Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zero total

Czekając na śmierć

Polecane posty

Gość zero total
niechciany.. w życiu nie stawiałam siebie ponad innymi..nie wiem, skąd w ogole taka konkluzja. To, że uważam, iż mam jakieś talenty chyba nie jest zbrodnią? Czymś muszę się przecież próbować dowartościować. I nie rozumiem, czemu narzekasz na brak inteligencji, ja tego po Twojej wypowiedzi nie widzę. Co do pryszczy, ja też miałam z nimi problem spory ze względu na alergie pokarmowe. Jeśli Cie wysypuje, to może oznaczać, że masz w organizmie jakiegoś "mieszkańca", z którym się dzielisz posiłkami, a on w zamian podtruwa Cię toksynami, które dają takie wyrzuty na skórze w postaci trądziku. Mi pryszcze minęly od kiedy wdrożyłam dietę przeciw grzybom, są różne tego typu diety, np. kuracja wg Tombaka, jest taka stronka bioslone. Z doświadczenia wiem, że najważniejsze to odstawić cukry, produkty mleczne i mączne, niekiedy polecane są lewatywy. Podkreślam, że to nie żadne moje mądrości, tylko to, co znalazłam podczas moich poszukiwan. I każda dieta powinna być dobrana indywidualnie, moją układały aż 3 osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zero total
http://www.buzzle.com/articles/discoid-lupus-disease-symptoms-and-treatment.html ---> tak mniej więcej wygląda moja skóra na ciele, w tym na twarzy. Oprócz tego jeszcze dochodzą żylaki. Te zmiany nie mają charakteru stałego, tzn potrafią okresowo ciemnieć lub jaśnieć. Obecnie jest tendencja do pogarszania się, zwłaszcza na nogach i brzuchu. a jeśli chodzi np. o wygląd oczu to wystarczy w google grafika wpisać sjoegren syndrome eyes i powinny być jakieś wyniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechciany_
Tak tylko nie zmagam sie z paroma ani kilkunastoma pryszczami. Bez względu na to jak strasznie u ciebie to wygląda, ja też sie męczę, wyglądam jak muchomor, może mniej, może tak samo, to nieważne. Od prawie 10 lat, z czego od ok. 5 mam kompleksy. Dzięki za odp, stawiałem na geny. Dieta odpada, myślałem o głodówce leczniczej.. ale po takim czasie, z tyloma przykrymi wspomnieniami, samotnością, to trudno nabrać siły. "Typowym" nastolatkiem byłem, przez może 4-5 lat (choć z obserwacji wiem, iż mało osób ma z tym problem), bezproblemowo wychodziłem z domu, ale im dalej tym gorzej i nikt nie wmówi mi, że tak jest "ok". Teraz pełnoletni jestem, bez zmian, dalej się wstydzę i boje wychodzić. Sama nie myślałaś o głodówce? Podobno ta zwalcza dużo problemów. Podobno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechciany_
Narzekam na brak inteligencji, gdyż miałem robione testy. Co prawda parę lat temu, ale często natrafiam na komentarze z których wyczytać idzie, że inteligencja nie ulega poprawie. Dokucza mi też brak swobody w pisaniu, powolna reakcja, kiepska szybkość w dobieraniu słów, a w rozmowie "na żywo", kompletnie nie wiem o czym rozmawiać.. Na forum mam czas, ale z kimś pisząc na takim gg na przykład nie bardzo. Nie umiem też za bardzo myśleć głębiej, interesować się mniej przyziemnymi sprawami itp..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zero total
