Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wierząca-kochająca

Życie z ateistą

Polecane posty

naprawdę nie widziałaś Biblii na oczy :) 90 % to ST ?:D proszę cie , daj spokój bo nie wiesz nawet o czym mówisz :) obrzydliwość Biblii ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE SŁUCHAJ DOBRYCH RAD
Masz swój rozum i nim się kieruj. Tutaj nikt ci nie pomoże, zaraz wszyscy się będą spierać o sprawy wiary. Ja byłam w podobnej sytuacji. Nie odpuściłam, jest moim mężem od 10 lat; jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Nie mieszaj wiary do związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1120 stron ST, 270 NT. Pryeprasyam, 76% to ST. Tak mocno się pomyliłam. Wybacz mi. Taka wielka pomyłka. Masz rację, olac te 1120 stron. Po co one. Niewazne sa. I tak, masz rację, te morderstwa, kazirodztwo i niemoralność 'ludu wybranego' wcale nie ejst obrzydliwe. Mam nadzieję, że nikt cie nigdy nie potraktuje tak jak rodzinka Lota traktowała się nawzajem. No chyba, że nie brzydzi cie posuwanie własnego ojca :) Hahahaha Różnica miedzy nami jest taka, że ja nie muszę spuszczac zasłony milczenia na ZADEN aspekt mojej filozofii. Nie muszę się za nic wstydzić A tak na marginesie, nie kumam czemu ludzie wierzą w ta obrzydliwą mitologie pastuchów z pustyni odartą z filozofii. Nie ma to na świecie lepszych religii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ nie sluchaj w porządku, u ciebie wyszło, bo ktoś się nagiął. Nie mów, ze nie. Albo ty odpuściłaś gusła, albo on odpuścił racjonalizm. Przecież nie można dziecka troszkę ochrzcić, bądź troszkę zchrześcijanić. Wiekszośc wyszła tu z założenia, ze obie strony są pewne tego w co wierzą, bądź co odrzucają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wolter
Szkoda, że nie mieszkamy w Estonii (72% niewierzących) lub w Czechach (40%). Wtedy takie problemy, jak ten autorki, nie byłby tak wieeelkie, żeby pisać o nich na forach internetowych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce mi się czytać wszystkiego. ALE kościół dopuszcza ślub z osobą innego wyznania bądź ateistą. Wtedy katolik przysięga przed Bogiem a jego partner po prostu przysięga jemu. A co do wychowania dzieci, myślę, że można pozwolić dziecku jak dorosnie zdecydować. Bo co to za wiara którą trzeba wtłaczać dziecku od pieluszki zamiast pozostawić mu wolny wybór? Hipokryzję większości katolików już pomijam bo szkoda słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vaclavgrandson
Chcesz być szczęśliwa? Rozstań się z nim. Życz mu szczęścia i odejdź. Pomimo tego, że może być świetnym facetem nie będziesz z nim szczęśliwa. On z Tobą także nie. Między wami są zbyt duże różnice w kwestii religii. Ty jesteś wierząca, on ateistą. Teraz jest w miarę ok, ale w przyszłości, gdybyście wzięli ze sobą ślub zaczną się problemy. Do kościoła na niedzielną mszę z nim nie pójdziesz, bo on nie ma takiej potrzeby. Urodzi Wam się dziecko, to będzie przekomarzanie, czy o chrzcić czy nie. Ciebie może i przekona w kwestii chrztu, wychowania bez religii, ale dziadków i rodziny zapewne nie ( o ile są wierzący). Zaczną się kłótnie, przekonywania kto ma rację itp. - najlepsza droga do rozwodu. Kiedyś do kościoła chodziłem, za młodu nawet ministrantem byłem. Od kilku lat do kościoła nie chodzę ( nie pasuje mi ta instytucja, m.in hipokryzja jej dostojników i wyznawców; temat rzeka, nie zgłębiajmy się) i nie wyobrażam sobie swojej żony jako praktykującej katoliczki/muzłumanki/protestantki czy wiernej wyznawczyni jakiejś innej religii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sop
Mam nadzieję, że dorośniesz do jego światopoglądu i odrzucisz narzucone Ci średniowieczne schematy... To, że facet nie chce ślubu kościelnego i nie ma zamiaru chrzcić dzieci świadczy o jego dojrzałości. Inny wzruszyłby ramionami, bo przecież "wszyscy tak robią". Twój facet przywraca mi nadzieję, że w tym kraju zmieni się coś na lepsze. Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierząca-kochająca
Dziękuję wszystkim za wypowiedzi. Wczoraj poważnie porozmawiałam z partnerem i wszystko się ułożyło. Zgodził się na wszystkie sakramenty, przy czy dziecko po komunii może samo wybrać wiarę i drogę którą będzie chciało dążyć, bez narzucania przez rodziców. Powiedział, ze nie chce mnie stracić z tego powodu. I choć wiem że dla niego ślub kościelny nie będzie ważny, jestem szczęśliwa że ja będę mogła mu złożyć przysięgę przed najwyższą wartością jaką wyznaję-Bogiem. Myślę że z czasem oboje zrozumiemy się nawzajem jeszcze lepiej a nasz związek przetrwa wszystkie trudności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przed najwyższą wartości czyli przed Bogiem ? a jak twoja wiara ma sie do zamieszkania z chłopakiem bez ślubu ? nie widzisz tu dysonansu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sophia99
Wierząca - jeśli dziecko ma samo wybrać wiarę to nie masz prawa go chrzcić. W tej chwili apostazję jest bardzo trudno otrzymać (wiem z własnego doświadczenia, bujałam się z piep... proboszczem trzy lata) w dodatku według nowych przepisów kościoła (nie wiem jak to się fachowo nazywa) akt apostazji praktycznie nic nie zmienia. Nie rób krzywdy swojemu partnerowi i przyszłemu dziecku. Wierz w co chcesz, ale nie narzucaj tego najbliższym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Bo co to za wiara którą trzeba wtłaczać dziecku od pieluszki zamiast pozostawić mu wolny wybór?" Chrześcijańska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"dziecko po komunii może samo wybrać wiarę i drogę którą będzie chciało dążyć, bez narzucania przez rodziców" Cóż za hipokryzja... "Oczywiście, moje dziecko będzie samo mogło wybrać wiarę, zaraz po tym, jak je ochrzczę, będę ciągać po kościołach, kazać chodzić na lekcje religii, nauczę wszelkich modlitw, będę mu wmawiać że za grzechy pójdzie do piekła, potem wyślę je do komunii. Ale oczywiście, zaraz potem ma prawo samo zdecydować".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wefwer
hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wefwer
Zaśmiałam się do komentarzy goody'ego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wolter
I znowu wyszło na ich korzyść... (czyt. katolików).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz autorko, jego zgody na to, żeby dziecko po wymuszeniu komunii samo wybrało chyba nie potrzeba. To tak na marginesie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierząca-kochająca
goody masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goody goody
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrondi
Taka sytuacja może faktycznie przysporzyć problemów w przyszłości, dlatego najlepiej zawczasu o tym wszystkim porozmawiać. Akurat ślub jest najmniejszym problemem, spokojnie można wziąć łączony ślub, gdzie Ty przyrzekać będziesz przez Bogiem, a on tylko przed Tobą. Pytanie co z dziećmi. Tu może być problem, gdyż on pewnie nie będzie chciał ich wychowywać w wierze, raczej będzie chciał dać im wolny wybór. Wiem, bo sam byłem w podobnej sytuacji. Poznałem dziewczynę przez internet, na portalu mydwoje. Tam są punkty dopasowania itp., które określają jaka osoba do Ciebie pasuje. Wprawdzie my, jako para, nie dostaliśmy wielu punktów, ale mimo wszystko przykuła dziewczyna moją uwagę. Problem jedynie był w tym, że ona religijna, ja ateista. Z początku nam to nie przeszkadzało, było wszystko w porządku. Ona chodziła do kościoła, ja nie. Raz na ruski rok z nią poszedłem, np. na święcenie jajek przed wielkanocą, po prostu dla towarzystwa. Ale później zaczęły się tematy o wychowaniu dzieci. Tu się nie zgadzaliśmy, ona nie wyobrażała sobie, że będzie sama chodziła do kościoła, a ja będę siedział w domu. W końcu rodzina niby powinna chodzić razem do kościoła. Tylko po co ja mam tam chodzić, skoro nie czuję takiej potrzeby? Z dziećmi też pewnie walczyłbym o to, żeby one same wybrały w co chcą wierzyć. Dziewczynie to też się nie podobało. W końcu się rozstaliśmy, pewnie na dobre nam to obojgu wyszło, później tylko nawarstawiałyby się te problemy. Okazało się, że portal wiedział lepiej od nas, że nie pasujemy do siebie:p Niby przeciwieństwa się przyciągają, ale jednak w tych kluczowych kwestiach musi być porozumienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grwgs
f

