Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość można inaczeeej

Smutny obraz rodziny-ludzie nie róbcie tak!!! :(

Polecane posty

Gość można inaczeeej
Według mnie lepsze kino i średniej jakości film, ale po prostu wyrwanie się z domu, niż nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wląsnie czy sie bawia razem czy jezdza po podwórku na wrotkach rowerach czy sobie robią ognisko czy tam grilla za doemm grają w gry czytają ksiazki no nie wiem tak ogólnie razem spędzają czas? Bo jeśli tak to widocznie im do szczescia nie potrzeba nikog z zewnątrz i są samowystarczalni i dobrze im sie tak żyje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie badz glupia
to chyba takie czasy, zycie towarzyskie sie do komputera przenosi, na fejsie wszyscy tacy zajebisci, czytaja wiersze Herberta, ogladaja filmy Kieslowskiego, loataja na paralotni itd a tak naprawde malo kto nos z domu wysciubia, a jak juz pojda 2 razy w roku na impreze (wesele kuzynki i sylwester hehe) to 300 zdjec zeby wszyscy widzieli jak to ostro imprezuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można inaczeeej
Napisałam że na zwykły plan zabaw nie pójdą, to co mówić o wycieczce...a to za zimno, a to za gorąco...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to kiszka albo faktycznie im sie zwyczajnie nie chce albo mają jakieś większe problemy o których nie chcą mówić. Są ludzie- totalni domatorzy, którzy po prostu uwielbiają dom i tyle. Moze tez tacy są :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może?
Hm.. a może warto pomyśleć od drugiej strony... dlaczego ich sytuacja jest tak bardzo dla Ciebie ważna i co takiego dzieje się w Twoim życiu że odwracasz od niego swoją uwagę skupiając się nad rodziną brata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można inaczeeej
wiosenna, no wiadomo nie wiem, co się dzieje u nich 24 h na dobę, może i się bawią i czytają...ale wiem że jeszcze niedawno to dzieci rzadko wychodziły na podwórko...ostatnio jakby cześciej, ale jak ich obserwowałam, to byłam zaniepokojona, dzieci na niczym uwagi skupić nie umiały, ciągły pisk, krzyk, biegały generalnie wokół mamy i w końcu szli do domu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można inaczeeej
Myślę że mają jakieś większe problemy, być może wyolbrzymione, były pewne tego symptomy, ale to wszystko jest takie delikatne, przecież nie zmusze ich do mówienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mozesz po prostu zapronowac swoją pomoc. powiedzieć ze gdyby mieli ochotę pogadać to ty jesteś i ze mogą na ciebie liczyć, dac do zrozumienia ze jesteś w boblizu i nie musza zostawać ze wszystkim sami. Ale może faktycznie nie chcą o czymś mówić i nic wtedy nie zrobisz. To od nich zależy jak się zachowają ty mozesz tylko delikatnie zasugerowac ze chcialabyś pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można inaczeeej
OK domatorstwo, ale wtedy często ludzie do siebie proszę innych, a oni nie...starszy chodzi 2 rok do przedszkola, nigdy żaden kolega u nich nie był, zapytany czy ma kolegów, mówi że nie ma, bo oni są niegrzeczni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można inaczeeej
wiosenna, masz rację...no fakt że niektórych po prostu rodzicielstwo przerasta, nikogo nie chce obwiniać, stwierdzam tylko takie zjawisko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my tez tak mamy i co z tego
czego sie komus wpierdalasz w zycie prywatne, tez bym byla rozzalona i zgorzkniala gdyby mi sie ktos wpierdalal do tego jak spedzam czas w swoim zyciu. Jak mieszkalam w Polsce to tez tak mialam wszyscy a to rodzina, a to sasiadki ciagle wpierdalali sie w nasz zycie, a czemu nie otwierasz okien, a czemu nie przyjmujesz ksiedza, a czemu siedzisz w domu, a czemu to a czemu tamto. A huj was to obchodzi, to nasze zycie i spedzamy jej jak nam sie podoba. Ty tez powinnas pilnowacswojego nosa, za granica jak mieszkasz to masz w zyciu prywatnosc a w Polsce we wszystko sie wtracaja a juz nabardziej w portfel. Moze to tez wlasnie chodzi o finanse, nie pomyslalas pindo, ze moze maja male zasoby finansowe i sie wstydza to pokazac. Kazda impreza kosztuje kredynko nie wiem czy zauwazylas, a oni maja 2 dzieci, co w Polsce jest samobojstwem. Tylko debile bez mozgu decyduja sie na dzieci w panstwie, ktore ma te dzieci w dupie. Odwal sie od nich, bo dobrymi checiami to pieklo jest wybrukowane, a tak to u ciebie wyglada. Zajmij sie swoim zyciem, jak bedziesz zajeta wystarczajaco to nie bedziesz miec czasu wpierdalac sie innym w zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my tez tak mamy i co z tego