niechciany..głodówka jest dobra, ale nie może trwać w nieskończoność, skąd organizm ma czerpać niezbędne składniki odżywcze? Poza tym wydaje mi się, że jeśli po glodowce wrocisz do starych nawykow zywieniowych to problem pojawi sie od nowa. Trądzik nie jest chorobą genetyczną, może być za to predyspozycją genetyczna, aktywowaną przez sprzyjające czynniki, a takimi czynnikami może być np. infekcja grzybicza, silny stres, niektóre leki itd. Ja bym na Twoim miejscu postawiła na dietę, oczywiście nie na własną rękę, tylko ustaloną przez dietetyka na podstawie nietolerancji pokarmowych, obecnosci bakterii, pasozytow itp. Mozesz podac swoj email to napisze u jakich specjalistow ja bylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zero total
Niechciany , nie da się ocenić inteligencji na podstawie testów. Popatrz na Dodę - ma swietne IQ i przynależy do MENSY. Obejrzyj kilka jej wypowiedzi na yt, naprawdę można ją uznać za wielką inteligentkę? Ja też swego czasu robilam testy na IQ, również mam problem z powolnym mysleniem, refleksem, wyslowieniem sie itd. Im bardziej sie na tym koncentrujesz, tym jest gorzej. Może naprawdę przyda Ci się oczyscić organizm, bo jeśli masz w nim rezydentów to mózg także moga podtruwać. Może być też tak, że problem tkwi w umyśle, w niskim poczuciu wartości, z jakiegoś powodu zakorzenionym. Np. jeśli ktoś w kółko powtarza, że jesteś do niczego to Twoja podświadomosc zaczyna w to wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak czytam o Twoim problemie autorko to zaraz przyszło mi na myśl jedno opowiadanie Dukaja " król bólu". Bohater też jest tak na wszystko wrażliwy że nie może nawet wychodzić poza teren domu. Ofc u Dukaja to nie przeszkadza żeby prowadził urozmaicone życie bo spędza się czas niemal jedynie w wirtualnym świecie. Może to inny problem jednak trochę, no i nie ma tam rozwiązania na nic, ale i tak świetne opowiadanie ^^" Może też jakbyś żyła w takim świecie, chociaż ofc technologia na to nie pozwala. Może powinnaś robić coś gdzie nie trzeba się pokazywać. Pisać książki? A testy IQ są według mnie głupie, polegają na tym że im więcej zrobisz testów tym większe masz IQ, bo na tych samych schematach się opierają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zero total
Staram się nie pokazywać, to oczywiste. Moim dylematem na dzień dzisiejszy jest głównie to, czy w zaistniałej sytuacji powinnam być w związku. Wiele przemawia za tym, że nie, bo ani do niczego mojemu chłopakowi nie jestem potrzebna, ani też nie chcę dłużej zamęczać go swoimi problemami. Pozostaje niewdzięczna kwestia utrzymania i radzenia sobie na co dzień w sytuacjach kiedy dolegliwości się nasilają. Nie dysponuję środkami na zapewnienie sobie opieki, nawet takiej doraźnej. Pracowałam do tej pory głównie fizycznie, dopóki zdrowie pozwalało. Później udało mi się dostać do firmy translatorskiej, ale po redukcji mnie zwolniono. Dlaczego? Ano dlatego, że do odsiewu idą w pierwszej kolejności pracownicy o najniższych kompetencjach. A kompetencje te mierzy się ilością posiadanych dyplomów. Od tamtej pory nikt ponownie nie zechciał mnie na tłumacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pararraraaa
Kurcze nie wiem co napisać ale jestem pełna podziwu ,że potrafisz wytrwać na tych szalonych dietach. Ja mam łuszczycę i w sumie dieta pewnie pomogłaby sporo ale nie umiem sobie odmówić choćby piwa:) Co do chorób skóry to jest to największe przekleństwo właśnie z tego względu,że teraz jest straszny kult ciała (choć kult pięknego ciała chyba zawsze ludziom towarzyszył. Wyobrażam sobie co czujesz bo ja też nieraz mam uczucie ,że coś mi odebrano bezpowrotnie i wiem ,że gdyby nie choroba to dużo rzeczy w życiu potoczyłoby się innaczej. Przynajmniej nie umierałabym