Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość breniaaaak

Ojciec, ktory nie potrafi rozmawiac z wlasnymi dziecmi - mial ktos tak?

Polecane posty

Gość breniaaaak

Nigdy nie potrafil rozmawiac ze mna i ze starzym o 6 lat bratem. Przechodzil obok nas bez slowa. Doslownie. Gdy bylismy dziecmi nawet sie nad tym nie zastanawialismy, bo myslelismy, ze tak ma byc, ale w miare uplywu czasu juz powlo docierala do nas jego innosc. Ojciec choruje na nerwice i cale zycie ma problemy z nerwami, ale czy to jest powod by traktowac swoje dzieci jak obcych sobie ludzi? Z innymi ludzmi potrafil normalnie rozmawiac i smiac sie a w domu byl dla nas totalnie niedostepny. Nigdy nie bylo u nas przemocy fizycznej, niczego nam nie brakowalo a jednak zostalismy bardzo skrzywdzeni przez ojca, ktory byl a tak jakby go nie bylo. Juz czasem wolalam, zeby nas bil, zeby krzyczal, ale zeby cos mowil, zeby sie do nas zwracal :( Dosc szybko wyprowadzilam sie z domu, wyszlam za maz i mieszkam za granica. Za kazdym razem jak dzwonie odbiera mama a jesli jakims cudem odbiera ojciec to od razu oddaje sluchawke mamie. Czy to jest normalne? Ojciec, ktory nie widzi corki przez kilka miesiecy nawet nie zapyta "co slychac?", albo " jak sie czujesz?" I jeszcze na pytanie mamy kto dzwoni odpowiedzial " nie wiem". No rece mi opadly z bólu. Jak mozna byc takim czlowiekiem. Czy ktos mial takiego ojca? Przepraszam, ze wypowiedz jest dluga i chaotyczna, ale musialam sie wygadac. Od wczoraj mysle tylko o tym, bo nie rozumiem co dzieje sie w psychice clowieka, ktory nie potrafi byc ojcem i z jakiego powodu nie umie rozmawiac z wlasnymi dzmiecmi?!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jakaś chora sytuacja, naprawdę nie zazdroszczę... :( Zwłaszcza, że jak widać - wciąż się to za Toba ciągnie, chociaż juz wyprowadziłaś się z domu rodzinnego. Nie zwalałabym zachowania ojca tylko na tę nerwicę - z tym można walczyć, albo przynajmniej próbować, a wasz ojciec najwyraźniej olał sprawę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz, przynajmniej Was nie był. A mój mnie lał czym popadło, znęcał się psychicznie, a teraz opowiada jakim to dobrym ojcem był i jaką wspaniała córkę wychował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On nie nauczył się kochać dzieci. Nie czuł instynktu ojcowskiego. Najprawdopodobniej taki wzorzec wyniósł z domu. Nie usprawiedliwiam go, tylko wyjaśniam. Jesteś już dorosła więc napiszę też wprost - może on nie chciał mieć dzieci? Może wasza mama chciała, a on to tylko tolerował. Nie każdy ojciec dorósł do ojcostwa. Pytasz co się dzieje w jego głowie. Odpowiadam - w/g mnie nic ciekawego. Nie czuje się z wami związany. Więc nie tęskni. Jak nie czuje się związany, czy nie tęskni to nie myśli o was. To smutne że tak was odtrącił jednak nie zmienisz tego. Uprzedzam jednak, że na starość gdyby został sam, może mu zmięknąć serce i może potrzebować kontaktu z wami. Co będzie bardzo trudne, gdyż przez całe życie was odpychał emocjonalnie. Napisz proszę (dla celów naukowych) jak się układa bratu? On jest facetem więc dla niego relacja z Ojcem ma inny wymiar. Czy nauczył się (od Mamy!) okazywać uczucia? Czy lubi dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość breniaaaak
