Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wściekła córka

moja matka to syfiara

Polecane posty

Gość wściekła córka
proponowałam jej zamianę żeby poszła na górę ale ona nie chce bo mówi że nie ma siły po schodach chodzić. Jak ja mogę do niej dotrzeć? MOgę się odciąć ale to nie rozwiąże problemu, bo co powiem synkowi, nie idź do babci bo tam jest syf?, albo co powiem innym kiedy będą nas odwiedzac? Teraz już racę nadzieję, że ona się kiedykolwiek zmieni a nie mam zamiaru być jej niańką kosztem własnego życia. Jedyne co mogłoby się przyczynić do jej zlego stanu to rozwód z moim ojcem i śmierć dziadka, ale przecież ludzie się rozwodzą, rodzice umierają i nikt z tego powodu nie wyrzywa się na swoich dzieciach. Jak byłam młodsza to ciągle nawalała mi na ojca, buntowała mnie przeciwko niemu, przez co straciłam 15 lat, bo unikałam znim kontaktów, dopiero po latach dowiedziałam się że to co mi matka plotła to były bzdury i że to nie on jest jedynym winowajcą rozwodu. O to też mam żal, bo teraz mimo sporadycznego kontaktu ojciec jest mi zupełnie obcy, jest jak sen, jak abstrakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła córka
ale jak ja ją mam nakłonić na jakieś leczenie jak ona na samo słowo psycholog dostaje histerii, przecież na siłę jej nie zaciągnę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze to...
w jednym odcinku byl przypadek mezczyzny, ktory mial juz tak zagracone i zawalone smieciami mieszkanie, ze spal na przedpokoju, na podlodze przy samych drzwiach, na malym skrawku wolnej podlogi, mowil, ze spi tam dlatego, bo boi sie, ze jak wybuchnie pozar, to on nie da rady przez te doslownie gory smieci dobiec do drzwi. :( on akurat dal sobie pomoc i po sprzataniu calkiem ladnie jego mieszkanie wygladalo ale i tak nie pozbyl sie wszystkiego, bo "to sie moze jeszcze przydac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła córka
ja setki razy u niej sprzątałam , jak tylko gdziekolwiek wyjdzie to wywalam strae rzeczy, puste puedełka, jakieś resztki itd, ale nie mogę być strażnikiem wyrzucania smieci. Ona nie wyrzuca nic, nawet jak obiera ziemniaki to na blacie i potem ja wyrzucam obierki, nie wyrzuca śmieci, nie wyrzuca niepotrzebnych przedmiotów, pustych opakowań, no dosłownie nic. Gdybym nie sprzątała to nie wiem co by to było. Ja jeszcze jestem w stanie zrozumieć że to może być choroba, chociaż tak do końca to do mnie nie przemawia i jesatem na nią wściekła za to wszystko, bo chyba nie da się z tym pogodzić. ale co inni myslą? Przecież nie bedę każdemu tłumaczyć że matka jest chora, a jak widzę miny jej koleżanek które wprowadza w ten bajzel albo minę listonosza czy gazownika to dosłownie mam ochotę zapaść się pod ziemię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gatagqr
Wsiekla corko musisz obrac jakis plan, zaczac robic cokolwiek z ta sytuacja, bo inaczej bedziesz sie meczyc do smierci matki a to moze dlugo potrwac. Ja nie jestem w stanie ci podpowiedziec co masz robic, ale moze jakis fachowiec psychiatra ci powie jak nalezy postepowac z twoja matka. Moze zwolaj swoje ciotki i wujkow i opowiedz im jaki jest problem. Moze zrobcie generlane porzadki, moze ciotki ci pomoga. Wywalcie wszystkie jej graty i jak matka znowu zacznie znosic rzeczy to je poprostu systematycznie wywalaj. Porozmwaiaj z sasiadami zeby jej nie dawali swoich gratow. Psu postaw bude i wywal na dwor. Zacznij robic cokolwiek bo inaczej nic sie nie zmieni. A i kup sobie zmywarke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość numerowaa
Naprawde Ci wspolczuje. moze postaw jej ultimatum, ze sie wyprowadzisz jak nie zacznie sprzatac. A jesli nie zacznie to sie nsprawde wyprowadz, moze i szloda pieniedzy ale twoich nerwow bardziej szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