z braku miłości i dotyku kogoś bliskiego.... Też często czekam na śmierć, modlę się żeby się nie obudzić.. Pomimo brania antydepresantów tnę się i mam notoryczne doły ale mam świadomość ,że śmierć może nadejść i za 50 lat i nie mogę ,za cholerę nie mogę tak żyć i tylko na to czekać. Skoro tak czy innaczej umrę to chcę wziąść z tego życia choć trochę przyjemności i radości-mam hobby,przyjaciół , którzy mnie akceptują. Nie ma większej radosci niż usiąść w lesie z paczką przyjaciół i pić piwko. Nie ma większej radości niż siedzenie w siodle brykania na koniu po łące. Poszukaj sobie jakiejś oazy swojego choćby małego szczęścia-to nie musi być jakieś mistrzostwo świata ale właśnie coś co Ci da odskocznię, pochłonie Cię bez reszty i chociaż na kilka chwil zapomnisz o chorobie. Z całego serca życzę Ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zero total
Dzięki za dobre życzenia i za zrozumienie. To chyba prawda, że nic tak człowieka nie oszpeca jak chora skóra, w końcu cali jesteśmy nią obleczeni. Co do przyjaciół to nie mam ich niestety, są jacyś znajomi, ale i z nimi trzymam się na dystans, bo potrafią bardzo zranić - zwłaszcza koleżanki, chcą zabłysnąć w towarzystwie facetów i głośno komentują moje mankamenty. Albo takie żarciki w stylu "rany, jesteś taka blada że wzięłam cię za zombie". Smutne podwójnie, bo mówią tak osoby, które znają mnie od lat... że im się nie znudziło. To chyba taki nasz narodowy sposób na poczucie się lepiej - sprawić by ktoś poczuł się jeszcze gorzej. Najstraszniejszą porą dla mnie jest lato. Zwykle ograniczałam się do unikania słońca ze względu na karnację, teraz doszedł wstyd przed noszeniem krótkich rękawów. Gotuję się w długich spodniach i bluzkach, w których wyglądam jak worek ziemniaków. Gdy idę z chłopakiem ulicą mijamy te wszystkie zdrowe dziewczyny i zaczynam czuć się jak śmieć. Widzę ludzi rzucających nam dziwne spojrzenia. Zwykle jeśli wychodzimy razem to wieczorem, gdy się ściemni. Ostatnio odważyłam się w dzień i zaraz usłyszałam kilka uwag.."o kur*a".... "bez komentarza" ... " o ja pier...." i oczywiście śmiechy, bo przystojny, zdrowy facet prowadzi za rękę padlinę. Po takich przyjemnościach podczas spaceru wracam w jeszcze gorszym stanie, zaczynam się ciąć, co tylko pogarsza mój wygląd - ale mam to w takiej chwili gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pararraraaa
To prawda -ludzie bywają straszni.. Ja mam to szczęście,że mam naprawdę genialnych znajomych, którym" nic nie jest obce" ale nie zawsze tak było-okres liceum i na początku studiów to była masakra. Do tego jeszcze dochodziło niezrozumienie w domu i traktowanie jak debila. Cały czas byłam taką ofiarą, pragnącą się schować, zniknąć. Któregoś razu coś we mnie pękło i stało się to po tym jak się chciałam zabić-nagle poczułam wściekłość po raz pierwszy nie do siebie ale do świata -do tych ludzi właśnie, za sprawą których zaczełam sie postrzegać jako ofiarę i powiedziałam sobie,ze nie zamierzam sie zabijać tylko dla tego ,ze jestem śmieciem. Kto kur8a powiedział,że śmiecie i brzydcy nie mają prawa żyć??!! Jak się komuś nie podobam to niech spier... I nagle poczułam hehe..moc:D To moje życie i nawet jakbym była nie wiedomo jak żałosną to mam prawo żyć i wymagać szacunku dla siebie. I wtedy się dużo właśnie zmieniło-z szarej myszy i wycofanej osoby stałam sie wesołą kompanką na koncertach,spotkaniach, wyjazdach. Poznałam osoby, które są szczere i z którymi przede wszystkim mogę być szczera na temat choroby. I jedyne niestety co mnie boli to to jak ide miastem i widzę pary i dziewczyny z piękną skórą i zastanawiam się czy znajdzie się kiedyś ktoś kto nie będzie się brzydził mnie dotknąć kiedy będę obsypana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zero total
