Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość martyna_______________

Skąd we mnie takie poczucie winy?

Polecane posty

Gość martyna_______________

Miałam bardzo smutne dzieciństwo. Bicie, wyzywanie, poniżanie na każdym kroku. Ojciec mnie bił i szarpał, a matka na to pozwalała. Młodość taka sama. W tamtym roku skończyłam studia, znalazłam pracę, wyprowadziłam się i prawie nie utrzymuję kontaktów z rodzicami. Czasem zadzwonię, czasem przyjadę. Zastanawia mnie tylko jeden fakt. Dlaczego przez całe swoje życie udawałam przed wszystkimi spoza najbliższej rodziny, że jest wszystko super? Pomimo tego, że byłam katowana nie powiedziałam złego słowa na rodziców, siniaki na twarzy czy ciele tłumaczyłam upadkiem. Mam bardzo niskie poczucie własnej wartości, zawsze słyszałam jaka jestem beznadziejna. Przed wszystkimi udawałam, że mam cudowną rodzinę, bardzo się wszyscy kochamy itp. Gdy stało się coś dobrego (były jakieś tam chwilowe szczęśliwe chwile) to chwaliłam się rówieśnikom jaką mam wspaniałą rodzinę, bo zrobili dla mnie to czy tamto. Nawet do tej pory, chociaż jestem już dorosła kobietą, utrzymuję przed znajomymi obraz szczęśliwej rodziny. Gdy kiedyś jeszcze jako nastolatka pożaliłam się komuś to zjadały mnie okropne wyrzuty sumienia, miałam wielkie poczucie winy. Skąd to poczucie? Przecież byłam tak naprawdę ofiarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arabic man
rozbierze sie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
prosze o powazne odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mbmnbmbmn
mam tak samo i tez nie mam pojecia skad to sie bierze. Ja dodatkowo mówiłam o swoim ojcu, ktory w rzeczywistosci jest tyranem, ze jest najwspanilaszym ojcem na swiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
Czyli nie tylko ja tak mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra mam rade
Opowiedz to psychologowi. Wydaje mi się, że potrzebujesz terapii. Zazwyczaj kobiety z patologicznych rodzin wybierają patologicznego partnera i powielają rodzinny schemat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
Boje sie pojsc do psychologa, nie wyobrazam sobie opowiadac komus o tym co mnie spotkalo, jak zylam. Plakalam nocami, a w dzien udawalam poza domem, że jest wszystko super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra mam rade
Nie wiem czy to pocieszenie, ale wcale nie aż tak mało rodzin tak wygląda... Zacznij sobie kupować miesięcznik "Charaktery". Tam w listach do redakcji, aż się roi od różnych odchyleń. To nie Twoja wina, że miałaś zwalonych rodziców, nie musisz czuć się winna. A pójście do psychologa to żaden wstyd. Mnóstwo sławnych osób chodzi po psychoterapeutach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
Dziękuję za radę, poczytam tą gazetę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DNVJNV
SMUTNE JEST TO CO CZYTAM. JAK NIKOMU NIE CHCIALAS POWIEDZIEC TO PSYCHOLOGOWI TEZ RACZEJ NIE POWIESZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieje się tak, ponieważ wstydzisz się za to jak wygląda Twoje życie. To raczej normalna reakcja, nikt nie chodzi i nie opowiada wszystkim w szkole jak jest naprawdę... Boisz się odrzucenia, braku zrozumienia i bardzo byś chciała żyć normalnie. Dlatego stworzyłaś takie pozory. Zwykle też dzieci takie chcą w ten sposób uchronić rodziców przed konsekwencjami z miłości i troski o rodzinę. Boją się, mają poczucie winy, krzywdy. Najlepiej zrobisz, jak wybierzesz się gdzieś do psychologa i wygadasz się. Skoro nie rozumiesz dlaczego, on na pewno pomoże Ci to zrozumieć, a to będzie pierwszy krok na drodze do nowego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