Majowa Panna - zgadzam sie z toba. Ciagnie sie za mna ta sprawa. Sama zaczelam miec problemy emocjonalne i rozwazam terpaie u psychologa. Nie mozna zwalac wszystkiego na nerwice, bo ludzie rozne maja problemy a mimo to potrafia byc dobrymi rodzicami a przynajmniej sie staraja. Mnie ojciec nigdy nie zapytal jak bylo w szkole, nigdy sie ze mna nie bawil. No kompletnie nie potrafil. Ciagle staram sie go w jakis sposob tlumaczyc,ale rownoczenie go obwiniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż, mnie mój ojciec olał po rozwodzie rodziców i przez całe dzieciństwo nie odwiedził, ani w ogóle nie dał znaku życia, chociaż mieszkał 2 osiedla dalej :) Ale pewnie mieć w domu takiego ojca który się toba kompletnie nie interesuje, to jeszcze gorzej... Faktycznie, psycholog może być dobrym pomysłem, warto spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość breniaaaak
Jacek - a to nie jest tak, ze ona ma te uczucia tylko nie potrafil ich okazac? Sam pochodzl z rozbitej rodziny. Wiem, znowu staram sie go tlumaczyc. Brat te relacje mial jeszcze gorsze niz ja. Byl stale krytykowany, ale nie bezposrednio. Zazwyczaj ojciec zalil sie mamie na brata. Nie mowil do brata nezposrednio. Brat zalozyl rodzine i ma tak samo jak ja problem z okazywaniem emocji, ale ma rowniez syna i widac, ze bardzo go kocha i okazuje mu uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kremooweczka
Ja mam takiego ojca. Ale mój żadnej nerwicy nie ma. Taki ma charakter. To prawda, teraz jak się wyprwadziliśmy, to on szuka konktaktu, a my z braćmi juz nie chcemy go mieć. Przytulił mnie tylko raz w życiu, kiedy zmarła mama. Nigdy nie spytał tak po prostu co słychać. Dzieciństwo te wczesne mało pamiętam, ale z tego co mówi mi babcia też jakoś za bardzo się nie interesował nami. Boli mnie kiedy komuś o tym opowiadam. Ale generalnie po prostu zaakceptowałam, że jest jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hakander
Prawdopodobnie twoj ojciec nie potrafi okazywac uczuc ,bo sam takich uczuc nie zaznał.Nie potrafił sie otworzyc gdy byliscie dziecmi a teraz jemu jest jeszcze trudniej,ale pewnie was kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maya2207
wielu ojców, szczególnie starej daty, wychowanych na tradycyjnym podejściu "mężczyzna musi i mężczyźnie nie wypada" ma ten problem często nie jest to ani świadome ani nawet ze złej woli robione co cie oczywiscie nie pocieszy, ale tak bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@breniaaaak Pytasz czy jest możliwe że Ojciec ma te uczucia ale najzwyczajniej nie potrafi ich okazywać. To niestety są Twoje domysły. Skoro nie mówi, nie okazuje gestami uczuć - to nie wzbudził ich w was. Nawet gdyby je miał - i tak już nie cofnie czasu i nie zbuduje relacji z wami. Nie zbuduje takiej więzi emocjonalnej. Uważam, że ciężko Ci się pogodzić z faktami i bardzo chciałabyś aby Ojciec miał te uczucia. Jak bardzo chcesz się tego dowiedzieć - zapytaj go "Tato, czy Ty nas kochasz?". Bez pretensji, takim lekkim tonem aby nie była to pretensja, czy atak. Wtedy się dowiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gównoo prawdaa
nie usprawiedliwiajcie swoich rodziców,ja też miałam przejebane dzieciństwo,ojciec udawał,że nie widzi jak matka nas katuje,też w ogóle się nami nie interesował,nie rozmawiał,matka-zimna ryba potrafiła tylko bić i drzeć morde,a jednak ja staram się być dobrą mamą,mam dwóch synków,nie biję ich (nie miałabym sumienia),nie dre się,jestem cierpliwa,okazuję miłość i czułość. Dzieci się mnie nie boją,przytulają do mnie,a buzie im sie nie zamykają bo maja mi tyle do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość breniaaaak