Teoretycznie każdy ma prawo do życia, do szczęscia, do milosci itd...W praktyce nie jest juz tak rozowo. Oczywiscie mozna sie uprzeć przy chęci korzystania na ile się da, tylko to często nie będzie takie życie, jakie wiodą tak zwani normalni ludzie. Ja np. przez lata żyłam przeświadczeniem o tym, że jestem taka jak inni. Różniłam się paroma rzeczami, ale wmawiałam sobie, że jestem przez to oryginalna i wyjątkowa. Taka wyjątkowość niestety nie jest postrzegana przez otoczenie pozytywnie i w końcu uwagi i komentarze pod moim adresem zaczęły być coraz bardziej nieprzyjemne, tak jakby mialo mi to zasygnalizować, że jednak nie jestem taka jak reszta, że czas wrócić na swoje miejsce w szeregu...czy może poza nim. Miałam kiedyś marzenia jak większość dziewczyn - zakochać się ze wzajemnością, realizować się w roli żony i matki, a także rozwijać pasje, w których upatrywalam wielką szansę na sukces zawodowy...ciągle myślę, że gdyby nie zdrowie bylabym dzisiaj piosenkarką. Przez tyle lat komponowalam wlasną muzykę, dostalam nawet zaproszenie do studia na darmowe nagrania, ale nigdy nie skorzystałam. Dziś wiem już z cala pewnoscia, ze nie bede miec normalnego zycia - czy w zwiazku z tym warto szukać tematu zastępczego, byle tylko przezyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alinjiaaaa
Twój facet cię kocha, na pewno widzi ciebie taką jaką byś była bez choroby. On widzi twoją piękną twarz i figurę. Jak dalej go będziesz tak traktować to cię zostawi, nie z powodu choroby ale dlatego że go odrzucasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alinjiaaaa
mój chłopak ma łuszczycę, 80% ciała, całe dłonie, wstydzi się ,czuje gorszy ale go kocham i wiem że kiedyś wyzdrowieje, ja w ogóle nie widzę tej jego choroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alinjiaaaa
realizuj swoją pasję, nie rezygnuj z tego, niektórzy ludzie są skazani na siedzenie w domu, niektóre kobiety robią to dobrowolnie, zamieniają się w kury domowe, nie chodzą do fryzjera nawet tylko siedzą przy garkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lnoelnoe
alinjiaaaa twoj facet moze powinien leczyc sie lekami biologicznymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alinjiaaaa
może się dostanie na program, miejmy nadzieję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaJednaPisze
Autorko: przeczytałam wszystkie Twoje wypowiedzi i doszłam do jednego wniosku- jesteś bardzo inteligentną, wrażliwą kobietą. I masz coś o wiele bardziej wartościowego niż te zdrowe (na ciele) osoby, które tylko potrafią się naśmiewać i prawić głupie komentarze. Te "zdowe" tylko na pozór osoby nie mają za grosz empatii i wyczucia. I to one powinny się wstydzić swojego postępowania!!! Nie przejmuj się głupimi docinkami, bo uroda i młodość przemija a głupota niestety zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorka ma przede wszystkim problemy natury psychicznej, siedzi w domu i uzala sie nad soba, a mi sie przypomina scena z 'Tajemniczego ogrodu', gdzie chlopiec nad ktorym sie wszyscy uzalali wzial sie za siebie dopiero gdy mala kolezanka wyciagnela go za szmaty na dwor, otworzyla okno, wpuscila swieze powietrze, slonce, wziela go na spacer. Rozumiem choroby fizyczne itp. ale ty po prostu za bardzo uzalasz sie nad soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaJednaPisze