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byly parafianin
Bede szczery. Bylo to czterdziesc***are lat temu. Poznalismy sie i pokochalismy sie na studiach, dwoj***ardzo mlodych ludzi. Uwazalismy sie za wierzacych, wiec zorganizowalismy slub rowniez koscielny. Po pierwszej obowiazkowej spowiedzi uznalismy, ze to, co uslyszelismy w konfensjonale nijak nie pasuje do naszej milosci. Mimo to wzielismy slub koscielny. Druga obowiazkowa spowiedz zalatwilismy podpisujac kartke sami (podrobilismy podpis ksiedza). Wiem, trudno o gorsze rokowania naszego zwiazku. Cale zycie staramy sie byc otwarci na rzeczywistosc. Nasze dzieci przystapily do wszystkich sakramentow. Nie modlimy sie, nie chodzimy do kosciola, poza komuniami,slubami i pogrzebami-zawsze jako goscie w obcym nam obrzadkom. Inaczej mowiac jestesmy niewierzacymi, jak zakladam, poza tym, ze o tym mowimy i teraz pisze , jestesmy jak bardzo powazny odsetek ludzi w Polsce katolikami. Dodam tylko najwazniejsze: kochamy sie, szanujemy siebie i innych, deklarujacych sie jako wierzacy. Mowimy o naszym nastawieniu do swiata, aby nie stacic szacunku dla siebie. Nasza metamorfoza od zaklamania i udawania do swiadomego wyboru przebiegala bez egzaltacji i wielkich wolt. Dzieci dostaly do wyboru swoj swiatopoglad. Nigdy nie probowalismy im czegos sugerowac. Na szczescie maja zdrowy stosunek do zycia. Wierza w ewolucyjny rozwoj swiata, odrzucaja proby manipulacji "personelu naziemnego" ich "duszami". Jestesmy dumni z tego co nam sie udalo. Moge sobie bowiem wyobrazic, ze moja zona bylaby jakims mocherem, i nasze zycie mogloby sie stac horrorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×