niestety nie da się jej zmienić i dobrze o tym wiesz, obawiam się też, że dużą część winy ponosisz Ty sama, bo przez lata jej usługiwałaś i ciągle to robisz. Niby jak miała pracować nad swoim charakterem, skoro nie miała motywacji? Okropnie to brzmi, ale tak jest. Musisz wybrać - albo ze względu na włożoną kasę dalej tam zostaniecie i do końca życia twojej matki Ty i pewnie potem też twoje dziecko będziecie jej usługiwać, albo godzisz się ze stratą tych pieniędzy i kombinujesz jak pójść na swoje. Inaczej twoje dziecko latami będzie na to patrzeć i siedzieć w tym syfie razem z Tobą. Może też rozpaść się twoje małżeństwo, a twoja matka nigdy nie będzie miała z tego powodu nawet cienia wyrzutów sumienia. Dobrze o tym wiesz. Twoje dziecko, jeśli tam zostaniecie, też Cię z czasem znienawidzi, bo zajmując się matką, jemu nie poświęcisz dość czasu. No chyba, że z dziecka też zrobicie kolejną służącą. Moim zdaniem jednak jak będzie nastolatkiem to znienawidzi ten dom i zrobi wszystko byleby się jak najdalej od was wynieść i nie mieć z tym i z wami nic wspólnego. Myśl o swoim dziecku i mężu. To jest teraz twoja rodzina. Nie możesz poświęcać jej dla niezaradnej matki. To nie jest już kwestia tego, czy masz się sama poświęcać, czy nie. To jest kwestia twojej rodziny, którą stworzyłaś ze swoim mężem. Teraz nikt nie jest szczęśliwy, bo twoja matka i tak nie jest teraz szczęśliwa, prawda? Więc po co to wszystko? Po co unieszczęśliwiasz siebie, męża, w przyszłości swoje dziecko? Twoja matka i tak nie będzie szczęśliwa. Możesz chociaż wyprowadzić się i zadbać o szczęście dwojga najdroższych Ci ludzi. Myślę, że warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
i jeśli kiedykolwiek byś zdecydowała, że twoją matkę trzeba leczyć, to musiałabyś ją ubezwłasnowolnić. Co jednak, gdy ona i tak nie chce się zmienić i się leczyć? Jaki to ma sens? Żadne prochy jej do tego nie zmuszą, ani żadne argumenty najlepszych lekarzy. Jedyna nikła szansa to wasza wyprowadzka, tylko w ten sposób masz nikłą szansę jej pomóc. To tak jak hazardziści, większość się zmienia, gdy już straci wszystko, też własną rodzinę. Może to dziwnie brzmi, ale w tej chwili jej szkodzisz, będąc na każde jej życzenie, usługując jej. Utwierdzasz ją w jej postawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja mama jest chora i wymaga terapii. Moja matka jest alkoholiczką. Miałam podobną sytuację, kiedy była w ciągu od 2 tygodni i już ledwo żyła a ja zadzwoniłam na policję, żeby ją zabrali na izbę i tez odmówili, bo nie wystepuje zagrożenie życia. Nakłamałam im, że matka w łazience chciała sobie podciąć żyły -oczywiście ona się wyparła, ale dzięki temu zabrali ją na izbę a prosto stamtąd na leczenie. Wiele lat się męczyłam Twoja mama nie chce iść do psychologa, więc ty zacznij działać, idź do opieki społeczne, do poradni psychologicznych, gdzie tylko się da i próbuj zasięgnąć pomocy, wytłumacz lekarzom i urzędnikom, że nie jesteś w stanie jej pomóc, że w domu jest małe dziecko, i ten bałagan i brud jest po prostu dla niego zagrożeniem, przecież pleśń jest trująca, tak samo alergeny z psiej sierści czy cokolwiek innego. Przede wszystkim lataj po lekarzach, dzwoń, pytaj co możesz zrobić, bo twoja mama jest chora. To się leczy, tak samo jak alkoholizm, raka, czy grypę. Ona się nigdy nie zgodzi po dobroci, a może zrób jak ja, każ jej iść do lekarza, nie będzie chciała, doprowadź do awantury na ten temat, zagroź oddziałem zamkniętym, wyprowadź z równowagi, niech dostanie histerii....i zadzwoń wtedy po karetkę i powiedz, ze mama się zachowuje w taki i taki sposób. Zabiorą ją na oddział neurologiczny i tam będzie musiała porozmawiać z psychiatrą, a on na pewno rozpozna jej problem i wtedy trzeba działać dalej, aż do wyleczenia. Trzymaj się i bądź silna. Ja ze swoją walczyłam ponad 20 lat zanim wreszcie zmusiłam ją do leczenia Musi się udać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie--mmLena
sama autorka topiku potrzebuje pomocy psychologa i powinna zadbać przede wszystkim o swój stan psychiczny, bo bez tego nie da sobie rady ani z matką ani ze swoją własną rodziną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pot