Ciacho, a nie pomyślałeś, że ona może już tego nie wytrzymuje psychicznie. Jest odtrącana przez wszyskich, nie może spokojnie wyjść na spacer, bo zaczynają się głupie komentarze. Ona jest chora od urodzenia i cały czas tak traktowana nawet przez obcych, którzy jej nie znają. To nie trwa kilka misięcy, tylko wiele lat. Take odrzucenie szczególnie w dzieciństwie ma swoje konsekwencje w przyszłości:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zero total
Ciacho, po pierwsze Colin z Tajemniczego Ogrodu nie był chory, a jedynie wmawiano mu od dziecka kalectwo, po drugie każdy kto nie pisze o rzeczach pozytywnych zaraz się według innych użala. Gdybym mogła sobie podyskutować o wakacjach, plaży, tipsach czy napisała z poradą jaki kolor kwiatów zamówić do sali weselnej to bym pisała. Ale to nie mój świat. Piszę o tym, co mnie dotyczy, bo to moje życie, moja codzienność. Rozumiem, że mam nie tylko nie pokazywać się ludziom na oczy bo mój widok im nie miły, ale też nie mam prawa wygadać się, bo to równoznaczne z narzekaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechciany_
Dokładnie. Autorka podała jakieś zdjęcia, by przybliżyć nam problem, a skoro ten jest łatwo zauważalny, to nie są to jej wymysły, halucynacje. Nie uważacie, że najpierw powinno pozbyć się przyczyn, a dopiero potem pracować nad samoakceptacją? o ile to możliwe. Sam z domu jeśli już wyjdę, to po ciemku, tyle tylko, że do sklepu, ale i to rzadkość. Mamy godzinę 20:30 i nadal widno, co robisz jak będzie widno nawet po 21:30? żeby było wiadome, nie użalam się. Po prostu zaciekawił mnie temat, ale nie mam rady i tak. Mnie to denerwuje dodatkowo to w jaki sposób mogę być postrzegany, nie robiąc nic. Plotki. Na przykład, że się obudzę z ręką w nocniku itp. jestem pewny, że tak właśnie i nawet najbliżsi o mnie myślą. Kozłem ofiarnym jestem :( nikt nie traktuje mnie poważnie, nie mam ani wykształcenia, ani wyglądu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zero total
Niechciany, ja też nie mam wykształcenia. Zawsze byłam pod presją jeśli chodzi o pracę, mimo że pracowałam i to czasem ciężko fizycznie by zarobić na siebie marne grosze. Ale nawet jak wykonywalam przeklady pisemne jako tłumacz znalazły się osoby, którym to zawadzało. Bo non stop siedziałam przy komputerze, bo zarabiałam w tydzień tyle co inni w miesiąc, bo nie mam dyplomu a pracuję umysłowo zamiast w fabryce na taśmie itd. Nikomu nie dogodzisz, a jak faktycznie pojawia się problem z pojściem do pracy to dopiero zaczyna się ciosanie kołków na głowie. Ja marzę, żeby istniała taka wyspa dla ludzi szpetnych. Nikt by na nią nie trafiał siłą, każdy z własnej woli, gdy poczuje, że nie wyrabia psychicznie wśród tych zdrowych i ładnych. Tam nikt by się nie czaił z wyjściem z domu do zmroku (też tak robię heh), tam by się ludzie łączyli w grupy, czy nawet w pary z innymi podobnymi sobie. Takie getto dla pięknych inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zanim przeczytam całość