Peggy masz duzo racji w tym co mowisz, jednak nie zgodze sie z tym, ze nikt nie mowi o zlych relacjach w domu. Jako dziecka czesto slyszalam od niektorych kolezanek, ze tej mama krzyknela, a inna ojciec uderzyl pasem . Jako dorosla kobieta tez slysze od znajomych o problemach w domu. Ja nigdy nie potrafilabym tak opowiadac o swoich problemach, zjadłoby mnie poczucie winy. Co do reszty jak najbardziej się zgadzam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli bardzo nie chcesz (mogę to zrozumieć, też chyba byłoby mi ciężko), to poczytaj trochę na ten temat, zwłaszcza o DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików), to pomoże Ci zrozumieć dlaczego źle się czujesz, że to nie Twoja wina i jak wiele przykrych rzeczy z tego wynika. To, że wyjechałaś od nich na pewno jest dla Ciebie na plus, ponieważ nie warto przebywać wśród toksycznych osób. Z drugiej strony, przecież chciałabyś mieć rodzinę... Ciężka sytuacja, wymagająca pracy nad sobą, nad samooceną, przemyśleń nad życiem. Ale wierzę, że sobie poradzisz :) Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest łatwo...
poza mądrościami innych nikt chyba jeszcze nie dodał, że u autorki to typowe zachowanie i syndrom ofiary. Poddawanie sie, uleganie a wręcz obrona kata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
Dziekuję. Chciałabym sobie poradzić. Bardzo ciężko było mi wyprowadzić się z domu, zanim to zrobiłam kilka razy próbowałam. Pomimo, że cierpiałam mieszkając dalej z rodzicami - nie umiałam się usamodzielnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale zauważ, że zwykle mówią to osoby, które tak naprawdę nie wiedzą jak może być źle. One potrafią o tym mówić normalnie, bo ich psycha nie została zryta ;/ Inna sprawa, że różni są ludzie. Pewnie zdarzają się tacy, którym akurat to pomaga. Jednak odsetek dzieci, które pójdą do pedagoga w szkole aby coś zaradzić jest znikomy. A samo wyżalenie się koleżance wiele nie zmieni w życiu. Owszem można się wygadać... Zależy jeszcze komu się powie, wiadomo jakie są dzieci. Zapewniam Cię, że wiem o czym mówię ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko kocha rodziców bezwarunkowo. Kiedy dziecko doświadcza przemocy ma wielki dylemat. Jest karane przez kogoś kogo kocha. Musi sobie to jakoś "wyjaśnić". Więc zaczyna mieć poczucie winy, zaczyna uważać że jest jakoś winne, że prowokuje. Wtedy dostaje lanie i jednocześnie ma poczucie, że na to lanie zasługuje. To oznacza, że ono jest złe, a rodzice robią słusznie. Wtedy właśnie pojawia się poczucie winy, wadliwości, ułomności, niskiej wartości. Jeśli dodatkowo rodzic poniża i wykorzystuje te stany - spirala nienawiści się kręci. Ty jako dziecko bardzo marzyłaś i dobrym i szczęśliwym domu (jak każde dziecko) i opowiadałaś tak naprawdę o tym jaki CHCIAŁABYŚ mieć dom. Przekonywałaś koleżanki z wielką siłą aby wierzyły. Ktoś to ma szczęśliwy dom - nie musi o tym mówić i chwalić się koleżanką. W życiu dorosłym czujesz się skrępowana, bo masz trochę poczucia winy z dzieciństwa i jednocześnie być może trochę żalu do siebie że nie powiedziałaś nikomu o tym wcześniej, że nic nie zrobiłaś aby to przerwać. Myślę, że ktoś Ci wmówił że "brudy pierze się w domu", "rozmawianie o problemach rodzinnych to wstyd". Po drugie jak już tak nakłamałaś koleżankom że tak fajny dom, to pewnie by się odwróciły od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