a gdzie pojda mieszkać? jak cala kase dali w ten dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła córka
największy błąd zrobiliśmy z tym że po slubie nie poszliasmy na swoje tylko wszystkie oszczędnosci plus spory kredyt władowalismy tutaj. Teraz chcąc się wyprowadzić nie dostaniemy drugiego kredytu na mieszkanie, a przeciez nie bedziemy wynajmowac mieszkania i równoczesnie utrzymywac domu matki, bo jakby nie było dom jest duży, ładny (mimio tego, że w jej części zaniedbany) położony w świetnej okolicy i naprawdę szkoda mi go stracić. Moje dziecko nie patrzy na ten syf bo mamy swoją część domu gdzie jest pokoik dziecięcy, u nas na górze jest czysto i przyjemnie. Wiem, że teraz powinnam coś zrobić, ale to nie jest do końca tak, że usługiwałam jej latami. Sprzątałam bo mi kazała jak byłam nastolatką. Teraz jestem młodą matką, żoną od dwóch lat i dopiero niedawno zdałam sobie ze wszystkiego sprawę. Wiem że sprzątając za nią pogarszam sprawe ale ona zawsze była taką fleją nawet jak mnie jeszcze nie było, jak byłam mała itd. więc nie moge czuć się za to winna i mysleć że ja ją tego nauczyłam, chociaż oczywiście teraz jestem trochę winna bo sprzątam po niej. Myslicie że naprawdę powinnam zostawić ten jej syf i olać to tak totalnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie--mmLena
nie wwalili całej kasy. Byliby w stanie coś wynająć w ostateczności. Czasami zdrowie psychiczne jest ważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
pot - ciągle zarabiają jakieś pieniądze - przynajmniej mąż, więc nie jest tak, że są na łańcuchu do końca życia. Ja bym nawet do głupiej kawalerki na przedmieściach się wyniosła - wynajęła. Do tego gdyby autorka nie musiała przez 80% czasu usługiwać swojej matce, to miałaby czas podjąć choćby jakąś pracę zdalną, czy zapisać dziecko do żłobka i sama gdzieś iść do pracy na miejscu. Teraz jest jakby w niewoli, nie ma możliwości żadnego ruchu i sama jest nieszczęśliwa i samych nieszczęśliwych ludzi ma wokół siebie. To czysto toksyczna sytuacja i trzeba się za wszelką cenę z niej wyrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła córka
ja mogę latać po lekarzach, ale bez chęci z jej strony nic nie zdziałam. Wiele razy jej mówiłam ze się wyprowadzimy jak się nie zmieni. Dobra, wyobraxmy sobie ze się wyprowadziłam, mam ladne mieszkanie, czyste, zadbane i co wtedy? Mam o niej zapomnieć? Piszecie, że to choroba, to mam ją tak zostawić jak śmiecia? Może to głupie ale nie umiałabym życ spokojnie wiedząc ze ona tonie jak na wysypisku i ze zyje w tym smrodzie i brudzie, po prostu nie umiałabym tak. Boże, ale to wszystko trudne... Ale chyba tak zrobię że pójdę do jakiegos psychologa, po poradę co mam robić, chociaż to wszystko jest trochę absurdalne bo sama kończę studia psychologiczne, dużo wiem, a nic nie jestem w stanie zrobić...:( wiem, że dopóki ona nie bedzie chciała się zmienić podóki jej nie bedzie na tym zależało moje wysiłki będą szły na marne i to mnie najbardziej dołuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paccc333
wsciakła córko, z tego co widzę, reszta rodziny jest ci nieco "obca" te wszystkie ciotki i wujkowie, którzy do was przychodzą i jest ci przed nimi wstyd - dlatego, że nie zdają sobie sprawy ze skali problemu. A gdybys pewnego razu odwiedziła ich, taka dłuższa wizyta z prośbą o pomoc, opowiedziała im wszystko, tak dokladnie i szczerze jak tutaj - niech się przynajmniej troszkę poczują "współodpowiedzialni", żeby jakoś ci pomóc. Albo przynajmniej calkiem szczerze im powiedz, że nie będziesz u niej sprzątać. przez jakiś czas da ci to chwilę odpoczynku od ciąglego sprzątania, rodzina będzie wiedziała, dlaczego to robisz, a matka może w tym czasie coś zrozumie, kiedy zobaczy twoje wycofanie. Oczywiście też jestem za tym, żeby na górze zrobić kuchnię czy łazienkę. Na razie nie musi być to w formie całkowicie nowych pomieszczeń, ale przynajmniej prowizorycznie, małą kuchenkę gdzieś ustawić, jakoś to tak urządzić, żeby się przynajmniej po części od parteru odciąć. Pamiętaj, świętego spokoju są warte wszystkie pieniądze. Oszczędność ma pewne granice. Trzeba wiedzieć, co tak naprawdę jest dla ciebie ważne - chcesz się czuć dobrze, swobodnie we własnym domu, mieć poczucie, że twoja praca nie idzie na marne - to niestety będziecie musieli za to więcej zapłacić, ale musisz, bo inaczej w tym toksycznym domu zwariujesz, nabawisz się depresji jak twoja matka i jeszcze jakieś nieszczęście rodzinne gotowe. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła córka