Jacek to pytanie nie przeszloby mi przez gardlo. W zyciu nie rozmawialam z ojcem na takie tematy. Nie rozmawialam na zwykle tematy nie mowiac juz o takich. Ojciec troszczyl sie o nasze dobro materialne i rzeczywiscie nigdy nieczego nam nie brakowalo. Zawozil na imprezy, odbieral, zalatwil bratu prace, duzo dostalismy w sensie materialnym niestety nie potrafil byc ojcem. Robil to wszystko w milczeniu - jakby zbudowal jakis mur, ktorego sam nie dal rady przebic. Sam zostal porzucony przez ojca w dziecinstwie, pozniej wychowywany przez ojczyma. I moze faktycznie nie powinnam go usprawiedliwiac, ale chyba chce sobie jego zachowanie jakos wytlumaczyc. I to chyba nieprawda, ze nas nie kocha. On po prostu ma totlana blokade przed nawiazeniem normalnych relacji z nami. Szkoda, ze sie chociaz nie staral - bo w pewnym sensie rozwali nam dziecinstwo, a nawet cale zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy otrzymywał od was informacje, sygnały że brakuje wam bliskości z Ojcem? Tak jak pisałem - jeśli ktoś nie umie okazywać miłości, to nie ma znaczenia jak bardzo kocha. Nikt tego nie zauważy. Uważam, że nie dostał miłości od rodziców i dlatego było mu trudniej. Oczywiście to go nie usprawiedliwia, bo jeśli by chciał mógłby nauczyć się okazywać i odbierać uczucia (Inteligencji emocjonalnej można się nauczyć). Nie dostał tego w domu, nie nauczył się sam - więc nie umie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna04
cześć , chciałabym z kimś porozmawiać o tym co tu pisaliście, mam nadzieje że ktoś odpowie, ja mam bardzo podobnie i już zyc mi sie nie chce, czekam.. moj e-mail punia04@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gillotynka
Ja mam takiego ojca - niestety. Tyle że mój lał mnie pasem w dzieciństwie. Też ze mną nigdy nie rozmawiał - NIGDY! Jedyne jego "rozmowy" ze mną, to wyrzuty, a że tego nie zrobiłaś tak, a dlaczego ktoś coś mógł, a ty nie. Nigdy za nic nie pochwalił, a bynajmniej było za co mówiąc nieskromnie. Zawsze wychwalał dzieci swoich kolegów, do czego to oni doszli, nieważne że przy pomocy rodziców, czego ja nigdy nie mialam i nieważne że jego koledzy milczą na temat niepowodzeń swoich dzieci, a chwalą się jedynie nimi, jak każdy normalny rodzic. On tego nie rozumie, "łyka jak pelikan" wszystko co mu ktoś powie i myśli że wszyscy żyją cukierkowo, tylko nam się kiepsko wiedzie (choć ja tak nie uważam). Dziwny z niego człowiek. Cieszmy się że chociaż mamy normalne matki :) Moja mama jest kochana, gdyby nie ona, nie czułabym że w ogóle mam rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gillotynka
Przeczytałam resztą postów i zgadzam się z JackiemJ, przynajmniej w moim przypadku. Wprost 100% trafił. Otóż mój ojciec wyniósł takie zachowanie z domu, jego matka jest identyczna, oschła, zimna jak lód. Tak samo zachowuje się w stos. do swoich dzieci, w tym mojego ojca, jak on do nas. Poza tym po latach dowiedziałam się od mamy, że nie chciał dzieci :( Pierwsze - siostrę, chciał usunąć, mnie też nie chciał, ale mama była uparta ;) Właściwie to cieszę się że się upierała, bo pomimo tego że z ojcem nie mam żadnych stosunków, jest jak powietrze choć widzimy sę codziennie, to jednak życie ułożyło mi się całkiem fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gillotynka
