Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Świeżaroz wódka

pamiętnik

Polecane posty

Gość takaSobie35
U mnie podobnie..chodzilismy wiele lat ze soba,ale zawsze byl zazdrosny..wierzylam ze po slubie sie to zmieni. Naiwniara! Z czasem bylo gorzej, wmawial mi kochankow, moje poczucie wlasnej wartosci obnizyl do 0...i to trwalo kilkanascie lat w koncu powiedzialam dosc ponizaniu, sznatazowaniu . Dzis jestem sama, wychowuje corke i jestem szczsliwa a ex prowadza sie z pierwsza jaka na niego poleciala. I niech ma...widocznie trafil swoj na swego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Świeżaroz wódka
Parę dni mnie nie było,bo znowu musiałam odchorować jego wizyty,o matko gdybym mogła to uciekłabym z dziećmi na koniec świata,żeby go nie widzieć i nie słyszeć. Tak samo od moich upierdliwych rodziców ,którzy mi wymówki robią,że mu KURWA kawy nie zrobiłam i mu przykro,noż KURWA MAĆ że tak powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Świeżaroz wódka
A ja dziewczyny nie mam ochoty wspominać jak to było na początku,jak się zaczęło psuć itd. Żałuję jak cholera że stanął na mojej drodze,jestem na niego wściekła,a na siebie jeszcze bardziej,że byłam tak naiwna. No ale jak to mówią człowiek rodzi się głupi i głupi umiera :( Pozdrawiam Was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konwaalia
Witam. Weszłam teraz na to forum i z zaciekawieniem przeczytałam co piszesz od samego początku - jakbym siebie widziała sprzed lat:) Teraz minęło 9 lat, dzieci urosły, ja dojrzałam, nabrałam pewności siebie. W ciągu tych 9 lat byłam sama ale nie samotna, miałam przyjaciół, znajomych. Facetów nie miałam bo jakoś czasu nie było:), dzieci małe i brak wiary w siebie. Pozbierałam się do kupy, skończyłam studia, zmieniłam pracę...a teraz? Teraz jestem zakochana w najlepszym mężczyźnie na świecie:)....pewna siebie, dowartościowana i bardzo szczęśliwa:) P.S. Mam 41 lat i sporą nadwagę :) Pozdrawiam i życzę szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Świeżaroz wódka
Konwaalia kurcze poryczałam się...... Dziękuję Ci za te słowa i za to co napisałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma co ryczeć :).....czas...tylko czas. Pamiętaj, ze dobroć kiedyś wraca ze zdwojoną siła. :) Tylko nie zamykaj się w domu...idź do ludzi, ciesz się tym co masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaSobie35
Konwaalia...osoby takie jak Ty wlewaja odrobine optymizmu, że miłość gdzieś czeka... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czeka.....ja czekałam 9 lat i dopiero teraz wiem co oznacza prawdziwa, dojrzała miłość z wzajemnym szacunkiem i zaufaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaSobie35
ech..to długo...mam nadzieje, że jakoś wszystko się ułoży i u mnie?! Kurcze za 9 lat to bede ryczącą 44 latką hehehehe, tak czy owak jestem optymistką :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż..długo ale nic na siłę nie da się zrobić. Rycząca 40 to fajny czas :)....dzieci dorosłe, kobieta dowartościowana, ustabilizowana,zadbana bo ma dużo czasu i pewna siebie - mam 41 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani B
Ale tutaj dzisiaj powiało optymizmem :) Wy dziewczyny naprawde wierzycie ,że miłośc istnieje? Bo ja już dawno przestałam w to wierzyc, jest zauroczenie, sex , przyjaźń ale miłość? Przestałam już dawno na niż czekać i wierzyć i tak chyba jest bezpieczniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani B
Minął pierwszy weekend który moje dzieci miały spoędzić z ojcem. Do tej pory do taty jeździł tylko młodszy syn i zawsze na jeden dzien bez noclegu. Teraz po rozwodzie, sąd orzekł że dzieci mają spędzać z ojcem co drugi weekend. więc starszy w ogóle nie pojechał, a młodszy strasznie sie rozpłakał jak tata przyjechał, nie chciał jechac na nocke, myślałąm,że mi serce pęknie. Były mąż zaczał mnie straszyc policją,w ogłołe przyjechał negatywnie nastawiony , mały to wyczuł, wszyscy zrobili sie nerwowi...W końcu sie zdenerwowałam wzięłam starego i mu przygadałam ,że ma sie przyjaźnie zachowywac bo dziecko to wyczuwa i że przy nim ma sie ze mna nie kłócić. W końcu znienił swoje nastawienie a tym samym dziecko sie uspokoiło i w koncu pojechało. Sobote spędziliśmy wspólnie, byliśmy w kinie i na lodach. Nawet dało sie wytrzymać a mały był zadowolony. Może w końcu i starszy sie do niego przekona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaSobie35
