiarza, który glut zostawił i do komina. A kolejny kominiarz może się usmarkać wyłącznie własnym glutem. Takie jest kominiarskie prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwie osoby nade mną gówno wiedzą o życiu. Dziecko NIE JEST ważniejsze od partnera ani partner NIE JEST ważniejszy od dziecka. To dwie różne i równorzędne sprawy. I nie dlatego dzieci z poprzednich związków rosną bez tatusiów - nie zawsze z winy next. Facet autorki jest niedojrzały. Cholernie niedojrzały. Nie umie być ani partnerem, ani ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj sobie spokój z tym facetem póki nie jest zapózno! Skoro jest tak zakochany w swojej córce to niech wraca do żony. Nie żebym była przeciwna temu,ale wszystko ma sie odbywać w miarę rozsądku!Znajdziesz sobie innego ,rozsądnego.Słusznie ktoś tu napisał, Twój facet nie nadaje się na ojca,ani na partnera życiowego! Tego kwiatu jest pół światu.Życze Ci żebys znalazła w swoim życiu swoją prawdziwą miłość,bo ten obecny nie zasługuje żebyś z nim była.Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9494944
daj sobie spokoj z tym facetem poki nie jest za pozno,ja tez dojrzalam juz do tej decyzji bo mam podobna sytuacje,jego corka ma 15 lat a mimo ze jest przy ojcu to potrafi dzwonic do niego co 10 min z byle glupstwem,widze ze chce zrobic na zlosc ze jestem z nim,choc staralam sie zaprzyjaznic z ta dziewczyna,to ona uwaza sie za ideal i kazda i kolezanka i partnerka dla jej ojca sa "glupie" ,a on nie potrafi ustalic zasad wiec ja odchodze bo mam zwyczajnie dosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TY masz swojego synka na co dzień. Wyobraź sobie teraz żeby on zamieszkał z ojcem. Nie chciałabyś się z nim codziennie kontaktować? To twó były mąż jest dziwny skoro widuje własne dziecko 2 razy w roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×