Przeczytałam kilka Twoich wypowiedzi z pierwszej strony....ale zanim zdołam przeczytać resztę, chciałabym napisać kilka słów. Piszesz że Twoje życie i cierpienie jest bez sensu, myślę że bardzo skupiasz się na swojej osobie. Może aż nadto. Zastanowiły mnei te Twoje analizy dotyczące długów karmicznych, historii chorób w rodzinie i tego że krewni umierali młodo.....to wszystko wskazuje na to że za bardzo to analizujesz, za bardzo się na tym skupiasz.... piszesz że nie możesz mieć normalnego życia bo nie zamaskujesz tego jak wyglądasz....czyli makijaż nie, psychotropy nie itd sama sugerujesz że być może za granicą nie skupiałabyś na sobie aż takiej uwagi piszesz że masz talent, czemu więc z niego nie zrobisz użytku ?! uważasz że Twoje życie jest bez sensu, koncentrujesz się na swoim nieszczęściu i innośći....pomyślałaś może że nawet taka jaka jesteś mogłabyś przydać się komuś kto potrzebuje pomocy ? np komuś bez nadziei, bez znajomych np w hospicjum czy domu opieki ? też mam wiele problemów, całe życie zmagam się z bólami kręgosłupa, z wiekiem doszły zwyrodnienia stawów biodrowych i kolanowych a z nimi bóle i ograniczenia kiedyś gdy miałam 15 lat jedynym moim problemem było to że mam okrągłe plecy, to był mój najgorszy kompleks, myślałam że nigdy nikt mnie nie pokocha, myliłam się..... ostatnio mój pogarszający się stan zdrowia nasuwa mi czarne myśli że nie podołam fizycznie ciąży i wychowaniu dzieci.... los jest przewrotny, będąc kiedyś na zakupach zobaczyłam kobietę o plecah jeszcze bardziej okrągłych i krzywych niż moje, była z mężem i dwójką dzieci, gdy na nich patrzyłam pomyślałam że wszystko jest możliwe, WSZYSTKO, głupio jest po prostu wątpić i skazywać się na niepotrzebne cierpienie uwierz że Ciebie też może czekać udane życie, masz je, jest Twoje i możesz zrobić z nim co tylko chcesz wszystkiego dobrego !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to, ze w twojej rodzinie wszyscy chorują to n ie karma, ale brak pomyślunku. Jak się ma chorobe genetyczną to się NIE rozmnaża. Ale widzę, że ty do tego podchodzisz jak trzeba i nie skażesz kolejnej jednostki na cierpienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaJednaPisze
Autorko: mam dla Ciebie jedną radę: nie przejmuj się głupimi docinkami czy podśmiewaniem ze strony otoczenia. Pomyśl sobie wtedy, że to te osoby są gorsze, bo oceniają innych tylko po wyglądzie nie mając pojęcia o ich cierpieniu i swoim zachowaniem wystawiają się na pośmiewisko! Dla nich liczy się tylko wygląd zewnętrzny, a nie to co kto sobą reprezentuje- a to jest bardzo płytkie> Głowa do góry! Od razu poczujesz się lepiej:-) Takie osoby nie są warte Twojego stresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alinjiaaaa
Ludzie zrozumcie ,że są naprawdę ciężkie choroby i mało estetyczne. Skoro ona ma myśli samobójcze i źle się czuje to tak jest. Przestańcie jej zarzucać litowanie się nad sobą. Są pewne progi bólu i wstydu. Ona ma otwarte rany na ciele zapewne to nie jest ból kręgosłupa. bo nad człowiekiem z chorym kręgosłupem każdy się zlituje a nad kimś kto ma rany na twarzy już nie, wręcz przeciwnie. Pewnych chorób nie da się porównać, są silniejsze od ludzkiej wytrzymałość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w każdym razie zycze ci byś znalazła rozwiązanie dla swoich problemów. Jakiekolwiek. I tak na marginesie, miej w dupie innych. Tych co im sie nic nie podoba, koleżanek, które boją się zombie. Prawdopodobnie po prostu jesteś dla nich deko zbyt inteligentna, a to boli gawiedź bardziej niż defekt fizyczny. Świadomośc, że jest się glupszym potrafi zaboleć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×