Pani B nie boisz sie ze znowu takim postepowaniem, mam na mysli wspolne spedzanie czasu synek pomysli ze jeszcze mozecie byc razem?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani B
Myśle,że nie. Nie mieszkamy razem już od roku i synek już zrozumiał,że tak poprostu musi być. Chodziło mi o to żeby dziecko zobaczyło, że rodzice nadal je kochają i że potrafią sie do siebie życzliwie odnosić. Wydaje mi sie że to dobre posunięcie takie wspólne spędzenie czasu id czasu do czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani B
Myśle,że nie. Nie mieszkamy razem już od roku i synek już zrozumiał,że tak poprostu musi być. Chodziło mi o to żeby dziecko zobaczyło, że rodzice nadal je kochają i że potrafią sie do siebie życzliwie odnosić. Wydaje mi sie że to dobre posunięcie takie wspólne spędzenie czasu id czasu do czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pani B. Nie wyobrażam sobie...taka szarpanina i nerwy. to okropne dla Ciebie, dla dzieci. Coś musiało być, że synowie unikają spotkań z tatą. U mnie było inaczej, mój ex wyszedł i ślad po nim zaginął. Nie interesowały go ani dzieci, ani wszystko z nimi związane. Syn go nawet nie pamięta. ma to swoje plusy.....nie przeżywaliśmy traumy ale i minusy - każdy syn potrzebuje ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani B
Moje dzieci nigdy nie były związane mocno z ojcem. Młodszy syn ma niespełna 7 lat, wiem ,że chce tych spotkań z tatą ale nie czuje sie z nim do końca pewnie i bezpiecznie. Z kolei tatuś nie bardzo zna swoje dzieci i nie ma do nich podejścia. Ale widze,że sie stara. Wcale nie jest mi to na ręke, takie spotkania z nim...robie to tylko dla dzieci. Mam nadzieje,że dzieci nabiorą w końcu do niego zaufania i zostaną na cały weekend a ja będe miała w końcu troche wolnego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i bardzo dobrze:) wykorzystaj to wolne jak najlepiej się da....nawet z szaleństwami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani B
Wex mnie nie strasz z jakimi szaleństwami ?? Ja już chyba zdziczałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaSobie35
Powiem Wam kochane ze taki "wolny" weekend to cudowny czas :) ktory mozna poswiecic samej sobie i wiem, że kazda z nas tego potrzebuje od czasu do czasu tak samo jak nasze dzieci potrzebuja ojców jacy by oni nie byli.. A z drugiej strony to ex mezowi nic sie nie stanie jak zajmie sie wlasnym dzieckiem raz na dwa tyg....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahaha......oddziczysz się :) przekonasz się sama. Kiedyś miałam klapki na oczach jak koń: na pracę, dom i dzieci. Dzieci podrosły, klapki opadły a ja wyszłam z buszu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaSobie35
Konwaalia powiesz nam gdzie poznałaś swojego nowego, wspaniałego mężczyznę ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to gdzie?? Tu..w necie :) Na portalu dla samotnych. I to nie prawda, ze tam nie ma normalnych mężczyzn....są tylko trzeba umieć weryfikować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaSobie35
Szczęściara..ja próbowałam ale porażka....na chwile obecna mam dość, uciekam w literature współczesną i dziś zakupie fajna książke....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani B
ja nie mam klapek na oczach i dostrzegam facetów ale żeby sie z nimi umawiać i to na randki? matko chyba bym nie wiedziała jak sie zachować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak...Wy to świeżynki jesteście :) Na początku każda z nas ma dość facetów ale z czasem zatęskni sią za kimś bliskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaSobie35
Pani B, spokojnie to bardzo miłe widziec, ze sie komus podobasz, ze zerka na Ciebie, flirtuje.... Uczucie kiedy poczujesz sie atrakcyjna i kobieca...BEZCENNE!!!!!! Dla takich chwil warto żyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani B
Wiecie, ja czuje sie atrakcyjna i wiem ,że podobam się facetom, powiem Wam,że nawet młodsi sie za mną oglądają:) i to jest bardzo miłe. Ale już baaardzo dawno nie byłam na randce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×