Czytam tak co chwila więcej i zgadza mi się jeszcze jedna rzecz. Mój ojciec najczęściej swoje żale na mnie przekazywał przez mamę, do mnie bezpośrednio rzadziej, ale oczywiście zdarzało się. Mama zawsze była pośrednikiem, przez co czuła się fatalnie, bo przyznam że i ja jak chciałam coś od ojca, to mówiłam mamie, a ona jemu. Po prostu nie potrafię z nim rozmawiać, a on ze mną. Tak mnie sam nauczył, nie czuję się winna. Z innymi rozmawiam normalnie. Na początku swoich związków uczuciowych jednak też byłam "dzika" i nie potrafiłam okazywać emocji. Teraz już potrafię i żyje mi się dobrze. Ps. mój ojciec też ma nerwicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gillotynka
Czytam dalej i u mnie nieco inaczej wyglądała sprawa niż u autorki. Gdybym ja miała poprosić ojca żeby mnie przywiózł z imprezy... Jakiej imprezy, hehe, mowy nie było o imprezach, tam chodzą tylko dziwki itp. Oczywiście to jego zdanie. Nigdy mi w niczym nie pomógł, a o załatwieniu pracy, choć miał świetne możliwości, można było tylko pomarzyć. Podczas gdy koledzy pomagali swoim dzieciom i te miały posadki, mój ojciec ciągle mówił jaka jestem niezaradna... Szkoda gadać. Ostatnio już przestałam zastanawiać się dlaczego taki jest, po prostu uważam go za dziwaka. Dodam jeszcze, że poza domem jest słodkim człowiekiem, tiu tiu, wszyscy go lubią i nie uwierzyliby jaki jest w domu na codzień. Potrafił wisieć godzinami na telefonie i gadać z obcymi o bzdurach, przy tym doradzać, a do swoich dzieci nie odezwać się słowem, Po prostu dziwak! Ps. Nie mam GG

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam tak że z ojcem nie wymieniam nawet pojedynczych wyrazów , a jak juz to bardzo rzadko i czuje się tak jakbym odpowiadała niewiadomo komu, obcej osobie bym się tak nie denerwowała jak jemu odpowiedzieć mieszkam z nim niestety pod jednym dachem, to jest nie do zniesienia, nie potrafi okazac ani emocji ani uczuc , ani zadnego zainteresowania , chyba ze przez mame , i jeśłi cokolwiek mowi na moj temat to jest tylko i wylacznie krytyka, czego nawet wprost nie potrafi powiedziec, dochodzi do tego moja nerwica, zwięoszona wrażiwość i problemy ze szkola w przeszlosci, wtedy to sie tak najbardziej zaczęło, na dodatek najbardziej boli to jak z innymi potrafi sie smiac i opowiada o calym swiecie tak jakbym ja z siostra nie istnialy( ona z nim "rozmawia").Na dodatek najbardziej wkurzające i najbardziej bolesne jest to jak opowiada o innych gdzie pracuja itp i że oni potrafia a ja nie i jakie to sa super dzieci i prowokuje różne tematy w ten sposob, bo wprost mi niczego nie powie.powiedzial przy rodzinie ze ma chujowe dzieci , to jest bez komentarza powiem tylko tyle ze potrafil tak powiedziec a nie wlozyl z siebie do wychowania po prostu nic ja nie potrafie mu nawrzucac i napyskowac bo mam po prostu blokade, tak samo jak on ma blokade uczuciowa, wlasnie to wyniosl z domui potrafie to zrozumiec ale juz nie moge zniesc jego gburowatosci i chamstwa. jak zdalam mature jednym slowem sie nawet nie spytal jak mi poszlo, nie przeszlo by mu to przez gardło. przez to wszystko wkurza mnie i irytuje do granic mozliwocijego sposob bycia i zachowanie. czuje ze mam zniszczone zycie przez niego a wyprowadzic sie nie moge, nie potrafie sie cieszyc z niczego i nie wiem jak to dalej bedzie, mieszkac z nim pod jendym dachem a wiecznie unikac , to jest nie do zniesienia, nie moge nic przy nim zrobic bo po prostu mam nerwice, i sie denerwuje i atmosfera jest okropna, jedyne pocieszenie w tym ze mam cudowna mame. ona mnie sama wychowala tak naprawde i tym jaka jest naprawde robi za dwoje rodzicow. sory za chaotyczna pisownie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gillotynka