łazienkę na górze mamy, tylko kuchnia jest wspólna na dole. Chyba tak zrobię na górze taki aneks kuchenny w wiekszym pokoju i bede gotowała dla nas na górze, bo najwięcej nerwow szarpie mi tym syfem w kuchni. U niej na dole w pokoju, korytarzu i lazience nie sprzatam już od dobrego miesiąc i widzę ze rosnie coraz wieksza warstwa kurzu, brudu i psich kłaków, drazni mnie to ale powiedzialam sobie ze nie sprzatnę, ale widzę ze ona tez nie ma zamiaru nic z tym robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
w takim razie, jeśli z jednej strony nie ma mowy, żebyście się wyprowadzili, bo zbyt dobrze położony dom i za dużo kasy władowaliście, to jest to sytuacja bez wyjścia. Jak dla mnie to pułapka, z której i tak nie chcesz uciec. Ciekawa jestem co na to twój mąż? Dziwię się, że on to wytrzymuje. Jeśli twoja matka mieszka na parterze, to twoje dziecko i tak będzie wszystko dobrze widzieć, przez wiele, wiele lat. Twoja matka bez wyrzutów sumienia zacznie w pewnym momencie się nim wysługiwać. Chyba w to nie wątpisz? Myślisz, że zabronisz mu tam chodzić i to załatwi sprawę? Nie da się tak dobrze tego oddzielić, to ciągle ten sam dom. Teraz dla dziecka wystarczającym podziałem jest parter i pierwsze piętro, ale to się zmieni z czasem. Myślisz, że nie będzie mu wstyd przyprowadzać znajomych, kiedy w każdej chwili może go babcia wołać, bo trzeba jej zrobić herbaty, a Ty jesteś w pracy? Daj spokój, chyba w to nie wierzysz. Nie na długo dasz radę odseparować dziecko od jej syfu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
"Wiele razy jej mówiłam ze się wyprowadzimy jak się nie zmieni." - groźby bez pokrycia, to najgłupszy argument na świecie, skuteczność zawsze zerowa. Nie musisz zapominać o matce, wynajmij raz na jakiś czas ekipę sprzątającą, opłacaj rachunki jeśli chcesz, ale nie wmówisz nikomu, że ona naprawdę nie da rady zrobić sobie głupiej herbaty, czy wstać po leki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
twoje dziecko wraca w podstawówce z kolegami ze szkoły, idą do kuchni, żeby coś przekąsić, a tam syf i babcia śmierdząca, w brudnych ciuchach. Super przyszłość dla dziecka, nie ma co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wściekła córko, ale ty właściwie każdą radę tu odrzucasz. Do tej pory próbowałaś tylko rozmów z nią, unikasz innych środków. Kto ci każe ją zostawiac? ja na pewno nie. Ona jest chora, potrzebuje leczenia! nie wyleczysz jej gadaniem. Czy jakby była chora na grypę to byś jej powiedziała: ej słuchaj, albo wyzdrowiejesz, albo ja sie wyprowadzam? Nieważne jak bardzo drastyczne środki podejmiesz, to nie zostawiasz jej samej, bo robisz to by jej pomóc. Nie musisz stosować się do moich rad. Ona nie widzi problemu w swoim bałaganie, ludzie tu mówią żebyś przestała po niej sprzątać. Ona nie ma poczucia estetyki. Nie przeszkadza jej zupełnie ten bałagan. Przestaniesz sprzątać, to ona się zakopie we własnych śmieciach i dalej nie otrząśnie się ze stanu w którym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pot
wyniesiecie sie ,a co bedzie z babcia? ona jest już stara i co ma umrzec w smieciach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pot
wyniesiecie sie ,a co bedzie z babcia? ona jest już stara i co ma umrzec w smieciach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
twoje dziecko wraca w podstawówce z kolegami ze szkoły, idą do kuchni, żeby coś przekąsić, a tam syf i babcia śmierdząca, w brudnych ciuchach. Super przyszłość dla dziecka, nie ma co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no może też umrzeć w śmieciach