poza tym po huj komu kolezanki i koledzy jak ludzie to wilki dla siebie nawzajem w dzisiejszych czasach, jeden drugiego kombinuje tylko jak go wyjebac na kasie, albo na pracy, albo na czyms innym. Ja mialam mnostwo kolezanek w przeszlosci i co mi z tego, jak bylam w potrzebie to mnie olaly, byly tylko pasozytami, jak dobrze mi sie dzialo. Moj maz tez nie czuje potrzeby miec kolegow, nas syn tez. I jakos potrafimy zyc sami dla siebie, juz nie raz przewizlismy sie na znajomych, teraz nasz dom to nasza twierdza, nie kazdey moze byc zaproszony, a za to jak wejdzie moze szybko wyleciec jak za duzo sobie pozwoli i nie umie sie zachowac jak gosc. I co cos z nami nie tak, bo nie chcemy miec we wlasnym domu bandy pasozytow, ktore tylko nam beda zagladac w kazdy kat albo "naprawiac" nasz zycie, albo chciec oskubac z ciezko zarobionej kasy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jole4455
jak przeczytałam tytuł "Smutny obraz rodziny" to pomyślałam, że o jakąś patologię chodzi. A tu takie bzdety. Żyj i pozwól żyć innym po swojemu. Nie przyszło ci do głowy że są ludzie którzy lubią spędzać czas w domu. Trochę tolerancji. Nie interesuj się cudzym życiem. Twoje własne jest tak nudne że na cudzym się skupiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my tez tak mamy i co z tego
"moze? "to jest dobre pytanie dla tej ciekawskiej dewoty, moze zacznie skupiac sie bardziej na wlasnym zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluiyfjh
Nie wiem jak ty autorko ale ja nie siedzę w dzień domu a pracuję, tak samo mój mąż. Większość dnia spędzamy poza domem i ostatnią rzeczą o jakiej marzę po powrocie do domu z pracy, w weekend czy święto aby gdziekolwiek się szlajać...bo ktoś ma problemy ze sobą tak jak Ty ;) Więc zamiast wtrącać się w cudze życie, zajmij się swoim bo jestem pewna że ty masz o wiele większe problemy skoro uciekasz w cudze ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj żyć ludziom :D Może są domatorami? Może nie lubią podróży? Może nie mają kasy na "atrakcje" ? Zamiast zajmować się cudzym życiem to skoncentruj się na sobie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paplitos
Szczerze mówiąc- mam podobnie. Na wakacjach, takich typowo wypoczynkowych, byłam z mężem raz- na tydzień, z małym dopiero planujemy (ma 14 mcy). Jesteśmy młodzi jak na rodziców, i praktycznie wszyscy znajomi nas olali po tym jak urodziło się dziecko- jeszcze po jego urodzeniu zapowiadali przyjście, umawialiśmy się na mieście, a potem coś im wypadało i tak raz, drugi, dziesiąty... "to damy znać", "to się zgadamy"- na propozycję spotkania... Chyba właściwie dwoje tylko widuje się z nami co jakiś czas. Fakt, częściowo życie towarzyskie przeniosło się do neta- ja mam swoje forum, małe i zamknięte, dla mam, gadamy tam o wszystkim, rozumiemy się i szanujemy, z jedną mamą z mojego miasta mam kontakt osobisty, w realu. Mąż ma swoje forum od gier, wychodzi grać. Każde z nas ma swoje przyjemności, jakieś wypady na miasto dla rozrywki. Mieszkamy w cetrum, więc raczej grilla w ogródku nie zrobimy, ale ot tak, po mieście łazimy i tak, bo co innego robić? Jakiś kontakt z innymi jest, bo gdzie nie pójdziemy z małym- czy do parku, czy do sklepu, to ktoś zagada. Sąsiedzi- hm, z mojego piętra mam z takich z którymi kontakt można złapać szwagierkę (lubimy się) i rewelacyjną panią, rocznik 1929 :) Mamy kontakt z rodziną, dość stały, oboje mamy po trójce rodzeństwa, lubimy się, gadamy, spotykamy... Szczerze mówiąc, nie czuję potrzeby szukania na siłę kontaktów towarzyskich, potrzebuję odmiany- teraz złapałam pracę na pół etatu i jest bardzo fajnie. Chętniej spotkam się i pogadam z jedną, życzliwą znajomą niż z całą grupą, bo po prostu za przebywaniem w grupie nie szaleję... Młody lubi towarzystwo, na placu zabaw zawsze jakieś ma, ale jak się starsze dzieci nie chcą z nim bawić to odpuszcza i zajmuje się sam sobą. Przechodziliśmy wcześniej z mężem ciężkie chwile, straciliśmy pierwsze dziecko, i teraz jak jesteśmy we trójkę cieszymy się sobą, jest nam dobrze, spokojnie... Pewnie jakby ktoś z boku na to patrzył, to by się dziwił że tyle mi wystarcza- hm, ale wystarcza... mało ambitna jestem :P Mąż i synek są najważniejsi, ja z synkiem jestem najważniejsza dla męża, dzieciu szaleje za rodzicami, potem patrzymy na bliską rodzinę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×