Punia, spokojnie. Znajdziesz kiedyś chłopaka i się ułoży. Tylko szukaj normalnego, uczuciowego, nawet wylewnego, ale nie zamkniętego. Nie powielaj błędów rodzinnych. Ja mam dokładnie to samo, jak zwracam się do ojca, co robię bezpośrednio baaardzo rzadko, to czuję jakbym rozmawiała nie wiem z kim, też mam jakieś nerwy, dziwne to uczcie, wiem dokładnie o czym piszesz. I u mnie jak pisałam wyżej dokładnie to samo. Nieraz przychodził do domu i na głos, tak żebym ja słyszała mówił niby to do mojej mamy, że spotkał dziś kolegę Wieśka i jego dzieci mają swoje formy, zarabiają krocie, jedno się buduje, drugie niedługo bedzie, itd... A mnie po prostu w środku aż nosiło. Trzeba jednak to olać, najgorsze jednak jest to, że on wierzy we wszystko co mu mówią obcy. Prawda wygląda nieco inaczej, bo nie raz miałam okazję się przekonać, ale jemu nie przegadasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gillotynka
firmy* nie formy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gillotynka
Punia - pisałaś do mnie, czy do bezradnej z tym e-mailem? Chyba do niej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie, przez niego własnie nie chce miec faceta ani troche podobnego , tylko wladnie okazujacego uczucie , to dla mnie bardzo wazne i tymbardziej dlatego ze on taki jest, widzisz nie potrafie powiedziec o "nim " inaczej , bo czuje ze jest mi kompletnie obcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja bezradna zmienialam nicka pisalam oczywiscie do ciebie, napisz mi na maila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gillotynka
Aha , to Ty :) Napisze najpewniej jutro, bo muszę uśpić dziecko, już czas. Zapisze Twojego e-maila. Trzymaj się i nie pozwól żeby ta sytuacja kierowała Twoim życiem. Ja jestem świetnym przykładem na to, że mając takiego dziwaka za ojca, można żyć normalnie. Męża mam zupełnie innego niż mój ojciec! Tymczasem dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konknka
tez mialam i mam takiego ojca....w dziecinstwie moj ojciec nie interesowal sie mna..jego interesowaly jego interes, koledzy i alkohol...nawet nie wiedzial, do jakiej szkoly poszlam po podstawowce...teraz kiedy razem z bratem jestesmy dorosli nie mamy z nim zadnej wiezi emocjonalnej...nie mieszkam w polsce i jak dzownie do domu i on odbierze to zaraz pytam sie czy jest mama...ja tylko dzwonie , zeby z mama porozmawiac...kiedys zali sie mamie, ze my z nim o niczym nie rozmawiamy...a o czym mam z nim rozmawiac, jego moje zycie nigdy nie interesowalo, a teraz obudzi sie i chce grac ojca!..z czym do ludzi..albo jak jestem w polsce i zaczyna mi jakis wychowawcze pogadanki robic, to mu mowie, ze czas na wychowywanie to on mial...a teraz to niech mi nie truje ..mam juz 33 lat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość breniaaaak
Widze, ze moj topik odzyl. Teraz nie ma czasu, ale jutro poczytam wasze posty i postaram sie cos napisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×