Tak rozumiem. Mówię tylko o to, że nieraz na studiach wyżalała mi się koleżanka która ma ojca alkoholika, ja przed nią grałam obraz wspaniałej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Okłamałaś ją z tych wszystkich powodów, które wymieniłam ja i które wymienił Jacek i jeszcze dlatego, że w ten sposób pozornie czujesz się lepiej. Wiesz, myślę że nie wszyscy muszą wiedzieć, po co Ci to... Postaraj się zacząć od nowa, jesteś dorosła, samodzielna i choć to co Cię spotkało w domu ukształtowało już Twój obraz świata, odcisnęło swego rodzaju piętno, ale zawsze można pracować nad sobą, nie można sie poddawać ;) Z czasem nauczysz się żyć po swojemu ;) A ile masz teraz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam takie jak ty
i z tego co widze to te kobiety wybieraja takich facetow jak ich ojciec i powielaja schemat. paranoja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra mam rade
do: znam takie jak ty. Dokładnie. Teraz ta tutaj będzie się wyżalać, ale do psychologa nie pójdzie. Pocierpi w milczeniu. Potem znajdzie takiego co z zachowania będzie przypominał jej ojca, bo tylko takie wzorce zachowań zna. Urodzi dzieciaki i będą żyć w takim samym bagnie jak ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
Peggy - 25. Jacku powiem szczerze, ze nie mam pewnosci czy jako dziecko kochalam rodzicow. Ja ich wtedy nie nawidzilam. Teraz ich kocham - moze dojrzalam do tego, staram sie im wybaczyc pewne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
Akurat w tym sie mylicie. Od roku jestem mezatka, a moj maz jest przeciwienstem mojego ojca. Jest oaza spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
do znam takie jak ty i dobra rade mam Mam wrazenie, ze nie wiece o czym mowicie. Najlepiej jest skrytykowac. Ja nie wymarzylam sobie takiego dziecinstwa jakie mialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra mam rade
Wiesz żalenie się tutaj nie rozwiąże Twojego problemu. Mówiłam już, że pójście do psychologa to żaden wstyd, ale widać jedyne na co Cie stać to pisać tutaj jak gdybyśmy wszystkie były dyplomowanymi psychologami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@martyna - terapia, terapia i tylko terapia. Jak juz do niej dojrzejesz i zrozumiesz, ze nie ma innej drogi. Dasz sobie prawo do bycia szczesliwa. Bo jak na razie to Ty sobie owo prawo odbierasz, byc moze w glebi duszy uwazasz, ze na szczescie nie zaslugujesz... Jestes Doroslym Dzieckiem Dysfunkcji czyli DDD i sama musisz cos z tym zrobic, inaczej upiory przeszlosci beda scigac Cie przez reszte zycia. I podobny los zafundujesz swoim dzieciom - moze nie znecanie sie ale lek, poczucie winy i zanizona samoocene. Nie wiem, czy nie za wczesnie dla Ciebie na przeczytanie ksiazki Johna Bradshawa - "Powrot do swojego wewnetrznego domu" - bo nie jest to lektura latwa, czesto nie jestes w stanie dalej czytac taki bol wywoluje. Ale kiedys trzeba sie skonfrontowac z krzywda, jaka zostala dokonana dziecku przez doroslych. Oni z pewnoscia nie znali innej drogi i byli przekonani, ze robia dobrze. Pewnie sami byli ofiarami dysfunkcyjnej rodziny... Jestes sama dla siebie najwyzsza wartoscia, najlepszym przyjacielem - choc pewnie w to jeszcze nie wierzysz. Pozdrawiam, poszukaj w necie tematow DDA/DDD, kiedys zalozylam taki topik na o2, wiele lat temu - moze warto tam zajrzec... http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=4866252 Pierwszy krok juz zrobilas - uswiadomilas sobie ze masz problem. Teraz pora cos z tym zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
Oczekuje porady od osob ktore maja pojecie o czym mowie. Nie zmuszam Cie do radzenia mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
Oneill dziękuję, pozytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martyna_______________
* poczytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×