razem z babcią . Do wyboru do koloru :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To bardzo przykre co opowiadasz.. Faktycznie jesteś w niewiesołym położeniu, bo z jednej strony jesteś totalnie wykorzystywana, i powinnaś to rzucić w diabły i się wynieść, ale z drugiej strony to matka jednak, chora zapewnie psychicznie, bo zdrowy człowiek się tak nie zachowuje, no i babcia.. Szukałaś rady, no więc moja jest taka. Pójdź do psychiatry, na konsultację. Nie do psychologa, do psychiatry, bo problem jest tak nawarstwiony, że terapie z psychologiem to niewiele tu pomogą.. Niech doradzi Ci co robić. Może niech przepisze leki p/deprsyjne, skoro Ty jej gotujesz, możesz jej te leki podawać. Postaraj się zrobić to wszystko, co jesteś w stanie, jeśli chodzi o jej zdrowie. Ale jeśli się nie uda, i Ty i lekarze rozłożycie ręce, wyprowadź się. Zmarnujesz sobie życie, zmarnujesz życie dziecku i mężowi. Jej ten bałagan nie przeszkadza, widać dobrze się w tym czuje, skoro kompletnie nawet nie widzi tego, że sprzątasz.. Wiec jakąś wielką karą dla niej nie będzie fakt, że nie sprzątasz. W ostatecznej sytuacji zaproponuj matce ultimatum. Wynajmiecie jej małe mieszkanie i będziecie utrzymywać (chyba większych potrzeb nie ma..), jeśli przepisze na was dom i się wyprowadzi. Zagwarantujecie jej to utrzymanie notarialnie, żeby nie czuła, że zostaje na lodzie. Inaczej wy się wyprowadzacie. Ja rozumiem, że dom, majątek rodzinny, to są cenne rzeczy. Ciężko dopuścić do siebie myśl, że można to stracić. Ale są rzeczy ważniejsze, naprawdę. Twoja rodzina, mąż, dziecko, może kolejne kiedy się urodzi, jeśli się zdecydujecie.. Może to brutalne co napisze, ale twoja matka jest młodą osobą, niecałe 50 lat. Nie umrze szybko, a skoro jej matka ma 90 lat, to i on może długo żyć. Mówisz, że masz dziecko, kończysz studia mgr, więc pewnie masz 26-27 lat. Twoja matka się nie zmieni, i przez najbliższe 50 lat, czyli jak skończysz prawie 60 lat, Twoje życie będzie ciągłym pasmem udręki, walki z bałaganem, toksyczną matką, i mężem, jeżeli on to wytrzyma i wcześniej się nie rozwiedziecie.. Spójrz na to w ten sposób, do 60-tki będziesz w tym tkwić. Czyli praktycznie całe życie... Nie wiem, czy warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
pot - lepiej, niech autorka zostanie jej dożywotnią służącą, dziecko też wychowa na kolejnego służącego, mąż w pewnym momencie niech od nich odejdzie... to jest dopiero super rozwiązanie. Razem tkwić wszyscy nieszczęśliwi w tej toksycznej sytuacji. Po prostu super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paccc333
eej, to jest dobry sposób jednak. może wredny i może się wydawać drastyczny, ale skuteczny. doprowadzić do "awantury kontrolowanej" tak żeby dostała histerii i żeby wezwać karetkę. tylko tak zostanie zmuszona do kontaktu z lekarzami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*miało być 30 lat a nie 50 :) I przyszło mi do głowy jeszcze jedno .. A jak jakiś życzliwy sąsiad, widząc jak ona mieszka, zadzwoni do pomocy spolecznej, że w takim brudzie i gnoju mieszka małe dziecko? Nie wiem, na ile opieka społeczna będzie wyrozumiała , że wy macie pokoje na górze, a na dole to babcia i prababcia... dom jest cały, nie dzielony, wspólna kuchnia, łazienka, wspólne wejście.. Sama jesteś matką, spójrz na to z tej strony..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
dla mnie rozwiązanie jest jedno, wyprowadzacie się na swoje, jeśli chcesz to raz w tygodniu, np. w sobotę przyjedziesz do matki, sprzątniesz tygodniowy brud, popłacisz rachunki i za tydzień znowu. Niektórzy jeżdżą pielić na działkę pod miastem, Ty możesz sprzątać matce raz w tygodniu. Wdzięczna i tak nie będzie,ale przynajmniej odseparujesz siebie i swoją rodzinę przez większość czasu. Takie rozwiązanie jest dla Ciebie do przyjęcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×